piątek, 21 listopada 2008

Światowy Dzień Życzliwości

Dziś obchodzony jest Światowy Dzień Życzliwości, którego pomysłodawcami byli w 1973 roku - amerykańscy studenci bracia Brian i Michael McCormack. Data 21 listopada została oficjalnie uznana przez Organizację Narodów Zjednoczonych jako "World Hallo Day".

Polacy sami siebie oceniają jako naród mało życzliwy, natomiast w szerszym kontekście specjaliści uznają nas (na tle innych) jako bardzo uprzejmych na co dzień. Np. przepuszczamy kobiety pierwsze, całujemy w ręce oraz ustępujemy miejsca w środkach komunikacji.

Niestety nie jestem zwolennikiem takich sztucznych "świąt", jak np. dzień kobiet, czy dzień życzliwości. Jestem zdania, że kulturalny człowiek ma szacunek i uprzejmość na co dzień, a nie tylko od święta. A ja czasami od np. nowopoznanych kobiet słyszę takie rzeczy jakie pewnie wielu chciałoby usłyszeć ;) Dlatego mam nadzieję, że faktycznie udaje mi się owo świętowanie nie tylko od święta.


Zastanawiając się nad codzienną życzliwością w PL, dochodzę do wniosku, że chyba najgorszym przykładem, który można sobie wyobrazić to urzędniczki... :-(
W mojej ocenie w PL jest wiele do zrobienia w tym kierunku, ale wiele też zostało już zrobione, np. gdy ostatnio wymieniałem swój dowód osobisty - to wręczenia go dokonała młodziutka urzędniczka, która była miła, a nawet miała naprawdę nieprzeciętną urodę!

Tak się składa, że ja oraz inne osoby znają osobę, która powinna w całym PL prowadzić szkolenia z np. życzliwości, uprzejmości oraz ogólnie pojętej kultury. Jest nią Kaesz, która jak nikt może na tym zbić majątek, bo jeśli ktoś miałby zapłacić komuś fortunę za jego profesjonalizm w tym temacie to właśnie będzie to Ona.
Poświadczyć to może każdy kto miał zaszczyt ją gdzieś spotkać i może nawet porozmawiać.

Jest to prosta zasada: jeśli jest zapotrzebowanie - to da się na tym zarobić. Jednak nie problem w tym, że urzędy nie mają ani ochoty ani kasy na tego typu szkolenia - problem jest w tym, że elementarne zasady komercji mają zapisany w sobie błąd logiczny. Bo o ile w uprzejmości czy wiedzy da się u każdego zapewne wiele zrobić, to jednak takiego poziomu jak Kaesz - osiągnąć się nie da.
Z tym po prostu trzeba się urodzić (rodzice również mają tu swój udział), a jak to wiemy z psychologii, człowieka zmienić się prawie nie da.


Natomiast pamiętam opowieści Kaesz, gdy mówiła o tym jak napotkani ludzie reagują na nią (czyli na jej fenomen). Zwykle są on zdziwieni, na zasadzie "O co jej chodzi"... to smutne... i ukazuje ile jest braków w naszej mentalności...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do zabierania głosu na moim blogu !:) Proszę wpisz tu coś ciekawego:

(bardzo proszę o podpisywanie się gdyż nie ma się czego wstydzić ;) oraz nikt tu nie ma zamiaru kogokolwiek obrażać)