sobota, 13 sierpnia 2022

Czy żyjemy w symulatorze?

Takie pytanie zadaje sobie i czytelnikom autor obszernego artykułu dostępnego w aktualnym numerze Astronomii, która właśnie obchodzi swoje 10-cio lecie! Gratulacje!;)

Wracając do tematu, to bardzo ciekawe zagadnienie, a jest tym ciekawsze, że ostatnie osiągnięcia nauki oraz rozwój naszej technologii przyczynił się do tego, że z jednej strony coraz więcej wiemy o istocie świata, w którym żyjemy a z drugiej strony mnożą się argumenty przemawiające za tym, że to jednak symulacja.

Hmmm... no skoro stwórca tworzy świat, to oczywiście o wiele łatwiej jest go stworzyć wirtualnie;)
(jest to również bezpieczniejsze - również dla samego twórcy!)

Pytanie to jest o tyle istotne, że skoro dziś naukowcy mają dowody na zjawiska, które mogą potwierdzać, że faktycznie żyjemy w świecie wirtualnym - to przemawia to za tym, że to właśnie dziś, jak nigdy w historii człowiek może zadawać sobie to pytanie!

I oczywiście zadaje. We wspomnianym artykule cytowane są najsławniejsze głowy naszej cywilizacji, które snują rozważania na ten temat. Znajduje się tam też wprowadzenie, które wyjaśnia dlaczego właśnie dziś możemy sobie zadawać to pytanie i jak nigdy dotąd nie znajdzie się taki, który powie, że to z całą pewnością nie prawda - bo wspomnianych dowodów naukowych jest coraz więcej, zamiast coraz mniej...

I cóż z tym począć?;)

Ja mogę nieco rozwinąć treść tego arcyciekawego artykułu:

W aktualnej "Astronomii" możemy przeczytać wiele teorii, omawiane są koncepcje oraz toczące się naukowe przepychanki, gdzie padają bardzo ciekawe stwierdzenia, które bądź tezę tę potwierdzają bądź nie.

Do jednej z ciekawszych można zaliczyć podany w artykule argument sceptyków, że to nie jest symulacja, gdyż wymagałaby ona ogromnych mocy obliczeniowych.

Przy pierwszym zastanowieniu faktycznie argument wydaje się sensowny. Spopularyzował wizję życia w symulacji film Matrix z lat 90. i właśnie choćby na jego przykładzie widać wyraźnie, że faktycznie symulowanie takiego świata wymaga ogromnych mocy obliczeniowych, które dziś są niepojęte. (przy okazji: jestem bardzo rozczarowany filmem Matrix, który kulał na obie nogi tego intelektu, który go stworzył - niestety! Pisałem o tym niedawno w tym poście).
Jeszcze innym zagadnieniem, jest nadwyrężenie mocy obliczeniowej takiego świata, chyba po raz pierwszy w masowej rozrywce temat został zaprezentowany (całkiem sprawnie) w 3 sezonie serialu Westworld (Wikipedia), gdzie uczestniczka celowo doprowadza do takiej sytuacji.


To bardzo ciekawe, bo jednocześnie jest to fajny test na to czy żyjemy w wirtualnej rzeczywistości. My obecnie żyjemy w przekonaniu, że nie da się nadwyrężyć mocy obliczeniowej tego świata - o ile on faktycznie jest cyfrowy.

Nie jest to jednak takie proste, bo może właśnie wiele rzeczy, które są dla nas oczywiste są właśnie objawem tej niewydolności? Posługując się przykładem wspomnianego filmu Matrix, to może właśnie deja vu?

Z fizyki znane od dawna (a w skali kosmicznej to od niedawna:P) zjawisko dylatacji czasu (Wikipedia), może właśnie jest taką sytuacją, w której procesy tak szybkie prześcigają możliwości systemu? Właśnie tak mi to wygląda...

Informatyk powiedziałby na to: system jest niewłaściwie zbalansowany, bo różne jego części wymagają drastycznie różnych mocy obliczeniowych.

Jeśli faktycznie dochodzi tutaj do takiego zjawiska, to mówimy tutaj o takich chwilowych zatrzymaniach symulacji, które są niezbędne do nadrobienia tych utraconych - "klatek symulacji" - jak utracone klatki animacji w grach.

To baaardzo problematyczne, ponieważ każdy z nas wyposażony jest w oczy, które bardzo często mrugają, a nasze mózgi są tak skonstruowane, że nie dostrzegamy tych chwil, w których mamy wyłączoną wizję!

Oooooo! To gruba kwestia!


Czytałem kiedyś szacunki ile czasu z życia nam wypada, właśnie poprzez ten brak wizji - ponoć kobiety tracą go więcej. Może to taki naturalny i działający na szeroką skalę system, który ma zapewnić, że jeśli system się nie wyrabia to my nie mamy żadnych szans się zorientować, że system zamarł(!)

Uwaga! Uświadomcie sobie, że każdy z nas jest wyposażony w mechanizm mrugania, który wyłącza nas!
...i być może wyłącza nas cały czas i my nie mamy żadnych szans się zorientować, że system symulacji właśnie miał laga!

Z punktu widzenia projektanta sytemu to genialne rozwiązanie! Bo gdy w grze grafika się przytnie to widzimy zamrożony obraz i to razi, a jeśli lag jest potężny to można w międzyczasie zginąć i nie zauważyć tego itp.
Tu jednak nie mamy szans się zorientować, że lagi są na porządku dziennym;)

Jest jeszcze jedno zjawisko, które jest opisywane jako wskazówka zegara, która zatrzymuje się w czasie. Naukowcy tłumaczą nam, że gdy spojrzymy na zegar to pierwsza sekunda jest dłuższa. Tłumaczą to po swojemu, ale to też wygląda wypisz wymaluj na jakiegoś laga...


Wydajność systemu symulacji


To jest oczywiście kluczowa kwestia. Pytanie jednak, czy jest prawdą, że nie opłaca się tworzyć tak bardzo złożonej symulacji. Ponownie przechodząc do świata Matrixa - można powiedzieć: ok, no ale czy ludzie są tutaj wystarczająco wydajni? Może produkują za mało prądu, aby uruchomić taką symulację? A przecież mają jeszcze zasilać maszyny...

Coś w tym jest...

Jednak ja się z tym nie zgadzam.

Przykładowo mruganie, może być też przełączeniem się "zadań" w naszych mózgach - np. podczas mrugnięcia nie myślimy, nie mamy świadomości bo np. moce obliczeniowe naszego mózgu są przeznaczane w całości na rzecz samego symulatora.
Jest to o tyle użyteczne rozwiązanie z punktu widzenia nadrzędnego systemu, że jeśli potrzeba więcej mocy obliczeniowej, to dłużej przymykamy oczy i wszystko jest nadganiane - a my (po podmianie zadań w mózgu) nie możemy mieć bladego pojęcia: czy i jak długo!

Jeszcze innym wariantem jest sytuacja, w której system symulatora jest wyposażony w dostatecznie duże źródło energii (np. zasilanie Bazy Starkiller w Gwiezdnych Wojnach epizod VII lub jakaś zimna fuzja itp.), wtedy moce obliczeniowe nie są tak istotnym problemem, jak my to współcześnie rozumiemy.

Jednak załóżmy, że tak nie jest, że brakuje energii albo komputer symulatora ma za mało mocy obliczeniowej w tak rozrośniętym systemie i populacji.


Po pierwsze: wszędobylska optymalizacja


Jednym z najbardziej ciekawych przykładów jest to o czym wspominałem na początku, że obecny rozwój nauki oraz dzisiejszych gier pokazuje ogromne podobieństwo. W skrócie chodzi o to, że obecnie w grach, generowany jest tylko ten świat, na który właśnie patrzymy, cała reszta jest pomijana. W początkowych czasach, czyli jakoś około lat 80. i 90. odkryciem stulecia było to, że genialną optymalizacją wydajności generowania światów 3D jest renderowanie wyłącznie tego na co patrzymy. Zyski były ogromne. Zaczęło się sprawdzanie pola widzenia, sortowanie obiektów itp.

Tymczasem doświadczenia naszych fizyków, dowodzą że nasz świat działa podobnie, już od dawna mówiło się o tym, że to na co nie patrzymy być może nie istnieje. To nie jest dobry przykład, ale może być on obrazowy: problem kota Schrödingera (Wikipedia), który jest co najmniej infantylny, ale wyobraźmy sobie, że z punktu widzenia systemu komputerowego, niech ten kot naprawdę nie istnieje skoro nikt na niego nie patrzy?

Właśnie tak się to obecnie robi w grach, to czego nie widzimy jest wyłączane z procesu renderowania sceny np. gry czy innej symulacji.

Warto więc zadać pytanie: no to może naprawdę znajdujemy się w symulacji?

To co teraz opisałem jest oczywiste i najczęściej podawane w tym zagadnieniu. Jednak teraz napiszę coś o czym się zwykle nie mówi.

Takich optymalizacji naszego świata jest cała masa i właśnie ta ilość zaczyna być zastanawiająca!
Po pierwsze wszyscy jesteśmy ograniczeni - choć niekoniecznie zdajemy sobie z tego sprawę na co dzień. W liceum koleżanka mówiąc do nauczyciela powiedziała, że człowiek nie jest ograniczony, a ja na to przy całej klasie: właśnie jest baaardzo ograniczony: jesteśmy teraz w klasie - czyli zamkniętym pudle: widzimy tylko to co się tutaj dzieje, słyszymy również głownie to co tutaj się rozgrywa oraz w ograniczonym zakresie to co za drzwiami oraz za oknem. Ale nie słyszymy i nie widzimy tego co się dzieje po drugiej stronie tego budynku.

Jak widać, niektórzy mogą żyć w przekonaniu, że to nie są ograniczenia - choć koleżanki nie chcę teraz obrażać, bo naprawdę jest bardzo inteligentną i interesującą osobą;)

Ponownie, z punktu widzenia projektanta systemu to genialne, że nie jesteśmy duchami, które mogą przenikać ściany, widzieć przez nie i słyszeć - fantastyczna optymalizacja.

(samo ustawienie podłoża-Ziemi pod nami (konstrukcja naszego świata) oraz grawitacji, która nas dokleja do podłoża, już ucina pół świata(!), w przeciwieństwie do sytuacji, w której żylibyśmy w 3D jak kosmonauci - mocna optymalizacja systemu!
Należy to rozumieć w ten sposób, że im większa, im powszechniejsza, im silniejsza siła przyciąga nas do podłoża-ograniczenia (tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś się temu przeciwstawi) tym większa szansa, że jesteśmy w symulatorze!
Zwróćcie uwagę, na to o ile częściej możemy latać w grach, niż w życiu!)

Ktoś może powiedzieć: ok, ale przecież na świecie jest kilka miliardów ludzi, a każdy jest wyposażony w mózg - czyli komputer - to ogromne moce obliczeniowe, które są niezbędne do takiej symulacji.

To nie jest takie proste, bo moc obliczeniowa potrzebna jest na boty (np. zwierzęta), ale jeśli tam po drugiej stronie jest prawdziwy człowiek to jego biologiczny mózg z jednej strony może niwelować potrzebę zużywania mocy obliczeniowej na symulowanie działania mózgu, a z drugiej strony część mocy obliczeniowej mózgu może być na stałe wykorzystywana jako część mocy niezbędnej do funkcjonowania samej symulacji.


Bardzo istotne jest też zagadnienie: jak działają nasze mózgi. Wszyscy o tym wiemy, choć może sobie cały czas tego nie uświadamiamy (uświadamiamy, gdy już się złapiemy:P), że mózg ciągle chodzi na skróty. Dosłownie również, bo np. do domu wracamy tą samą drogą.

To takie lenistwo naszego mózgu, skoro coś powtarzamy to robimy to na autopilocie. To się tyczy chodzenia, wykonywania złożonych czynności a nawet mówienia (niektóre zaburzenia mózgu powodują bardzo widoczne objawy takich uproszczeń mowy, słownictwa itp.). Do tego zaliczyć można błąd w rodzaju wkręcenia papierosa do zamka, zamiast klucza;) Gdy się połapiemy to mówmy: co ja robię??

To pokazuje, że nasze mózgi również stosują wiele optymalizacji (są to oszczędności CODZIENNE, czyli na masową skalę w systemie!), czyli oszczędności mocy obliczeniowej mózgu - oszczędności energii oraz jego wydajności na dalsze ważniejsze czynności.

Czy mózg jest symulowany, czy nie jest skonstruowany tak, aby był maksymalnie wydajny. Niech to będzie właśnie lenistwo mózgu.

...a niektórzy to prawdziwi prymusi lenistwa!;)))

Nie będę wskazywał palcem, ale miałem tutaj napady hord trolli - więc wiadomo;) Ostatnio zaproponowałem konkurs, najpierw podlinkowano rozwiązanie z internetu, a potem gdy powiedziałem, że oczekuję na inne rozwiązanie (może być to moje) to od roku nikt się nie zgłosił...

To też takie lenistwo - po co mam pisać program, skoro w Google może znajdę gotowy kod, który ktoś już kiedyś napisał!

I w tym wypadku nie obrażam tutaj takich ludzi (choć z punktu widzenia nauki - to właśnie jest takie rozróżnienie, że ten kto znalazł kod w internecie nie może siebie nazwać programistą... ale to inny temat) - jednak właśnie nasz mózg kiedy tylko trafi się okazja - oszczędza!


To jeszcze nie koniec oszczędności

...czyli uproszczeń - optymalizacji systemu.


Nasze mózgi nie tylko są leniwe, ale też mają coś zupełnie innego!
Wiecie co?

Mają wbudowane ograniczenia, które działają niesamowicie sprawnie - i podobnie jak jest z mruganiem oczami - tutaj najczęściej kompletnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Kiedyś na pewnym wykładzie (jest do znalezienia na YT) powiedziałem, że to jak nasze myśli błądzą w naszych głowach to jest takie pomieszczenie, ale każdy z nas ma je inne: jedni mają bardzo wąskie, inni bardzo niskie, a inni bardzo długie itp. Problem w tym, że nasze myśli nigdy nie przekraczają tych ścian i my kompletnie nie jesteśmy tego świadomi!

Warto to podkreślić: nie wiemy gdzie się kończy świat naszych myśli na współrzędnej x, y i z. Nie jesteśmy świadomi tego czy nasze myśli doszły już do takiej ściany czy może jeszcze mają do niej daleko - ale już kompletnie nie jesteśmy świadomi tego, że przez całe życie nasze myśli nie przekroczyły tej ściany!

Nie opowiadam tu żadnych bajek - zapewniam!;)

To wieloaspektowe zagadnienie, niemniej jest naukowo dowiedzione, że każdy z nas ma swoją osobowość. Tymczasem właśnie osobowość to faktycznie jest zbiór naszych ograniczeń - ograniczenia bywają piękne, to nie jest wada, ale też jednocześnie uniemożliwiają nam lub baaardzo utrudniają przekraczanie owych granic.

Jeśli przeczytaliście sobie (choć pobieżnie) jak rozumiemy kolejne osobowości jakie rozróżnia psychologia, to nie wiem czy zwróciliście uwagę na pewien automatyzm (znów mózg idzie na skróty!) oraz ograniczenia, które opisują danego osobnika.
Podkreślam to nie jest źle, że tak jest - że jesteśmy ograniczeni... paradoksalnie...

(przykładowo dziś w epoce internetu jesteśmy przeładowywani informacjami (tzw. przeciążenie informacyjne (Wikipedia)), możemy spędzić całą dobę na czytaniu newsów tylko z jednego portalu... Dlatego dziś jak nigdy wcześniej wiemy, że mózg może zostać przeładowany informacjami i wiemy jak się tym męczymy. Dlatego nie trudno wytłumaczyć, że gdyby dochodziło do mózgu zbyt wiele obrazów, zbyt wiele dźwięków np. z całej dzielnicy (film Lucy) - to nie wytrzymalibyśmy tego - też zastanawiające...)

...jednak z punktu widzenia projektanta systemu - wprowadzamy do systemu ludzi: ograniczonych, a przez to optymalnych oraz ... UWAGA! ... przewidywalnych!

To projektant jest w domu?;)

Co więcej optymalizacje sięgają maksimum, bo przykładowo są takie zaburzenia psychiczne, które zdrowi nazywają właśnie automatycznymi, wręcz robotami - tak mówią o takich ludziach!

Nie jest to przesadą, są takie osobowości - tacy ludzie, którzy są wyjątkowo automatyczni w różnych czynnościach i naprawdę zachowują się jak roboty.

Co więcej niektóre osobowości są takie, że posługują się bardzo ograniczoną ilością dostępnych opcji, czyli mówimy tu o ludziach niezwykle przewidywalnych.

Często żony, mówią że ich mężowie są przewidywalni (o jakie to niebezpieczne!:P), ale zapewniam was, że są takie osobowości, które są naprawdę przewidywalne na każdym kroku. Pisałem o tym ostatnio na przykładzie kaputina, że jest przewidywalny np. w swojej agresji itp. Tacy ludzie są niesamowicie przewidywalni, co nie przeszkadzało w tym, że większość ekspertów i komentatorów nie przewidziała jego ostatniego ataku - ciekawe;)

Jeśli człowiek jest przewidywalny to nawet jeśli system ma co chwilę lagi, których nie dostrzegamy bo mrugamy powiekami - to o wiele łatwiej jest wszystko nadgonić w trakcie mrugnięcia...
Ok są nas miliardy, ale jesteśmy bardzo przewidywalni...

"Shut down forever!"


Przewidywalne jest coś jeszcze... Mówiłem o mruganiu powiekami... ale przecież każdy z nas MUSI spać!

To ponownie GRUBA RZECZ!

Jeśli założymy, że każdy z miliardów ludzi musi spać raz na dobę minimum 6 godzin - to wynosi to 1/4 doby. Nie muszę Was przekonywać, że ponownie pasuje to idealnie do naszych rozważań o optymalizacji systemu!
(w pracy programista, który dokonał optymalizacji systemu o 1/4 - dostaje premię, a koledzy będą go nosić na rękach;)) )

Czyli mamy system, w którym wszyscy mają ograniczone mózgi (osobowość, zaburzenia), co chwilę mrugają oczami... i jeszcze śpią!

Nie byłoby to aż tak istotne, gdyby nie słowo "musi"...

To reguła i jednocześnie potężne ograniczenie.

Jakby tego było mało, system nas karze, gdy zmuszamy się do niespania. Człowiek, który długo nie spał doskonale wie, że jest karany, jego reakcje są spowolnione, jest senny - cierpi. Im dłużej nie śpi np. dobę, tym bardziej zachowuje się jak zombie - nie można mu dać nawet prostego zadania matematycznego do rozwiązania, nie mówiąc o bardziej złożonych operacjach, które często na co dzień wykonujemy (to zagraża naszemu życiu! Czyli szantaż!).

Brzmi znajomo?

Ponownie zastanówcie się nad tym, że podobnie do systemu mrugania powiekami (również jesteśmy karani, gdy tego nie robimy!), system obowiązkowego snu jest znaczącą optymalizacją systemu na ogromną skalę.

To bardzo poważna rzecz, nasze mózgi są tak skonstruowane, że da się je wyłączyć(!) i... musimy robić to często i regularnie!

To przypomina uśpienie/hibernację komputera. Komputer ma wbudowany mechanizm, dzięki któremu możemy uśpić każde zadanie w systemie oraz całość systemu!

Widzieliśmy to w filmach: Dark City oraz Lucy.

Jednak zdajcie sobie sprawę, że nasze mózgi zostały tak skonstruowane, że nie potrafią inaczej funkcjonować jak z długim i częstym snem?

Elektronikowi mógłbym w tej chwili powiedzieć, że ten procesor ma doprowadzoną linię HALT.

Jeśli wszyscy mamy doprowadzoną linię HALT, która notorycznie jest włączana, to znaczy że kompletnie nic nie wiemy o tym w jakim systemie żyjemy!

Co więcej tak jak komputer nie ma pojęcia, czy zostanie uśpiony na 5 minut czy na 5 miesięcy - podobnie my nie wiemy co się dzieje jak śpimy (film Dark City) i jak długo śpimy....

Przerażające?;)

Dla nas przerażające, ale dla twórcy systemu śmieszne i oczywiste, przecież programy (zadania/procesy) w systemie komputerowym też możemy usypiać;)


Jeszcze innym zagadnieniem, nieco podobnym do snu, jest nasz rozwój. Najpierw jesteśmy niemowlęciem, potem dzieckiem i nastolatkiem. We wszystkich tych etapach mamy bardzo ograniczone możliwości mózgów, początkowo nie potrafimy mówić, a nawet jeśli już potrafimy to mamy ubogie słownictwo i zwykle nie mówimy nic wartościowego czy odkrywczego - żaden profesor nie przychodzi na konsultację do dziecka;)

U nastolatków to pomieszczenie naszych krążących myśli się znacznie poszerza, jest to ciekawy etap i bardzo ważny (np. aby się nie zatrzymał lub aby się rozwijał w zrównoważony sposób po wszystkich osiach). No ale podkreślmy, jeśli coś się rozwija, nawet szybko to znaczy, że średnio nie jest w tym okresie mocno rozwinięte.

Okres dzieciństwa to bardzo proste reakcje, uproszczone (lub brak) słownictwo i bardzo ograniczone myślenie i rozumowanie. Warto podkreślić, że znajduje to od dziesięcioleci potwierdzenie w badaniach mózgów (tzw. fal mózgowych) - więc nie są to jedynie obserwacje, ale naukowe pewniki.

Fajna optymalizacja?;)

To jeszcze nie koniec, bardzo podobne procesy zachodzą w przeciwnym kierunku, gdy osoba się starzeje!

Mamy tu dwa istotne okresy ludzkiego życia (dwa z trzech!), w których absolutnie nie wykorzystujemy całego potencjału naszego mózgu! Bardzo silny argument przemawiający za tym, że nasze mózgi są symulowane. Są zbudowane w optymalny sposób z ograniczonymi etapami życia - czyli zaoszczędzone zasoby systemu symulatora mogą być przekierowane do ważniejszych zadań.

33% oszczędności to ponownie ogromna optymalizacja!
...i nikt z nas nie może przed tymi etapami uciec...


Te wszystkie ograniczenia to cały czas mało!


Mamy coś takiego jak powszechnie obowiązujące prawa natury, fizyki oraz chemii.

Z naszego punktu widzenia to proza codzienności - jak jabłko Isaaca Newtona, ale z punktu widzenia projektanta systemu - ważne ograniczenia - czyli optymalizacje systemu!


Piszę o tym wszystkim z prostego powodu: tych ograniczeń, czyli optymalizacji systemu jest tak wiele... za wiele!

...że niestety, ale tak się projektuje duże systemy i jest to może nie dowód, ale naprawdę poważny argument przemawiający za tym, że faktycznie żyjemy w symulatorze...


Po drugie: moc, mocy nie równa


Powiedzieliśmy sobie już, że system taki nie wymaga takich dużych mocy obliczeniowych jak się zakłada, bo wszystko zostało zaprojektowane optymalnie, czyli zostało wprowadzone wiele uproszczeń, ułatwień, prekalkulacji zapisywanych na bieżąco w bazach danych itp.

Argument stanowiący o tym, że symulator z samej swojej natury jest tak bardzo wymagający pod względem mocy obliczeniowej (czyli energii) ma jeszcze jeden słaby punkt.

Nasze komputery działają w oparciu o procesory takie jak np. ARM, Intel, AMD itp. To są klasyczne procesory, których działanie jest bardzo proste, a obecny bardzo duży przyrost mocy obliczeniowej np. kart graficznych (które obecnie są centrum szybkiego przetwarzania danych) oparty jest nie na zmianie tego jak powinien działać program i procesor, ale jedynie na zwielokrotnieniu takich jednostek, które najlepiej aby pracowały równolegle, czyli niezależnie od siebie (co często nie jest możliwe z wielu względów - innym razem wyjaśnię).

Tymczasem, gdy zmienimy sposób myślenia o komputerze to natkniemy się np. na komputer kwantowy (Wikipedia), który zaskakująco może dla niektórych dostarcza o wiele rzędów większe moce obliczeniowe.

Dlatego należy zmienić myślenie: jeśli żyjemy w symulatorze, to jest on z pewnością uruchamiany na komputerach o wiele, wiele, wiele razy większej mocy obliczeniowej niż te, które obecnie mamy - czyli są w tym systemie symulowane.

To oczywiste - dla wydajności, lepiej symulować działanie komputerów prostszych, niż te na których symulator jest uruchamiany;)

Tu ponownie pojawia się problem, umyślnego przeciążenia systemu z serialu Westworld. Czyli mamy zoptymalizowany i zbalansowany symulator, ale w ramach tej symulacji jednostki działają złośliwie, czyli wykorzystując wiedzę o samym systemie (my niestety obecnie niewiele o nim wiemy - ale jeśli mam rację w tym co tu napisałem to może niedługo będziemy o tym wiedzieć więcej!) powodują, że nadwyrężają te części systemu, które są najsłabsze lub robią to z czym system radzi sobie najmniej wydajnie - z założenia.

To oczywiste, że takiej sytuacji żaden system nie udźwignie, bo bez względu jaka jest jego moc obliczeniowa - to zawsze (jeśli wiemy co robimy) możemy ten system nawet zawiesić (ciekawe czy zawieszenie to jest takie dłuższe przymknięcie powiek - taki wielogodzinny sen??).

Oczywiście nie jestem w stanie przekonać Was na 100%, ale przyznacie, że tych przypadków podobieństw do tego jak się dziś projektuje symulatory (np. gry komputerowe) - jest jakoś zbyt podobne do tego co dziś naukowcy, fizycy mówią o naszym świecie.


Czy jest do pojęcia?


Pod koniec autor tego artykułu zadaje ciekawe pytanie... ok, mamy bardzo zaawansowany symulator, doskonale dostosowany do naszych mózgów, działanie naszych mózgów doskonale jest zgrane z wadami tego symulatora czyli np. z ciągłym mruganiem i cyklicznym snem. Ale co jest za zasłoną symulacji?

Wg autora artykułu, możemy mieć problem w zrozumieniu tego świata, który faktycznie znajduje się po drugiej stronie. Jak dowiodłem podstawy naszej egzystencji są oparte o zasady i reguły, które faktycznie są ograniczeniami systemu - być może wprowadzone specjalnie w celu zrównoważenia i zminimalizowania obciążenia obliczeniowego.

To sugeruje, że świat w którym działa symulator naszej rzeczywistości - kompletnie nie przystaje do tego co my znamy jako codzienność!

To jest też kolejny argument odnośnie wydajności, te ograniczenia wydajności komputerów, które my znamy, po tamtej stronie po prostu nie istnieją!
Nasuwa się tutaj porównanie: Bóg i boski świat w kontrze do naszego ograniczonego i zamkniętego.

Zgadzam się z sugestią autora: naprawdę tamten świat może być radykalnie i drastycznie inny, a zarazem może być kompletnie nie do przewidzenia i wyobrażenia - dla nas przyzwyczajonych do ograniczeń, które prawie do końca nas definiują!
...cóż na to poradzę...

Jednak, ja bym tego pytania tak nie zadał. Mózg jest od tego, aby wszystko zrozumieć, choć przyznam to może nie być łatwe.

Jak trudno jest się przestawić, nauczyć czegoś wie każdy, kto się uczył czegoś nowego, np. jeżdżenia na Segway-u;)

Jak żyć, bez prawa powszechnego ciążenia? Jak żyć bez pojęcia góry i dołu? Jak żyć w niefizycznym świecie, czyli takim który będzie w opozycji do tego, który najlepiej znamy?


Trudności z pewnością są, ale pragnę zwrócić Waszą uwagę na rewolucje jakie ostatnio dokonały się na naszych oczach. Z łatwością zapadamy się w całkowicie fikcyjne światy książek, potem kina i telewizji, obecnie od kilkudziesięcioleci w różnorodne światy gier komputerowych. Idzie nam naprawdę dobrze.

Obecne lata pandemii są rekordowe w ilości czasu jaki spędzamy w wirtualnych światach (czy społecznościach). Sam stworzyłem z kolegą specjalny kanał, na którym spotykamy się i obecnie jest ekipa, która niemal regularnie się tam spotyka i rozmawiamy tam np. na takie tematy jak ten.

Świat internetu jest światem: fikcyjnym, sztucznym - wirtualnym. To pokazuje, że nasze mózgi doskonale odnajdują się w zupełnie odmiennych rzeczywistościach.

Nie wiedzieliście tego?

Może jednak zrozumienie i ogarnięcie nadrzędnej rzeczywistości do naszej - nie będzie takie trudne?;)

Byłoby fajnie!;)


Chciałbym kiedyś znaleźć odpowiedź na to pytanie...
...na razie odpowiedzi na niektóre z nich dostarczają: symulacje i wirtualna rzeczywistość;)


Polecam artykuł (oraz inne ciekawe w tym numerze - np. super wyprawa dla fanów Star Wars!) oraz magazyn "Astronomia" - jedyny polski miesięcznik astronomiczny;)


Update:
Rozważania powyższe są możliwe i obecnie powszechnie zrozumiałe głównie za sprawą rozwoju dzisiejszej informatyki oraz gier komputerowych.

To interesujące, jak nasze dokonania naukowe i inżynieryjne doprowadzają nas do czegoś kompletnie niespodziewanego.

Granie się do niczego nie przydaje?

Warto wspomnieć o osobach posiadających bardzo ograniczone możliwości myślenia (czyli tak jak wcześniej pisałem osoby nie tylko nie wiedzą gdzie znajdują się ściany, ale niestety te ściany są bardzo wąskie i niskie dając małą przestrzeń), które jak to często bywa mają najwięcej do powiedzenia i najgłośniej tak,aby wszyscy to usłyszeli (Zgroza!).
Taki przykład (niereprezentatywny - choć kto wie;) ), czyli post Granie się do niczego nie przydaje.

Tak jak cytuję w jednym z komentarzy, gry komputerowe to szczególny przypadek z dziedziny tzw. symulacji komputerowej. To bardzo zaawansowana (np. matematycznie i informatycznie) dziedzina wiedzy i informatyki.

Może zszokuje to osoby, które uważają że gry się do niczego nie przydają, ale w mojej ocenie gry komputerowe to najbardziej wymagająca i trudna dziedzina informatyki.

Dodatkowo jak widać otwiera nam wszystkim oczy na świat, życie i jego fundamenty.

Innymi słowy dzięki grom dowiedzieliśmy się o otaczającym nas świecie, zadziwiająco dużo - tak dużo, że nikt by tego nie przewidział np. 200 lat temu.

Życie w symulatorze jeszcze 200 lat temu było niemal nieistniejącym tematem, a dziś dzięki filmom i grom - temat jest powszechnie znany.


Update:
Kolejny odcinek cyklu we wstrząsającym poście: Czy żyjemy w symulatorze? Cz. 2 Optymalizacja.


Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...