Mamy tutaj po prostu doskonale kontrolowany bałagan, stwarzający pozory (...) porządku (...)
Janusz Zajdel
To jest blog miłośnika: informatyki (programowania, emulacji, firmy Atari, historii komputeryzacji itp.), multimediów, s-f, filmu, historii współczesnej i wielu innych, więc poruszane tematy dotyczą właściwe całego spektrum tematów związanych z życiem ludzkim. Jednym z głównych celów tego bloga jest prezentować oryginalne treści - zapraszam !:)
Podałem Wam masę sprawdzających się na naszych oczach przepowiedni, dziś przyszedł czas na jedną z przepowiedni dostępnych w internecie, która się kompletnie nie sprawdziła.
Na końcu czytamy w niej:
Co wydarzy się w Polsce w 2022 roku? Przepowiednia jasnowidza
Mieszkańcy naszego kraju nie powinni się jednak obawiać katastrof naturalnych. Przyszłość Polski w 2022 roku zapowiada się dość optymistycznie - zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym. Pandemia może wreszcie odpuścić, choć musimy się przygotować na wzrost cen i niewielki kryzys finansowy. W rządzie ma powstać nowa koalicja, a jej skład będzie się wydawał zadziwiający. Jeden z prawicowych polityków ma się skompromitować w aferze korupcyjnej. Nie czekają nas żadne konflikty zbrojne.
Trudno dziś mówić o braku konfliktów zbrojnych, bo jak nie raz pisałem nie mówi się nam wszystkiego i sztaby kolejnych krajów NATO z pewnością co parę tygodni przechodzą jakieś trzęsienie ziemi... (mam już nawet potwierdzenie: Macron zapowiedział, że Francja nie użyje broni nuklearnej przeciw Rosji, nawet jeśli ta użyje broni jądrowej na Ukrainie (www.tysol.pl), czyli mamy jawny rozłam w NATO).
Nie widzę też optymistycznej przyszłości polski w 2022 roku... fala uchodźców, która już przekroczyła 7 milionów ludzi, a pewnie zwiększy się ona co najmniej parokrotnie (oby NIE!!!) - to nic optymistycznego - to fatalne realia (była o tym mowa w poście Wieści z Ukrainy - dramat rodzin), w których codziennie funkcjonujemy...
Optymistycznie pod względem politycznym i gospodarczym? Przecież grozi światu głód (pisałem o tym chyba jako jedyny w poście Samonapędzająca się tragedia głodu...).
Pandemia może nas opuścić??? W tym roku po raz pierwszy w wakacje mieliśmy bardzo dużą zachorowalność... Przypomnę, że w ubiegłych latach covid niemal tylko w Polsce odpuszczał, gdy w innych sąsiednich krajach szalał - jednak w tym roku zaatakował już w sierpniu (cały czas mieliśmy ponad 4000 zakażeń dziennie - ale media o tym milczały...), masę moich kolegów się pochorowało oraz członkowie mojej rodziny...
Ufff...
Myślę, że jeśli chodzi o przepowiednie to nie wystarczy wróżyć z fusów i coś tam sobie mruczeć pod nosem... Te przepowiednie, które tu omawialiśmy i spełniły się z nieprawdopodobną precyzją - są jednak dokonaniami bardzo znanych i docenianych wróżbitów. Warto wspomnieć wizjonerkę Aidę (cz. 2) oraz popularnego Jackowskiego (cz. 7).
Poza tym warto zauważyć, że wiele redakcji ma swoich wizjonerów (tak jak w tym przypadku), jednak przy dzisiejszym załamaniu się dziennikarstwa w PL, można założyć, że takie osoby nie istnieją. To się łatwo robi: zbieramy najbardziej drastyczne wydarzenia ostatnich 10 lat i losowo dobieramy sobie: wybuch wulkanu, wojna na bliskim wschodzie, zaraza, tornado i mamy gotową "przepowiednię" na następny rok;)))
Jeśli chodzi o "wojnę" to warto nie podawać żadnych konkretów, czyli kiedy i gdzie wybuchnie. Zgodnie z zasadą, że "zawsze jest gdzieś jakaś wojna" - tym łatwiej jest zapowiedzieć, że za rok wybuchnie wojna;)))
Jest też duże prawdopodobieństwo, że nikt nie będzie redakcji rozliczał w przyszłym roku, a nawet nikt tego artykułu nie będzie pamiętał...
Dlatego nie wierzmy we wszystko co mówi ktoś kto podaje się za jasnowidza!;)
Często mówi się, że jest kłamstwo, wierutne kłamstwo i statystyka.
Odpadki statystyczne, czyli ułamkowe wartości często prowadzą do zabawnych dyskusji w rodzaju:
ok, wyszło nam, że kryteria spełnia 500,5 osób, no ale jaką ma płeć ta połówka?;)
Ja powiem więcej, bez względu na to jaką płeć ma, to jest ważna połówka i zupełnie nieistotna. Jeśli wyjdzie nam, że np. stronę naszego projektu odwiedza 500 i pół osoby, to zupełnie nic nam po "dolnej" połówce człowieka. Natomiast bardzo kluczowe staje się jeśli jest to ta "górna" połówka, bo ta... może nam kliknąć np. ściągnij lub lajka;))
Jeśli jest to połówka "lewa" lub "prawa" to statystycznie łatwiej jest kliknąć tej prawej połówce:P
Odpowiedź na tytułowe pytanie gdzie: w internecie;)
Tak jak autor kanału Domowy Survival, nie chcę Was straszyć (choć w TV prześcigają się obecnie w tym). Jednak chyba przyznacie, że taka praktyczna wiedza jest naprawdę niezbędna, trzeba się z nią choć raz zapoznać, aby wiedzieć z czym to się je. Zgodnie z tym co ostatnio pisałem w poście Budzisz: Będzie groźnie. Eskalacja działań wojennych ma wystraszyć Zachód: skoro eskalacja działań ma wystraszyć Zachód (...) to nie możemy się bać...
...ale nie zwalnia nas to z myślenia i przedsiębrania odpowiednich kroków zaradczych itp. Nie możemy być jak dzieci we mgle...
Przesyłam pozdrowienia dla Krzyśka, którego znam z netu - odwala kawał dobrej roboty. Tacy ludzie są bezcenni;) W końcu chodzi o nasze zdrowie i przetrwanie;)
Wiele się z niego dowiedziałem, bo dla mnie Elvis Presley to był jedynie grajek, tymczasem w tym filmie został przedstawiony jako buntownik, wojownik wolności - o czym nie miałem bladego pojęcia.
Ciekawie zostało to pokazane jak brutalna polityka przeobraziła grajka w nieustępliwego bojownika wolności.
Już pisałem na blogu o tym, że przemocą i wykluczaniem hoduje się sobie bohaterów i wojowników wolności - ciekawe tylko po co ich sobie hodować?? To taka kwintesencja przemocy, która w filmie fajnie i przystępnie została przedstawiona.
Wszyscy słyszeli lub widzieli w TV jak Elvis został zniszczony w sposób ten sam jak masa innych gwiazd amerykańskich - choć Hitler w sumie podobnie;)
Jednak wątek prześladowanego i niszczonego "grajka" pokazuje w nowym świetle jego życie. To mogło mieć ogromny wpływ na to jak skończył...
Film jest wykonany w wysmakowany sposób, aby pokazać we właściwy sposób "króla" i muszę powiedzieć, że naprawdę warto ten film zobaczyć.
Zawiera wiele ciekawostek, zgrabnych nawiązań historycznych, źródeł rozwoju talentu - o których kompletnie nie miałem pojęcia.
Bardzo ciekawa rozmowa, która w mojej ocenie celnie opisuje obecne problemy. Wiele z tych opinii ja mówię od samego początku wojny, np. już na początku marca na naszym spotkaniu online'owym mówiłem do kolegów, że desputin z reguły mówi otwarcie co chce zrobić (wyjaśniałem też szczegółowo skąd to wiem, z czego takie zachowanie wynika) - tu obaj panowie to potwierdzają. Podobnie jest z ostatnimi zakamuflowanymi atakami terrorystycznymi. Zapraszam Was serdecznie:
Jak to dobrze, że takie rozmowy są przeprowadzane, bo ja nie muszę tego wszystkiego tłumaczyć;) Na początku wojny napisałem ogromny post, który właśnie wprowadzał w te liczne i zawiłe ścieżki. Nie opublikowałem go do tej pory bo obawiałem się nieco, że będzie to zbyt brutalny materiał (a ludzie i tak już mają dość tej wojny). Ale może jeszcze go opublikuję;)
Wracając do meritum: skoro eskalacja działań ma wystraszyć Zachód (pisałem o tym w poście Uwaga! W TV ostra retoryka wojenna) to nie możemy się bać...
...ale nie zwalnia nas to z myślenia i przedsiębrania odpowiednich kroków zaradczych itp. Nie możemy być jak dzieci we mgle...
Jak czytamy:
Ponoć przewidziała, że zostanie on "panem Kremla" i podała nawet jego imię "Władimir", choć 27-letni wówczas Putin dopiero zaczynał swoją przygodę z KGB i sam zapewne nie marzył, że zdobędzie taką władzę...
oraz:
"Wszystko rozmrozi się, jak lód, tylko jeden pozostanie nietknięty - chwała Władimira, chwała Rosji" - miała powiedzieć Baba Wanga w 1979 roku.
Finał jest jasny:
"Nikt nie może powstrzymać Rosji. Wszyscy zostaną przez nią usunięci z drogi i nie tylko się ostanie, ale także stanie się panią świata" - prorokowała staruszka, dodając że dojdzie do wybuchu III wojny światowej oraz użycia broni jądrowej.
No ładnie!:-(((
Baba Wanga jest niestety bardzo szanowanym wizjonerem, jej przepowiednie były niezwykle precyzyjne i się sprawdzały... Na pocieszenie dodam, że dziś wielu "wróży", że Putin fatalnie skończy. Polscy wizjonerzy nawet już opisują jego następcę, który ma być bardziej europejski. Taka wersja bardziej będzie nam odpowiadać;)
Update:
Teraz UWAGA - będzie ostro:
Poprzednio w cz. 8 naszego cyklu, była mowa o roli jaką pełni Rosja:
Czyli innymi słowy, agresywna i krwawa Rosja jest tutaj przedstawiona jako kara dla świata za swoje występki.
Powodem tego jest:
Matka Boża (...) Prosi o modlitwę różańcową, o pokutę i odejście od grzechu, bo jeśli nie – będą kary – zwracał uwagę Arkadiusz Stelmach.
Oba te posty (cz. 10 i 8) układają się w całość: skoro świat się nie nawrócił, gdy ostrzegała przed tym Matka Boża już 1917 roku - spotkały nas zapowiedziane kary np.
Wojna (...) Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza.
(...)
jeśli świat nie przestanie grzeszyć to Rosja rozszerzy swoje błędy na cały świat.
W późniejszych przepowiedniach Baby Wangi, mowa jest już o tym, że:
tylko jeden pozostanie nietknięty - chwała Władimira, chwała Rosji
oraz
Nikt nie może powstrzymać Rosji. (...) stanie się panią świata
Nie ulega żadnej wątpliwości, że mamy tutaj chronologicznie: podany powód i zapowiedziany skutek, a następnie skoro wszystko się wypełniło z wcześniejszego objawienia to zapowiedzi Baby Wangi są logicznym następstwem, że Rosja nie tylko "rozszerzy swoje błędy na cały świat", ale stanie się "panią świata".
Czyli kara dla świata stanie się codziennością.
Baba Wanga mówi tutaj też:
tylko jeden pozostanie nietknięty - chwała Władimira, chwała Rosji
Skoro w przepowiedni z cz. 8, Rosja jest opisywana jako kara dla świata - to już wtedy oczywiste dla mnie było, że Rosja (jako ta kara) jest nie do pokonania. Jak do tej kary nie dopuścić była mowa z objawieniu, ale skoro się to nie stało kara jest nieunikniona, czyli krwiożercza Rosja jest nie do pokonania. Baba Wanga to jedynie potwierdza.
Ja się na przepowiedniach nie znam, ale to wynika z logicznego rozumowania.
Update:
Mam następującą refleksję odnośnie tych słów:
Wszystko rozmrozi się, jak lód, tylko jeden pozostanie nietknięty (...)
Nie wiemy o czym konkretnie jest mowa z tym błyskawicznym wyniszczaniem, które zostało przyrównane do topniejącego lodu.
Być może chodzi o wszelkie struktury świata zachodniego. Co gorsze obecnie obserwujemy, że faktycznie rozpadają się na naszych oczach. Wymienię:
Obecnie wszyscy mówią o głodzie, który grozi światu (a szczególnie pewnym rejonom pozbawionym rolnictwa) - mamy UE i oni nie zrobili absolutnie nic aby uchronić nas przed taką sytuacją, wprost przeciwnie dziś publicznie mówią, że się mylili, bo działali za umacnianiem mordoru i robieniem z nimi gigantycznych deali...
Jak pisałem w poście ONZ - Ogarnięci Natarczywym Ziewem - instytucja, która powstała po to by utrzymać pokój - dziś niewątpliwie nie jest zdolna do wykonywania swojej roli, jest kompletnie bezradną i bezbronną zbieraniną...
Wzrost cen energii na świecie i w Europie powoduje, że nie mamy pewności jutra i stabilności a to prowadzi do anarchii, wojen, a nawet upadku cywilizacji.
UE nie wykazało się niczym, co mogłoby nas umocnić, niczym co mogłoby zapobiec takiej sytuacji. Jeśli czołowi politycy UE dziś przyznają się otwarcie do tragicznych błędów to efektem może być rozpad lub bardzo mocne osłabienie UE - w mojej ocenie już dziś to obserwujemy (opisuję wydarzenia w postach).
Francja ostatnio oświadczyła, że NATO nie będzie mogło używać ich broni jądrowej w razie eskalacji wojny. Oznacza to ewidentny rozłam w strukturach NATO - tak bardzo poważnej sytuacji nie mieliśmy jeszcze i to w obliczu tak istotnego zagrożenia jak atak jądrowy!
Od dłuższego czasu USA jest skoncentrowane na Chinach - konflikt wisi w powietrzu. Ja pragnę podkreślić, że i od strony Azji nie mamy sytuacji stabilnej oraz nie ma tam naszych sojuszników - co jest bardzo ważne dla sytuacji globalnej. Ewentualny konflikt Ameryki z Azją, bardzo osłabi również UE.
Ogólnie świat zachodu i jego struktury polityczne, systemy, sojusze rozpadają się na naszych oczach lub obecnie chwieją się na nogach. Od dziesięcioleci widzimy gigantyczną indolencję i często skrajną głupotę-nieodpowiedzialność przywódców Europy i świata, UE itp.
Jak cytowałem w poście Komicy w UE u steru...:
(...) z komika stał się wielki przywódca
a wielu przywódców wielkich, europejskich stało się komikami
Gen. Waldemar Skrzypczak
Cóż... fakty są jakie są...
Dlatego może Babie Wandze chodziło właśnie o topnienie świata zachodniego: biznesu, sojuszy, organizacji wszelkiego rodzaju?
Ciekawie przygotowany materiał, który można obejrzeć spokojnie z prędkością 1,75:
Czas w końcu powiedzieć PRAWDĘ o autach elektrycznych! Oto faktyczna przyczyna banowania spalinówek
W filmiku tym nie pada najważniejszy argument, który oczywiście jest całkowicie przemilczany w UE. Akumulatory są najbardziej nieekologiczne i piekielnie niebezpieczne dla środowiska, gdy się zużyją i trzeba je na masową skalę składować jako odpady toksyczne.
Pech chce, że (tak jak zostało to pokazane w filmiku) trzeba ich wiele do jednego samochodu oraz zużywają się bardzo szybko.
Pod tym względem przemysł samochodów elektrycznych jest najbardziej niebezpieczny chemicznie i najbardziej nieekologiczny na tle innych sposobów transportu - ciekawy jest ten przykład statku z tego filmiku.
Dlaczego jest najbardziej niebezpieczny? Bo nawet energia jądrowa nie produkuje takiej ilości oraz tak niebezpiecznych odpadów.
Gdy odpady z elektrowni atomowych zostaną zamknięte w pojemniku, to nie ma ryzyka, że coś się z nimi stanie (musi dojść do awarii, nieprzewidzianego zdarzenia lub katastrofy itp.). Tymczasem akumulator zawsze może przeżreć opakowanie i przedostać się do środowiska - co jest katastrofalne w skutkach.
Jeśli cała Europa jeździłaby takimi samochodami jak chcą ci obłąkańcy z UE to zagrożenie wzrasta z każdym zużytym ogniwem przeliczonym przez samochody wszystkich Europejczyków...
Jak podaje internet obecnie szacuje się, że w Europie znajduje się 560 samochodów na 1000 mieszkańców. Można założyć, że byłoby ich jeszcze więcej, gdyby to były samochody elektryczne.
Zabawne w tym jest to, że zapraszani do studia TV eksperci mówią dokładnie to co ja pisałem tutaj już na przełomie lutego i marca np. w poście: World's fog of war.
Ciekawie jest tak słuchać swoich zakurzonych argumentów w TV;) Ale właśnie, dlaczego zakurzonych? Dlaczego oni to wszystko mówią z tak dużym opóźnieniem??
Przypomnę, że na tym blogu jest masa treści, które pojawiały się na długo nim ktokolwiek odważył się o nich powiedzieć w mediach mainstreamowych. Oto jeden z przykładów: Bez problemu - ja Wam pomogę! (29 V 2015).
Pragnę przypomnieć, że jak czytamy na Wikipedii w skład ONZ wchodzi 193 członków oraz:
Członkiem ONZ, według artykułu 4. Karty NZ może być „każde państwo miłujące pokój, które przyjęło zobowiązania zawarte w Karcie” i – zdaniem ONZ – „jest w stanie je wypełniać”.
Upłynęło 230 dni regularnej, bestialskiej wojny na Ukrainie i tylko ja dostrzegam państwo, które nie miłuje pokoju i nie jest w stanie wypełniać zobowiązań????
Jak czytamy na Wikipedii, wcześniej już dokonano usunięcia państwa z ONZ "Za uporczywe łamanie zasad Karty NZ" i była to... Jugosławia...
Jugosławia?????
Dodatkowo:
Dyskutowano także nad wykluczeniem RPA za stosowanie apartheidu.
Odnośnie RPA... jedynie się zastanawiano...
Jest coś bardzo nie tak, jeśli jakiś bloger w Polsce rozumie wszystko od dawna, a im nie wystarcza 230 dni regularnej wojny???
143 kraje opowiedziały się za rezolucją, przeciw było 5 krajów, a wstrzymało się 35 krajów (np. Idie i Chiny). Tak jak pisałem na początku marca w poście World's fog of war, obie frakcje należy zsumować co wynosi 40 i należy traktować jako co najmniej podejrzane kraje...
Podkreślę, że tym krajom nie przeszkadza 232 dni wojny, codzienne bombardowania cywili, zagarnięcie terenów obcego państwa, obozy filtracyjne... nikt o tym obecnie nie mówi, ale mamy kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rosyjskich, którzy zostali wysłani na rzeź - ja rozumiem że nie ma co ich żałować, no ale tym krajom to nic a nic nie przeszkadza, w końcu inwalidzi i martwi są po obu stronach - zupełnie bez sensu i powodu.
(warto dodać, że jest to sojusz polityczny, skoro nie żałują również krwi sojusznika. Taki wyrachowany sojusz bez przyszłości)
Kim trzeba być, aby to nic nie przeszkadzało???
Niestety zakładać należy, że skoro im zagarnianie siłą obcego terytorium nie przeszkadza, to w innym przypadku też nie będzie :-(
Miałem rację w marcu tak oceniając sytuację, mamy jasny podział na świat cywilizowany i barbarzyński. Jest to też świat dobrze dogadanych sojuszy, bo w marcu również było to 40 krajów...
...szkoda, że nikt nie przejrzał na oczy...
Co do ONZ-tu to dużo za mało, dużo za późno - tak około 220 dni spóźnienia! Plus kompletny brak działań mających na celu zapobieżenie tej wojnie...
Pisałem już, że czas ostatnio bardzo przyspieszył, a problemy nam kompletnie nieznane (w praktyce) są niestety codziennością - na całe szczęście nie dla wszystkich (mowa o tym była w poście Wieści z Ukrainy - dramat rodzin).
Opiszę dziś bardzo ciekawy mechanizm, który obserwowaliśmy na własne oczy w ostatnich ~30 latach!
Epizody od I do III Gwiezdnych Wojen może nie są powszechnie doceniane, ale ich silną stroną jest polityka, która dziś na naszych oczach staje się faktami. To było przedstawione tak dobitnie, że w USA pojawiły się głosy protestów, że G. Lucas przesadził, że ukazał świat polityki nieprawdziwy, czyli szkodliwy.
...no może szkodliwy, ale skoro otaczająca nas wojenna rzeczywistość jest szkodliwa - to co na to poradzić??
Dziś na ruszt pójdzie intryga imperatora, zwróćcie uwagę na to, że jest to mistrz rozgrywania sytuacji na swoją korzyść, genialny strateg, planista i oczywiście nie brudzi sobie rąk krwią...
...on zabija miliony!
Pierwsze co go spotkało (po wielu sukcesach wdrażania planów - choć my jako widzowie jeszcze o tym nie wiemy) to mocne rozczarowanie...
Solą w oku okazała się kilkunastoletnia królowa (od 13 roku życia) odległej planety Naboo, czyli Padmé Amidala, którą jeszcze nie imperator, ale senator miał pewność rozegrać bez najmniejszych problemów... tymczasem była samodzielna, waleczna i świetnie zorganizowana (coś jak dziś Ukraina i jej prezydent).
Podjęła miecz, na wojnie którą jej ugotował (właściwie to swojej własnej planecie!). Jednak warto podkreślić, że nie było to dla niego duże rozczarowanie, bo w planach miał wojnę na skalę galaktyki, więc jakiś mały konflikt miał jedynie zaognić sytuację polityczną w senacie (użyteczny konflikt!), a nie był rozstrzygający.
Dodatkowo mądry strateg postępuje tak, że bez względu na to czy bitwa zostanie wygrana czy przegrana - to on i tak wygrywa. Oczywiście tak było i w tym przypadku - cały Palpatine.
Mimo wygrania bitwy o planetę przez królową Amidalę, nic z tego nie wyszło... dowiadujemy się o tym w II epizodzie, gdzie okazało się, że machina sądowa działa opieszale i zakleszczyła się na jakiś kwestiach - choć mieszkańcy Naboo oczekiwali skazania pojmanego wicekróla oraz odpłacenia za wyrządzone szkody wojenne.
Nikt nie poniósł odpowiedzialności za konflikt, za śmierć, nikt nie zapłacił za to co zabrał? Zupełnie jak w życiu!
Można wnosić, że podobnie będzie w konflikcie mordoru - niestety. Ukraińcy oczekują kar i odpłacenia za wyrządzone szkody, ale są to raczej płonne nadzieje - choć ja oczywiście trzymam kciuki, aby to był ten pierwszy raz, kiedy naprawdę odpowiedzą z całą surowością i adekwatnością!
Na samym końcu I epizodu widzimy przyszłego imperatora, który jest uśmiechnięty od ucha do ucha i wprost szczęśliwy, łaskawym okiem patrzy na młodego Anakina... Widać że senator Palpatine, spodziewał się takiego obrotu wydarzeń oraz wiedział, że teraz nadchodzi dokładnie to co zaplanował... wojna - wojną, ale nie o to się tutaj bijemy - front jest przez niego przygotowany w zupełnie innym miejscu.
W dodatkach DVD do II epizodu pojawia się scena, jakby narodzin sojuszu, czyli przyszłej rebelii (w której prym wiodła Leia). Senator Amidala przychodzi do kanclerza Paplatine'a i zabiega o działania na korzyść zakończenia problemów, które przeżerają republikę i grożą rozwojem konfliktu do ogromnej skali. Ona jest naprawdę zaniepokojona przyszłością i dziś chce coś z tym zrobić.
Kanclerz Palpatine zbywa ją, że wszyscy robią co w ich mocy oraz że oczywiście(!!) całkowicie ją popiera!
Zupełnie jak dzisiejsza polityka, jak to powiedział w dwóch skeczach Benny Hill: po czym poznać, że polityk kłamie - rusza ustami.
Kluczowa rozgrywka
Tu mamy sedno tematu, o którym jest ten post. Obejrzyjcie sobie te trzy pierwsze części Gwiezdnych Wojen i zwróćcie uwagę na to, że Padmé Amidala wierzy, że żyje w wolnym świecie, gdzie jest demokracja, a więc może działać w jej ramach, aby zrobić coś ważnego, a w realiach wojennych - w zasadzie można zrobić nawet coś dziejowego.
Tymczasem niedawny senator Palpatine jakiejś planetki Naboo, tak wszystkim pokierował, skorumpował, oszukał i rozegrał senatorów, że stał się Wielkim Kanclerzem(!). Czyli na nieznaczącej dla republiki bitwie zyskał bardzo dużo!
To coś jak w ziemskich warunkach zostać prezydentem, zwierzchnikiem sił zbrojnych lub szefem dużej organizacji jak UE itp.
Duży skok osoby, o której wcześniej pewnie niewielu słyszało.
Podkreślam: zarówno senator Amidala jak jej starszy kolega senator Palpatine działają w ramach tego samego systemu republiki, wykorzystują jego możliwości do realizowania odmiennych celów.
Kto tu wygrywa? Senator Amidala i jej stronnicy nic nie zyskali (z wyjątkiem kariery senatora - niestety bez namacalnych sukcesów), tymczasem Palpatine został Wielkim Kanclerzem, założył wojska republiki, czyli przygotował republikę do realizacji swojego głównego planu - wojny.
To zestawienie jest szokujące - ale prawdziwe!
Takie życiowe...
Podkreślę to dobitnie: oboje działają wg. zasad obowiązujących w ramach republiki, każdy działa (niemal) otwarcie i w zgodzie z obowiązującym prawem, zwyczajami (kulturą polityczną). Trudno obojgu cokolwiek zarzucić (oczywiście do momentu, gdy Palpatine odkrywa karty). Przypomnę, że kanclerz Palpatine cieszył się szacunkiem i uznaniem chyba całego senatu, włącznie z rycerzami Jedi. Nie kto inny, ale sam Yoda osobiście uczestniczył i obserwował wydarzenia w senacie (choć i Jedi zaczynali się tym brzydzić, o czym mówił Ben w II i III epizodzie).
To ważny sygnał - nie może istnieć polityk: premier, prezydent, który jest równocześnie szanowany przez idealistów i krwawe bestie (lub zwykłe kanalie).
Tu coś musi śmierdzieć!
Podsumowując: senator i potem kanclerz Palpatine, działa w większości legalnie i otwarcie, wykorzystuje doskonale znane rozgrywki polityczne na skalę co najmniej połowy senatu republiki (w II epizodzie mówi o tym Ben) oraz obowiązujące prawo i sądy.
Na podstawie tych działań, otrzymuje specjalne uprawnienia - oczywiście tylko na czas wojny - oczywiście! Następnie obala samą republikę oraz wszelkie prawa w niej obowiązujące. W epizodzie VI (Powrót Jedi) widzimy, że dokładnie tego chciał i bardzo cieszy go taki stan rzeczy - intensywnie działa, aby utrzymać władzę (czyli status quo).
Ostatecznie w III epizodzie, zostaje imperatorem pierwszego galaktycznego imperium, a wcześniej mówi do rycerza Jedi, który mu grozi: ja jestem senatem!
...i faktycznie się nim stał.
Legalnie! Czyli za otwartą zgodą senatu. Geeenialnie komentuje to Amidala: A więc tak umiera wolność... Przy grzmiącym aplauzie.
Oczywiście wiele w tym co robił było nielegalnych działań, szczególnie na samym końcu republiki, jednak były to na początku działania bardzo subtelne, takie za które nie można go było złapać za rękę. Potem były to skryte działania, również skrytobójcze. Od czarnej roboty miał swoich ludzi, jemu nic zarzucić nic nie można było aż do samego końca - końca wolnej cywilizacji i tysiące-letniej tradycji i kultury.
Korupcja - destrukcja
Przypomina to ostatnie ~30 lat, gdzie mordor zakładał ogromne firmy w Europie, był (jest!!!) członkiem ONZ, sponsorował, wręcz finansował wiele organizacji na dużą skalę, mniejszą skalę, a nawet chodziło o duże organizacje sportowe, gdzie przecież mieliśmy w ostatnich latach wiele afer z nielegalną chemią itp. Dziś wiemy, że to wszystko to nie był przypadek... kwestia sięga wysoko w europejskich państwach np. Robota u Putina. Zachodni politycy na rosyjskiej liście płac (www.tvp.info; 22 VII 2021).
Mordor działał tak jak Palpatine, pod przykryciem, zgodnie z obowiązującymi w wolnym świecie zasadami, bo kto komu broni założyć organizację wspierającą ochronę środowiska, demokrację, dialog, transfery międzynarodowe itp.
W obu przypadkach wolność państw/republiki, praw była wykorzystywana do rozpierania ich od środka. To były z szyderczą radochą realizowane z całą premedytacją działania, miało się wrażenie, że ten robak chce się śmiać nam w twarz!
Ja przynajmniej nie miałem co do tego wątpliwości - o czym pisałem (i mówiłem) już naście lat temu na tym blogu np. Nic nowego...
Zwróćmy uwagę na to, że Palpatine działał w senacie republiki, aż w końcu w samym jego centrum - zostając Wielkim Kanclerzem. Przypomina to fakt funkcjonowania mordoru w ramach ONZ. Czyli obecność i działania od początku były zaplanowane do zablokowania tej organizacji w kluczowych kwestiach, do których była ona powołana(!!!). Kto wie czy za sprawą mordoru nie zostały łagodzone prawa, a inne przesadnie zaostrzane - w taki sposób, aby dziś skutecznie działać, czyli blokować co się da.
Kilka dni temu, w już linkowanym poście napisałem o tym:
Czy tam w np. ONZ-cie to w ogóle ktoś jeszcze ma (...) wolę przeciwdziałania tej wojnie???
Dziś wszyscy mogą w internecie lub telewizorze zobaczyć, że nawet w obliczu oczywistej wojny, działania mordoru nadal mają na celu blokowanie wszelkich działań ONZ wymierzonych w ten podły kraj (bulwersuje to Amidalę podczas wystąpienia w senacie w I epizodzie). Nie są to teoretyczne rozważania, głosowania dają jasność działań np. Rosja zawetowała rezolucję RB ONZ potępiającą aneksję ukraińskich terytoriów (www.rp.pl; 30 IX 2022). Podkreślam to w postach od dawna, że zatrważające są tak liczne poparcia innych krajów - z którymi bratano się od dawna.
Natomiast republikę i np. UE postrzegać należy tutaj jako naiwnych głupców - niestety nieświadomych tego co się dzieje z szyderczym śmiechem mordoru w tle(!). W przypadku ONZ to mówić tu należy już nie o naiwnych głupcach (Ogarnięci Natarczywym Ziewem), ale o dzieciach we mgle, działających na rzecz autodestrukcji.
Oczywiście w polityce nie ma przypadków, głupota i naiwność są umiejętnie podsycane, manipulowani są ci, którzy są podatni itp. O korupcji w UE pisałem już w 2008 roku(!), w poście: Dobrze wykształcone... ogórki !;)
Ostatnie dziesięciolecia pokazują, że zarówno imperator jak morodor są mistrzami takiej podchodowej gry, zakulisowej walki, rozbijania systemu od środka. Przypomnę, że niedługo przed wybuchem tej wojny, z różnych krajów Europy nadchodziły informacje o radykalnych działaniach obronnych, czyli demaskowaniu agresywnych działań agentury mordoru:
Ten sam problem w tylu krajach? To ponownie nie może być przypadek. To była zmasowana akcja wywiadowcza trwająca od dziesięcioleci, a obecnie mocno nasilona (z uwagi na przygotowania do wojny) do takich rozmiarów, że została zdemaskowana w wielu krajach - niemal równocześnie.
Warto podkreślić, że o pomówieniach o korupcję mowa jest w Gwiezdnych Wojnach na długo przed wybuchem wojny. Co oznacza, że korupcja jest działaniem wyprzedzającym działania wojenne, mimo że bez wojny kwestie te wydają się błahe i na tyle mało znaczące, że często się z nich śmiejemy... mimo że chodzi o bardzo duże sumy - bo oczywiście mówimy o korupcji na szczytach władzy państwowej lub nawet większej czyli np. UE lub Senatu Republiki w Gwiezdnych Wojnach.
Jednak w tym przypadku nie należy się wyśmiewać, bo błahe sprawy (tak wyglądające na pierwszy rzut oka) w rzeczywistości realizują bardzo istotne cele, które nie są jasne nim dojdzie do faktycznej wojny.
Jak widać 300 mln dolarów to wystarczająca kwota, aby przekupić polityków w Europie. To dokładnie to o czym pisałem tutaj dwa miesiące temu. (Tu jeszcze inny aktualny korupcyjny przykład UE "psuje się od góry").
Finał
Gdy Wielki Kanclerz Palpatine zostaje w końcu upragnionym imperatorem, ponownie w skrytości podejmuje decyzję o czystce, czyli wydaje rozkaz 66. Zleca też specjalne zadanie swojemu uczniowi Vaderowi. Do tego mami go, że gdy sumiennie wykona zadanie stanie się "dostatecznie silny" - aby zasłużyć na kolejne łaski (taka manipulacja w czystej postaci).
Mamienie, manipulacje, kłamstwa i śmierć. Tak to wygląda w praktyce (i to właśnie wzbudzało kontrowersje w USA). Wiemy, że desputin od dziesięcioleci wycinał w pień niewygodnych ludzi, zatruwał (w tym także w Polsce - przykładowo mój nauczyciel historii z liceum, można było wtedy powiedzieć że rusofob - choć właśnie ja wiem, że szalenie inteligentny i mądry, z pewnością stojący mocno na nogach naukowiec, zginął niedawno w niewyjaśnionych okolicznościach - tak jak wiele innych podobnych mu osób). Dziś również mówi się o czystkach w obliczu wojny realizowanych na różne sposoby (np. Gorąco NA KREMLU! "Głowy PŁYNĄ RYNSZTOKIEM" (YT) oraz ostatni news w tej materii).
Istotniejsze jest to, że śmierć spotyka ze strony swoich totalitarnych władców - ich własny naród. Podobnie jak wspominałem, że Palpatine wywołał konflikt zbrojny i okupację swojej własnej planety - Naboo.
Czyli bandziory tego kalibru są najbardziej niebezpieczni dla swojego narodu...
Przypomnę: Hitler, gdy wojska kierowały się na Berlin, posyłał do walki z zimną krwią dzieciaki, miasta ogłaszał twierdzami, tych co kapitulowali - zdrajcami. Chciał zabić każdego Niemca, który okaże choć trochę zdrowego rozsądku, którego sam był pozbawiony, np. wydawał rozkazy kompletnego niszczenia infrastruktury swojego własnego kraju... który wybrał go w demokratycznych wyborach - znajomo brzmi?
Pisałem w tym poście o gigantycznej korupcji w strukturach i państwach UE. Takie wyniki, że nawet nie można przyjąć rezolucji bo jest ona odrzucona przez większość parlamentarzystów UE - to jawny przykład bardzo, bardzo głębokiej korupcji na rzecz mordoru ((a pisałem te słowa jeszcze przed linkowanymi wyżej aferami w UE - przyp. mój)).
Wyobraźmy sobie kongres na rzecz mynocków (dla osób nie pamiętających Gwiezdnych wojen niech to będzie kongres psów ;) ), w którym nie da się przegłosować elementarnych uchwał itp. na rzecz mynocków/psów... jak to możliwe? Tymczasem głosowania na rzecz wampów (kotów) przechodzą jakoś bez problemu...
W takim wypadku oczywiste jest, że kongres mynocków/psów został druzgocząco zinfiltrowany i przekupiony przez wampy/koty. Jeśli korupcja jest bardzo głęboka, to objawem tego jest niemożność przejścia najważniejszych i najbardziej fundamentalnych ustaleń/rezolucji/ustaw itp.
Trzeba też wziąć pod uwagę, że przy tak jaskrawych faktach, mogło dojść do całkowitego przejęcia kongresu mynocków/psów przez wampy/koty. Jest takie fajne określenie: wrogie przejęcie.
To właśnie są czyste objawy tego o czym pisałem w tym poście. Problem w tym, że to nie jest film w kinie, ale aktualne wydarzenia z UE. Tak się porobiło...
To samo zostało przedstawione w III epizodzie Gwiezdnych Wojen, gdzie przegłosowano, że republika zostanie "zreorganizowna" i przemieniona w pierwsze galaktyczne imperium.
Czyli senatorowie zagłosowali zgodnie z (wypowiedzianą wprost) "sugestią" przyszłego imperatora - powodując zaprzestanie istnienia tysiącletniej republiki. Zagłosowali tak jak te mynocki/psy, na rzecz wamp/kotów...
Mówią o tym dziś wszystkie media, jednak ciekawostką jest to, że nim doszło do tego głosowania, mordor prężył się i mocno zabiegał o to, aby ukryć wyniki tego głosowania. Czyli cały czas działają na korzyść samych siebie: wiadomo, że przegramy głosowanie, więc ukryjmy spodziewany wynik. Na szczęście im się nie udało i wyniki głosowania są jawne.
To jest dokładnie to co zostało opisane przeze mnie w tym poście:
Dziś wszyscy mogą (...) zobaczyć, że nawet w obliczu oczywistej wojny, działania mordoru nadal mają na celu blokowanie wszelkich działań ONZ (...)
Ot... takie przykłady z życia wzięte...
Update:
Napisałem w tym poście:
republikę i np. UE postrzegać należy tutaj jako naiwnych głupców
Tu osoba kompetentna mówi "zachód był na pewno naiwny":
Update:
Jak podaje Wikipedia:
Zwycięzca dziewiątej edycji programu Must Be the Music. Tylko muzyka (2015), piątej edycji programu Tu si que vales (2018) i półfinalista 14. edycji programu America’s Got Talent (2019).
Sezon się już kończy, dlatego mogę podsumować ceny od rolników na moim bazarze (stolica). Dobrze obserwowałem wzrost cen i muszę powiedzieć, że na tle ostatnich lat ceny były zdecydowanie wyższe np. cebula dymka była droga jak nigdy, jednak mimo to wiele produktów pozostało w cenach zeszłorocznych. Dlatego w sumie nie było tak źle.
Takim probierzem tegorocznych cen miał być dla mnie surowy ogórek, który co roku dało się kupić bez problemu 1 zł/kg. Bardzo byłem ciekawy czy w obecnym roku również cena taka będzie i przyznaję - była. W obecnym tygodniu wynosi ona 1,5 zł/kg (tydzień wcześniej była za 1 zł).
Co dalej?
Rozmawiałem z osobą dobrze zorientowaną co się dzieje na całym bazarku i wyjaśniła mi ona, że ceny od rolników w tym roku są tak naprawdę cenami z zeszłego roku, dlatego obecne działania np. wojenne itp. nie miały na to dużego wpływu.
Gorzej będzie w następnym sezonie, ponieważ wtedy dopiero zapłacimy za nawozy, które dziś rolnicy kupili. Prognozy nie są dobre, bo ceny z całą pewnością będą dużo większe.
Przesłuchałem dużą ilość vlogerów na YouTube, którzy zajmują się ekonomią i wszyscy są zgodni, że to co się będzie działo tej jesieni i zimy to będą fatalne wydarzenia (w tej materii).
Dlatego jeśli faktycznie będą miały miejsce takie wydarzenia (a np. pandemia może wybuchnąć ponownie, lub nawet ze zdwojoną siłą - tego nie wiemy) to ceny w przyszłym roku będą jeszcze większe, niż wynika to jedynie z cen zakupów nawozów.
Dodatkowo obecnie obserwujemy eskalację wojny na Ukrainie i jak ostatnio pisałem może to np. grozić rozlaniem się tego konfliktu, tym bardziej, że mordor nie walczy tutaj z Ukrainą, ale otwarcie z całym światem zachodu (film z ostatnich dni: chór mordoru śpiewa o bombardowaniu USA!).
Pisałem też o tym, że może dość do jakiegoś skażenia żywności na dużą skalę lub coś podobnego (Wojna światowa - kolejny krok?), więc jeśli dojdzie do czegoś takiego to może to wpłynąć na ekonomię w Europie w sposób druzgoczący.
Jakby tego było mało, Jackowski od kilku miesięcy "atakuje" internet swoimi wizjami względem których prognozy wspominanych ekspertów ekonomicznych są super ekstra optymistyczne(!). Pozytywne w tym zamieszaniu, które zapowiada jest to, że jego zdaniem głodu nie będzie.
Choć samo to stwierdzenie zapowiada totalną katastrofę ekonomiczno-społeczną.
No nic, bądźmy dobrej myśli. Może Jackowski po raz pierwszy się pomyli;) Oby!!!;)
Rozmawiałem ostatnio z rodziną, która już na samym początku wojny przyjęła do siebie rodzinę ukraińską. Oczywiście problemów im nie brakuje, ale ogólnie nie ma tych większych (o których czasami się mówi w necie). Czasami się nie dogadają ze względu na barierę językową.
Niestety powiedzieli mi, że rodziną tą co chwilę coś wstrząsa, że jest tam wiele płaczu...
Niestety cały czas dochodzą do nich wieści z Ukrainy, że ktoś został zamordowany przez mordor, stał się inwalidą wojennym lub zaginął...
Takie są realia wojenne...
Niestety tak to wygląda, że wojna trwa tam na dobre i że cały czas produkuje śmierć i inwalidów po obu stronach...
Nie wspominając o dzieciach wojny...
Dlatego właśnie, cały czas z boku bloga trzymam to zdjęcie dziewczynki okaleczonej już w pierwszych dniach wojny...
Czy tam w np. ONZ-cie to w ogóle ktoś jeszcze ma serce?? Ktoś ma wolę przeciwdziałania tej wojnie???
Update 22 X 2022:
Wywózki mieszkańców okupowanych ziem obecnie przyjęły gigantyczny rozmiar. Mówi się, że do tej pory wywieziono 1,5 miliona do 2 milionów cywili(!!!).
Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.
Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.
W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...