- przesyłka dotarła... wreszcie, szkoda tylko, że pudełko jest zgniecione, boczne ścianki połamane. a miało być tak pięknie (...)
- przesyłka kosztowała niemało, a nie była moim zdaniem dobrze zapakowana. a kontynuując kwestię pudełka - jaka jest wina poczty z powyłamywanymi ząbkami trzymającymi płyty w pudełku? nie jestem w stanie odkryć wszystkich tych rewelacji związanymi z bublowatym towarem (...) więc proszę nie odwracać kota ogonem, bo nie mam czasu wybrać się na pocztę, gdzie z góry wiem, że mi powiedzą, że towar był źle zapakowany.
Jak dla mnie to jest jakiś absurd, bo z jednej strony gość reklamuje i się awanturuje, a z drugiej nie chce reklamować... czyli co chce ??
Jak ktoś kupił i uważa, że to mała kwota i nie warto reklamować, to po co głowę zawraca sprzedającemu ??
Następnie ten zadziwiający klient, po prośbie o jednak udanie się na pocztę ze skargą dalej w tę samą melodię (list z 15 VI):
- Nie mogę potraktować takiej prośby poważnie, (...)
Dodatkowo warto zwrócić uwagę na fakt, że w momencie gdy kupujący ma do mnie jakieś roszczenia, a przy tym odmawia współpracy przy reklamacji to właściwie postępuje bardzo nie w porządku, gdyż de facto wymusza na mnie dopłacenie do tego interesu (życia :D :D), bo nie będę miał możliwości otrzymać odszkodowania, czyli na ponowną wysyłkę towaru dopłacam kilkadziesiąt złotych z własnej kieszeni... Co do klarowności intencji tego kupującego nie ma już wątpliwości ze względu na to co w ostatnich e-maliach wypisuje... pozostawię to bez komentarza...
Dalej pisze:
- (...) Ponadto przypominam ponownie - w środku były powyłamywane ząbki trzymające płyty. tego poczta nie zrobiła. reasumując sprzedany mi został niedziałający bubel (...)
- (...) Szkoda...
Wyłamane ząbki to TYLKO wina poczty (tylko poprzez jakiś wielki nacisk nastąpiło takie duże naprężenie które pudełko wygięło i wyłamało ząbki) - bo chyba Pan nie myśli że ja je wyłamuję. Natomiast poczta dopuszcza podobne sytuacje i potem pozytywnie rozpatruje takie reklamacje i wypłaca odszkodowania.
No nic... spodziewam się następnych tak INTERESUJĄCYCH listów od tego allegrowicza ! ;):)
Update:
18 VI ów jegomość napisał:
- Żeby skierować konwersację na odpowiedni poziom wycinam tylko interesujące mnie fragmenty i udam, że nie zwracam uwagi ani na próbę robienia ze mnie idioty, ani na próby zastraszenia mnie.
(...)
A co do robienia idioty, to naprawdę ja nic tu nie muszę robić...
W końcu wszystkie cytowane przeze mnie na tym blogu listy dobitnie świadczą o ich autorach.
Trzeba jednak przyznać, że tym razem nie mamy do czynienia z jakimś typowym cholerykiem, bo na swój sposób gość chce jednak nieco ostudzić sytuację – a to trzeba docenić. Inni cytowani użytkownicy Allegro na starcie wylatują z „pyskiem” ;) O czym ostatnio była mowa w tym miejscu.
Widać tu wyraźnie, że głupoty można robić, jednak gdy się ma problemy z pohamowaniem swoich nerwów to dopiero sobie możemy narobić kłopotów – tym razem jest nieco lepiej.
Sedno sprawy polega na tym, że temperatura z listu na list rośnie po stronie tego klienta, co jest zupełnie niepotrzebne, bo przecież mogła się ta sprawa odbyć spokojnie i zupełnie bezproblemowo, tak jak to zwykle z reklamacjami bywa. A w nagrodę za dobre zachowanie taka osoba zwykle dostaje ode mnie jakiś bonus, a tak to... jak wolisz w ten sposób - twoja sprawa ! :-/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz