Dziś będzie mowa o zaskakującym wyniku Grzegorza Napieralskiego, czyli skok z kilku procent (jakie zbierała ta partia w ostatnich latach) do 13,68%, co spowodowało, że stał się trzecim najistotniejszym politykiem minionych wyborów i nie tylko.
Jestem niezwykle zniesmaczony tym co robią politycy aby wzbudzić w wyborcach mylne pojęcie co do ich możliwości i osiągnięć (byłych i potencjalnych). Dla mnie sprawa tego co sobą reprezentuje Grzegorz Napieralski jest zupełnie jasna i kiedyś opublikowałem newsa, w którym wszystko widać czarno na białym: Dlaczego nie zagłosuję na SLD ?
W poście tym napisałem:
- W tym poście odpowiadam na pytanie: dlaczego przez najbliższe 20 lat nie zagłosuję na SLD ;)
... nawet nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że Polacy mogą wykonać krok wstecz w tym procesie, czyli umocnić jego pozycję w życiu politycznym.
Komu jego wyborcy zrobili krzywdę: sobie, nam, może jemu ?
Obecne umizgi i „kokietowanie” (cytat jednego z dziennikarzy) Grzegorza Napieralskiego oraz obu liderów obecnych wyborów jest odpychające i żałosne. W mojej ocenie można Napieralskiego w tych swoich kokieteriach nagrać i wrzucić na YT, aby straszyć nim wyborców :D :D
Jednak bardziej poważnie to jego zadowolenie z roli jaką teraz może odgrywać, w mojej ocenie świadczy, że absolutnie nie zasługuje na jakiekolwiek poparcie wyborców.
Sedno tematu
W mojej ocenie ten wynik wyborczy jest efektem, typowego dla kampanii wyborczej mydlenia oczu, czyli odwoływania się do emocji (odczuć) wyborców. Ma to bardzo istotny cel, gdyż w takiej sytuacji wyborca nie myśli o faktach, faktycznych dokonaniach, czy tym co faktycznie może dany polityk wnieść obejmując dane stanowisko.
- Socjotechnika odwołuje się do emocji człowieka i stara się uśpić ludzki rozum.
źr. Inżynieria społeczna (politologia)
Kampania wyborcza Grzegorza Napieralskiego (i nie tylko jego) była pod tym względem poprowadzona wzorowo, ogromny nacisk był postawiony na pozytywny wizerunek itp. Z punktu widzenia partii to oczywiście właściwe kroki, jednak z naszego punktu widzenia to zwykła manipulacja, która jawnie uderza w nas oraz nasz kraj.
Aby nie być gołosłownym, wesprę się jednym z dowodów (z tej kampanii) popierającym moje słowa:
2Sisters - Są Nas Miliony. Oficjalny klip Grzegorza Napieralskiego
Właśnie takimi tanimi chwytami zdobywa się o zgrozo ! w Polsce popularność, nawet jeśli chodzi o osobę (zgodnie z wcześniejszym wywiadem), która absolutnie na nią nie zasługuje :-/ :-(
Jak wiemy z historii, ziom GN czyli prezydent Aleksander Kwaśniewski w latach 90. również posiłkował się podobnymi zagrywkami, choć wychodziło mu to znacznie gorzej (chyba słuchu nie ma).
Co do owego oficjalnego klipu GN, to jest tu ciekawostka, otóż okazuje się, że tak przekonujące śpiewające siostry, faktycznie przyznały się do ogólnie pojętej ignorancji życia politycznego w Polsce. Hmmm... bardzo przekonujące w takim razie staje się przesłanie tego teledysku 8-o
Cała sprawa jest przejawem typowej wolnorynkowej hipokryzji (Wikipedia), w której nie zadajemy pytań osobie, która płaci za pochwalne hymny... a ja się pytam gdzie honor wspomnianych sióstr ? :/
Ja od siebie mogę powiedzieć, że skoro "popierają" GN ignorantki polityczne, to chyba tylko takie osoby mogą z takim przekonaniem śpiewać takie pochwały.
Nie będę tu dokładnie omawiał wszystkich zagrań GN z pierwszej tury wyborów, jednak oczywiście podobnych manipulacji było więcej. Zgodnie z cytowanymi ostatnio przeze mnie słowami (w tym poście) z Wikipedii:
- W społeczeństwie demokratycznym manipulacja jest bardziej wyrafinowana i mniej widoczna, używana jest przez polityków, np. w kampaniach wyborczych (...)
Wracając do wcześniejszego cytatu z Wikipedii o inżynierii społecznej, przerażające jest dla mnie to, że tak wielu ludzi w Polsce nie kieruje się rozsądkiem, rozumem, analizą i rozumowaniem opartym na logice.
Nawet kilka dni temu apelowałem o rozsądek:
- Drugą sprawą jest to aby oddać ważny i przemyślany głos. Nawet pomimo tego, że wybory prezydenckie nie są najistotniejsze dla nas, gdyż prezydent ma obecnie bardzo małą władzę w PL
Najważniejszą zasadą jest związek przyczynowo-skutkowy (Wikipedia). Po to obdarzeni jesteśmy rozumem i logicznym rozumowaniem aby móc się uchronić przed nieszczęściem.
- Jeśli wbiegniemy na jezdnię widząc pędzącego tira (przyczyna), to fatalne konsekwencje tego zderzenia są oczywiste (skutek)
Dlatego absolutnie nie można głosować na polityka, który dobrze jest nam znany ze swego autentycznego oblicza (z cytowanego filmu), tylko dlatego że WYDAJE się nam miły i sympatyczny w czasie kampanii wyborczej.
Inna sprawa, że wszyscy politycy stali się w kampanii ucieleśnieniem wszelkich cnót (o czym pisałem tutaj):
- Na tle faktycznych możliwości prezydenta to niezwykle mnie śmieszą zapewnienia wprost z kosmosu, co to obecnie poszczególni kandydaci zapewnią, że zrobią jak tylko wygrają ;):):)
- Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy.
Z tego, iż ktoś o cnotach rozprawia, nie można wnosić, że sam cnoty posiadł.
Człowiek szlachetny nie szafuje obietnicami, lecz czyni więcej niż przyrzekł.
Konfucjusz (Wikicytaty)
Hipotetyczny przykład
Przekłada się to na konkrety, musimy głosować w wyborach na osoby (partie), które nie tylko nam coś obiecują lub ładnie się prezentują, lecz na osoby, które już udowodniły, że potrafią być pracowite, honorowe, niezakłamane i zadbają najlepiej jak potrafią o naszą wspólną przyszłość.
Bardzo podobnie sprawa się prezentuje z zaskakująco wysokim wynikiem PSLu w poprzednich wyborach parlamentarnych. Poprzez właściwie rozegraną kampanią wizerunkową partia ta stała się obecnie istotnym graczem (choć w sensie reprezentacji w parlamencie), jednak nigdy w ostatnich latach partia ta nie była powodem do jakiejś naszej dumy z ich przedsiębiorczości, pracowitości itp.
Dlatego obecnie PSL ma bardzo słabe wyniki wyborcze, gdyż wyborcy w tej chwili porównują wciśnięty im instrumentami inżynierii społecznej błędny wizerunek partii i jej lidera z tym co faktycznie robią będąc w rządzie. Jest to jaskrawy przykład tego, że budowanie wyniku wyborczego na sztucznie osiągniętym wizerunku nie ma efektu długofalowego, a przecież o taki nam chodzi, aby politycy, na których głosujemy faktycznie pracowali nad naszą przyszłością oraz aby to im nie przeszło za dwa tygodnie :/
PSL jest też przykładem tego, że w naszej (dziwnej) rzeczywistości politycznej takie partie mogą sobie spokojnie funkcjonować nawet przez kilkanaście lat, bo w końcu przyjdzie moment, w którym np. można wykorzystać ostrą rozgrywkę pomiędzy wiodącymi partiami i w ten sposób zyskać na lepszym wizerunku (czyli odwołanie się do odczuć wyborców).
Bardzo podobnie prezentuje się obecny zaskakująco wysoki wynik osiągnięty przez GN, gdyż podobnie jak dla PSLu, obecne poparcie nie przekłada się na długofalowy sukces (co byśmy oczekiwali), czyli poprzeć „ładnego” kandydata to nic trudnego, ale utrzymać poparcie to już inna bajka. Obecnie skonfrontowanie faktycznych osiągnięć i efektów pracy PSL, z ich (zapomnianym już) wizerunkiem z wyborów wychodzi katastrofalnie (co widać np. w obecnym wyniku wyborów prezydenckich).
Myślę, że przeciętny wyborca w PL, jest przekonany, że traktując wybory jako pewnego rodzaju festyn (czyli stawia siebie jako odbiorcę tego teatrzyku), w którym ktoś ma się mu spodobać i on na niego łaskawie odda głos – jest zupełnie poprawnym zachowaniem i nie można mu nic zarzucić. Jednak jest zupełnie inaczej, gdyż oddanie głosu tylko ze względu na np. wizerunek lub rozgrywki w trakcie wyborów, nie prowadzi do niczego konstruktywnego co mogłoby w dalszej przyszłości spowodować realne zmiany na lepsze.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że głosując pod wpływem np. odczuć i emocji, które są przecież celowo wzbudzane przez kandydatów, głosujemy na coś czego nie ma. Przy wybieraniu danego kandydata trzeba koniecznie skonfrontować to co od niego chcemy wymagać z tym co on faktycznie jest zdolny zrobić.
Przykładowo jeśli hipotetycznie Waldemar Pawlak wygrałby te wybory prezydenckie (w pierwszej turze) to trudno od niego wymagać, aby niespodziewanie stał się: przebojowy, rzeczowy, bystry, elokwentny, pracowity i pełen inwencji. Powiedzmy sobie otwarcie Waldemar Pawlak jako prezydent byłby tym samym politykiem, którego widzimy dziś, czyli: powolny, nudny i absolutnie nie zajmujący się najistotniejszymi rzeczami, jako prezydent tak jak obecnie schowałby się gdzieś w czterech ścianach i tyle by robił co dziś.
Warto zwrócić uwagę, że pasywność takich polityków - do niczego nie prowadzi. W tym sensie rozumiana obojętność też jest dla nas wszystkich szkodliwa:
- Czyż jedynie urząd piastując można rządy sprawować?
Konfucjusz (Wikicytaty)
Problem z mediami
Zadziwiająca jest rola massmediów w naszym życiu politycznym, mianowicie ich stosunek do oczywistości, które tu opisałem.
Przedziwny jest dla mnie sposób relacjonowania i opisywania wydarzeń wyborczych przez wiodące siły medialne. Jest to dalece odległe od tego co faktycznie jest rozgrywane przez polityków. Niestety, ale warto zapytać: dlaczego media takimi zachowaniami podsycają farsę wyborczą zamiast nakierowywać ludzi w kierunku głębszego zrozumienia mechanizmów demokratycznych czy poznania kandydatów. Przemyślane oraz świadome wybory dokonywane przez obywateli – w prostej linii prowadziłyby do faktycznej zmiany oblicza Polski.
A jest jak jest... niestety...
Podsumowanie
Ktoś mi może zarzucić, że nie mam szacunku do tego osiągnięcia kandydata na prezydenta i jego sztabu. To jednak nie o to chodzi, samo to że o tym piszę to znaczy, że zauważyłem pewien ewenement (pierwszy (choć mały) sukces lewicy od wielu lat), jednak jeśli SLD miałoby mnie czymś zadziwić i miałbym im czegoś gratulować, to całkowitą zmianę tego co zżera tych ludzi od lat. Wtedy pogratulowałbym nowego i nowoczesnego oblicza partii lub kandydata, który może nie będzie się faktycznie przekładał na jakieś konkretne poparcie w społeczeństwie, ale będzie to coś na czym można budować coś długofalowego oraz coś co będzie mogło spowodować jakieś moje inne wyrazy poparcia tej linii (wyrażone w przyszłości).
W tej chwili to jest to mniejszy lub większy (w waszej ocenie) sukces, ale jedynie krótko trwały, jak wyborcy za rok lub kilka lat przekonają się, że Grzegorz Napieralski reprezentuje i popiera zacofane pojmowanie świata (które w skrócie określę tu mianem „mordo ty moja”) to znów cała partia na tym straci i wszyscy znajdą się w punkcie wyjścia tak jak obecnie PSL.
W cytowanym tu moim wcześniejszym poście, który obnaża wiele faktycznych problemów SLD, wszedłem w polemikę z jakimś internautą i muszę teraz podkreślić zgodnie z tym co wtedy pisałem, że czekam na dobrą i zdrową lewicę, która faktycznie będzie interesującą siłą, w odróżnieniu od tego co jest teraz...
Natomiast w ujęciu ogólnym, jeśli chcemy aby w końcu po 20 latach w Polsce coś zaczęło iść w kierunku rozwoju i elementarnego funkcjonowania normalnych mechanizmów państwowych, musimy podejmować wybory mające efekty długofalowe i wybory bardzo dokładnie przemyślane, które wynikają z faktycznych osiągnięć kandydatów (popartych faktami), bo w przeciwnym razie będziemy mieli taki zastój i taką głupotę (np. prawną, gospodarczą itp. co opisywałem np. tutaj lub tutaj) jaką mamy od wspomnianych 20 lat...
Update:
Czasu mam mało, dlatego może uda mi się jeszcze opisać pozostałych kandydatów na prezydenta, choć chyba będzie to bardzo trudne :/
Update 2017:
Na początku tego posta (w 2010 roku) napisałem:
- To co chciałem przekazać tym postem to fakt, że problemy jakie toczą SLD, ich liderów itp. są przerażające i że upłynie wiele (dziesiąt ?) lat nim tak chora sytuacja się zmieni.
- (...) wydarzyć się może w przyszłości wiele i dobrze by było aby wydarzyło się coś co odmieni tę partię – może nasze dyskusje internetowe w jakiś sposób wpłyną na to.
- Co do SLD, to ja myślę, że za 20 lat może już takiej partii nie być, choć może nie doceniam sił jakie wiążą ze sobą tych ludzi.
...a wystarczyło to przeczytać i nas posłuchać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz