niedziela, 17 lipca 2011

Pecet: błysnęło, huknęło skończone dzieło !

Parę dni temu pecet mi wystrzelił, poszedł czarny dym, wywalił korki i tyle go widzieli ;)

Komputer wtedy (nie po raz pierwszy) działał 3 doby non stop, do czwartej już nie dotrwał... choć nie dawał jakiś znaków, że coś się święci, słuchałem muzyki, przeglądałem świeżo wypaloną płytkę DVD (teraz muszę ją wyjąć z napędu) wszystko do ostatniej sekundy działało sprawnie i z dobrą jakością.

Padł renomowany zasilacz marki Tagan, kupiłem go jakieś 3 lata temu, aby się ustrzec od takiej sytuacji :/ na jego obronę mogę jedynie przyznać, że zaraz po kupieniu wywołałem w nim małe zwarcie więc może to go nieco osłabiło. Jednak prawda jest taka, że wiele innych moich starych pecetów i zasilaczy działa do dziś, pomimo że nie mają tak drogich zasilaczy, a tu... no właśnie.

Nawiasem mówiąc dlaczego komputery Atari działają mi do dziś od 20 lat ??

Bardzo poważnie obawiam się o zawartość dysków twardych, jestem dość płodny i jakby zginęła zawartość ostatnich lat pracy (zginął mi też niedawno ostatni backup danych :/) to byłby to dla mnie duży cios :-(

Jedyne co mi pozostaje to wierzyć, że słony zakup opłacił się i nic w kompie nie spaliło się. Podobno jest to cecha dobrych zasilaczy, że same się palą ale ochraniają podzespoły peceta, w odróżnieniu od tanich zasilaczy, które palą wszystko co się da.

Dlatego obecnie podkreślam, że może być ze mną utrudniony kontakt.

Więcej informacji niebawem.

3 komentarze:

dak pisze...

Witaj(cie),
Łączę się w bólu.
Ja nie doświadczyłem jeszcze takiej sytuacji (i odpukać). Hmmm, wyjściem wydaje się dobry laptop, ale ... no właśnie dobry dla mnie oznacza wydatek ~5000 w górę, a to już jednak jest obciążenie.

//pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Murphy nie śpi ;) Może jednak zainwestować parę złotych w backup na jakimś dropboxie czy innym tego typu wynalazku.

Tdc pisze...

Dzięki DAK, na szczęście poszedł tylko zasilacz i to po stronie zasilania sieciowego, więc jest wszystko ok, choć przeżyłem chwile grozy :/ Niebawem opiszę to co się stało.

Na razie jeszcze nie mam wszystkiego gotowego do pracy, bo jest to też okazja do poprawienia różnych rzeczy (nawet oczyszczenia peceta itp.) oraz do następnych przeróbek, bo mój pecet jest naprawdę mój :P
Nieco się już napracowałem, ale są rezultaty, np. wcześniej miałem dość niedbale kable rozmieszczone bo nie chciało mi się tym bawić (choć i tak nieco tuningowałem je), teraz jest znacznie lepiej, czyli cyrkulacja powietrza jest znacznie lepsza po szeregu poprawek różnych drobiazgów ale jednak istotnych.

Co do laptopa, to ja mam dwa laptopy (i poważnie się zastanawiam nad kupnem następnego – bo mam taką potrzebę), jednak w praktyce jest tak że co innego ma się na dysku na laptopie a co innego na swoim stacjonarnym, gdzie się ma głównie swoją pracę oraz bardziej osobiste treści.
Co do zakupu laptopa to oczywiście nie ma co oszczędzać, co prawda w dzisiejszych czasach rozlatują się i te markowe i drogie laptopy, ale te tańsze to jest nieprawdopodobny szmelc, kiedyś ktoś mi przyniósł nowego laptopa za 600 zł z jakiejś promocji i co prawda komputer ten działa bezawaryjnie od 2 lat, jednak zaraz po kupieniu gdy chciałem na nim coś zrobić prostego, odpadło parę klawiszy mimo że nawet ich nie dotknąłem !;)


immolator, oczywiście masz rację co prawda od lat bardzo skrupulatnie wykonuję różnego rodzaju backupy, w tym najbardziej sobie cenię takie rozproszone. Problem w tym, że przy tej awarii zdałem sobie sprawę, że zazwyczaj kopiuję sobie albo kilka najważniejszych katalogów z pracą, albo to co nad czym w danej chwili pracuję, czyli zdałem sobie sprawę że struktura danych jaką sobie wypracowałem od lat, w wypadku takiej awarii przepada i nie była to dla mnie informacja dobra mimo że w większości przypadków nie są to ważne dane czy katalogi – najbardziej zatrważające jest wtedy pytanie: czego nie pamiętam a przepadło ? :-(

Dlatego masz rację w tej kwestii nie ma się co ograniczać, muszę sobie od nowa przemyśleć wszystko i już mam nowe pomysły na nowe procedury backupów, nowe rodzaje itp.


Pozdrawiam Was, może niebawem będę już normalnie online;)



Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...