środa, 4 grudnia 2024

Silly Venture 2024 SE - Impresje

Dziś bardzo krótko jak na mnie;) Już jutro rozpoczyna się Silly Venture 2024 WE, a ja cały czas nie wykorzystałem moich notatek z poprzedniej edycji;) Dlatego w końcu to robię;)

Party odbyło się teraz w nowym miejscu, bardzo stareńkim szpitalu (który miejscami przypominał sceny z horrorów), który obecnie został zamieniony w ekskluzywny hotel, jednak pozostawiając wiele elementów (zdjęć na ścianach), które unaoczniają jego niezwykłą historię.

My bawiliśmy się w oddzielnym budynku, gdzie znajdowały się sale konferencyjne na dwóch piętrach, które były ze sobą połączone tak, aby mogły pełnić rolę jednego partyplace - osobną rolę pełnił taras, gdzie sam spędziłem pół nocy na super ciekawych rozmowach z uczestnikami.


TRANCEVISION - Silly Venture 2024 background video

Miejsce faktycznie świetnie spełniło swoją rolę, ja się bawiłem wyśmienicie;) Pomogło temu to, że poznałem sporo osób zupełnie nowych: jednego uczestnika z Niemiec + jeszcze jedną rodzinę, jednego uczestnika z Ameryki oraz jednego z mojego miasta;)
Mam nadzieję, że wszyscy nowi teraz będą przyjeżdżać do nas regularnie!

Przypadkiem - jak mniemam, ostatnie SV dobywało się dosłownie dwa kroki stąd, gdzie się nawet udałem - a tam wszystko się pozmieniało! Po pierwsze zaraz obok uruchomiono pizzę, na którą się udałem i okazało się to doskonałym wyborem, potem przez wszystkie dni jadłem tylko tam!

Chodzi o pizzerię "Publiczna Pizza Napoletana & Natural Wine" przy Łąkowej 35/38, która wbrew nazwie serwuje prawdziwe perełki, tak dobrej pizzy w stolicy się nie znajdzie! Po pierwsze zamówiłem najostrzejszą pizzę jaką mieli i okazało się to niebo w gębie!

Ja od 20 lat nie jadłem wyśmienitej ostrej pizzy - szukałem, szukałem i wszędzie dawali jakiegoś gniota, który w dodatku pikantny nawet nie był... a tu zaskoczenie, ta pizza była wyśmienita - w końcu znalazłem pizzerię, która wie jak się robi wspaniałą pizzę. Wszyscy z wyjątkiem jednej osoby również zachwalali swoje pizze (oczywiście każdy zamawiał inną i chyba tylko ja jadłem ostrą).


Party


Impreza - była bardzo udana. Na compo pojawiły się dwa intrygujące dema na Atari STE, którego obchodziliśmy rocznicę - oba demka były naprawdę, naprawdę dobre!

Pierwsze z nich to "Pixel Dreams" by Bohemian Grove (Atari STe AI-slideshow&music), które całkiem dokładnie poruszało tematykę sztucznej inteligencji i twórczości "artystycznej", w którą się ostatnio wiele osób bawi. Bardzo dobre! Poza treścią, fajna była muzyka, grafika i cały klimat.

Drugie demko to ogromna praca, wykonana przez moich kolegów... niestety koniec tego demka był fatalny! Cooo tooo byyyło?? Nie wiem co to ma niby znaczyć?!?
Dlatego do czasu jak nie zobaczę kolejnej części - na razie wstrzymam się od komentarza!;)))

Było też oczywiście wiele, wiele innych fajnych prac, było co oglądać i słuchać. Było też demko, w którym autor zastrzegał się, że to tylko takie małe coś zrobione na kolanie. Rozmawiałem o tym z Szeryfem, że bardzo doceniam coś takiego, kiedy ktoś tak bardzo chce coś zakodować, poczuć jak to jest, ale z jakiś tam przyczyn nie ma czasu... więc ja bardzo doceniam, trzeba wiele robić, aby właśnie dopiąć swego i jednak coś zakodować - nawet małego.


Pixel Dreams by Bohemian Grove (Atari STe AI-slideshow/music)

Jest to w opozycji do różnorodnych bufonów, którzy od dziesięcioleci zapewniają na forach, że oni to dopiero zrobią coś epokowego, lata mijają i nic nie powstało (taki jeden co tutaj kiedyś zaatakował mnie na tym blogu - no bo przecież co to nie on - zapytany przez kolegę dlaczego nic nie zrobił odpowiedział, że nie ma grafiki... taa... złej baletnicy to i rąbek u...). Tymczasem osoba, która naprawdę to czuje, naprawdę chce coś zakodować, to właśnie zrobi choć coś małego i nikt nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z prawdziwym demoscenowcem!;)

Spotkałem też Karinę, z którą bardzo dużo rozmawiałem o najprzeróżniejszych tematach - naprawdę doskonale się rozumiemy;)

Chyba pierwszego dnia, w każdym razie jeszcze dużo przed rozpoczęciem compo, byłem świadkiem takiej sytuacji, choć tylko samej ostatniej części z tego co teraz wam zrelacjonuję: Pin siedzi tam w swoim cyfrowym małpim gaju (swoją drogą podziwialiśmy z uczestnikami TO wszystko! Coś niesamowitego;) ), patrzy do plecaka, a następnie bierze do ręki mikrofon i ogłasza coś w rodzaju:
    Uprzejmie prosi się o załatwianie się DO pisuaru

Jedną z atrakcji party było zwiedzanie tych historycznych części hotelu, na to wydarzenie udało się masę uczestników, tak dużo, że oprowadzający nas powiedział, że nie był przygotowany na taką ilość osób i faktycznie! Gdy czekaliśmy przed salą "tortur", aby ja zwiedzić, to spora kolejka zajęła cały hotelowy hol (tzn. nie ten przed wejściem, ale ten przed kolejnymi pokojami). Na tę wycieczkę całymi rodzinami udali się uczestnicy i chyba nie brakowało żadnego z zagranicznych gości;)

Zwiedzanie było bardzo ciekawe i dzięki wyjaśnieniom okazało się, że party place nie tylko znajduje się na terenie dawnego szpitala, ale dookoła nas znajduje się więcej budynków tego kompleksu. Najbardziej zaskoczony byłem niezwykłą (dużą) kapliczką, do której kiedyś uczęszczali pacjenci - znajdowała się przez ścianę z naszym budynkiem, nieco z boku i ja mimo, że chodziłem tamtędy np. na pizze - nic nie zauważyłem, że tam jest coś tak niesamowitego, klimatycznego i pięknego. Za pomocą otaczającej zieleni, a nawet oczka wodnego kapliczka wtapiała się w tło i znikała niemal całkowicie.

Podczas wycieczki zapytałem się młodziutkiej Niemki (bardzo ładna, blond włosy), czy czasami to nie ona jest na jednej z grafik, która była na compo. Ta chyba zrozumiała, że ona tę grafikę rysowała i zaczęła kategorycznie mówić, że to absolutnie nie ona;))

Na party niestety spotkała mnie bardzo niemiła sytuacja, którą mi zgotowali "koledzy" - no cóż, będę musiał zweryfikować kto jest moim kolegą, a kto nie. I wcale nie mam na myśli kolegi, który chodził po party w koszulce z napisem:
    Ja nie chrapię
    Ja wabię dziki


Party było bardzo udane, fantastycznie się bawiłem dzięki spotkaniu tych wszystkich ludzi;) Rozmowom nie było końca;) Atarowcy są jednak super!

Wydarzyło się tam znacznie, znacznie więcej np. koncert na którym ludzie się bardzo dobrze bawili - dlatego tym razem nie nazwałem tego postu "relacja", ale "impresja".

Ilość uczestników party była naprawdę duża, ale nie czuło się tego tak, chyba dwa piętra (ale też spora cześć osób stała ciągle przed wejściem) powodowały, że wydawało się jakby na party prawie nikogo nie było... tymczasem jak przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcie okazało się, że jest nas naprawdę spora gromadka!

Bawiłem się doskonale i mam nadzieję, że już za chwilę ponownie będę się doskonale bawił!
Do zobaczenia!;)

czwartek, 7 listopada 2024

Wybory prezydenckie w USA - podsumowanie

Właśnie zakończyły się wybory prezydenckie oraz cząstkowe parlamentarne w USA. Chciałbym wam w skrócie przedstawić co się właściwie wydarzyło, o/za czym były te wybory oraz jak do tego wszystkiego doszło. Nie zabraknie sugestii jak można zaradzić zarazie agresji jaka wylewa się przy okazji wyborów.

Kampanię wyborczą w USA śledziłem całkiem dobrze, ponieważ od około pół roku oglądałem na żywo transmisje z wieców itp. czyli nie jestem tutaj osobą, która powiela to co przetworzyła redakcja tej czy innej telewizji emitując jedynie kilkusekundowe migawki z godzinnego wystąpienia, lecz widziałem wiele z tych wydarzeń "na własne oczy" i na żywo. Dodatkowo mam kontakt z amerykanami co z resztą wam ostatnio relacjonowałem: Czego wam nie powiedzą - wieści z USA.

Jako wstęp do całego ogromnego zamieszania posłużę się tym co dotyka nawet nas w Polsce - zadziwiające, a jednak naprawdę się to u nas dzieje!

Spotykam przypadkiem sąsiada, a ten do mnie mówi: D. Trump właśnie zapowiedział wprowadzenie totalitaryzmu w USA. Ja po "lekturze" wieców wyborczych Trumpa patrzę na niego z otwartymi oczami i nie jestem w stanie dopasować żadnej z jego wypowiedzi do rewelacji jaką usłyszałem... Widząc to sąsiad mówi: no powiedział mi to znajomy, który przecież nie jest żadnym szaleńcem, ufam mu!

Czyli mój sąsiad za dobrą monetę potraktował informację od kogoś, kto po prostu robił wrażenie, że relacjonuje mu aktualne wydarzenia, na zasadzie: pewnie jeszcze nie wiesz, ale świat właśnie teraz żyje tym wydarzeniem. Ten dał wiarę.
Ja nie jestem w stanie do dziś dopasować jakiejkolwiek wypowiedzi D. Trumpa do tego o czym mówił mój sąsiad i jego DOBRZE poinformowany, zaufany znajomy. Czyli zapewne była to jakaś nieprawdziwa kaczka dziennikarska (tu u nas w Polsce!), której życie było obliczone na kilka godzin...


A czego naprawdę dotyczyły te wybory?


Trudno w to uwierzyć, ale wybory w USA były właściwie o to samo o co u nas w Polsce, choć dotyczy to innych partii, polityków i innych instytucji czy systemów politycznych w UE. Chodziło o wybór między wyniszczaniem ameryki, czego niestety amerykanie ostatnio doświadczyli aż za dobrze, a rozwojem i normalnością.

My tu w Polsce nie wiemy o tym za dobrze, bo nie jesteśmy o tym informowani (z zasady i od dziesięcioleci), ale Amerykanie obecnie bardzo mocno odczuwają problemy związane z wzrostem cen, spadkiem rozwoju ameryki, bezpieczeństwem osobistym (w tym też międzynarodowym) wiążącym się z ogromną ilością emigrantów - co i u nas w Europie jest dobrze nam znane. Pojawia się też kwestia zielonego ładu, o dziwo ta zaraza dotarła również tam.

Podsumowując o co się tam tak naprawdę toczyła walka wyborcza przywołam fakty.

D. Trump zapowiada "Make America Great Again" oraz "Fix it", czyli przedstawiał siebie jako remedium na to co faktycznie dotyka obecnie Amerykanów, to co widzą i rozumieją, że idzie w złą stronę. Duży nacisk cały czas kładł na ekonomię, na bogacenie się amerykanów i całego kraju, co jest w opozycji do stanu faktycznego oraz w kontrze do jego rywali.

Co mają do zaproponowania niezwykle skompromitowani na wielu polach (np. poprzez podmiankę prezydenta w trakcie wyborów co w Ameryce jest oceniane bardzo źle, ze względu na to, że kandydat miał mandat wynikający z wyborów a zastępca został wyciągnięty niemal z kapelusza) jego przeciwnicy?

Posłużę się przykładem, który może nie był najistotniejszy, ale dobrze odda istotę zagadnienia.

Nowy, podmieniony kandydat demokratów, czyli Kamala Harris, sporo mówiła o jednym z filarów jej kampanii czyli... aborcji...

Już w tej chwili widać wyraźnie jakiś kompletny rozdźwięk, jeden z kandydatów mówi, że Ameryka ma się rozwijać, ma być bezpieczna, ma być silna, a jego oponent mówi, że teraz Amerykanów najbardziej powinna interesować aborcja....

O! Pfff...

Nawiasem mówiąc mocno przypomina to sytuację, którą mamy obecnie w Polsce.

Dlaczego to przypomina sytuację w Polsce? Bo u nas podobnie kwestia np. aborcji jest przedstawiana jako najistotniejsza dla koalicji, a kwestie np. bezpieczeństwa kraju schodzą na tory poboczne czy też kompletnie nieistotne.

Wracając do Ameryki, podkreślmy w jakiej sytuacji znajduje się obecnie ten kraj. Prowadzą oni obecnie dwie wojny obronne (na Ukrainie i w Izraelu), a trzecia wojna z Chinami wisi w powietrzu od dawna.

W takiej sytuacji każdy Amerykanin powinien właśnie być skupiony na bezpieczeństwie oraz potrzebie natychmiastowego zakończenia tych wojen lub nawet wycofania się z nich. Z tym wiąże się wiele zagrożeń więc również powinien być skupiony na rozwoju gospodarczym kraju, który umożliwia zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa w tym inwestycji w wojsko.

Dokładnie to zapowiada D. Trump, może nie wiecie o tym bo może nie mówiono o tym w polskich telewizjach, ale on obiecał Amerykanom, że wybuduje tarczę ochronną dla całego kraju (wybudowaną w Ameryce). Zapowiada rozwój gospodarczy, bo właśnie jest to kluczem do z jednej strony bogacenia się społeczeństwa, a z drugiej strony do właśnie swobody wzmacniania obronności itp.

Odpowiedzą Kamali na to wszystko ma być aborcja jako najbardziej planący problem obecnie...

Aż chce się powiedzieć: co ma piernik do wiatraka?

Czy rzeczywiście aborcja i inne zielone łady są odpowiedzią na najważniejsze wyzwania jakie stoją przed tym krajem??

Myślę, że gdyby 30 lat temu ktoś napisał książkę o takiej przyszłości Ameryki to nikt by w to nie uwierzył, każdy by to uznał za jakiś kompletny obłęd i oderwanie od rzeczywistości i faktycznych potrzeb i wyzwań jakie stoją przed tym krajem. Każdy by powiedział, że to się nie może wydarzyć!

A jednak! Dziś każdy kto chciał - mógł to oglądać na własne oczy tak jak ja to robiłem.


Więc o/za czym były te wybory w Ameryce?

Były z jednej strony za tym, aby Ameryka była "Great Again" i bezpieczna, co stoi w opozycji z tym czym Amerykanie mają do czynienia obecnie za kadencji Joe Bidena (można przytoczyć porażkę, którą trudno porównać do czegoś równie spektakularnego w historii tego kraju, jak gigantyczny blamaż wycofania się ameryki z Afganistanu: Afganistan. Największa porażka Joe Bidena (rp.pl)).

Z drugiej strony były za tym, aby Ameryka dała sobie spokój z bezpieczeństwem, rozwojem a skupiła się na aborcji, uśmiechu Kamali, zielonym ładzie i ogólnie ogromnymi szaleństwami, które obecnie rozprzestrzeniły się na całym cywilizowanym świecie (jak do tego doszło?!?!?), do których zaliczyć można problemy, które nie są odległe również dla Polaków, jak: likwidacja gotówki i własności, likwidowanie samochodów spalinowych, ograniczanie spożywania mięsa, kupowania ubrań, ograniczania lotów samolotów (UE wymyśliło, że bogaci mogą!), zastępowanie tematów bezpieczeństwa kraju i obywateli tematami obyczajowymi czy podbrzusza oraz promowaniu destrukcji gospodarki na rzecz ochrony środowiska (z resztą źle rozumianej) itp.

Zupełnie trafnie D. Trump nazywał to wszystko "to są szaleńcy". No naprawdę trzeba być szaleńcem, aby się z nim nie zgodzić, szczególnie w obecnej sytuacji Ameryki.

W tym sensie wygrana D. Trumpa jest wygraną "normalności" kontra szaleństwa i ogromne porażki obecnej ekipy. Co z resztą wprost mówił na swoich wiecach Trump.

Naprawdę w takich okolicznościach trudno jest nie zgodzić się, że lepszego wyboru nie było.

Można zadać sobie pytanie, dlaczego wygrana Trumpa nie była druzgocząca (jest obecnie znacząca - co o dziwo nie wynikało z badań przedwyborczych), bo przecież każdy kto ma choć trochę rozumu wie np. że skoro już prowadzimy dwie wojny to trzeba sensownie być przygotowanym na wszelkie scenariusze a nie na... aborcję...

Opiszę wam potem jak do tego doszło.

Teraz przytoczę niedawną wypowiedź polskiego sportowca i biznesmena, który powiedział, że chętnie zagłosuje na Kamalę Harris mimo, że rozumie, że jej wygrana będzie oznaczała straty dla jego biznesów. O! I tak ludzie mają narobione w głowach: będę się chwytał żyletki jak tonący, ale nim do tego dojdzie to najpierw kupię zapas żyletek i dobrze je naostrzę!


America Great Again - realne czy nierealne?


No dobrze, obiecywać to jest łatwo, szczególnie w Polsce to dobrze znamy, że w czasie wyborów można obiecywać krótszy czas pracy, sukcesy ekonomiczne a po wyborach można zrobić tylko to co uznaje się za najważniejsze (czyli coś zupełnie innego) (przy okazji wspomnę wypowiedź St. Lema, do której odnosiłem się w jednym z pierwszych postów na tym blogu, z której wynika, że Lem tych zagadnień kompletnie nie rozumiał, bo właśnie uważał, że takie obiecanki nie uchodzą i są złem - źle wtedy ocenił sytuację: Geniusz też może się pomylić... (XI 2007)).

Dlatego zasadnym pytaniem jest: czy Donald Trump ma szanse dokonać to wszystko?

Naprawdę łatwo jest wciskać choćby najbardziej wydumane rzeczy jak choćby właśnie zmniejszenie czasu pracy (choć oni mają zupełnie inne plany przed czym ostrzegam od lat), ale czy są faktyczne szanse, aby je zrealizować w obecnej amerykańskiej sytuacji ekonomicznej czy geopolitycznej...

Okazuje się, że okoliczności sprzyjają Donaldowi Trumpowi np. dzięki nieprawdopodobnie szkodliwej działalności obecnej ekipy. Ponieważ w Polsce się o tym kompletnie nie mówi, wyjaśnię wam jak to naprawdę jest.

To co robi obecna ekipa w Ameryce (podobnie jak ekipa w UE) to wyniszczanie gospodarki i spychanie jej na jakieś absurdalne tory. W takiej sytuacji Trump nie jest jedynie pociesznym amerykańskim świętym mikołajem, który będzie wyborcom wciskał brednie.

Myślę, że Amerykanie go wybrali właśnie dlatego, że jest niezwykle czytelne dla nich, że jest to priorytetowe dla ich kraju oraz jest to realne bo przykładowo wystarczy nie robić tego wszystkiego co robiła ekipa Joe Bidena z Kamalą Harris przy boku
.
Jedną z najbardziej czytelnych kwestii, która jest kompletnie przemilczana w Europie więc pewnie o tym nic nie słyszeliście jest kwestia tzw. czarnego złota. Zaraz jak tylko Joe Biden objął stanowisko prezydenta - wstrzymał amerykańskie wydobycie (!!!).

Cooo??

Takie rzeczy, a nikt wam nie chciał tego powiedzieć...

Dlatego D. Trump otwarcie zapowiadał, że przywróci wydobycie i to jest proste i czytelne dla każdego, że jest to sposób do zabezpieczenia bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz do wzrostu gospodarczego (Trump mówił na wiecach, że mają ogromne złoża). Dlatego to nie były czcze gadki i obietnice bez pokrycia.

Należałoby zadać pytanie o co chodziło J. Bidenowi, że to wydobycie skasował... No i dlaczego mu się tak bardzo z tym spieszyło?? (znam odpowiedź na to pytanie, ale to innym razem) To bardzo zły znak, gdy polityk szybko robi coś dewastującego kraj. Prezydentury nie wygrał zapowiadając: "Ja zakręcę kurek! Ja powstrzymam tę rzekę czarnego złota! Głosujcie na mnie!"

Powiem tak: obecna ekipa jest nie tylko szalona (jak zapewniał Trump), ale jest ogromnym wrogiem rozwoju ekonomicznego Ameryki - trudno w to uwierzyć, ale takie są fakty.
Obecnie Amerykanie mocno odczuli to na własnej skórze, widzą na własne oczy co się dzieje w ich kraju, co pomaga wygrać wybory.

W tych okolicznościach wydaje się zupełnie oczywiste, że D. Trump na wiecach obiecywał wyborcom, że rozpocznie nowe odwierty oraz za pomocą czarnego złota będzie napędzał rozwój gospodarki oraz wszelki inny jaki jest obecnie niezbędny.

Jak tu nie zagłosować na Donalda Trumpa?
Jak się ma choć trochę rozsądku to naprawdę nie ma wyjścia.

...choć z drugiej strony jeśli wydobycie zostanie wznowione i zwielokrotnione to może się na świecie nieźle zagotować...

W tym świetle widzicie, że obecna wygrana D. Trumpa nie jest zaskakująca, amerykanie byliby głupi, gdyby wybrali jakąkolwiek inną opcję. Zaskoczeni jesteśmy jedynie tym, że nikt nie przewidywał takiego wyniku wyborów - jednak był on oczywisty.

Po wiecu następującym po zamachu na Donalda Trumpa (właściwie to zwróciło uwagę całego świata na wybory w USA) mówiłem: tam dzieje się jakaś magia. Mój sąsiad mówił mi: ale to wszystko jest wyreżyserowane, nie można o tym zapominać. Ja ja mu odpowiedziałem: tak, pamiętam o tym, ale jak patrzyłem na tych ludzi, którzy mieli łzy w oczach widząc przed sobą Trumpa, który żyje, a nie powinien - to widzę, że to jest coś więcej, tam się rodzi coś niezwykłego.

(co do tej sytuacji pytałem się kolegi z USA, jak to ocenia, czy jego zdaniem było to wyreżyserowane - ale nie potrafił mi udzielić jednoznacznej odpowiedzi na ten temat).

Kamala Harris i jej...


Nie muszę już opisywać, że oferta Kamali Harris była tak jak i ona wyciągnięta z kapelusza w ostatniej chwili. Dlatego nie będę się odnosił do konkretnych postulatów jakie głosiła, bo po pierwsze nie ma co opisywać, a po drugie to co opisałem właściwie kompletnie wystarcza...

Ogólnie można powiedzieć, że demokraci byli naprawdę przyparci do muru, choć tego nie przyznawali i nie mówiło się o tym zbyt dużo na świecie. Zacznijmy od poprzedniej ich kandydatki, czyli skompromitowanej w Ameryce wieloma aferami Hillary Clinton - oczywiście wtedy w Polsce była o tym cisza. Jest nagranie, w którym na ogromnym wiecu przedwyborczym patrzy się w górę tak jakby rozmawiała z kimś... wyglądało to poważnie (co do jej stanu zdrowia).

Dlatego nie jest zaskakujące, że już więcej nie została wystawiona jako kandydat demokratów. Wtedy pojawił się Joe Biden, który był już wtedy leciwym staruszkiem (pamietliwi mówili, że w polityce był od dziesięcioleci, ale sukcesów brak), no trzeba być zdesperowanym, aby ratować się kimś podobnym - choć przyznajmy wtedy był dziarski i dotrzymywał tempa Trumpowi.

W czasie prezydentury Joe Bidena jasne stawało się, że gostek już nie wyrabia. W Polsce była o tym właściwie kompletna cisza, ale w USA mówiło się poważnie, że jak jest 14:00 to Biden z pewnością śpi. Śmiać się możemy, ale ten człowiek miał w rękach wtedy poważny urząd - bardzo poważnego państwa!

Nawiasem mówiąc, nieco go to broni, że te fatalne rzeczy, które obecnie się mu przypisuje to jednak z pewnością robił to ktoś bardziej trzeźwy, choć to rzuca cień podejrzeń na... Kamalę...
    Biden śpi w białym domu na fotelu, chrapie...
    Raptem budzi się: Co... Co się dzieje?
    Kamala: Nic, właśnie zlikwidowałeś wydobycie w Ameryce.
    Biden: Tak? Aaaa....
    i śpi dalej...

W takich okolicznościach ponownie nie ma nic zaskakującego, że wycofano w trybie pilnym Joe Bidena, gdy ten podjął rękawice i wziął udział w debacie wyborczej z Trumpem (choć sztab wyborczy Bidena ponoć był w szoku). Wydarzenie to skończyło się tak, że gdy kamery skierowane na kandydatów się wyłączyły, to dziennikarze w studiu mówili, że demokraci muszą zmienić kandydata...

Przy okazji pokazuje to, że owi "dziennikarze" trzymali stronę Bidena, więc nie chcieli otwarcie przyznać, że to ostatnie wystąpienie Bidena było katastrofą, więc mówili o musie wymiany kandydata przez demokratów.

Tak się też stało, została wytypowana w sposób błyskawiczny przyboczna Bidena, czyli Kamala Harris. Nie jest to w USA żadną tajemnicą, że jest to osoba znacznie bardziej lewicowa od Bidena, działaczka społeczna, mająca ostre przekonania, które w Polsce z powodzeniem można nazwać komunistycznymi. Oczywiście w Polsce z telewizji się tego nie dowiedzieliście.

Jej pojawienie się było ogromnym zastrzykiem energii w biegu do białego domu, większość mediów w USA było nią zachwyconych, a u nas w Polsce TVP INFO, TVN również pokazywały ją jako istotę niemal boską, która wygra wybory. Kamala Harris ma sprytny plan. Tak chce odebrać głosy Donaldowi Trumpowi (wiadomości.gazeta.pl)


Rzeczywistość zaczęła się wymykać tej kreowanej przez media, kiedy okazało się, że Kamala jest nieco podobna w sposobie rozumowania do naszej wydawałoby się niezastąpionej Małgoni Kidawy-Błońskiej (tu możecie zobaczyć, że to ja bardzo wcześnie obnażyłem prawdę o tej osobie, która przypadkiem jest przyjaciółką mojego znajomego: Bez problemu - ja Wam pomogę! (V 2015)).

W tym momencie świadomi sytuacji demokraci zaczęli ją chronić, Kamala nie dawała wywiadów, a te co dała, pokazywały coraz dobitniej kto to tak naprawdę jest. Dlatego co dziwne dla Ameryki, nie było tutaj wielu debat wyborczych itp. Dla demokratów jest to zrozumiałe, bo jedna debata obnażyła słabości kandydata demokratów tak, że został usunięty (schowany do kapelusza), to nie można było sobie pozwolić na powtórkę tej sytuacji w tak krótkim odstępie czasu bo byłaby to największa możliwa katastrofa, choć jak dziś wiemy katastrofa była i tak nieunikniona, choć przynajmniej szefowie sztabu wyszli z twarzą z tej kompromitacji (no może nie do końca).

Nie zaskoczy to nikogo, że z tej sytuacji nabijał się D. Trump, bo na swoich wiecach wytykał jej, że na wiecu zepsuł się jej prompter i zamilkła... sugerował między słowami, że z pustego to i wyborczy macher nie naleje:P

Nawiasem mówiąc, faktycznie Donald Trump świetnie sobie radził na wiecach, miał kontakt z ludźmi (czego nie potrafiła Kamala, co np. widać to było zaraz po poparciu Beyoncé jak ludzie zaczęli wychodzić - jakiś kosmos) u niego kompletnie nie istniał taki problem, że prompter się zepsuł - naprawdę tak było, widziałem to na własne oczy (w transmisji przez ocean).

Jednak Kamala miała bardzo duże poparcie i wsparcie, zebrała błyskawicznie znacznie więcej kasy na kampanię niż Trump (ponoć 1 mld dolarów w ~80 dni). Finansowo miała wsparcie dużych corpo, a medialnie wspierała ją większość amerykańskich (i Polskich) mediów. Nawiasem mówiąc, też się o tym za bardzo nie mówiło, że taka podmiana kandydata w trakcie trwania kampanii wyborczej jest w stanach niemożliwa, nie zgłębiałem tego tematu, ale jakoś udało się to demokratom obejść i nawet zbierać kasę na nową kandydatkę.

Gdy okazało się, że Kamala sama nie wystarcza, rozpoczęło się promowanie kandydatki demokratów za pomocą celebrytów (oj jak ja to lubię - mamy kandydata do niczego to wesprzyjmy go cwelebrytami!;)). No skoro ona nie potrafi sama powiedzieć czegoś z sensem to pokażmy ją wyborcom wraz ze znanymi twarzami, które są powszechnie lubiane.

Warto tutaj wspomnieć o Stevie Wonderze, który prywatnie jest zupełnie inną osobą niż się nam wydaje odsyłam do dokumentu o nim. Potem pojawiły się kolejne celebrytki jak Beyonce i Taylor Swift - ze względu na to, że cenię rozum również u kobiet to straciły one w moich oczach (też należą do tych co ostrzą żyletki??).

Aby nie być gołosłownym, u nas w Polsce również o tych wszystkich wydarzeniach było głośno, panował podobny zachwyt i niezdrowe promowanie Kamali, oto przykład: Politico: jego poparcie dla Kamali Harris ważniejsze niż Beyonce i Taylor Swift (TVN24).

Wg. TVN24 poparcie celebrytów było ważniejsze od tego wcześniejszego, a mimo to amerykanie nie dali się na to nabrać. Ogólnie głupia sprawa, gdy kandydatka nie jest przystawiana do mikrofonu bo nie ma nic do powiedzenia, więc mają ją promować ci co z mikrofonem są za pan brat;) Kontrastowało to z samodzielnie działającym i broniącym się Donaldem Trumpem.

Kandydat republikanów, nawet w jednym z wystąpień nawiązał do tego, mówiąc "my nie potrzebujemy (kosztownego) wynajmowania celebrytów, aby wygrać" i faktycznie nie stawiali na to, choć działań czysto PRowskich nie brakowało - jednak były one w punkt, a komentatorzy podchwytywali temat, że Kamala tak po prostu nie potrafi.

Kwestia kosztów też była tutaj istotna, Kamala zebrała masę kasy (ale nie dlatego, że była świetna, tylko dlatego, że jest popierana przez bardzo wpływowe siły działające w USA) i wydawane były te środki w sposób możliwie sensowny. Choć właśnie sama kandydatka sobie z tym nie radziła, najbardziej obnażającym był ten przykład, gdy po wyjściu Beyoncé bredziła coś (wręcz krzyczała), że coś się dzieje przed budynkiem, gdy ludzie byli wzburzeni i rozczarowani, że nie odbędzie się koncert artystki do tego stopnia, że zaczęli wychodzić. To nie był koniec kompromitacji, ale dam już jej spokój.

Tymczasem Donald Trump zaskoczył mnie pozytywnie, bo pomimo tego, że jest przecież bardzo bogatym człowiekiem, nie stawiał na bezsensowne trwonienie kasy na jego kampanię - naprawdę każdy kto zna się na psychologii byłby tym zaskoczony. Jednak Trump właśnie doskonale sobie radził w relacjach z ludźmi, ma on taką cechę, że przeciętny Amerykanin chętnie mu zaufa - widać to było np. w tej świetnej akcji w fastfoodzie. U bogaczy to naprawdę trudno takich ludzi znaleźć. Może właśnie Trump ma świadomość swoich zdolności i po prostu wie, że nie musi wydawać kasy, skoro sam sobie da radę.

Co ciekawe Kamala przedstawiała siebie w tej kampanii właśnie jako zwykłą dziewczynę nie będę teraz wchodził w szczegóły, w każdym razie kompletnie sobie nie radziła, jej próby zjednania sobie ludzi kompletnie nie wypalały, a na tle sędziwego już Trumpa wypadała blado i nieszczerze. W sensie zdolności interpersonalnych ma ona duże braki, które było w tej kampanii widać jak na widelcu (może to są jakieś inne braki, ale to nie jest tekst o psychice tej kobiety).


Gra się jednak tutaj toczyła o znacznie ważniejsze rzeczy, tak jak mówiłem były to wybory między budowaniem silnej, dostatniej i wpływowej ameryki kontra sabat czarownic, mających w nosie bezpieczeństwo kraju (nie rozumiejące tego po prostu) gotowych wprowadzić w kraju kolejne szaleństwa w rodzaju facetów w damskim sporcie itp. a przecież nie są to najważniejsze obecnie kwestie dla tego kraju. Przykład ten nie jest przypadkowy, Donald Trump mówił otwarcie, że to szaleństwo ukróci, używał często takich argumentów, że faceci biją kobiety na ringu itp. to szaleństwo i on to zakończy - tymczasem społeczeństwo amerykańskie wydaje się faktycznie nieco zmęczone tego typu wybrykami, które tylnymi drzwiami wdzierają się wszędzie.

Czyli oferta demokratów była lewicowa, która w mojej ocenie kompletnie wymijała się z faktycznymi oczekiwaniami amerykanów, którzy codziennie zmagali się z faktycznymi problemami ich kraju, a nie wydumanymi bzdurami. Próbowano to upiększać za pomocą cwelebrytów - jako taki chwyt, ale na szczęście nie zadziałał, zaskakujące, ale D. Trump wygrał w sposób znaczący, choć jak podkreślam zbyt mało znaczący jak na faktycznie wyzwania jakie stoją przed tym krajem, a nawet światem.

Przedstawia to bardzo słabo ofertę demokratów: kiepscy kandydaci, puste głowy i lukrowanie rzeczywistości, z nadzieją "a może się uda". Bo jak to inaczej ocenić?

Dlatego od dawna stosowali oni tutaj bardzo, bardzo brudne zagrywki - postawili na prowadzenie wojny ze swoim własnym społeczeństwem (która to wojna nawet do Polski się przedostała), kolejnym walczącym o słabego kandydata ze słabym przekazem - były redakcje największych graczy na rynku, "dziennikarze" odwalali brudną robotę.


Donald Trump mówi jak Hitler, Stalin...


Od samego początku jak tylko zaczął kandydować Donald Trump i osiągać sukcesy za pierwszym razem, "dziennikarze" robili z niego największe zło. Bardzo spolaryzowało to społeczeństwo i szybko pojawiły się liczne protesty amerykanów, gdy ten faktycznie stał się prezydentem. Podburzeni ludzie byli przerażeni co zrobi z ich krajem D. Trump. Jednak tak naprawdę to była tylko wojna domowa wyczarowana jako odpowiedź na wygraną jakiegoś dziwnego Trumpa.

Od tamtego czasu to ile pomyj zostało wylanych na tego człowieka tylko dlatego, że śmiał wygrać w wyborach z kimś tak zacnym i pełnym cnót jak Barack Obama czy Hillary Clinton to się tego nie da opisać. Dlatego bardzo mocnym, stałym przekazem Trumpa jest w tzw. fakenews. Trump podkreśla, że to są zwykli kłamcy, którzy zamiast zajmować się dziennikarstwem, po prostu szczują i zmyślają.

To się nawet potwierdziło w faktach, gdy znienacka opublikowano niemal prywatne nagranie, w którym jeden z pracowników lewicowego CNN, przyznawał, że to co oni w redakcji mówili złego o Trumpie to były kompletne brednie wymyślane na poczekaniu, tylko po to, aby mu możliwie mocno zaszkodzić - do jakich czasów myśmy dożyli!

Można sobie tutaj wyobrazić taką scenę z komiksu Tytus Romek i A'tomek, gdzie panowie redaktorzy wchodzą do specjalnej sali, w której znajduje się wielka ręka, a następnie ustawiają się w kolejce, wchodzą na drabinę, przysysają się do wielkiego palca i wysysają z niego sensacyjne wiadomości o Donaldzie Trumpie!;)

Jednak nie dajmy się zmylić! Walka tego typu jest prawdziwą walką, co prawda krew się nie leje (choć ten co strzelał - chybił i krew się lała) to jest to bardzo poważna i niebezpieczna wojna informacyjna. Oczywiście ktoś, kto musi wymyślać złe informacje o swoim przeciwniku politycznym, tak na prawdę po prostu nie ma argumentów. Jak nie ma argumentów to używa agresji.

Tej agresji przeciwko Trumpowi na całym świecie nie brakowało. Chyba wygrana nieudolnego Joe Bidena w Stanach była odpowiedzią na to, że jednak część społeczeństwa uwierzyła, że oni na serio mają jakąś wiedzę o Trumpie i jego środowisku. Choć powiedźmy sobie szczerze, czy to możliwe, że tak dużo redakcji miało jakieś niezwykłe zdolności w tym aby rozpracować Trumpa i pozyskiwać na niego haki? Zwykle powinno być to jakoś wyrównane, że jedni mają inni nie, inni się wahają, zachowują jakąś wstrzemięźliwość - na zasadzie - podajemy ale są to kompletnie niepotwierdzone informacje - a tu nie, atakowany był w sposób bardzo agresywny i zmasowany!

Należy pamiętać, że tacy 100% agresywni "dziennikarze" czasami nazywani cynglami tak naprawdę wzbudzają bardzo, bardzo niebezpieczny zamęt, warto zdać sobie sprawę, że taka postawa jest antypaństwowa bo atakuje głowę (lub przyszłą głowę) państwa i to nie dlatego, że ta nie zasługuje na władzę, ale dlatego że został wydany na nią wyrok (pytanie przez kogo - że tak się słuchają?!?).

Jest to też postawa niepatriotyczna, bo agresywna i nielogiczna - tacy cyngle atakują tak naprawdę swój kraj, czyli również swoje rodziny, a nawet samych siebie!
Zło jest nielogiczne.

Bardzo ważnym argumentem jest również to, że agresja jaką się publikuje i podjudza jest również bardzo istotnym atakiem na demokrację, ponieważ integralną częścią demokracji: jest obierana władza, wymiar sprawiedliwości oraz wolni dziennikarze. Tacy dziennikarze nie są wolni (wykonują czyjeś zlecenie atakowania danego polityka), więc im bardziej mamy do czynienia z taką agresją medialną tym bardziej nie działają kluczowe filary demokracji!

W ostatnich dniach głośna stała się publikacja żony "naszego" (kurka wodna....) ministra, na podstawie której utworzyłem tytuł tego rozdziału, która wpisuje się już 100% w ten hejt. Prawo Godwina, mówi że jak do takich wyzwisk dochodzi to znaczy, że osiągnęliśmy już maksymalny poziom irracjonalności debaty, przesady, a w tym wypadku agresji na niewinnego człowieka (bo trudno powiedzieć, że Trump ma na rękach krew milionów ludzi z różnych państw, właściwie to fakty przemawiają za tym, że jest niezwykle pokojowym prezydentem).

Wracając do przykładu jaki przytoczyłem na początku posta: mamy sąsiada, który uwierzył komuś, który usłyszał/przeczytał gdzieś, że Donald Trump zapowiada wprowadzenie totalitaryzmu w Ameryce. Jest to bardzo podobny argument, z serii Stalin czy Benito Mussolini.

Kompletny absurd tej sytuacji jest taki, że 1. amerykanie pewnie by go nie wybrali gdyby zapowiadał coś podobnego 2. nawet gdyby faktycznie zaczął robić jakieś krwawe czystki to miałby przeciwko sobie kongresmenów itp. Argument, że Trump jest jakimś oderwanym tworem od republikanów, który by walczył z nimi a oni z nim po objęciu władzy jest koooompletnie odjechany i chory.

Podsumowując: Trump jest bardzo pokojowo nastawionym prezydentem, chciałby zakończyć wszystkie wojny (pytanie jak?! A to dobre pytanie...), w jego wypowiedziach nie ma nic z Hitlera czy Stalina - jego przekaz jest bardzo pokojowy, stonowany, żartobliwy - taki zwyczajny jak to w amerykańskich wyborach. Nie zapowiada on również żadnego reżimu, chce ameryki silnej ekonomicznie, chce zdrowej rozwijającej się gospodarki - jego przekaz jest w 100%: pokojowy, propaństwowy, proamerykański i pozytywny.

W tych atakach jest też zawarta bardzo podła manipulacja otóż nie zarzuca się mu to, że on robi coś złego (przykładowo mamy nagranie gdzie spotyka się z niebezpiecznymi ludźmi i z nimi coś planuje - jakiś zamach stanu itp.), ale że mówi jak Stalin lub Hitler.

Kluczowe w tym jak oceniamy polityków jest nie to co oni mówią, ale to co robią, dlatego atak na to, że mówi zdaniem kogoś tam w sposób nieodpowiedni jest kompletną bzdurą. Oczywiście (niemal) cytowana tutaj znana osoba jest z pewnością personą inteligentną więc nie możemy zakładać, że tego nie wie czy nie rozumie. To jest ohydne bo zakłada, że ktoś może nie zauważyć tego niuansu.

Kolejnym istotnym tutaj zagadnieniem jest to, że chyba zatraciliśmy to czym jest reżim czy władza totalitarna (ale to bardzo typowe bo agresja opiera się zawsze na totalnych absurdach i nieprawdzie). Po pierwsze dany polityk musi mieć cechy do tego, aby takim "zimnnym carem" się stać, co tutaj kompletnie nie ma miejsca - jestem w stanie zrobić kilkugodzinną prelekcję o psychice D. Trumpa i z pewnością nie byłoby to miłe dla niego (mógłbym nawet używać cytatów bo się go nasłuchałem), ale nie jest to człowiek, który idzie po władzę aby np. rozlewać krew swoich wyborców, czy zamykać/zsyłać te hieny dziennikarskie - a należy im się, choćby w imię demokracji - w końcu amerykanie chcą demokracji czy nie??

Kolejną kwestią jest to, że władza totalitarna tak naprawdę nie opiera się o przywódcę, ale ważniejsze jest stworzenie aparatu władzy, polityków którzy są wiernie oddani przywódcy lub partii. Jeśli są w stanie dla partii zrobić wszystko włącznie z morderstwami i innymi bandytyzmami - to tu jest przeogromne zagrożenie, że władza ta nie cofnie się przed niczym. Wiąże się to nierozłącznie z tym kto jest dobierany do rządu, ministerstw, wojska i policji.
W takich partiach na front wystawia się ludzi tzw. sterowalnych, albo kompletnych idiotów (historycznie wystawiamy ludziom dziecko jako króla bo jest prawowitym następcą, ale za młodym, a w to miejsce mądrzejsi rządzą z zaplecza w sposób niewidoczny). Odczytać to można w ten sposób, że jeśli w danym rządzie jest masa totalnych niemot, którzy nie rozumieją co się dzieje i co mówią to zagrożenie, że jest to rząd totalitarny wzrasta z każdym z nich w sposób drastyczny.

Można tu zrobić pełen wywód psychologiczny, o mocno zaburzonej psychice przywódcy partii, który całkowicie nieprzypadkowo dobiera sobie polityków jako jego prawe (i lewe) ręce. Osoba o poważnych zaburzeniach psychicznych nie potrafi wybrać do takiej roli kogoś kto nie będzie posłuszny. Oczywiście w tle takich doborów rozgrywają się często dramaty czy nawet zbrodnie oraz bardzo typowe marginalizowanie lub niszczenie stronnictw, które są zbyt autonomiczne.

Hej - "dziennikarze"! Co wy tak naprawdę robicie??
Macie nas za takich durni, że damy się nabrać na te wasze manipulacje??

Niestety... Mamy tutaj do czynienia z ogromną rzeszą "dziennikarzy" właściwie ordynarnych hien, które na D. Trumpa nadają od wielu lat. Nazywanie tego ogromną machiną nie jest przesadą.


Zerknijmy na nasze podwórko: rano, gdy Donald Trump wygłaszał mowę zwycięską, która jest stałą ceremonią w USA (co ciekawe Kamala odwołała swoją Trump triumfuje, Harris milczy. Przemówienie dopiero jutro (TVN24) - co jest złamaniem tego obyczaju, mimo że teoretycznie cały czas mogła wygrać i nawet szef jej komitetu wyborczego właśnie do tego nawiązywał na konferencji, że głosy są jeszcze liczone itp.), ja włączyłem TV, aby zobaczyć co się u nas dzieje odnośnie tego wydarzenia (mówię o 6 listopada br.).

Wszystkie kanały informacyjne chyba na żywo transmitowały to wydarzenie. Na TVN24 właśnie kończono transmisję i odezwały się głosy w studiu, choć jeszcze obraz był z Ameryki. Jakaś spikerka sparafrazowała słowa, które właśnie wypowiedział Trump (mówił o ogromnym ruchu społecznym, który nie ma sobie równych w historii kraju, jego zwycięstwie itp.) mówiąc: Sukcesem Trumpa jest to, że nikogo nie obraził w tym wystąpieniu.

O!

Co za jad się wylewa z TVNu... Kurka wodna niby amerykańskiej telewizji... choć podobno niedługo jeszcze...
Nie oglądam tak marnych "dziennikarzy" bo tracą mój czas, ale domyślać się można, że oni tak cały czas: najpierw szklanka jadu, a potem relacjonujemy poczynania Trumpa w czasie kampanii.

Przyjrzyjmy się jakie są fakty, a nie kłamstwa TVN-u. Przesłuchałem masę wieców Donalda Trumpa w ostatnim czasie i nie przypominam sobie sytuacji, w której on kogoś obrażał czy wyzywał, natomiast ta "dziennikarka" sugerowała, że sukcesem jest, że tego tym razem nie zrobił...

Ich zdaniem sukcesem jest to, że nie zrobił tego co nigdy nie robił...
To jest telewizja dla kompletnie bezmyślnych...
U nich to nie pierwszyzna - przeczytajcie sobie posta, w którym relacjonowałem co kiedyś nadawali zupełnie poważnie przez całą noc: Znów masakra, znów winne gry.

Zwykle walki polityczne w Ameryce są bardzo burzliwe, wyzwisk nie brakuje, a już sugerowanie, że oponent jest niespełna rozumu nie jest niczym niespotykanym. Jednak na tych wiecach, Trump był bardzo rzeczowy, mówił o konkretnych zagadnieniach, przywoływał problemy zwykłych ludzi, albo firm, albo jakieś sytuacje o większym znaczeniu geopolitycznym. Do jakiś awantur to między politykami dochodzi na debatach telewizyjnych, a nie na tego typu wystąpieniach, gdy jeden cieszy się, że wygrał i to oficjalnie ogłasza, a drudzy tradycyjnie gratulują zwycięzcy, dziękują wyborcom i zapowiadają przyszłą współpracę w tworzeniu lepszego jutra dla całego kraju.

Ohyda ten TVN...

Warto podkreślić, że jeśli mamy być zgodni z faktami to kilka dni temu to Joe Biden w nie do końca jednoznacznych słowach, ale jednak wyzwał zwolenników Trumpa od "śmieci", ale "dziennikarka" pewnie nie kończy wypowiedzi Bidena słowami, że dobrze że tym razem jakiejś społeczności nie obraził...
Źr. Kontrowersje wokół wypowiedzi Joe Bidena. Co miał na myśli mówiąc o „śmieciach”? (www.rp.pl).


"Niestabilny" Trump miażdży Harris. Dr Oczkoś: Nie przeszkadza ani wiek, ani charakter


Zaraz przełączyłem i tym razem było to TVP Info, tam też szczuli jak trzeba! W tej roli występował redaktor, który jak mniemam wcześniej relacjonował na żywo wystąpienie Trumpa, a wtórował mu w tym nie kto inny jak G. Schetyna. Oczywiście z jego typowym uśmieszkiem - sączył jad.

Właściwie to jest to bardzo głupie, nic nie znaczący polityk, od dziesięcioleci marginalizowany w swoim środowisku, naśmiewa się z człowieka naprawdę potężnego, który zaraz będzie prezydentem kraju, od którego cały czas zależy bezpieczeństwo całego regionu, w którym się znajdujemy...
To takie małe... szczeniackie...

Gdzie my żyjemy...

Swoją drogą jest to niebezpiecznie dziwne, że ludzie odpowiedzialni za brutalne walki polityczne w Ameryce mają swoje wierne sługi w większości telewizji w naszym kraju... teoretycznie nie powinno to nikogo obchodzić tak daleko od ameryki, a tu jednak czują się w obowiązku przenieść w 100% to co się dzieje w Ameryce...
To jest bardzo natrętne! Oni uparcie chcą obrzydzić obraz Trumpa w naszych oczach - zupełnie tak jakby to miało jakieś znaczenie czy w Polsce popiera Trumpa 10% społeczeństwa czy 60%.

Niebezpieczne...


Co możemy z tym zrobić?


Moja rada na ten hejt i te brednie wysysane z ogromnego palca jest jedna: ci ludzie was obrażają, próbując wam wcisnąć kity jako rzetelnie relacjonowaną prawdę! Nie oglądajcie ich więcej! Szkoda czasu!

Co gorsze takie mieszanie nam w głowach jest bardzo niebezpieczne. Co prawda nie możemy być ich sługami i zniszczyć Ameryki, bo to za daleko, ale ma to konsekwencje psychologiczne. Po pierwsze zaczynamy żyć nie w rzeczywistości, ale w rzeczywistości wymyślonej przez kogoś kto walczy z Trumpem (czyli agresja kogoś staje się naszą rzeczywistością).

Po drugie mieszanie w głowach w tym, mącenie co jest prawdą, a co nie - ma fatalne konsekwencje włącznie z praniem mózgów, czy jedną z najbardziej podstępnych i niebezpiecznych form ataku psychicznego tzw. gaslightingiem, który w pewnym stopniu opiera się na tworzeniu nieistniejącej rzeczywistości w mózgu ofiary. Jeśli mówimy o ofierze ataku psychicznego to warto wspomnieć np. o syndromie sztokholmskim i innych w sensie tworzenia się absurdalnych i autodestrukcyjnych zachowań czy relacji, które tutaj budowane są w skali społeczności wystawionej na działanie danej np. telewizji propagandowej.

Czyli poważne konsekwencje psychiczne niszczą nasz dobrostan (Wikipedia), stajemy się podatni na różnego rodzaju ataki. Dlatego unikanie takich źródeł wpływu jest nie tyle moją radą - co OBOWIĄZKIEM!

Chrońmy się!

...a Donaldowi Trumpowi gratuluję zwycięstwa, to była bardzo trudna walka. Oraz sukcesu w walce z zakłamaną konkurencją i hienami dziennikarskimi!;)


Update:
Napisałem tutaj, że Joe Biden był w polityce amerykańskiej od dziesięcioleci, jednak nikt nie zna żadnych jego sukcesów. Myślę, że jest to bardzo pouczające, aby takich polityków nie wybierać sobie na głowę państwa, myślę że fatalna w skutkach jego prezydentura powinna być ostrzeżeniem dla każdego, aby nie powierzać takich funkcji osobom, które nie są zdolne do sprawnego, skutecznego działania, które nigdy nie wykazały się inwencją w kwestiach, które mogą wpłynąć na usprawnienie lub istotny rozwój kraju.

W końcu miał szanse przez dziesięciolecia pokazać kim jest, a tak to były to dziesięciolecia stracone dla Ameryki...

niedziela, 22 września 2024

Spełnione przepowiednie wojenne cz. 17 - Sławik

Dziś ponownie prezentuję wam przepowiednie, które (niezgodnie z tym cyklem) wybiegają dużo dalej niż tylko wojna na Ukrainie. Jednak mimo, że pewności nie ma to też do tego nawiązują.

Te przepowiednie wcześniej nie były mi znane, ale to co teraz usłyszałem JEST NIESAMOWITE!

Jeszcze 20 lat temu przepowiednie te nie zwróciłyby mojej uwagi, ale (NIESTETY!) dziś - wydają się idealnie pasować do tego co obserwujemy na całym świecie! Zupełnie tak jakbyśmy żyli w przeddzień przepowiedzianych przez Sławika wydarzeń...
...oby NIE!!!



Czy Świat jest Gotowy na Proroctwa Sławika Kraszennikowa? Sprawdź, Co Przepowiedział Dziesięciolatek

Ja tutaj widzę ewidentne wydarzenia, które oczywiście nie muszą się teraz wydarzyć, ale zadziwiająco dobrze pasują do obecnej sytuacji np. Izrael będzie walczył w dramatycznej walce o przetrwanie ze swoimi sąsiadami?? Dziś to już nikogo nie zdziwi!


Wielka wojna


Wielu komentatorów i specjalistów mówi dziś o wojnie USA-Chiny, natomiast Sławik mówi o tym, że Chiny zostaną przez USA nasłane na Rosję. To idealnie pasuje do dzisiejszej sytuacji międzynarodowej. My się obawiamy wojny USA-Chiny, więc w takiej sytuacji niezwykle WYGODNYM rozwiązaniem byłoby to, aby Chiny zaatakowały Rosję...

Tylko jak to zrobić?
Jakimś podstępem.
To nie istotne, jak - jest to naprawdę prawdopodobne. O ile 15 lat temu nikt by nie dał wiary takiemu scenariuszowi - to dziś mało kto by chciał taki scenariusz całkowicie wykluczyć...

Mowa jest o tym, że na wszystkich granicach Rosyjskich będą się znajdować wojska USA, ale nie wkroczą one do kraju. To już się właściwie dzieje, a niektórzy z nas mogą to oglądać u siebie za miedzą;)

Jednak wg. tych przepowiedni proces ten będzie się jeszcze bardziej eskalował, czyli że jeśli wierzyć tym przepowiedniom, które faktycznie chyba w Polsce nie są powszechnie znane, to obecnie znajdujemy się na samym początku tych procesów.

Mowa jest też o tym, że sytuacja wojenna kraju, z którego wywodzi się Sławik będzie wynikać z tego, że zawarty będzie pokój z USA, ale tylko dla "świętego spokoju", czyli w jakiś sposób nieszczery. Następnie wspomina, że będzie wojna Rosji, która będzie wynikać z tego że kraje zachodu Rosję zdradzą.

Nie bardzo wiem jak to rozumieć. Obecnie Rosja już prowadzi prawdziwą wojnę od 2 lat z Ukrainą i trudno jest mi tu zrozumieć na jakim etapie Rosja ma być tutaj ofiarą zdrady? Może z punktu widzenia Rosji, to ekspansja NATO może być taką zdradą, ale w to wierzy chyba tylko papież Franciszek...
Z drugiej strony może po prostu chodzi o jakieś inne wydarzenia, czyli z punktu widzenia Sławika, wojna na Ukrainie nie jest wojną z zachodem, ale wojną wewnętrzną (kaputin nazywa ją nie "wojną" ale "operacją specjalną"), wtedy przepowiednia ta może mówić o wydarzeniach, które dopiero nastąpią.

W wyniku tego dojdzie do całkowitego załamania się Wojska w Rosji, które zostanie zastąpione jakimiś innymi formami obronnymi.

Również nie dziwi taki stan rzeczy dziś nikogo. Wiemy w jakim stanie jest to wojsko, wiemy z jakimi problemami się mierzy, więc chyba nikt nie będzie chciał podważać kwestii, że jeśli sytuacja się jeszcze bardziej zaostrzy, to odpadnie w pierwszej kolejności najbardziej chwiejny element.


Nowa niezwykle skuteczna broń


Jest też mowa o tym, że konflikt Rosji z Chinami będzie się niebezpiecznie rozszerzał, że będzie dochodzić do fatalnych rzeczy - jak to na wojnie. Eskalacja będzie skłaniała USA do prób zatrzymania tego obłędu.

Mowa tutaj jest o jakiejś desperackiej próbie zatrzymania konfliktu poprzez broń biologiczną, która będzie atakować genetycznie tylko Chińczyków! I dopiero to spowoduje, że Chińczycy zaczną zwiewać jak daleko nogi poniosą!

To przypomina mi, że analizy pierwszych fal covid wskazywały na podatność genetyczną (inną w innych rejonach świata), gdzie chorowali głównie jedni, a drudzy nie. Tzn. mówię tutaj nie o domysłach, czy teoriach spiskowych, a o dostępnych danych oraz relacjach świadków np. z Chin, którzy dziwili się, że u nich cała rodzina chorowała a sąsiad nie itp.

Natomiast to czy faktycznie były to próby broni genetycznej to tego nie wiemy. Zmiana obecnie w mainstreamie jest taka, że otwarcie się mówi o tym że covid był stworzony całkowicie sztucznie w warunkach laboratoryjnych. To jednak prowadzi do prostego wniosku, że być może prace nie trwały nad stworzeniem wirusa, ale nad stworzeniem broni genetycznej lub jedynie wrażliwej genetycznie.

W takim świetle, przepowiednie Sławika stają się prawdopodobne jak nigdy wcześniej w historii człowieka...

Następnie Sławik przedstawia dramatyczne losy wielu narodów, w tym całkowite wyginięcie Chińczyków oraz przegraną wojnę obronną Izraela. To ostatnie możemy zobaczyć we własnym TV może już niedługo, bo akurat ta wojna jest już na zaawansowanym etapie i może mieć przebieg błyskawiczny.


Zło i rządy antychrysta


Kolejną kwestią jest wiele miejsca poświęconego tematowi znanemu z wielu innych źródeł, czyli panowaniu antychrysta na Ziemi. Jest tutaj powiedziane zadziwiająco dużo szczegółów co i jak będzie realizowane.

Mnie najbardziej zadziwia jeden fakt, bo reszta to już jest wszystkim doskonale znana. Mianowicie Sławik mówi tutaj, z jednej strony o wojnie Rosji z zachodem, że będzie otoczona wojskami amerykańskimi z każdej strony, a z drugiej strony wszystkie kwestie związane z antychrystem będą w Rosji funkcjonować z pełną mocą. Jak to ma być możliwe?

Jeśli świat zachodu będzie opanowany przez rządy antychrysta, to otoczona Rosja w jaki sposób miałaby się podporządkować w równym stopniu?? Wyobraźmy sobie jak dziś w UE powstałoby dowolne prawo dotyczące rosji, np. że od dziś mają chodzić wyłącznie w zielonych skarpetkach to nikt w Rosji by się tym nie przejął...

Wygląda mi to tak, jakby miejscem działania antychrysta miała być właśnie Rosja! Bo inaczej to kompletnie nie ma sensu, bo Sławik bardzo szczegółowo omawia to co będzie on robić i jak ludzie w Rosji będą żyć. Z drugiej strony jak wpływy antychrysta z Rosji miałby się rozlać na cały świat?? No jest to bardziej prawdopodobne, niż na odwrót.

Jeśli tak, to jest to bardzo interesujący detal, który warto mieć na uwadze.

Jest też mowa o ludziach naznaczonych przez bestię, którzy przestaną być normalnymi, myślącymi ludźmi, ale czymś na kształt zombie. To nietrudno jest mi sobie wyobrazić, bo już dziś, wielu ludzi oceniam jak zombie, którzy nie myślą i kompletnie nie rozumieją co się dookoła dzieje. Np. widzieliśmy ataki terrorystyczne przez "dziennikarzy" nazywanych "incydentami", gdzie np. we Francji, samochód ciężarowy wjeżdża w ludzi idących sobie - to też do tego trzeba mieć mózg kompletnie wyprany...


Oraz...


Kolejnym zagadnieniem jest zjawisko UFO, które zdaniem Sławika jest dziełem szatana, który już dziś rozpoczyna swoje tajne i podstępne działania (wykorzystując sztuczki i widowiskowe triki na masową skalę, Sławik mówi o fikcyjnych które są tylko na pokaz, ale o i o tych realnych jak ogień z nieba), które mają na celu podbicie i podporządkowanie sobie rasy ludzkiej. Jednak jak twierdził Sławik znajdą się ludzie bezpieczni, którzy nie dadzą się naznaczyć i będą oni bezpieczni w swoich enklawach.


Podsumowanie


Dawno nie widziałem przepowiedni, które tak dobrze układają się w całość z wydarzeniami, które obecnie rozgrywają się na naszych oczach. Mamy wojnę na Ukrainie oraz poważny konflikt Izraela, a Chińczycy budują od dawna sztuczne wyspy do zastosowań militarnych. Zadziwiająco dobrze przepowiednie Sławika Kraszennikowa wpasowują się w dzisiejsze wydarzenia. To zdumiewające, ale dziś jest niezwykle prawdopodobne, że wszystkie wspomniane wydarzenia pójdą właśnie tym torem!

Oczywiście wydarzenia mogą pójść zupełnie innym torem, ale nikt inny nie przedstawia tak dużej, spójnej opowieści, która by tak dobrze wpasowywała się we wszystkie zakamarki punktów zapalnych na świecie.

Właśnie podkreślmy jeszcze, że te przepowiednie są bardzo szerokie, a przez to bardzo odważne. Spodziewać by się można, że 10-cio latek będzie snuł przepowiednie dotyczące jego kraju, a tu okazuje się, że doskonale rozumiał co się dzieje w innych częściach świata, choć inni mu współcześni tego kompletnie nie dostrzegali...

A co Wy o tym sądzicie?


Update:
Wcześniejsze posty z tego cyklu:
  1. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 1
  2. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 2 Aida
  3. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 3
  4. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 4 Książka
  5. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 5 Generał
  6. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 6 - To nie takie proste
  7. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 7 Jackowski
  8. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 8 Rosja biczem
  9. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 9 Co znaczą "2" + Koncepcja
  10. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 10 Kaputin?
  11. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 11 Fiasko
  12. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 12 Straszna wizja generała
  13. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 13 Komentarz Atora
  14. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 14 Ojciec Klimuszko
  15. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 15 Radio ZET
  16. Spełnione przepowiednie wojenne cz. 16 Bicz potwierdzony

Update:
22 września napisałem o tym, że eskalacja wojny może być błyskawiczna, a tutuaj 1 października już się moje słowa potwierdziły, np. Inwazja Izraela na Liban (2024) (Wikipedia).

niedziela, 21 lipca 2024

Międzynarodowe bezhołowie

    (...) Sprawę skomentował w TVP Marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

    Musimy to bardzo jasno ze zgromadzeniem parlamentarnym ZPRE wyjaśnić. Bo mam wrażenie, że dochodzi tutaj, przez tę rozszerzającą interpretację immunitetu, którą oni prowadzą, do jakiejś obstrukcji działania wymiaru sprawiedliwości


    źr. Hołownia zabrał głos w sprawie Romanowskiego. Mówi o "obstrukcji wymiaru sprawiedliwości" (www.fakt.pl)
Jeśli dobrze rozumiem bezhołownię to teraz ingerowanie międzynarodowego prawa w sprawy wewnętrzne jest złe, a nawet "obstrukcyjne"??

Ciekawe, że wcześniej, latami jego obecni koalicjanci twierdzili, że prawo międzynarodowe, różne bzdury, które produkuje UE jest ponad polskim prawem - obleśnie podważano polską konstytucję, czy instytucje ją chroniącą.

Wygląda to tak, że jak niemcy chcą, aby w Polsce prawo nie obowiązywało to wtedy prawo w Polsce jest wyłączane politycznie, a jak im to zwisa to komuś woda sodowa uderza do głowy i grzmi: że nie może być ingerencji z zewnątrz! Nie może być jakiś obstrukcji!

Dodatkowo myślę, że mamy tutaj do czynienia z sytuacją, gdy można komuś z zagranicy bezpiecznie machać szabelką, ale aby tak pomachać komuś w sejmie tutaj prosto w twarz - to już lepiej nie...

Dodatkowo czytamy:
    (...) oświadczył lider Polski 2050. Podkreślił, że w sprawie Romanowskiego prokuratura będzie się odwoływać.

    źr. Hołownia oburzony ws. Romanowskiego. Znalazł winnych (wiadomosci.wp.pl)
Od kiedy to lider Polski 2050 i marszałek sejmu (o zgrozo!) jest prokuratorem generalnym i wydaje jakieś rozkazy???

Zaraz po wygranych wyborach powiedziałem, że infantylny został marszałkiem - no a teraz to już tylko zbieramy tego owoce....

środa, 17 lipca 2024

Czego wam nie powiedzą - wieści z USA

Świat obecnie jest tak skonstruowany, że na różnych kontynentach ludzie mają nie wiedzieć co się naprawdę dzieje na innych. Dlatego dziś mam dla was garść informacji, o których się nic w Europie nie dowiecie!

Ostatnio napisałem posta, po którym najprawdopodobniej wyłączono mi internet i wszystko co się tylko dało. Tym razem narażę się po raz kolejny!

Oto co napisało kilka osób z innych krajów, głownie z Ameryki. To cześć większej rozmowy, ja wklejam wam tylko najciekawsze fragmenty:
    watch this


    Why is Ukraine the West's Fault? Featuring John Mearsheimer (YouTube)


    In the USA , Oliver Stones 2016 documentary movie "The Fires of Ukraine" was removed from amazon, netflix & other Globohomo services, so he released it for free.


    Ukraine On Fire - Oliver Stone documentary (2016) (YouTube)


    US fake news changed the spelling of Kiev just like they did of moslem after 9-11, so people who couldn't find Europe on the map wouldn't know history

    Most US news is controlled but more & more Americans are realizing it is fake. One of the reasons the US tried to ban / have Tic Toc sold

    It took almost a month for fake news to mention the US Aircraft carrier hit by Yemens missles

    Putin started building a railway thru Iran to India in 2014 because he knew they pattern of santions would come, China let "Too Big Too Fail" forigen investers fail in 2015

    They didn't want people to know the USA lost to Yemen. After Kiev attacked a mall & beach in Russia with Biden's weapons, Yemen hit a carrier with Putin's missle

    The people who said Putin would be out of ammo in 2 weeks ((in USA)) still won't admit they are wrong. When Putin bought N Korean shells a few months ago it was to take them off the market so Kiev couldn't buy.

    ((Now)) Fake news blames drugs coming across the US border with Mexico on China.

    In 2018 TRUMP declassified part of the US biological weapons program that had everythhing Wikileaks said the CIA did + spreading Tuberclosis as a bioweapon in Palestine + Cuba + other nations

    Sidney Gottlieb was the CIA head of bioweapons who literally brought Tuberculosis back from being erradicated like smallpox but hardly any major US news coverage

    "Cia Poisoner in chief" is a book written about Sidney Gottlieb but it went easy on him. As it says he never killed anyone directly

    But 17 people were killed in an openly Christian bakery in France ,Pont Saint Esprit, who had been blaming a club footed svengali jew for decades for poisoning.

    You can search the name, it was declassifed by CIA, but he destroyed most of his documents

    Sidney Gottlieb's son Scot is on the board of Pfizer, the company behind the Covid Clot Shot fake M- rna vaccine.

    The US should have declared war on itself as bringing tuberculosis back from extinction was worst than No Yellow Cake found in Iraq
...warto wiedzieć o czym mówią w innych krajach, co jest dla nich jasne i co jakimś dziwnym trafem kompletnie jest u nas przemilczane...

Ktoś naprawdę stoi na głowie, abyśmy się tego wszystkiego nie dowiedzieli...


Update:
Innym tematem (którego nie udało mi się do końca zrozumieć ponieważ u nas kompletna cisza), który obecnie wywołuje wzburzenie w USA jest reakcja trzech policjantek w czasie, gdy został postrzelony D. Trump. Moi rozmówcy mówią o tym, że ich zachowanie zostało przedstawione w TV w sposób odwrotny do tego co naprawdę się stało. Nie wnikam, bo nie wiem, ale informuję was.

Punktem wyjścia powyższej rozmowy było wzburzenie rozmówców, którzy sugerowali że świat zachodu obecnie robi jakieś chore kroki względem Chin. Ponownie u nas o tym kompletna cisza.
    Chinese troops went to Belarus for training a few days before NATO talked about it. Both Chinese & Russian leaders know that the US leadership is not " ageement capable" , as in will not honor any agreements

    (...)

    US shell $6000 USD, Russian shell $600 USD, NK $60 USD , yet the blood suckers in charge of NATO still think they are winning
Jeśli moi rozmówcy się nie mylą, to wychodzi na to, że wojna z Chinami już trwa (w sensie, że decyzje już zapadły), a jeśli tak to obecnie będą się odbywać agresywne ruchy, których nigdy do tej pory nie widzieliśmy, a za jakiś czas dojdzie do faktycznego konfliktu zbrojnego...

niedziela, 30 czerwca 2024

Bliskie spotkanie;)

Wczoraj na dobrze wam znanej ścieżce rowerowej - spotkałem małego jelonka;)

Było to formalnie jeszcze w Warszawie, choć jelonek stał już chyba na granicy Warszawy;)
Miało to miejsce mniej więcej kilkaset metrów od miejsca, w którym byliśmy kiedyś razem;)



Update:
W 2013 roku pisałem o: Bliskie spotkanie z łosiem.

sobota, 29 czerwca 2024

Wydział błędynych operacji

W Ms Windows 10 Pro jest coś takiego jak "Podgląd zdarzeń", polecam tę lekturę, bo pisali to wybitni myśliciele i znawcy języka polskiego.

Tu pokazuję klasykę gatunku, z której słynie firma Microsoft od dobrych dziesięcioleci:

Na liście zdarzeń odnalazłem wpis "Błędy" z czerwonym wykrzyknikiem (co nie jest tutaj dobrze widoczne z powodu zaznaczenia). W opisie czytamy:
    Usługa AppXSvc (...), której nie można uruchomić z powodu następującego błędu: Operacja ukończona pomyślnie.
Po dziesięcioleciach takich ciężkich zmagań z informatyką oraz wsparcia jakie daje uczelniom ta firma (w Polsce od dawna), to myślę że powinni uruchomić takie wydziały: hazard operacji błędnych - zakończonych pomyślnie.

Jestem też absolutnie pewien, że unijni komisarze są rekrutowani od dawna z szeregów pracowników tej firmy, bo zdecydowanie są oni uosobieniem unijnych wartości!


Update:
Nieco więcej odnośnie meritum problemu wewnętrznych sprzeczności: Bit urojony - wielkie zagrożenie!


Update:
Właściwie to w szpitalu psychiatrycznym również przyda się Oddział Operacji Błędnych Zakończonych Pomyślnie - będą mieli ręce pełne roboty!;)

poniedziałek, 24 czerwca 2024

Bezduszny rząd światowy to fikcja?

Od dawien dawna mowa jest o ogólnoświatowym spisku, nazywanym np. rządem światowym, wskazywane są też różne organizacje, które działają w sposób niejawny lub trudny do zweryfikowania (co oczywiście wzbudza uzasadnione obawy).

Problem jedynie w tym, że demokracja się nam obecnie wali, podstawowe organizacje światowe nie działają lub działają bardzo źle (WHO, UE, ONZ itp.). Wybory, czyli podstawowy element demokracji, którą szczyci się Ameryka - prawdopodobnie kompletnie nie działa (są filmiki z aferami, które jeszcze niedawno by nie przeszły), pisałem o tym w poście Wybory całkowicie cyfrowe w USA? (2020 rok).

Znana jest historia Gen. Jaruzelskiego, który pojechał do USA w czasach PRL-u i tam spotkał się z szefem światowej finansjery. Ci mieli mu powiedzieć, że demokracja to tylko taka przykrywka, która ma przysłonić to, że społeczeństwo jest całkowicie zniewolone i nie ma na nic wpływu, bo to oni przecież tak naprawdę rządzą światem.

No dobrze... więc się zastanówmy:

Sytuacja jest całkowicie kontrolowana przez jakąś garstkę samozwańczych panów świata, społeczeństwa są całkowicie nieświadome i przez są potulne jak baranki. To w takim razie po co ten świat udawanej polityki, a nawet szerzej kultury zachodniej niszczyć???

Jeśli oni wszystko kontrolują, to tym bardziej powinno im zależeć, aby status quo było nie do zachwiania.

Nie po to oni (być może) setki lat pracowali nad takim stanem rzeczy, aby teraz dopuścić do totalnego chaosu, anarchii i rozpadu cywilizacji (np. Dr Pliszka: Schwab proponuje światu globalny obóz koncentracyjny).


Tymczasem nasza cywilizacja się sypie (i są cały czas podejmowane konkretne kroki w tym celu - co chyba każdy widzi (Stolice europejskie dziś nie wyglądają i nie żyją tak jak jeszcze 20 lat temu!)), demokracja jest kompletną bajką i jest to już wiedza powszechna, ale nie ze względu na rzad światowy, ale na to co każdy może sobie zobaczyć na własne oczy oraz to jak mass-media milczą o tym co samemu można zobaczyć. Np. Wszyscy jesteśmy (z) rolnikami! lub Wybory - coś poszło nie tak!.


W Ameryce obecnie mówi się dużo o tym, że na terenie całego kraju od dawna (ponoć) funkcjonuje ogromna liczba chińskich szpiegów, którzy niszczą system od środka.

Ja jestem skłonny w to uwierzyć, jeśli cywilizacja jaką znamy się wali na naszych oczach, to przecież nie wali się sama z siebie, tylko ktoś musi wkładać w to bardzo duży wysiłek oraz ogrom kasy!
Niech będą to chińscy agenci w Ameryce, czy opłacone przez rosję betonowe pionki w UE.

No dobrze, ale czy rząd światowy jest tak słaby, że nie potrafi wykreowanego przez siebie świata dostatku dla nielicznych obronić???

No może faktycznie, tu okazał swoją słabość i przerosło go to wyzwanie. Trzeba przyznać, że ogrom korupcji związanej z wpływami rosyjskimi UE jest ogromny i obecnie zadziwia nawet mnie.
Oczywiście należy zawsze pamiętać, że jak jest mowa o "wpływach rosyjskich" lub podobnych to chodzi tu nie tyle o szkodliwe wpływy co kompletnie destrukcyjne. Skalę zagrożenia ukazuje np. to zagadnienie Scenariusz Sacharowa JUŻ OFICJALNIE w Telewizji! Rosja Grozi Jego Użyciem! (tak naprawdę do końca nie wiadomo czy to nie jest rosyjski fejk - czyli szfejk;))) niemniej nie kto inny, ale rosyjski fizyk, wynalazca radzieckiej bomby wodorowej - również laureat pokojowej (!) nagrody nobla (1975 r.) to opracował!).

Wracając do tematu nie chce mi się wierzyć, że tak silna organizacja, która potajemnie by przekształciła całą Ziemię w gigantyczny obóz pracy niewolniczej, mogłaby sobie nie poradzić. Miała za przeciwników: państwa, rządy, mafie, skrytobójców (w końcu nie trzeba daleko szukać, u nas poseł na sejm został zamordowany jakiś czas temu! Do dziś nie wiadomo kto, co i po co?), a tutaj raptem sobie nie może poradzić???

To się wydaje kompletnie nierealne.


Dlatego im bardziej demokracja, system polityczny, elity polityczne (te niby fasadowe (eszkola.pl)) się rozpadają, tym bardziej jest to dowód na to, że nie ma żadnego tajemnego rządu, który wszystkim dyryguje.

No bo jakby to niby miało być? Rząd światowy trzyma się od dawna wyśmienicie, a tu raptem wparowują chińscy agenci i wszystko niszczą. A tamci siedzą i dziwią się co się dzieje?? Ktoś tak przebiegły, wypływowy nie przewidział tego?? Nie mogli się dogadać z chińczykami, aby nie niszczyli tego skrywanego obozu??

Ciekawe...
...swoją drogą nikt o tym nie mówi, dobrze że jest mój blog;)


Jeśli miałbym bronić koncepcji bardzo silnego i przebiegłego tajemnego rządu światowego to jedyne co mi przychodzi do głowy to sytuacja, w której oni nie są faktycznym rządem światowym, ale jedynie wykonawcami.

Rząd światowy chroniłby sam siebie i nigdy nie dopuścił do tego, aby stery mu się wymykały z rąk. Mówimy tu o absolutnie brutalnych i skutecznych metodach obrony (w takim przypadku), oto przykład skutecznej walki z demokracją:
    38 osób ubiegających się o urząd publiczny w niedzielnych wyborach w Meksyku poniosło śmierć

    źr. Wybory w Meksyku pod znakiem przemocy. Zamordowano 38 kandydatów (polskieradio24.pl; 2024 VI 3)
Dlatego to jest po prostu niemożliwe!

Tymczasem jeśli powołanie rządu stojącego nad oficjalnymi i znanymi rządami było tylko krokiem planu, czy też konkretnego "rozkazu" to wtedy, faktycznie mogliby oni przejść do kolejnego kroku - jaki by on nie był.

Jeśli tak, to znaczy że jednak rząd światowy istnieje...

Choć w takim przypadku to nie na rządzie światowym powinniśmy skupiać uwagę (tak jak od dziesięcioleci ludzie skupiają uwagę i pytają czy taki istnieje i faktycznie rządzi), ale na tym kto niczym okrutny car steruje tym rządem...


Update:
Pisząc powyższy post nie miałem pojęcia co się zaraz wydarzy... śpieszę opisać tę zaskakującą sytuację...

Niedługo po opublikowaniu tego postu, konkretnie w momencie, gdy cała Polska oglądała najważniejszy mecz, ja (w jego przerwie) straciłem raptem wszystko. Padła kablówka, więc straciłem: telewizję cyfrową, analogową, internet i telefon. Obejrzenie drugiej połowy meczu stało się niemożliwe...

Zadzwoniłem do nich, a to było już poza godzinami pracy, więc automat poinformował mnie, że u mnie jest duża awaria, która zostanie naprawiona do godz. 21.

Ostatecznie całe moje mieszkanie było odcięte od świata (niemal całkowicie) przez dobę.

Wszystko co codziennie u mnie żyło w pełnym rozkwicie - w jednej chwili (meczu) przepadło bez śladu i siedziałem samotnie w mieszkaniu kompletnie bezradny... nie wiedząc kiedy sytuacja się unormuje oraz kiedy będę mógł wykonać niezbędne rzeczy przez internet.

Jak człowiek siedzi przez dobę tak w całkowicie niemym mieszkaniu nie wiedząc ile to jeszcze potrwa zaczyna się zastanawiać co się właściwie stało...

Wtedy przychodzi taka myśl: bloga prowadzę przez blisko 20 lat, ale dopiero pierwszy raz napisałem posta o rządzie światowym...

Czy ktoś mi pogroził palcem?? O psycholach w rządzie możesz sobie pisać, ale o tym to tobie nie wolno pisać!

Każdy mógłby to potraktować jako niegroźna sytuacja, jednak pragnę zwrócić waszą uwagę, że w tym poście napisałem, że jestem absolutnie jedyną osobą, która w ogóle ten temat porusza! Swego czasu dużo oglądałem TVN24 czy inne kanały i przez dziesięciolecia są kompletnie niezainteresowani takimi tematami jak ten! Istnieje gigantyczna lista haseł (takich jak to), o których oni nawet nie wspomną!

No jeśli wszyscy milczą, to właśnie dlatego milczą, bo są skuteczne metody uciszania tych, którzy chcą takie tematy poruszać...

Dlatego jakby co to jestem zdrowy na ciele i umyśle, kocham życie i moich bliskich - nie wybieram się nigdzie i ABSOLUTNIE nie mam zamiaru iść w ślady Andrzeja Leppera!

wtorek, 28 maja 2024

Krótki lont - przypadek bezrefleksyjny

Narwańcy to wspaniała wręcz promieniejąca część ludzkości...

...która niczym apostołowie niosą kaganek oświecenia, niczym pustelnicy są wzorem wszelkich cnót i jak misjonarze każdego dnia pełnią misję naprawy świata! Wszelcy nielogiczni i nieprawi mogą się schować, oni z wielką niecierpliwością i natarczywością nauczą wszelkich barbarzyńców (głośno i publicznie) jak świat powinien być skonstruowany!;)


Chodzę po supermarketach (przepraszam Galeriach Handlowych...) od dziesięcioleci (bo tyle czasu one u nas są, dzięki uprzejmości pana Generała Jaruzelskiego i Kiszczaka) i dopiero dziś spotkał mnie i wszystkich dookoła ten zaszczyt - stanąłem oko w oko z hałaśliwym pieniaczem.
Zwykle są oni spokojni i się nie ujawniają w takich miejscach publicznych, pewnie dlatego, że są kamery i mogą być szybciej wyprowadzeni niż jak hałasują na ulicy lub w środkach komunikacji.

Otóż przyznaję, popełniłem dziś straszliwy grzech - jestem absolutnie winny wszystkich win moich oraz wszystkich innych winnych, którzy niewątpliwie winni są - ale moja wina jest tym większa bo sumuje winy nas wszystkich:P

Następnie przeszedłem 50 m, stanąłem w kolejce, kupiłem sobie coś, przeszedłem jakieś 150 m i raptem słyszę za sobą jakieś głośne nawoływania - ale naprawdę głośne. Nie zwróciłem uwagi przeszedłem kolejne dziesiątki metrów, bo niby kto miałby do mnie wrzeszczeć.

Facet w końcu dobiegł już bardzo blisko i dalej wrzeszczy proszę panaa! Odwróciłem się i widzę jakiegoś sporo młodszego gostka, którego pierwszy raz widzę na oczy - kto to może być???

I ten na cały głos wrzeszczy do mnie, że popełniłem przestępstwo (w jego małym rozumku), ludzie dookoła zaczęli się przyglądać... a ja sobie myślę kurka wodna skąd się ten gostek urwał - nie mam pojęcia kto to jest!;)

A ten do wszystkich na cały głos - SKORZYSTAŁ PAN Z TOALETY DLA KOBIET!!

No nieźle...

NIE ROZRÓŻNIA PAN?!?!?

Odrzekłem: tak, ((mam tyle lat że jeszcze)) nie rozróżniam. I się odwróciłem.

Ten dalej coś tam wrzeszczał.

A ja się zastanawiam: kurka był w tej toalecie i czuje się przeze mnie podglądany???
Ale tam prawie nikogo nie było, poza jakimiś chłopcami i jedną kobietą - więc skąd on w ogóle mnie zna??

Powiedziałem mu, że męska toaleta jest zepsuta i zamknięta - co oczywiście w żadnym wypadku nie zakończyło sprawy.

Za chwilę rozdarł się wskazując na podłogę, że ja to bym się tutaj na środku wypróżnił... (zrobił to bardziej kwieciście:P)

No ale ja tylko umyłem ręce, nie było go tam więc nie wiedział o tym co tam robiłem.

Tu nastąpił bardzo ciekawy moment, bo ten rozejrzał się błyskawicznie obok w poszukiwaniu przypadkowych ofiar, którymi mógłby się wesprzeć w ataku na grzesznika. Ale nikogo nie było, choć faktycznie wszyscy z daleka się patrzyli. W końcu po to wrzeszczał na cały sklep, aby zwrócić uwagę wszystkich.

Narysowałem mu kółko na czole i powiedziałem, że powinien się stuknąć.

I tu... o dziwo się zaczął wycofywać...
Oczywiście cały czas coś krzyczał, ale ja się odwróciłem i nie było to już dla mnie zrozumiałe.

1. To ciekawe, że widok kółka na czole tak dobrze na niego zadziałał. Wygląda na to, że już się w swoim życiu naoglądał takich kółek duuuużo;) Ten powtarzający się widok może mieć mocne przesłanie...

Przypomina mi się akcja z The Big Bang Theory, gdy Sheldon wpraszał się do wszystkich i Howard mu mówi:
    - Wypad!
    - "Wypad"? Leonard ci powiedział?
    - Nie! Sam na to wpadłem.
    Wypad!

2. Też ciekawe, że mnie znalazł po jednak jakiś 10 minutach. Nie było go w tej łazience ani przed, nigdy go na oczy nie widziałem, ten jednak najwyraźniej latał po całym sklepie (galerii) i mnie szukał, a gdy znalazł (miałem charakterystyczny wygląd więc pewnie po tym - miałem wygląd podglądacza! :D) wrzeszczał tak jakby mnie właśnie przyłapał na gorącym uczynku, co spowodowało zainteresowanie ludzi w pobliżu.

Ale jak cenni są tacy ludzie: wynajdują zbrodnię i interweniują! Niczym klasyczny bohater!
...ale to nie ci z tych cichych bohaterów, o których milczy historia, oni są bohaterscy publicznie! :>


Przyznaję trzeba napastować nieprawość i zbrodnię!


Trik agresora


Trikiem w takich sytuacjach jest to, że do wybuchu narwańca dochodzi w momencie, gdy ten znajduje jakiś powód. Tak naprawdę chodzi o to, że to on się chce wyżyć, ale tylko czeka na powód - niech no tylko ktoś obok niego splunie nie trafiając do kosza!

Chodzi tu o usprawiedliwienie jego wybuchu, o jakiś niby logiczny powód. W moim przypadku było wejście z premedytacją do pomieszczenia, gdzie mogłem zawstydzić kobiety poprawiające makijaż i robiące głupie miny do wielkich luster - choć takich nie było.


Mistrz w akcji (Żandarm na emeryturze - Louis De Funes)

Jest to dokładnie ten sam przypadek co w przemocy domowej, krótki lont odpala gdy ma "powód", jest całkowicie usprawiedliwiony w tym aby wybuchnąć.
A następnie roznosi ofiarę na strzępy, bo uznaje, że ma publicznie przyznane carte blanche do wszelkich łajdactw.


Życie inne od wszystkich


Zdawć by się mogło, że ktoś kto co chwilę widzi widok kogoś kto mu kółka na czole rysuje - jest powodem do poważnej refleksji nad samym sobą...

Przecież on osobie durni może rysować całe szeregi niczym pilot na wojnie rysujący strącone samoloty.

Nic bardziej mylnego - tu kompletnie nie ma autorefleksji. Kompletnie nie dostrzega, że wrzaski na cały sklep (galerię) są nieadekwatne do przewinienia. Że to kompletnie nikogo nie interesuje. Że latanie po całym piętrze i szukanie zbrodniarza - jest śmieszne.

Niektórzy przejawiają takie objawy w internecie i również zdaje im się, że są jakąś elitą, a nie śmiesznymi, żałosnymi awanturnikami. Oni również wykonują to błyskawiczne spojrzenie, upewniając się czy za nimi znajdują się gapie, którzy z nim trzymają (dziecinne), w internecie jest to lepiej widoczne i zwykle chodzi o jakiegoś admina.

Kiedyś na Wikipedii jakiś półtusk, wtrącał się w moje edycje powołując się przy tym na znajomości z administratorem - no w niezły pasztet go wkopał :P Ten się oczywiście błyskawicznie odciął od awanturnika, który lepiej przecież wie co to jest nauka... a jeśli nie rozumiesz tego to znajomy admin da ci bobu!


Ciekawie (choć ponuro) to wygląda z perspektywy żony takiego krótkiego lontu - bo niestety, ale niektórzy po pewnym czasie przekonują się, że jego druga połówka jest takim przypadkiem. Taka żona potrafi z dużym wyprzedzeniem rozpoznać, że zaraz taki wybuch nastąpi. Ona go tak dobrze zna - jest jak taki prosty automat (przewidywalny w działaniu).

Jednak refleksji nie ma - żona potem cały wieczór słucha kazań o tym jaki to on jest prawy, jak to on miał całkowitą słuszność w awanturze jaką wszczął (no i trudno mu odmówić że nie miał, bo miał nieco na początku, ale to nie usprawiedliwia dalszych szalonych działań)... z człowiekiem którego pierwszy raz na oczy widział...

Takie tępe powtarzanie komuś ma uspokoić samego siebie, że jednak miało się w tej awanturze rację... smutny los tej rodziny...


Inny przypadek


Pewien buc został błyskawicznie wywalony za szkodliwe działanie - można się spierać, czy faktycznie był to wystarczający powód do tego, aby go od razu zwalniać, jednak można mimo to zrozumieć, że ci co go zwalniali byli tak bardzo przejęci stratami, że nie mieli żadnych obiekcji.

Ów palant zrobił awanturę na cały świat (tu nawet prawie dosłownie), że to wszystko są kłamstwa (choć przecież wszystko jest rejestrowane i dowodów nie brak) i co to są za idiotyczne ataki na niego, wyzywał ich od kłamców itp.

Zrobiło się zamieszanie, w które włączyli się z pełną uwagą i zaangażowaniem wszyscy pobliscy, a dyrektorzy i członkowie zarządu czuli się w obowiązku załagodzić sytuację (a szkoda bo szkoda czasu na dupków).

I tu wydarzyła się ciekawa rzecz, zastępca prezesa okazał się niezwykle mądrym człowiekiem, który z ogromną kulturą starał się uspokoić emocje i wyjaśnić sytuację z którą tak naprawdę nie miał nic do czynienia.

Jego słowa były tak mądre, wypowiadane z taką klasą, że mimo że go nie znam potem mu pogratulowałem, bo wiedziałem, że przypadkiem dowiedziałem się, że to jest jakiś niezwykły jegomość!


I co myślicie, że buc się czymś przejął? Że wyciągnął jakieś wnioski na przyszłość??
Na początku, gdy z nim rozmawiałem f2f powiedział, że on tak żartował!

No ręce opadają...

Wyjaśniłem mu jaki cyrk zrobił i że siarę odwalił potężną...

Nasz szef powiedział do mnie na boku tak:
    Ten burdę odwala, a ja się czuję za to odpowiedzialny... czy to jest właściwy podział obowiązków???

Nie odezwał się do mnie przez ponad miesiąc. Dziś napisał, że cudownie się czuje wśród nowych ludzi (a trafił naprawdę super! nie będę podawał szczegółów, ale ubawiłem się setnie) i stwierdził, że nie ma tu żadnych pseudopsychologów...

Tak, wśród agresorów i hien z pewnością nie ma psychologów, bo oni o takich prace dyplomowe piszą.

Kiedyś pewien znany admin powiedział do mnie publicznie, że ja robię pseudoprezentacje - dziwnie mi to podobnie brzmi!


Odpisałem temu bucowi, że to nie są żadni pseudopsycholodzy, tylko zupełnie przypadkiem okazało się, że mieliśmy okazję obcować z jakimś nieprawdopodobnym mistrzem serca i intelektu - czego się kompletnie nie spodziewałem! Że nie powinien gardzić tymi ludźmi, którzy się wtedy zaangażowali w te jego wrzaski tylko:

powinien docenić, że ten jeden raz wszyscy mogliśmy porozmawiać z być może najmądrzejszym człowiekiem jakiego w życiu spotkaliśmy!

że do końca życia możemy wspominać, że w ogóle mieliśmy to szczęście!

Pewnie nie doceni...

...nawet w takich okolicznościach...


Cel czy środek


Czy głośne wrzaski zwracające uwagę gapiów, są tutaj celem działania takiego człowieka? Otóż zwracanie uwagi, czy też nawet wciąganie w awanturę postronnych ludzi jest tutaj środkiem (wracając do mojego dzisiejszego zdarzenia w sklepie).

Po pierwsze jest to środek do większej eskalacji. Po pierwszej eskalacji dochodzi do drugiej eskalacji (u mnie wrzaski ze skrajną pogardą o wypróżnianiu się na środku) oraz do trzeciej eskalacji, do której w moim przypadku nie doszło.

Może się wydawać, że to zwracanie uwagi na siebie pod pozorem zwracania uwagi na złoczyńcę, jest celem, ale to tylko środek.

Celem agresora jest po pierwsze uzyskanie w miarę sensownego powodu do awantury, ale o to oni zawsze dobrze zadbają, a wraz z tym mogą zrealizować kolejny cel jakim jest czerpanie kompletnie niezrozumiałej dla normalnych ludzi przyjemności z wybuchów emocji jakie będą inni wykazywać np. jeśli ja bym się zaczął rzucać do bitki, a to spowodowałoby np. emocje u ludzi postronnych itp.

To może trudne do zrozumienia, ale te emocje otaczających ich ludzi normalnych ich napędzają. Jakieś wkręcanie normalnych jest dla nich wyzwaniem i niezwykle silną motywacją do samozapłonu.

Może bardziej zrozumiałe będzie w tym kontekście to dlaczego uspokoił się i wycofał, gdy pokazałem mu zasłużone kółko na czole - bo on zupełnie nie tych emocji tu szukał...


Żerowanie na emocjach


W przypadku relacji rodzinnych to wygląda właśnie w taki sposób, najgorzej jeśli taki delikwent znajdzie w rodzinie osobę, która idealnie współgra swoimi emocjami z jego oczekiwaniami. Tzn. daje mu te emocje, których on w danej chwili oczekuje, wtedy może dochodzić na niewinnych imieninkach do autentycznie groźnych sytuacji niczym z patologicznej rodziny.

Dlatego często tego typu ludzie nazywani są emocjonalnymi wampirami, gdzie słowo wampir należy naprawdę rozumieć dosłownie, bo oni się tym karmią i nigdy nie jest im mało!

W szerszym znaczeniu emocjonalnymi wampirami w białych rękawiczkach są politycy i "dziennikarze". Oni również się karmią wyjątkowo durnymi emocjami, ale oni to robią w określonym celu.

W poście Bohemian Rhapsody i nikczemność toksyków napisałem również o "dziennikarzach":
    Warto zwracać uwagę w swoim otoczeniu, czy w mediach na osoby, które zbyt zajmują się cudzym życiem, konsekwencje ich działań są bardzo agresywne, ale oni zadbali o to, że robią to wszystko w białych rękawiczkach ("Eksperci"). Nie możemy się wtedy łudzić, że ci ludzie mają jakiś intymny "certyfikat", który ich do tego uprawnia. Tu powinna się nam zapalić czerwona lampka - on nie miał prawa mówić o szczegółach intymnych kontaktów grupowych Freddiego! Nie miał i koniec!

Wielokrotnie widziałem, gdy dany cyniczny polityk wydawał rozkaz swojemu rottweilerowi - bierz ich! Co mądrzejsi dziennikarze mieli tego świadomość....

Jednak nie każdy ma rottweilerów, więc wtedy swoich (najczęściej jeszcze nieopierzonych) kolegów wysyła na specjalne szkolenie np. niszczenie wizerunku oponenta politycznego itp.

Dlatego trzeba mieć świadomość, że polityk nie musi mieć krótkiego lontu, on może dostać tylko rozkaz ("dziennikarz" też), następnie nałyka się czegoś i materiał do onetu gotowy.

Z tego powodu warto zastanowić się, czy jak dany dziennikarzyna opisuje nam wybryki jakiegoś nafaszerowanego polityka to czy on jedynie czyha na nasze emocje??

Bo jeśli tak - to w mojej ocenie jest to manipulacja i powinno być to karalne. Manipulacja polega na tym, że nie podaje się faktów, nie wyjaśnia się kto kogo tu zaatakował, a już zupełnie na odległym planie jest to po co jest poseł w sejmie i co od niego wyborcy by oczekiwali. Dla takich miernot istotne jest to kto komu tu bardziej nagadał - co ma właśnie w nas wywoływać emocje, które nie mają nic wspólnego z meritum tego do czego służy sejm.

To manipulacja bo za pomocą ogranych trików ze szkoleń, próbuje się nam mieszać w głowach za pomocą emocji.

To jest bardzo poważna rzecz, bo jest to bardzo poważny atak na politykę (w dobrym tego słowa znaczeniu), niszczenie tego czym jest demokracja (bo nie zajmujemy się najważniejszymi sprawami dla nas wszystkich tylko jakąś wyreżyserowaną bitką politykierów), a o roli mediów w tym wszystkim to już....

Warto umieć rozróżniać polityka od manipulanta i krętacza oraz dziennikarza od jakiejś sprzedajnej więc usłużnej gnidy.

Przypadkiem omówiłem tu sedno współczesnej demokracji.


Kółko na czole a stan umysłu


Warto przeanalizować moment, w którym to zrobiłem.

Facet początkowo wyskoczył do mnie - całkowicie obcego człowieka z jakimś faktem (podstawą do uzasadnienia interwencji jaśnie-oświeconego).

Jednak to było tylko pretekstem do eskalacji (robienia na środku przy wszystkich).

Tu przypomina mi się wypowiedź kolegi:
    我之前在公平叫它洗好屁股了maj
(przetłumaczcie sobie, bo to co z tego zrobi translator - będzie waszą radością;))))

Wracając, czyli wychodzimy od faktu, którego nie był świadkiem, aby dojść do kompletnej fikcji i absurdu w rodzaju połączenia mycia rąk z wypróżnianiem się publicznym.
...no ale skoro nie był świadkiem to nie wiedział, że mycie rąk ma się nijak z wypróżnianiem...

No a jeśli faktycznie by chodziło o to, to co liczył że mu publicznie powiem że już nie mogłem i na schodach bym popuścił???? :P

Czyli jesteśmy teraz w momencie kompletnej fikcji, którą facet błyskawicznie wymyślił na poczekaniu w celu jakiegoś niesamowitego wyolbrzymienia sytuacji.

Bardzo istotne jest to, że ten etap całkowicie odbywał się już tylko w jego głowie.

Nikomu z postronnych coś podobnego nie przyszłoby do głowy.

Tym bardziej gdyby wiedzieli, że on to wydedukował z faktu minutowego pobytu przed kranem.

Ten niezwykły wytrysk... nie wody... o nie! ...bogatej pomysłowości i polotu, połączony z niezwykle dogłębną znajomością tematów sedesowych + wnikliwą analizą mojej psychiki (że tak właśnie chciałem i bym zrobił) opisuje nam go lepiej niż niejedna dysertacja psychologiczna;)

To bardzo charakterystyczne, jak szybko po eskalacji opartej o fakt lub jakąś logiczną trudną do zbicia tezę wchodzimy w etap oderwania od rzeczywistości.

Jeśli ktoś w tym momencie da się wciągnąć (emocje wezmą górę!) to będzie jedynie brnąć w coraz to bardziej zmyślone i kontrowersyjne bzdury.

Dlatego ja od razu narysowałem kółko na czole, aby całkowicie odciąć się od pomysłów, które właśnie nakreślił - oczywiście tak, aby wszyscy słyszeli.

No niezły aparat!
Zero wstydu...

Moje zachowanie było adekwatne do stanu jego umysłu. Pamiętajmy, aby trzeźwo stać na nogach, wtedy kiedy inni odlatują.


Misja życia


Niestety ci ludzie mają życiową misję nauczania maluczkich, naprawiania świata pięściami, a wszystko dla prawdy i boju o tak potrzebny rozsądek!

Kiedyś tutaj na blogu zaatakował mnie taki jegomość, nazwałem go tu smokiem internetowym i wyprosiłem. Odgrażał się, że ma na mnie jakieś papiery, ale upłynęło kilkanaście lat i jakoś się nie znalazły (stały motyw, który tu już parę razy przerabiałem: atak że mamy fakty i cisza forever).

Odpisałem wtedy jellonkowi:
    Stawiasz się tu w roli sędziego (przy równoczesnym atakowaniu mnie odnośnie posta, action! itp.), który oceni moją prawdomówność oraz kompetencję...
    Czy ty czasami za bardzo nie bujasz w obłokach ??

    Poza tym skąd się u Ciebie biorą takie nieprzebrane pokłady ostrej konfrontacji (...)

Jakoś wtedy jell przygotował sobie piękną stronę główną na facebooku. Nie było tam zdjęcia ukochanej, nie było tam gry, którą obiecał zrobić prawie dwadzieścia lat temu - tak żeby nam wszystkim szczęki poopadały... była tam niezwykle wzniosła i obszerna inwokacja mówiąca właśnie to jakim to on jest unikatowym bojownikiem prawdy i rozsądku!

Uśmiałem się naprawdę nieźle!;)
a właśnie do mnie pisał w komentarzu (nie o mnie) o dbaniu o swoje przerośnięte (w domyśle) ego...


Nie miejcie żadnych wątpliwości to są nieustraszeni i niestrudzeni bojownicy! Przeciwko ciemnocie i zacofaniu walczą o nasze wspólne lepsze jutro!
...po trupach!


Update:
Po miesiącu odezwał się do mnie ów gostek (bo chciał się pochwalić jak mu dobrze idzie, jaki ma prestiż itp.). Oto co do mnie napisał odnośnie opisanej tutaj sytuacji:
    (...) i nikt po chińsku nie napierdala i nie ma tu pseudopsychologów :-) i pojebów a to najwaźniejsze (...)
Warto zaznaczyć, że ludzie którzy mu nic nie zrobili, a jedynie zaangażowali się w konflikt, który wywołał i starali się go kulturalnie załagodzić - są przez niego wyzywani od "pseudopsychologów :-) i pojebów"...

8-O ???


O mnie napisał:
    ślepiec
    (...)
    jestes tylko zwykłym chińskim lach .. o ... ciągie.... m .wiec nie pisz juz do mnie . nara hehhehe :-)
    w wojnie polsko ruskiej bys sie pewnie ruskim oddał
Odpisałem mu, że spotkanie z tym okropnym chińskim "pseudopsychologiem" to doświadczenie wręcz duchowe. Że większość osób do końca życia wspominać będzie, że miała kiedyś taką okazję, że kogoś takiego spotkała jedyny raz i z nim rozmawiała.

Kim jest osoba, która spotyka niezwykle mądrego, szlachetnego człowieka, którego wielu nigdy nie będzie miało okazji poznać - i go nie zauważa...
...wyzywa go?????

Mi napisał, że jestem ślepy - aż nieprawdopodobne że to się naprawdę zdarzyło!

Człowiek, który nie widzi, nie rozumie i nie docenia tego co jest naprawdę wartością na tym świecie...
Człowiek, który naprawdę nie dostrzega tego co inni ludzie widzą i rozumieją... doświadczają... przeżywają!

Naprawdę w takiej sytuacji "głupiec" to za mało...


Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...