sobota, 27 lutego 2010

Praca dziennikarzom nie wychodzi na zdrowie ?

Ostatnio w poście Nerwus na allegro - porady dla kupujących opisywałem różne problemy jakie można mieć na allegro (do tego porady oraz zacytowałem przykład jakiegoś nerwusa).

Dziś inny przypadek, reklamacji zgłoszonej przez lekkiego (mam nadzieję) nerwusa, osobie która posiada wiele tysięcy pozytywnych komentarzy (czyli jest zaawansowanym sprzedającym od wielu lat):

    Od zakupu [tu opis przedmiotu] minął już równo miesiąc i... echo! Sprzedaję i kupuję na Allegro od kilku lat, staram się podchodzić do każdej transakcji uczciwie i rzetelnie, ale jeszcze nigdy nie zostałem tak wystawiony do wiatru! Nie obchodzą mnie problemy z pocztą, zapłaciłem za towar (od razu po zakończeniu aukcji), którego do tej pory nie dostałem. Straciłem ponad 50 zł i z pewnością nie zamierzam tak tego zostawić. Daję Państwu tydzień na przesłanie [towar] lub zwrot pieniędzy, potem sprawia trafia do Allegro i na policję. Jako zawodowy dziennikarz, zawsze konsekwentnie dążę do wyjaśnienia każdej sprawy, nawet najbardziej błahej!

Oto mój komentarz, bo gdy osoba stara się podkreślić swój status społeczny to sytuacja staje się coraz zabawniejsza - jak to opisywałem np. w poście Furiaci na allegro.
    Od zakupu [tu opis przedmiotu] minął już równo miesiąc i... echo!
Tak tu faktycznie trzeba się z klientem zgodzić, miesiąc czasu do bardzo długo i po takim czasie należy zgłosić reklamację na poczcie. Jednak zwykle osoby, które oczekują przesyłki od kilku tygodni są w stałym kontakcie ze sprzedającym, a nie odzywają się jak w tym przypadku po kilku tygodniach i wypisują jakieś insynuacje. Po tak długim okresie czasu sprzedający może zakładać, że przesyłka już dawno została odebrana.
Dodam jeszcze, że e-maile i telefon nie zostały wynalezione tydzień temu;)
    Sprzedaję i kupuję na Allegro od kilku lat, staram się podchodzić do każdej transakcji uczciwie i rzetelnie
Tu zaczyna się budowanie legendy autora listu.

Niestety już użycie słów "uczciwie" i "rzetelnie" jest niedosłownym, ale jednak ujmijmy to niefortunne wobec sprzedającego.
    ale jeszcze nigdy nie zostałem tak wystawiony do wiatru!
i w końcu mamy wprost wypowiedziane oskarżenie, ponoć ktoś go wystawił do wiatru ??
Jeśli tak to list ten wysłał pod niewłaściwy adres, bo to poczta odpowiada za dostarczenie przesyłek a nie sprzedający (no chyba że to odbiór osobisty).

Główny błąd tego jegomościa polega na tym, że oskarżanie o kradzież wpłaty za przedmiot aukcji, bardzo zaawansowanego użytkownika jest wyjątkowo niestosowne, co ja zawarłbym w komentarzu do transakcji (niech inni też wiedzą z kim mają do czynienia).
Coś podobnego można napisać do kogoś kto nie odpowiada na listy i telefony, ktoś kto wyraźnie nas olewa lub do kogoś kto ma bardzo małe doświadczenie na aukcjach lub ma prawie same negatywne komentarze. Jednak w takim przypadku to jest tak jak ostatnio pisałem w jednym z postów - świadczy to jedynie o autorze tych słów.
    Nie obchodzą mnie problemy z pocztą
W mojej ocenie takie stwierdzenia, cechują osoby o niskim statusie społecznym (czyli zupełnie przeciwnie niż ten jegomość siebie opisuje), braku poszanowania norm społecznych oraz zwykłej... inteligencji bo co z tych słów ma wynikać, że skoro go nie obchodzi poczta to sprzedawca ma odpowiadać za nieprawidłowości na poczcie ??
A osoba zaawansowana na serwisach aukcyjnych (jak o sobie pisze ten klient) oraz osoby o wysokim statusie (czyli znające realia funkcjonowania rynku itp.) raczej rozumieją takie proste czynności jak reklamacja.
    Straciłem ponad 50 zł i z pewnością nie zamierzam tak tego zostawić.
Stracił ? Jeszcze nie została złożona reklamacja na poczcie, a on już jest pewien że coś stracił ??
    Daję Państwu tydzień na przesłanie [towar] lub zwrot pieniędzy
O i następny nerwus, co musi stawiać jakieś ultimatum czasowe ;):) Zupełnie tak jak ostatnio opisywałem (w tym miejscu)
    potem sprawia trafia do Allegro
No z tego co możemy poczytać choćby tylko na moim blogu, to ostatnią firmą, która przejmie się jego stratą będzie allegro;):)
    i na policję.
Nie no bardzo pięknie !;) Tylko, że to jest śmieszne gdy się grozi policją osobie, która kilka tysięcy pozytywnych komentarzy...
    Jako zawodowy dziennikarz
Ha, ha, ha :D :D :D
"Zawodowy dziennikarz" :) :)
I ja mam w to uwierzyć ??? :D :D
Nic nie rozumie, straszy, nie ma doświadczenia na allegro, z reklamacjami i to jest dziennikarz ?:):)
Jeśli on faktycznie jest dziennikarzem, to nie dziwię się dlaczego mam zwykle tak wiele do zarzucenia efektom pracy dziennikarskiej (i potem muszę te błędy nadrabiać na tym blogu).

Pomyślmy dziennikarz, który nie rozumie co to jest proces reklamacyjny i ile on trwa. Nie ma doświadczenia w aukcjach, jak odczytywać punkty sprzedającego, nie kontaktuje się od kilku tygodni - a "WIE" że został wystawiony do wiatru, że stracił 50 zł...
Dla mnie z takim dziennikarstwem to on mógłby się nadawać za Stalina i tylko wtedy !;):)


Jeśli jest dziennikarzem, to w tym liście wyraźnie widać brak poszanowania dla rozmówcy (brak sprawdzania jego doświadczenia - czyli brak sprawdzania źródeł tego co się pisze) oraz szalejące nerwy. A to nawet pasuje do tego co widzimy np. w TV, może faktycznie praca dziennikarska nie wychodzi nikomu na dobre, może faktycznie ci ludzie nie tylko robią nam takie show w TV itp. ale faktycznie już im nerwy wysiadają od tej polityki itp. ...
    zawsze konsekwentnie dążę do wyjaśnienia każdej sprawy, nawet najbardziej błahej!
Drogi panie "dziennikarzu" to w innych profesjach liczy się konsekwentne dążenie do wyjaśnienia każdej sprawy. U dziennikarza liczy się np. sprawdzanie źródeł, pisanie do rzeczy, choć pobieżna znajomość typowych zagadnień, o których się pisze (np. aukcje, reklamacje itp.), pisanie we właściwym tonie do właściwych osób, mile widziane jest poszanowanie rozmówcy (w końcu jeszcze niedawno dziennikarze byli oburzeni tym, że pan R. Sobiesiak traktował ich lekceważąco - to działa w obydwie strony!), nie wspominając o etyce dziennikarskiej...


Oczywiście to nie jest nic nowego, wielu krzykaczy i awanturników przechwala się kim to oni nie są i ile mogą, jednak w wielu przypadkach widać po ich zachowaniu (doborze słów), że po prostu zmyślają. A ten jegomość pozostawia zbyt wiele wątpliwości, przykładowo typ przedmiotu, który kupił jakoś nie przekonuje mnie do tego, że On faktycznie jest dziennikarzem.


Drogi autorze cytowanego listu jesteśmy zaszczyceni tym, że mogliśmy mieć ten zaszczyt, że za pomocą aukcji internetowych mogliśmy mieć możliwość niewielkiej styczności z tak szanowaną i darzoną uznaniem osobą, posiadającą tak wysoki status społeczny należny jedynie dziennikarzom.
A ja miałem ZASZCZYT go zacytować...


Update:
Następnego dnia nasz dziennikarz napisał między innymi:
    Przepraszam, może rzeczywiście za bardzo uniosłem się emocjami. Ale to dlatego, że po raz pierwszy zdarza mi się taka nieprzyjemna sytuacja - a zamawiałem rzeczy z najmniejszych wioch zabitych dechami, nie tylko z Warszawy, gdzie poczta powinna działać bez zarzutu i skąd paczki dochodziły do mnie po dwóch-trzech dniach. U mnie z pocztą nigdy nie było najmniejszych problemów (...)
Nawet przeprosił, czyli udało się go jednak jakoś ujarzmić, to wielkie osiągnięcie w stosunku do innych opisywanych tu już wcześniej osób, które były nieprzejdnane ;):)

Ale z tą pocztą w Warszawie to przesadza ;)
    Nie ukrywam też, że lekturę historii użytkownika na Allegro zaczynam od komentarzy negatywnych i neutralnych - a tych na [...] koncie również nie brakuje.
No z tym zaczynaniem od czytania komentarzy negatywnych to zdecydowanie ma facet rację.
Jednak warto też patrzeć na stosunek jednych do drugich. W końcu na tym koncie kom. negatywne to nieistotny promil wszystkich komentarzy.
    (...) komentarzy negatywnych i neutralnych - a tych na (...) koncie również nie brakuje. Być może niesłusznie. W każdym razie jeszcze raz przepraszam za roszczeniowy ton mojego maila. (...)
Wszystkich, którzy jeszcze nie sprzedawali na allegro przestrzegę, że tych przepraszających kontrahentów jest tyle co palców u jednej ręki :-(

Brak komentarzy:



Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...