Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie stanu wojennego (YT)
Czasy były smutne, ponure – pamiętam przerażonych sąsiadów, którzy zwyczajnie po ludzku byli przerażeni (nieco podekscytowani), bo TV nie było (to akurat żadna strata :D) i telefony zostały odcięte. Ten ostatni fakt był niezwykle perfidny, bo np. mieliśmy wtedy znajomą, która była w 9 miesiącu ciąży i kompletny brak kontaktu nie wpływał dobrze na jej samopoczucie i jej rodziny :(
Mojej rodziny nie dotknęły żadne prześladowania (choć posiadana bibuła itp. by nas pogrążyła), ale oczywiście mieliśmy i my swoje „przygody”, które wtedy były śmiertelnie groźne, a dziś wspomina się je z uśmiechem.
Odnośnie tych wydarzeń, nie brakuje w necie newsów, wspomnień i zdjęć:
* W niedzielę 13 grudnia gen. Jaruzelski przejął władzę
- W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godzinie szóstej rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
* Młodzi uczcili w Poznaniu ofiary stanu wojennego
* Stan wojenny - Polacy pamiętają
* Patrole ZOMO i wozy milicyjne na ulicach Warszawy
* Potępiać czy nie? - politycy o stanie wojennym
- Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie straciło życie ponad 100 osób. Internowano ponad trzy tysiące osób, a czasowo pozbawiono wolności ponad 10 tysięcy. Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie podziemnej działalności NSZZ "S", a nawet za samą przynależność do związku.
* oraz opis na Wikipedii: Stan wojenny w Polsce 1981-1983
Tegoroczna rocznica jednak przebiega w nieco innym nastroju, gdyż 8 grudnia massmedia przekazywały informację o odnalezionych dokumentach np. IPN opublikuje zapis jak Jaruzelski prosi o interwencję, co już po raz kolejny zdekonspirowało prawdziwe intencje generała, które były tak pieczołowicie strzeżone (przez rodzimych aparatczyków) aż przez 28 lat :(
Dziś w wiadomosci.wp.pl pojawił się komentarz artystyczny: Galeria Artura Krynickiego: Sierpem i pistoletem. Warto sobie tutaj poczytać fajne komentarze internautów.
W Antysalonie Ziemkiewicza, autor podsumował, że gdyby nie generał to dzisiejsze przeobrażenia kraju zaczęłyby się o 10 lat wcześniej...
Temat jest oczywiście niezwykle kontrowersyjny i nawet w obliczu tylu faktów i domysłów (o spalonych dokumentach itp.), wiele osób obawia się aby ponurego generała potępiać. Spotkać się też można z opiniami, że to za mało aby wierzyć w to, że tak właśnie się wtedy zachowywał. No cóż jak dokumenty faktycznie zostaną udostępnione to będzie to bardziej przekonujące niż dziś, w każdym razie skoro dokumenty znalazły się poza naszymi granicami to przecież u nas nie palili listy zakupów w monopolowym....
Obchody 28 rocznicy stanu wojennego w Warszawie (YT)
Przy okazji jako osoba, która interesuje się historią współczesną (i ceni publicystykę, czyli np. blogi) podzielę się moją zdobyczą. Jest to informacja od pracownika Wojskowej Akademii Technicznej, czyli z mundurowego źródła, z którego żadne informacje nie wypływały na zewnątrz (dlatego podejrzewam, że ta historia jest zupełnie nieznana).
We wczesnych latach gdy powstał WAT, wszystkie najwyższe stanowiska pełnili radzieccy wojskowi, dopiero potem uczelnia stawała się coraz bardziej polska. W czasie stanu wojennego uczelnia jako instytucja wojskowa, znajdowała się na pewnym poziomie mobilizacji (wybrani studenci musieli nosić broń itp.). Odbywały się tam wojskowe dyskusje wysokiego szczebla, w których oczywiście musieli brać udział sowieccy generałowie. Wspomniany mój informator w pewnym momencie zaczął opowiadać o pewnym młodym (chyba generale), którego nazwiska (itp.) dziś nie pamiętam. Opisywał go jako osobnika, który nieco się wyłamywał i wyróżniał na tle pozostałych. I właśnie w pewnej dyskusji wyskoczył z bardzo śmiałym stwierdzeniem, na które nikt inny by sobie nie pozwolił. Gdy właśnie rozpatrywano ewentualność przekroczenia polskiej granicy przez siły radzieckie, on wstał i powiedział, my możemy wydać rozkazy, ale nie mamy żadnej pewności, że nasi żołnierze nie zaczną do was strzelać na granicy !
Na sali zapadła cisza... takie stwierdzenie mogło się skończyć nawet zesłaniem na sybir. Jednak na szczęście radzieccy wojskowi nie potraktowali tego jako np. formę agresji itp.
Gdy dziś o tym myślę, to kto wie czy w pewien sposób nie uratował on Polski, bo faktycznie mogło to im dać coś do myślenia. Zdarzenie to ukazało oblicze tego jak radzieccy wojskowi patrzyli na Polskę, wszystko wskazuje na to, że naprawdę nie mieli przyjemności w tym, aby większe ilości wojsk interweniowały (bo wtedy stale na terenie Polski i tak stacjonowały duże ilości radzieckich żołnierzy nawet jeszcze do 1993 roku).
W mojej ocenie Polska dla nich była zbyt mała aby tyle ryzykować – przykładowo obawiali się reakcji USA i innych krajów zachodnich, bo przy takiej interwencji odpowiedź zachodu byłaby nieunikniona, a po co im to ?
Musieli mieć do tego lepszy powód, bo z ujawnionych kilka lat temu planów wynika, że w prostej linii mogło to prowadzić do wojny w Europie.
Oczywiście przesądzać niczego nie chcę. Ja nadal czekam na następne dokumenty.
---
- * Mamy obecnie zadziwiającą cenzurę w mediach, bo z jednej strony "Solidarność" to był 10 milionowy ruch, a z drugiej wszystkie laury nie wiadomo dlaczego musi zbierać jedna osoba... oczywiście były prezydent L. Wałęsa... A prawda jest taka, że prawdziwa cnota poklasku nie szuka i ja właśnie chciałbym poznać historię od tych pozostałych obecnie milczących lub przemilczanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz