Na początku roku w poście Witam w nowym roku! ale czy ostatnim?;) analizowałem tak głośne ostatnio w mass mediach analizy podobno spodziewanego końca świata. Jednak wczoraj National Geographic Channel wyemitowało film poświęcony tej tematyce (widziałem fragment) i okazało się że tylko nasz świat żyje tymi przepowiedniami!
W dokumencie tym prezenter udał się w długą podróż do źródeł przepowiedni (fantastyczne krajobrazy) i okazało się, że tubylcy kompletnie nie wiedzą o jakie przepowiednie chodzi!
My tu od lat jesteśmy przez media karmieni różnorakimi analizami, a tam oni sobie żyją spokojnie i bez żadnych obaw;) Miejscowy naukowiec (nie pamiętam teraz chyba archeolog) twierdzi, że oni po zastanowieniu dochodzą do wniosku, że z tymi przepowiedniami wiąże się chęć zarabiania przez świat zachodu (książki, filmy itp.).
Potem prezenter odwiedzał różne ciekawe miejsca, muzea itp. i między innymi dotarł do kamienia opisującego owe "przepowiednie" czyli dokładnie tego z którego treści wzięło się całe zamieszanie. Majowie mieli niewiarygodnie rozwiniętą naukę, język pisany i matematykę (przytaczano że nikt w to nie wierzył że "barbarzyńcy" są do tego zdolni), dlatego zrozumiałem że ten opis należy bardziej traktować jako wyznaczanie cykli, czyli co najwyżej matematyczną aproksymację, a nie "przepowiednie".
Jednak jest bardzo konkretny powód, dla którego owe zamieszanie się nam wtłacza do głów. Otóż kamień ten jest ułamany właśnie w miejscu gdzie miał opisać co będzie po 2012 roku, dlatego spekulacje mogą nie mieć końca.
Jednak nie panikowałbym, co się stanie to się nie odstanie, a ów kamień nie wyglądał mi na taki (z jego treści), który miałby obwieszczać cokolwiek więcej niż jedynie zaznaczenie, że kończy się jeden z cykli i zaczyna następny (a ich cykle mają bodaj 144 000 dni). Cała reszta to zwykłe domysły, bo treść która na kamieniu się zachowała jest zwyczajna, nie ma tam kompletnie mowy o czymś strasznym, czy też o tym że treść kamienia ma się w choćby najmniejszym stopniu odwoływać do jakichkolwiek przepowiedni.
Update:
Co ciekawe następnego dnia ta sama stacja wyemitowała inny program, w którym nastroje były znacznie bardziej poważne i zatrważające. Najbardziej zaskakujące było jednak to że tym razem naukowcy pokazywali inne muzealne eksponaty. W powyższym poście mowa była o kamiennych płytach z mocno wypukłymi rzeźbieniami, a tym razem pokazano jedynie kartki z rysunkami (być może przerysowane z innego źródła - nie wiem bo widziałem tylko mały fragment dokumentu). Tym razem treść rysunków była bardziej ponura, opowiadała między innymi o katastrofie polegającej na gigantycznych powodziach, a źródłem był krokodyl, który generował tę wodę.
Nie mniej o ile koniec kalendarza jest ciekawy historycznie, to jednak nie ma się co tak bardzo tym końcem świata przerażać. Bardziej prawdopodobne są ogólne katastrofy niż koniec świata, a do tego niekoniecznie muszą mieć miejsce jutro.
Janusz ZajdelMamy tutaj po prostu doskonale kontrolowany bałagan, stwarzający pozory (...) porządku (...)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.
Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.
W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz