wtorek, 15 czerwca 2010

Pecetowa płyta główna dymi

W listopadzie zeszłego roku opisywałem, że dzieją się dziwne rzeczy z moim pecetem, niemal jak z jakiegoś horroru ;)

Chodzi o post Cyfrowy duch straszy ?

MaW w komentarzu napisał mi, że to pewnie pada jakiś słaby zasilacz i że jest to bardzo niebezpieczne. Jednak ja miałem nowy i bardzo dobry zasilacz, więc to musiało być coś innego oraz nawet jeżeli to może jednak zasilacz oszczędziłby mi podzespoły komputera. Na takie szczęście nie może liczyć przeciętny Kowalski, który oszczędza na każdym elemencie komputera, a zasilacz najczęściej ma za 10 zł i sam nie wie na jakiej bombie siedzi ;)

Jednak po dokładnym zbadaniu różnych dziwnych rzeczy jakie wyprawia mój pecet - w końcu udało się namierzyć problem. Okazało się, że niedawno z boku płyty głównej spaliła mi się jedna bardzo drobna część elektroniczna:


Efekt z początku był żaden, jednak z czasem po wyłączeniu peceta, ten się włączał samoczynnie. Na początku po wielu godzinach, więc nawet często nie byłem tego świadomy bo sam włączyłem go i ten nie zdążył się jeszcze samoczynnie uruchomić (a ja nie wiedziałem, że gdzieś się zbiera jakieś napięcie itp.). Po kilku tygodniach komputer uruchamiał się kilku godzinach, co wywołało u mnie niepokój.
Nie mogę sobie pozwolić na stratę danych więc rozpocząłem drobiazgowe śledztwo (nie doprowadzając do jeszcze większego przyspieszenia tego czasu oraz ewentualnych dalszych uszkodzeń płyty głównej, które mogły z kolei doprowadzić do uszkodzeń innych podzespołów komputera). Część została namierzona i niestety nie mogłem jej zidentyfikować, w innym wypadku wymienił bym ją. Na razie wymieniłem całą płytę główną.


MaW miał oczywiście rację zwykle takie objawy potrafi generować właśnie zasilacz, jednak tym razem okazało się, że to coś innego i to dość niepokojącego. Nasze komputery są zwykle zamknięte (choć raczej nie moje komputery ;) i przeciętny Kowalski nie jest świadom tego, że coś mu się na płycie spaliło. A spalić się może coś innego i efekty tego mogą być znacznie gorsze.

Brak komentarzy:



Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...