wtorek, 27 sierpnia 2013

Polcon 2013 i my

Już w ten czwartek rozpoczyna się w Politechnice Warszawskiej Polcon, czyli najstarszy konwent SF. Tym razem zespół Atarionline.pl organizuje tam spory blok tematyczny, którego celem jest ukazywanie najciekawszych dziedzin informatyki.

Odbędzie się tam między innymi wiele wykładów, pokazów i wywiadów z ciekawymi twórcami gier. Wspominać, pokazywać i analizować będziemy klasyczne gry, komputery i demka (np. będzie Noc z Demosceną).

Mozna też wpaść na moje wykłady oraz na Sikora, który tutaj od czasu do czasu zagląda;)

Garść szczegółów odnośnie atrakcji retro: budynek Wydziału Inżynierii Środowiska (tzw. "Festiwal kocioł"), sale: "PRetro" a druga to "Gralniomuzealnia", data: Od 29 sierpnia do 1 września.

Opis atrakcji w dziale Atarionline znajduje się tutaj, a tutaj jest oficjalna stronka Polconu.


Zapraszam wszystkich zainteresowanych!

sobota, 24 sierpnia 2013

Gwiezdnowojnowe skandale w USA

W czwartek TVP Kultura, wyemitowała dokument poświęcony właśnie tej tematyce. Polski tytuł dość mocno przesadzony to "Skandalista George Lucas", bo w oryginale film ten nosi tytuł "The People vs George Lucas".

Film ten przybliża specyfikę amerykańskiego fandomu Star Wars, która jest tym bardziej interesująca, że bardzo bliska geograficznie G. Lucasowi, a przez to dochodzi często do burzliwych dyskusji na tej linii. Wiele z tych "skandali" nie dociera do nas w Polsce.

We właśnie tym klimacie poruszonych zostało w tym filmie wiele z najistotniejszych problemów Gwiezdnych Wojen, w tym tych które dotyczą bezpośrednio George Lucasa oraz oczywiście jego decyzji które od lat budzą wiele kontrowersji i niezadowolenia. (wspominałem o tych problemach ostatnio w tym poście)

Może to nie jest jakaś wyjątkowo interesująca "lektura", ale polecam ten dokument (tym bardziej że sam widziałem go od połowy i będę musiał to kiedyś nadrobić).

środa, 21 sierpnia 2013

Nic nie kupuję od Atari Inc.

Okazuje się, że obecny właściciel praw do znaku dawnego Atari (z lat 70.) obecnie bezczelnie się panoszy w sieci. Jak możemy przeczytać na Atarionline.pl, zaatakowano prawnie Frantiska "Fandal" Houra, właściciela zniszczonej strony internetowej (która odwala od lat kawał dobrej roboty - ratując wiele z dawnych dzieł Atari oraz dla Atari).

Oto wypowiedź Sebana z forum AOL:
    Panowie powiem wam jedno. W życiu nic nie kupię co będzie jakąkolwiek produkcją "nowego" Atari. To co robią jest żenujące. Biznes będą robić na "remake" na platformy mobilne. Niech się pójdą leczyć. Tępić ludzi którym udało się niejednokrotnie ten wiekowy software ocalić od zapomnienia. Szkoda słów.

    Fandal nie daj się tym pokurczom z Atari, Inc. To jakieś ścierwo jest ;/ (Fandal, don't give up. New Atari, Inc. is a piece of crap)
Dlatego zgadzając się z wieloma komentarzami tego tematu, uważam że należy uderzyć w obecną firmę Atari Inc., za pomocą obstrukcji. Otóż skoro atakują zwykłych, przeciętnych ludzi, którzy mają nieprzeciętne zainteresowania oraz odwalili kawał dobrej roboty - to my zaatakujmy ich poprzez niekupowanie żadnych produktów firmy Atari Inc. (np. słabiutkie gry na smarfony itp.).

Zawsze można kupować stare, klasyczne wyroby (które są wartościowe w stosunku do tych obecnych) na aukcjach internetowych. Zysk jest podwójny, z jednej strony kupujemy klasyczny i oryginalny produkt tego dawnego Atari (do którego historii obecne Atari Inc. chce się bezczelnie władować poprzez handlowe i prawne zagrywki), a obecne Atari Inc. złamanego grosza za to nie będzie miało. A to ich boli... oj boli... bo kasa to jedyne co jest dla nich ważne...
    Don't buy anything from Atari Inc. Never!

piątek, 16 sierpnia 2013

Pliki sesji Firefoxa to 700 Mb

Zajrzałem sobie ostatnio z ciekawości do katalogów programu Firefox (pod Windows) i okazało się, że wszystkie pliki (dlaczego ich jest tak dużo???) sesji Firefoxa zajmują 700Mb!


Wygląda to tak jakby program zapisywał sobie szybko te sesje (co jest istotne), ale nie usuwa tych najstarszych, w ten sposób uzbierało mi się aż 223 pliki. Choć warto wyjaśnić, że faktycznie jedna sesja Firefoxa u mnie jest wyjątkowo duża - pewnie gigantycznie duża w stosunku do przeciętnego użytkownika internetu.

Największym plikiem jest "places.sqlite", który zajmuje 18,5 Mb, a zaraz za nim jest "urlclassifier2.sqlite" około 7 Mb - choć tych plików radzę nie ruszać:P

W mojej ocenie jest to jeden z przykładów (ostatnio była mowa o innym: Zwolniłem 5 GiB miejsca HDD w Linuksie) na to, że bez względu na to czy to jest Windows czy Linux, czy jest to komercyjne oprogramowanie czy też darmowe (open source itp.) - trzeba raz na jakiś czas patrzeć w to co te programy zapisują sobie w swoich katalogach. W końcu oszczędności miejsca rzędu 5 GiB czy też 700 Mb przemnożone przez ilość zainstalowanych programów - robi wrażenie. No i oczywiście odpowiada to na pytanie co się dzieje z dyskami C: po prostu korzystamy z komputera, a pojemność ciągle spada - właśnie w ten sposób.


Update:
Chciałem usunąć te pliki sesji, ale stwierdziłem że je spakuję zamiast usuwać, bo przecież pewnie się świetnie spakują. I faktycznie 215 plików o rozmiarze 687 988 471 bajtów spakowało się 7z do rozmiaru mniej więcej jednego pliku czyli 3 255 959. Wyświetlany przez RARa współczynnik spakowania wynosi 0%!;)

wtorek, 13 sierpnia 2013

Gwiezdny wypad

Tak jak dwa lata temu - dziś ponownie zrobiliśmy sobie wypad w... gwiazdy;) Oglądaliśmy spadające gwiazdy itp. a księżyc się tym razem nie załapał:P Właśnie wróciłem bo gadaliśmy do 2 w nocy;)

Wypad był bardzo spontaniczny, bo Paweł nas zaprosił na ogniskowanie soczewek teleskopu kilka godziny przed wyjazdem, więc nie czujcie się pominięci - tym razem tak to jakoś wyszło. Ale zawsze możemy to powtórzyć;)

No na razie tyle, fajnie było, w sobotę wstępnie planujemy wypad rowerowy - ktoś chętny?

środa, 7 sierpnia 2013

Bliskie spotkanie z łosiem

Wczoraj pojechałem sobie na rowerze na dłuższą wycieczkę, której trasa była bardzo podobna do tej którą sobie urządziliśmy ostatnim razem (tu post). Wielokrotnie wspominałem, że można tutaj spotkać wiele ciekawych zwierząt, płazów i gadów (np. w tym poście), ale to co mnie dziś spotkało to było coś naprawdę wielkiego!;)

Przed sobą zobaczyłem to coś! Było jakieś 200 m przede mną, ale od razu wiedziałem co to jest! Zbliżałem się coraz bardziej, to był wielgachny łoś, chyba mnie nie zauważył, lecz przed dźwiękiem samochodu czmychnął w las. Gdy do niego dojechałem okazało się, że nie wbiegł głęboko w las tylko cały czas jest w tym samym miejscu.

Podjechałem i znalazłem się chyba ze 4 metry przed nim! Ustawił mi się idealnie do takiego zdjęcia, właściwie wyglądał prawie identycznie:

Łoś w parku narodowym Grönåsens Älgparke, Szwecja (Wikipedia)

Różnica polega na tym, że ten mój łoś nie miał poroża, najprawdopodobniej była to łosica, czyli tzw. łosza lub klępa.

Łosza ustawia mi się do zdjęcia, a ja... nie miałem aparatu :-(
No cóż, wybrałem się na przejażdżkę rowerem jak zwykle więc aparatu nie brałem, a tu taka fotogeniczna dziewczyna mi weszła w kadr;)
Tak bliskie spotkanie było pewnie możliwe dlatego, że łosie mają słaby wzrok (ale dobry słuch i węch).

A co z nią? Jak to zwykle bywa z dzikimi zwierzętami, wolała mi zejść z drogi (mimo że nie była na mojej drodze tylko nieco z boku). Dostojnie, bez zbędnego pośpiechu, lekkim truchtem udała się w głąb lasu w kierunku nieco dalej znajdującego się lotniska. Uznałem że nie będę jej gonił, a przy takiej wolnej prędkości zapewne miałbym szanse.

Oj długo jeszcze plułem sobie w brodę, że nie miałem aparatu...

Odpoczywający samiec łosia (Wikipedia)

Oto co można o łosiach przeczytać w Wikipedii
    Łoś (Alces alces) – największy współcześnie żyjący gatunek ssaka kopytnego z rodziny jeleniowatych, wyróżniający się charakterystycznym porożem i wyjątkowo długimi kończynami. Jest jedynym przedstawicielem rodzaju Alces. Żyje w podmokłych lasach północnej Eurazji i Ameryki Północnej. Występujący w Polsce podgatunek A. a. alces – łoś europejski jest największą żyjącą w Polsce zwierzyną łowną. Rzadki i objęty całorocznym okresem ochronnym.

Gdy jechałem rowerem znajdowałem się w dość dziwnym miejscu, gdyż z jednej strony Warszawa się już skończyła, ale chwilę dalej już zaczynała:P Dlatego można powiedzieć, że widziałem łosia niemal w Warszawie, a z pewnością depcząc po jej granicy;)
Jest to tym bardziej dziwne spotkanie, gdyż wbrew powszechnemu mniemaniu łoś nie jest zwierzęciem leśnym, a raczej żyjącym w terenach podmokłych. Przykładowo żywi się głównie roślinami podwodnymi i błotnymi. Zapewne nie bez przyczyny pozostaje fakt, że łosie łatwo można oswoić, były nawet pomysły aby łosie były hodowane w celach wojskowych.

Wielokrotnie widywałem w tych okolicach węże, sarny itp., ale łoś był pierwszy w moim życiu;)

Samiec żerujący w wodzie (Wikipedia)


Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...