poniedziałek, 12 czerwca 2017

Tandeta naszej codzienności cz. 1

Na panelu na Pixel Heaven 2017 (które niedawno się zakończyło) powiedziałem, że "ale tandeta..." wypowiedziane w filmie pt. "Seksmisja" było prorocze, gdyż dziś naprawdę na każdym kroku spotyka się niemal wyłącznie tandetę...

Tak stało się w ostatnim czasie, mam kontuzję nogi i lekarz kazał mi kupić piłeczkę tenisową i wykonywać na niej ćwiczenia. Najpierw poszedłem do Galerii Mokotów, gdzie powiedziano mi, że w ogromnym markecie nie mają piłeczek. Potem trafiłem do E. Leclerca gdzie mieli, dość tanie jednak... po wykonaniu dwóch ćwiczeń piłeczka się rozpadła na dwa kawałki pozostałe w ledwo trzymającym się zielonkawym worku powłoczki...
...takich ćwiczeń mam wykonywać dziennie wiele...

Mówię lekarzowi, że piłeczka się szybko rozpadła, a ten powiedział: "Proszę Pana musi Pan pójść do sklepu sportowego i tam kupić taką piłeczkę, która służy do grania w tenisa ziemnego!" (na szczęście w podobnej cenie).

Co za czasy!
Kiedyś polacy biedowali bo w sklepach zamiast czekolady sprzedawany był wyrób czekoladopodobny (Wikipedia), tymczasem dziś mamy sklepy pełne tandety, w tym wyrobów piłkopodobnych! :/

Mam dziwne wrażenie, że się cywilizacyjnie cofamy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do zabierania głosu na moim blogu !:) Proszę wpisz tu coś ciekawego:

(bardzo proszę o podpisywanie się gdyż nie ma się czego wstydzić ;) oraz nikt tu nie ma zamiaru kogokolwiek obrażać)