wtorek, 17 maja 2011

Polski urzędnik odpowiedzialny za swoje decyzje ?

Obecnie coraz głośniej się mówi o ustawie wprowadzającej majątkową odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych (co za nazwa) za tzw. „rażące naruszenie prawa”. Jak podaje Bankier.pl, jest to ustawa spóźniona o dwadzieścia lat. To fatalna sytuacja, gdy najbardziej zdolne jednostki od lat musiały się zmagać systemem państwowym, który nie działał jak należy oraz w oparciu o fatalne prawo. Wiele osób ucierpiało na prawnych, politycznych lub biznesowych rozgrywkach – wymienić tu można przykładowo Romana Kluskę (Wikipedia), który otrzymał Nagrodę Kisiela 2003 za "walkę z bezprawiem aparatu państwowego" – a trzeba przyznać, że to co go spotkało to bandytyzm państwowy nie mieszczący się w żadnych normach państwa prawa. A nie jest On jedynym poszkodowanym w naszym kraju, sam znam wielu przedsiębiorców, którzy bezprawnie lub wskutek innych zawirowań zostali zniszczeni. Nie mam wątpliwości, że gdyby polski urząd przez ostatnie ponad dwadzieścia lat nie był wrogiem przedsiębiorców numer jeden to pewnie zacofanie Polski nie byłoby takie duże w stosunku do np. pobliskich Czechów czy Słowacji.

Jednak obecnie sytuacja wcale nie staje się lepsza. Ogólnie rzecz ujmując, wprowadzenie odpowiedzialności urzędników w państwie, które tylko w jednych rankingach od lat jest na wysokich pozycjach (w korupcji), jest posunięciem dobrym, bo przeciętny urzędnik nie będzie: łatwo, bezmyślnie, pochopnie podejmował decyzji lub nie będzie skory do podejmowania decyzji zgodnych z naciskami politycznymi czy innymi (przypomina mi się tu obecnie całkowicie wyciszona sprawa niegdyś głośnych aresztowań w Ministerstwie Finansów – które z tego powodu należałoby pisać z małych liter).

Rozmawiałem kiedyś z urzędnikami o ich problemach, z jednej strony świadomi oni byli swojej bezsilności ze świadomością, że podejmują oni decyzję o tym, że dana firma ma de facto upaść – w momencie gdy nie ma do tego przesłanek, jest to bez sensu lub tak naprawdę wynika z jednorazowej decyzji w interpretacji obowiązującego (niestety!) prawa. Przykładowo nie mieli oni pewności czy przy sprawie sądowej, sąd podtrzyma ich decyzję czy nie – bo prawo można interpretować w wielu wypadkach w dowolny sposób – czyli uznaniowy – czyli mamy krok do korupcji. Urzędnicy Ci doskonale wiedzieli, że decyzje podejmowane byłyby inaczej gdyby tacy „funkcjonariusze publiczni” odpowiadali z własnej kieszeni za swoje decyzje, z drugiej strony wprowadzenia takiego prawa bali się jak ognia i nie ma się czemu dziwić, bo podejmowane przez nich decyzje często opiewają na gigantyczne sumy, które niszczą firmę, a co dopiero kieszeń urzędnika.

Najistotniejsze jednak tutaj jest kompletnie wadliwe prawo (pisałem już wcześniej że sposób ustanawiania prawa jest w Polsce kompletnie chybiony). Polskie problemy w ostatnich ponad 20 latach wynikają w dużej mierze z fatalnego prawa, połączonego z faktycznym kompletnym brakiem odpowiedzialności urzędniczej – to jest zabójcza mieszanka. To właśnie takie (i inne) środowisko doprowadziło do szeregu kuriozalnych afer w sferze biznesowej (afer nie w ujęciu nagłośnienia) oraz doprowadziło do tego, że od dawna nasz kraj wypada bardzo nisko w rankingach przyjazności państwa dla przedsiębiorców oraz gigantycznej korupcji przeżerającej nas wszystkich – bo przecież żerującej na i mojej i Twojej kieszeni.

Dziś to prawo powoduje następny absurd, skoro wprowadzamy odpowiedzialność majątkową wobec osób, które opierają swoje działania na takim prawie to można dostać obłędu w obawie o podjętą decyzję – jak ocenić że jest poprawna itp. skoro prawo wg ekspertów może być dowolnie interpretowane ?
Wcześniej pisałem, że w założeniu urzędnicy mają odpowiadać za „rażące naruszenie prawa”, ale czy da się naruszyć TAKIE prawo ?? oraz czy naruszenie TAKIEGO prawa powinno być karane ??

Następna kwestia co oznacza wprowadzenie tej odpowiedzialności, skoro sąd sprawdzając czy dany urzędnik podjął dobrą decyzję może to samo prawo interpretować na wiele różnych sposobów... To pytam się jasno: to co sąd tak naprawdę będzie oceniał ? I za co będzie tego urzędnika karał bo przecież nie za złą interpretację prawa ! :-(

No i znów stajemy w tym samym miejscu: urzędnik podejmuje dowolne decyzje, sąd podejmuje dowolne decyzje – czyli znów korupcja wchodzi nam tylnymi drzwiami (czyli do naszych kieszeni), a następnie nie ma jak zweryfikować poprawnej działalności sądów, bo te jaką decyzję nie podejmą to i tak będzie ona „dobra”.

Rozwiązaniem problemów jest poprawienie i dopracowanie prawa, co zostało zaprzepaszczone przez system prawodawczy funkcjonujący w ostatnim czasie (oraz też ten funkcjonujący w ostatnich kilkudziesięciu latach socjalizmu). To uważam za nierealne, ale będę cenił każdego kto zrobi wszystko co w jego mocy, aby nie pakować się w polityczne i ideologiczne wojenki (paplaniny) tylko będzie pracowicie działał aby poprawić co się da i to skutecznie – a nie tak jak obecnie mamy z owym wprowadzeniem odpowiedzialności dla urzędników.

Bardziej realnym posunięciem (w sensie szybkiego wprowadzenia i funkcjonowania) jest wprowadzenie rozbudowanego systemu wsparcia pracy urzędników, tak aby nie byli całkowicie sami w podejmowaniu decyzji, które często ich przerastają (co wiem z relacji). Jak podkreślają eksperci jest to ważna luka w naszym Państwie, decyzje podejmowane przez naszych urzędników nie są w niczym łatwiejsze (a nawet trudniejsze) od tych z innych krajów, a mimo to w innych krajach istnieją rozbudowane struktury, które służą tylko temu celowi. Oczywiście przy takim fatalnym prawie, to się na wiele nie zda w praktyce życia danego np. przedsiębiorcy, jednak przykładowo sąd sprawdzając zasadność podjętej decyzji miałby się do czego odnieść, a nie jedynie (obecnie) na podpisie urzędnika ewentualnie na zatwierdzeniu całego pionu urzędu czy ministerstwa – czyli schodzenie z meritum sprawy w manowce np. korupcji itp.


Dlatego ogólnie wprowadzane prawo oceniam pozytywnie, jednak po przeanalizowaniu naszej obecnej sytuacji znaczenie tej zmiany coraz bardziej maleje, widzę to bardziej jako taki mały kroczek w dobrym kierunku, ale odbywający się w bagnie – tak właśnie w bagnie bo trudno inaczej nazywać sytuację, w której własne państwo prześladuje mniejszych czy większych przedsiębiorców.

Jak podaje Bankier.pl:
    (...) Projekt nie jest idealny, wymaga wielu poprawek, których wprowadzenie prawdopodobnie zajmie kolejne dwadzieścia lat. (...)
w wile mówiącym newsie „Urzędnik odpowiedzialny finansowo, ale dalej bezkarny” oraz znajdujący się tam rozdział „Prawo pod publikę”.

Czyli znów mamy zamiast solidnego i faktycznego zmieniania oblicza naszego kraju – jakąś polityczną i prawną fasadę, za którą wszyscy od początku płacimy.

Brak komentarzy:



Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...