sobota, 26 czerwca 2021

Jak wróci to będzie cyrk!

W ostatnim czasie głośno mówi się o powrocie "krula europy" do polskiej polityki...
Lecz chyba nie o taki powrót chodzi;))

Wszyscy specjaliści, komentatorzy oraz myślący ludzie mówią, że nie ma takiej możliwości, aby wrócił. Faktycznie trudno się z tym nie zgodzić, szanse sondażowe są tak śmieszne (i jego, i jego kolegów partyjnych), że trzeba by być zdrowo stukniętym, aby wrócić tylko po to, aby z kretesem przegrać w np. wyborach prezydenckich itp.
Ale czy na pewno??

Absolutnie nie chcę dyskutować z powyższymi tezami bo są z całą pewnością trafne i trudno znaleźć jakiś rozsądny polityczny scenariusz, który by usprawiedliwiał plany krula. Mimo wszystko mi jednak chodzi po głowie coś innego...
...a może jednak są naprawdę ogromne szanse, że wróci??

Świta mi, z jego świty pewien zupełnie nieświatły chłystek, który obecnie ma poważne kłopoty i to tak poważne, że międzynarodowe (paradoksalnie podpadł bardzo UE - ale o tym jakoś się dziś nie mówi) - więc nie da się tego tak po prostu zwalić na polski rząd i okrutnego, złego premiera. Gdy zaczną się procesy sądowe - nie ma szans, aby nie uderzyło to w srula... krula.

Piszę to tak teoretycznie, ale on już przecież wie co się święci.
Więc może już dziś mówi poważnie o planie powrotu bo wie, że jak się to zacznie to znacznie więcej ugra, gdy wróci do Polski... a tu okropny, totalitarny reżim chce zrobić z niego chłopca do bicia albo nawet czarną owcę!

Załóżmy na chwilkę (bo przecież nie wiem jak jest!), że oni już wiedzą, że sprawa jest bardzo gruba i wielowątkowa. Co więcej kto jak kto, ale rumpelstiltskin już wie, że oni wiedzą i co wiedzą - a my tego jeszcze nie wiemy! A jeśli tak, to powrót rumpelstiltskina mamy na bank!

Dlatego zakładam teraz zupełne teoretycznie (!!!), że w tej wiedzy co on już wie i ci inni też już wiedzą, a my nie wiemy jest jedno duże zgniłe jajo, albo może kilka. W takiej sytuacji lepiej jest wrócić do kraju odpowiednio wcześniej (to zapowiadając) i zacząć grać jedyną rozsądną rolę, rolę która może mu dać osrara!

O ile bardziej wpływowe będzie wrócenie do Polski i donoszenie do koleżanek i kolegów z UE, że jest bezpodstawnie atakowany, że ten kraj to jakaś bandyterka - niż siedzieć w UE na ciepłych posadach i udawać na Twitterze, że to olewa?

Gdy mleko się już wyleje, a machina zacznie działać pełnym tempem to naprawdę bardzo słaby polityk, mógłby na tym ugrać mistrzostwa świata, czyli np. prezydenturę itp.

Może się mylę - tym bardziej, że piszę to wszystko czysto teoretycznie, ale jeśli mam rację, to naprawdę wróci!

Jak znam rumpelstiltskina, to w rolę ofiary wejdzie gładko!:P


Update:
Jasno to wyraziłem, że jak wróci to będzie cyrk, ale cyrk obecnie przeszedł nawet moje najśmielsze oczekiwania! Kapiszon wystrzelił tak, że urwał nogę i rozerwał zabawkowy pistolet: Wspólnik Falenty oskarża syna byłego premiera. W reklamówce 600 tys. euro w gotówce (businessinsider.com.pl; 19 X 2022).

poniedziałek, 14 czerwca 2021

Tajemnicza śmierć Bruce'a Lee

Pragnę Wam zaprezentować moją interpretację tego co się dawno temu wydarzyło i do dziś jest owiane tajemnicą oraz narosło wiele teorii spiskowych - ale czy na pewno??;)
Bruce Lee w 1973 r. - jego ostatni...

Gdy byłem małym chłopcem usłyszałem powtarzaną z ust do ust historię (takie to były czasy! Nie to co dziś - internet w czasach covid-19!), że Bruce'a zabił jakiś najemnik tajnym ciosem "Siły wiatru/ręki czerwonego piasku" lub "ciosu wibrującej pięści" (Wikipedia), cios ten charakteryzował się tym, że człowiek umiera dopiero po jakimś czasie - co faktycznie się stało w tym przypadku.

No ale w czasach PRL-u byliśmy odcięci od świata więc nie mieliśmy pojęcia co się w świecie zachodnim działo, a historie powtarzane były często zmyślone, np. podobno istniał jeszcze jeden film Gwiezdne Wojny pt. "Zemsta Jedi", ludzie mi takie rzeczy opowiadali zaklinając się, że to prawda, a nawet że mają ten film na VHS-ie;))) Inni mówili, że utwory Madonny tworzył Polak... wymieniać można długo;)

Dlatego skupmy się na faktach, to co wiemy to, że Bruce Lee założył swoją szkołę sztuk walki, występował w filmach, aby propagować te nieznane w Ameryce i Europie techniki oraz rozumienie ciała, walki itp.
W końcu rozwalił system filmem pt. "Wejście Smoka" (1973 r.), w którym stał się objawieniem trudnym do porównania z kimkolwiek innym;) Film miał mieć dalsze części po "Wejściu", no ale właśnie... śmierć głównego bohatera zakończyła tę historię...
Tak się składa, że nie było godnego zastępcy...
W Wikipedii czytamy:
    Lee jest uważany przez komentatorów, krytyków, media i innych twórców sztuk walki za najbardziej wpływowego mistrza sztuk walki wszech czasów i ikonę popkultury XX wieku, która wypełniła lukę między Wschodem a Zachodem. Przypisuje mu się pomoc w zmianie sposobu przedstawiania Azjatów w amerykańskich filmach. Bruce Lee (Wikipedia)
Bruce Lee jako Kato (1967 r.)

Co dalej wiemy? Wiemy, że faktycznie istniał najemnik. W fabularyzowanych filmach o życiu Bruce'a mowa jest o jakiejś chińskiej starszyźnie, która silnie naciskała, że to popularyzowanie ich tajemnych sztuk walki bardzo się im nie podoba, że to jest ich tajemnica i białym ludziom nic do tego...

Faktem jest, że Bruce się nie posłuchał, więc Ci ściągnęli najbardziej niebezpiecznego znanego im na świecie przeciwnika i chcieli rozstrzygnąć ten "spór" w walce (!) Ciekawe, samo to już jest świetną historią wartą filmu, jednak to się naprawdę wydarzyło!
Bruce Lee jako Zielony Szerszeń (1966 r.)

Powiedzmy sobie szczerze, liczyli bardzo że ten czołg rozgniecie Bruce'a, że może w chwili nieuwagi uda się mu zadać takie rany, że chłopak się już do walki nie będzie nadawał. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości, że najemnik nie przybył w celu pokonania Bruce, ale zniszczenia go w dowolnej formie, ja jestem tego pewien, że gdyby tylko wygrał z Brucem, owa starszyzna wymusiłaby na nim, aby ten zrobił mu krzywdę...

Tak się jednak nie stało, Bruce udowodnił swój mistrzowski poziom i pokonał tego najemnika!

I tu się pojawia pole do snucia wszelkich teorii spiskowych, bo Bruce wygrał, ale w dziwny sposób później umarł (a nie został napadnięty przez kolejnych najemników), co potwierdza starą teorię o czerwonym piasku, że właśnie wykończyć go chciano w taki sposób, aby nie pozostawić śladów - więc faktycznie to wszystko pasuje.

Jednak teorie spiskowe, faktycznie nie mają tu miejsca, fantazja owszem, ale nie są to teorie spiskowe, ponieważ naprawdę wiemy, że owa starszyzna chciała go wyeliminować z dużą determinacją oraz wiemy, że do takiej walki faktycznie doszło i Bruce faktycznie ją wygrał. Dlatego to nie są teorie spiskowe, ale bardzo prawdopodobna wersja zdarzeń, która jest oparta na konkretnych faktach, które wskazują jednoznacznie na właśnie mord na zlecenie.

Oczywiście tego nie wiemy i jeśli istnieje cios czerwonego piasku lub coś podobnego to oczywiste wydaje się, że owa starszyzna nie zaprzestała swoich knowań po wcześniejszych porażkach. Podkreślmy, oni nie żartowali i byli bardzo zdeterminowani w wyeliminowaniu Bruce'a. W końcu ściągnięcie takiego najemnika słono kosztuje! To nie były żarty!
Przypomina to słynne Triady, które z pewnością było na to stać (podobno porachunki z Triadami miały miejsce, ale może jedynie chodzi o tę walkę, która nie wiadomo do końca przez kogo została zainicjowana).

Oczywiście jest niewielkie prawdopodobieństwo, że to jest zbieg okoliczności, jednak u znanych osób, sławnych, wpływowych, mających zatargi z jakimiś tajemnymi grupami - takie fenomenalne zbiegi okoliczności nie mają miejsca, zgodnie z zasadą, że "tragiczna śmierć prezydenta nigdy nie jest dziełem przypadku".

Wygląda na to, że Bruce zlekceważył jak śmiertelnie poważna jest ta sytuacja...
Z resztą po pierwszej walce powinien zrozumieć, że to nie żarty...
W końcu nie przysłali mu średniego przeciwnika, tylko takiego, który miał go rozwałkować - to wiele mówi!

Oczywiście tego nie wiemy, ale kolejny zamach na Bruce'a nie jest tutaj domniemywaniem i zmyślaniem chorych historii tylko jest to logiczne następstwo, bo tacy ludzie nie poprzestają, szczególnie, że wprost to mówili, że oni nie zgadzają się z tym co Bruce robi. Przecież po przegranej walce nie zmieniliby zdania.
Staram się jedynie podkreślić, że spychanie tego typu teorii do roli "teorii spiskowych" jest właśnie najmniej logicznym i prawdopodobnym scenariuszem. Ludzie od tak nie umierają w szczycie sławy i w trakcie wprowadzania swojego filmu do kin - filmu będącego sukcesem (o czym Bruce się już nie dowiedział... zmarł sześć dni przed premierą).
Właśnie to ponownie bardzo ważne okoliczności, oni mu zabronili robić filmy i uczyć, więc logiczne jest, że pokazali mu swój ostateczny sprzeciw właśnie w czasie premiery, czyli w momencie gdy w jasny sposób się ich nie posłuchał.
Można powiedzieć, że zbieg okoliczności, no tak, ale nie w przypadku tak jasnych wydarzeń, które poprzedziły tę śmierć... Ilu filmowców, czy autorów poczytnych książek umiera w dniu premiery?? ~33 leni człowiek też nie jest narażony na śmiertelne problemy zdrowotne - był wtedy w szczycie swojej sławy i kondycji - kondycji, której każdy z nas mu pozazdrości (co obala wszelkie teorie że nie podołał itp. temu co inni jakoś znoszą codziennie żyjąc w skrajnych warunkach, mając wątłe zdrowie). Tu jednak umiera ktoś komu wielokrotnie grożono zupełnie nie na żarty - to co innego.

Z drugiej strony nie chcę Was przekonywać, że z pewnością to było zabójstwo oraz że faktycznie istnieje cios czerwonego piasku (czy jakiś inny jego substytut). Chcę zwrócić uwagę, że fakty przemawiają za tym, że z ogromnym prawdopodobieństwem co najmniej było to na rękę owej starszyźnie...

Dlatego idźmy dalej...

Obejrzałem wiele filmów oraz niedawny duży dokument o życiu Bruce'a Lee (Bruce Lee - to ja - 2012 r. (FilmWeb)) i o dziwo nigdzie o tym nic nie mówią - więc ja to powiem!

Skupmy się ponownie na faktach...
Bruce Lee oraz jego nauczyciel Ip Man (Ye Wen)

Bruce intensywnie się szkoli, rozwija - czego efektem jest stworzenie Jeet Kune Do, czyli nowej filozofii sztuk walki. Następnie pokazuje piękno walki w licznych filmach oraz zakłada szkołę. Szkoła ta to wielki problem, bo co prawda dla Chińczyków nie było zakazane uczenie sztuk walki w USA, ale jak to wielu autorów mówi "mieli prawo" (ciekawe kto je nadał??) uczęszczać na takie zajęcia wyłącznie Chińczycy! Jednak Bruce uczył wszystkich chętnych, gotowych do zapłacenia za szkolenie.

Okazało się to poważnym problemem, bo zgłosili się do Bruce'a ludzie, którzy najprawdopodobniej za to prawo odpowiadali, jakimś cudem wszyscy się ich słuchali... z wyjątkiem Bruce'a!

Co potwierdza, że ta wiedza faktycznie była przez wszystkich Chińczyków trzymana w dużej tajemnicy - to nie są bajki z filmu akcji!

Z drugiej strony skoro wszyscy się podporządkowywali temu "prawu", a ten który nie był posłuszny, zaraz spotkał się właśnie owymi mistrzami ((czasami opisywanymi jako członkowie sekretnej grupy mistrzów sztuk walki - swoją drogą, to naprawdę gigantyczne zwycięstwo, aby wygrać w walce z sekretną grupą misrzów sztuk walk!;) )) - to sytuacja jest jasna: są reguły i nie masz wyjścia musisz się ich trzymać, widać też że oni trzymali rękę na pulsie oraz że kontrolowali sytuację w całej Ameryce! Ponownie przypomina to co najmniej sekretną grupę mistrzów lub mafię...
W obu przypadkach sytuacja jest bardzo poważna!

Jest tu w mojej ocenie bardzo ważny szczegół... właściwie dlaczego się im to nie podobało?

Bo Bruce był zbyt dobry!
On nie uczył bijatyki, on uczył czegoś więcej! Znamy jego słynne powiedzenie "bądź jak woda"!
W zachodnich szkołach np. boksu czy np. w wojsku nie uczono czegoś takiego - i to jest właśnie ta różnica!

W mojej ocenie kluczowe było to, że niedość, że Bruce miał swoją wizję to była ona tak zaawansowana, że stworzył swoją własną filozofię walki, czyli Jeet Kune Do (jako pierwsza czerpała z różnych dyscyplin walki itp.). Jeśli mam rację w tym co tutaj piszę to właśnie Jeet Kune Do - była powodem tego, że ci tajemniczy ludzie nasłali na niego najemnika.
Bruce Lee - szablon graffiti

Na czym polegała różnica, która ich tak bardzo rozwścieczyła (bo nawet jeśli go nie zgładzili to znane fakty przemawiają za ich wściekłością i tak wystarczająco dobitnie): powszechne było w dawnych czasach, że są konkretne szkoły walki, widać to też w wielu filmach karate, gdzie często jest mowa o tym, że ktoś walczy danym stylem walki, że ten styl jest lepszy ten gorszy, ten da przewagę lub nie (oraz sugeruje się że są jakieś sekretne style walk, znane nielicznym - jasne jest też to, że faktycznie zdradzenie tajemnicy spotka się z reakcją!).

Czyli wyobraźmy sobie, że od bardzo dawna Chińczycy są szkoleni w oparciu o te style, dane style są wręcz chronione jak tajemnica rodziny, szkoły itp. W tym miejscu pojawia się Bruce Lee i mówi, że style są do niczego, że na problem trzeba patrzeć całościowo i dynamicznie, w ten sposób tworzy Jeet Kune Do.

Chyba nikogo nie dziwi, że taka sytuacja może rozwścieczyć właśnie tych, którzy uważają to za tajemnicę. Tak bardzo, że są gotowi ściągnąć jakiegoś mistrza z końca świata, który dobitnie "wyłoży" czym kończy się niesłuchanie starszych i mądrzejszych!

W zaprezentowaniu mojego przekonania posłużę się przykładem: od wieków, gdy uczy się dzieci danej dzieciny wiedzy, gdy przeprowadza się ćwiczenia - to wprowadza się reguły, zasady wg. których młodzi adepci mają działać, ćwiczyć - tu trenować i walczyć.

Załóżmy zgodnie z moją teorią, że w Chinach właśnie tak uczono, że specjalnie "krępowano" pospólstwo stylami walki (ograniczenia!) - wiedząc, że to jest lipa, która jedynie ma służyć trenowaniu na wczesnym etapie. W tym momencie starszyzna (nie musi to być mafia) wyłapuje szczególnie uzdolnionych i jedynie im wyjawia prawdę, że nie istnieją żadne style walki, prawdziwa walka polega na czymś innym.

Tymczasem Bruce Lee sam do tego doszedł i rozwijał to tak dobrze, że niejako niechcący zaczął zdradzać tajemnice, które były strzeżone od wieków!;)
To z całą pewnością by straszliwie rozwścieczyło tych sekretnych mistrzów - aż tak bardzo, że warto ściągać skądś jakiegoś najemnika!

Całość tej wersji historii przypomina japońskich ninja lub siły specjalne w dzisiejszych wojskach, tyle że tutaj miało to charakter bardziej narodowo-tradycyjny, charakter tajemnicy sięgającej może nawet tysiącleci.

Jeśli mam rację, to ktoś kto zdradza tajemnice rodzimej formacji commando - jest do natychmiastowego wyeliminowania!
Proste?



Na koniec posłużę się przykładem, pochodzącym z czasów wczesnego internetu: wojsko amerykańskie opublikowało na swojej stronie sposób poruszania się jednostki specjalnej podczas ataku. Zaowocowało to wieloma niepowodzeniami tych jednostek, bo wrogowie wiedzieli gdzie jest każdy żołnierz oraz wiedzieli co robi i będzie robił! Materiały szybko usunięto, a szkolenia zmodyfikowano, aby żołnierze inaczej się poruszali, co innego robili, na co innego zwracali uwagę;) Trzeba to było im teraz wpoić w długich ćwiczeniach. Tak się kończy ujawnienie tajnej wiedzy.


Nigdy nie spotkałem się z taką interpretacją tych wydarzeń, w wielu filmach itp. jest mowa o wspomnianych faktach, ale nie są omawiane wynikające z nich wnioski.
Pomnik Bruce'a Lee w Hong Kongu

To w mojej ocenie jedyne sensowne wnioski jakie można wyciągnąć z powszechnie znanych faktów.


Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...