Próbując wykorzystać ostatnie chwile lata (ostatnio pisałem o nim), wybrałem się dziś na rowerową wycieczkę (cały czas Warszawa). Zwykle jest to powodem ciekawych spotkań, np. z łosiem, chyba żubrem, sarnami, wężami itp. Dzik mimo, że dość banalny, to jednak na mojej trasie rowerowej trudny do namierzenia, to chyba moje pierwsze rowerowe spotkanie z tym ponoć dzikim zwierzem;)
To jednak nie koniec, jakieś 10m nad drzewami przelatywał duży i głośny ptak. Nie widziałem go choć przelatywał nad moją głową, najpierw go słyszałem z lewej, potem po środku a potem po prawej stronie lasu (i ścieżki jaką jechałem). Ze znajomości filmów przyrodniczych wnoszę po dźwiękach, że był to sokół lub orzeł, choć te w Warszawie są raczej niespotykane. Natomiast dwa lub trzy lata temu rowerem goniłem sokoła niedaleko tego miejsca co dziś przelatywał (wtedy go widziałem).
Kolejnym nietypowym spotkaniem były trzy grzybiarki, które spotkałem wracając, czyli na samym skraju lasu od strony Warszawy i lotniska. Zapytane powiedziały, że grzybów jest jedynie trochę... nic dziwnego, to z pewnością nie jest dobre miejsce na grzyby;) Prędzej zaskrońca lub żmiję można tu spotkać:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz