Jestem zbulwersowany, urodziłem się w Wawie, (mimo to) jakoś szczególnie tego miasta nie cenię, ale jednak coś takiego jeszcze mnie nigdy tu nie spotkało...
Pewnie wielu osobom przytrafiło się wpaść na kogoś przechodzącego lub ktoś wpadł. Wczoraj wychodziłem właśnie z bardzo dużego centrum handlowego i tam w przejściu (ściśle zaraz za jego końcem) wpadła na mnie około 20 letnia dziewczyna... Wpadła z takim impetem, że naprawdę bardzo mocno się zderzyliśmy, tylko przypadkowe ułożenie naszych ciał spowodowało, że po pierwszym zderzeniu doszło do ześlizgnięcia się nas, natomiast gdybyśmy szli w innej fazie to być może doszłoby do bardziej ostrego zderzenia i może nawet doszłoby to poważniejszych rezultatów jak np. wybicia, zwichnięcia itp.
Problem polega jednak na tym, że ja dla niej kompletnie nie istniałem(!): wpadła i nie zauważyła, a następnie nie zatrzymała się, nie odwróciła i nie przeprosiła... po prostu jestem niewidoczny/nie istnieję!
Tak jak zacząłem niczego dobrego po Warszawie nie mam zamiaru się spodziewać (bo różne "przygody" miałem), jednak urodziłem się tutaj, mieszkam ponad 40 lat i
nigdy coś podobnego mnie nie spotkało i to jeszcze od kobiety...
Naprawdę nie rozumiem tego jak można w ten sposób
hodować dzieci... żyjemy w centrum Europy, jesteśmy cywilizowanym krajem o bogatej historii kultury, dyplomacji, etykiety, języka itp. A tu okazuje się, że mieszka/przebywa zwykła dzicz...
Ja tę dziewczynę widziałem z pewnej odległości (dzięki szybom), nawet zakładając że ona mnie nie widziała, to jednak podstawowe zasady ruchu (to nawet nie jest kultura!) polegają na tym, że wychodzący ma pierwszeństwo.
Jeszcze inną kwestią jest to, że może ja naprawdę sobie coś zrobiłem, a może jestem bardzo chory (siwy jestem więc nic nie wiadomo), może potrzebowałbym pomocy? I co?? Zostawiła by mnie tak leżącego i poszła nawet nie odwracając się??
Niestety mam pewność że tak, bo właśnie poszła i miała mnie w głębokim poważaniu...
...a przecież zdarza się, że ludzie umierają na ulicy... z jakiej planety pochodzą takie wyzute z człowieczeństwa dziewczyny?? :-(
(warto dodać, że zwierzę, gdy kogoś uderzy to też się spojrzy! miałem wiele zwierząt więc jestem tego absolutnie pewien.
Tak jak pisałem bliskie spotkanie (bez dotyku) spowodowało, że dzikie zwierzę przez chwilę na mnie patrzyło!)
Dziewczyna... a czołg... idzie i biada tym co jej wlezą pod gąsienice...
Z psychologicznego punktu widzenia, są tutaj jakieś zaburzenia w komunikacji międzyludzkiej (brak ludzkich odruchów; o empatii nie wspominając) oraz jakieś skrzywienie ego, w kierunku "ja tu idę i nikt się nie liczy". To ostatnie jest dość często spotykane w pewnych grupach społecznych, czyli gdy ktoś się na chodniku, jezdni czuje najważniejszy.
To ostatnie jest bardzo ważne, bo
kultura osobista ma wiele aspektów praktycznych, np. taka zdziczała jednostka być może ma już 18 lat więc może zrobić prawo jazdy i wniesie te swoje skrzywienia na ulicę! Dlatego warto, aby takie dzieciaki oraz ich rodzice pamiętali o tym, że nie tyle przepuszczamy ludzi w drzwiach itp. ale stosując takie zasady na jezdni oczywiście możemy kogoś stuknąć i będzie mandat, ale też można się zabić lub zranić, albo kogoś! Pomyśl o tym drogi rodzicu, kultura to nie jest przeżytek, a takie zachowania są po prostu bardzo niebezpieczne! A co by było gdybym właśnie trzymał w ręce długopis lub widelec? Mógłbym ją (i siebie przy okazji) przebić na wylot! (nie żebym jakoś specjalnie płakał, bo strata dla społeczeństwa jest raczej żadna, a właściwie jest to zysk bo znika zagrożenie z ulic itp.).
Należy też pamiętać, że inni uczestnicy ruchu spodziewają się elementarnych ludzkich zachowań od innych kierowców, gdy ktoś nie zachowuje się jak człowiek to raczej zaskakuje, nikt się tego nie spodziewa, a to kolejne zagrożenie w ruchu drogowym (typu "no przecież oczywiste, że obie strony hamują", a dopiero potem po śladach widać, że hamowała tylko jedna itp. a nawet jeżeli to większość by zakładała, że może zasłabła, może jest chora bo naprawdę mało komu przyszłoby do głowy, że nie hamowała bo taki ma zwyczaj...).
Drodzy rodzice, do roboty! Pracować nad kolejnym pokoleniem, niech dzieciaki budują lepszą przyszłość, a nie nieludzkie zdziczenie!