środa, 9 grudnia 2009

Yahoo + Microsoft = internet

Jak podał kilka dni temu portal Dobreprogramy.pl (Bing w Yahoo! - umowa podpisana) po wieloletnich próbach Microsoft dogadał się z serwisem Yahoo (na 10 lat !), by promować nowy produkt tego pierwszego czyli Bing (o którego powstaniu wspominaliśmy ostatnio w tym miejscu).

Bing i Windows (tu opis ciekawostki)

Już wcześniej była mowa o tym, że Microsoft chce wykupić serwis Yahoo itp. gdyż znów z wielkim opóźnieniem stwierdził, że musi uszczknąć internetowej konkurencji nieco procentów ;) (wcześniej miało to miejsce w latach 90, gdy firma Netscape zapoczątkowała swoim produktem surfowanie po internecie w taki sposób jaki dziś jest dla nas intuicyjny. Było to w czasie gdy Bill Gates (a za nim cały Microsoft) uważał internet za nieistotną bzdurę).

Firma Google tak dobrze wyszła na swoich internetowych rozwiązaniach (jak podkreślają specjaliści zawsze była o krok lepsza od Yahoo), że od kilku lat Microsoft próbuje takie podchody, które i z niego uczynią istotnego gracza na tym polu (czyżby Windows się już kończył ??). Oficjalnie i otwarcie o tym mówią:
    Microsoft i Yahoo! wierzą, że ta umowa przyczyni się do stworzenia trwałej i atrakcyjnej alternatywy na rynku wyszukiwarek (...)
Microsoft początkowo wprowadził nową wyszukiwarkę Bing, a teraz wcielił w życie swoje wcześniejsze plany odnośnie Yahoo, z czego wnioskować można, że Bing sam w sobie nie zdobył takiej popularności jakby sobie tego życzył okienkowy gigant.

Jak czytamy na portalu Dobreprogramy.pl:
    Yahoo! zobowiązało się do stosowania w swoim portalu mechanizmu wyszukiwania Bing, który będzie finansowany i rozwijany wyłącznie przez Microsoft. Co więcej gigant z Redmond może włączyć do Binga dowolne technologie wyszukiwarki Yahoo!. W zamian za te ustępstwa Yahoo! będzie mogło czerpać wyłączne zyski ze sprzedaż reklam.
Układ zawarty na tych regułach wydaje się być nieco podejrzany: Yahoo przestaje się zajmować rozwijaniem swojej wyszukiwarki i zrzuca ten niemiły obowiązek na inną firmę, w momencie gdy ta wkłada w to duży wysiłek tylko po to aby Yahoo z tego czerpało zyski z reklam – wprost niewiarygodne !
Jednak nie jest to pozbawione sensu, po pierwsze dla Microsoftu jest to po raz kolejny strategiczne przyznanie konkurencji, że jest w tym lepsza (tak jak pisałem o Netscape), poprzez duże własne zaangażowanie i zezwolenie na czerpanie zysków temu pierwszemu (choć w historii tej firmy i w ogóle tego rynku to chyba pierwsze takie posunięcie !). Chodzi tu głównie o wepchnięcie swojej technologii wyszukiwania w produkt o ugruntowanej pozycji rynkowej (choć nie jest to pozycja numer 1), a Microsoft stać na taki krok (jak wiemy nie po raz pierwszy niekonwencjonalnie zdobywa rynek). Skoro nie da się tego zrobić inaczej to trzeba wejść w sojusz z jednym z istotnych graczy (który coś już znaczy).
Jak widać dla Microsoftu jest to bardzo dobrze przemyślane perspektywiczne, strategiczne posunięcie. Najwidoczniej Jack Tramiel założyciel Atari Corp. miał wiele racji mówiąc, że biznes jest wojną - najwidoczniej ze wszystkimi jego metodami i niuansami. Szczególnie Microsoft zasłynął ze zbyt dosłownego rozumienia rywalizacji rynkowej w sposób wojenny (w odróżnieniu od firmy Google, która słynie z czegoś przeciwnego). Ostatnio o tym była mowa w programie dokumentalnym na kanale Discovery (historia internetu), gdzie wspominano o agentach tej firmy, którzy opisywani byli jak płatni mordercy, mroczni mafiozi itp.

Warto podkreślić asertywną postawę Yahoo (zob. asertywna odmowa na Wikipedii) w tym co chce ugrać Microsoft. Wcześniej była już nawet mowa o przejęciu całej lub części firmy Yahoo, jednak ta nie zgadzała się na to co im od lat oferował MS (oficjalnie podawali, że nie odpowiadają im pomysły tej firmy itp.). Teraz mają mniej roboty, a zyski nadal te same a może nawet nieco większe – czyż to nie piękne ?
I tak właśnie zachowuje się wytrawny gracz rynkowy, rozwagą i racjonalnymi posunięciami jest w stanie wiele osiągnąć, nic nie tracąc. (Aż chciałoby się to wyjaśnić obecnemu rządowi, że wcześniej wyzywali innych od dyplomatołków, a teraz po objęciu steru zachowują się drastycznie odmiennie niż Yahoo. Ale im wyjaśniać nie ma co, oni już dawno nikogo nie słuchają – w końcu są rządem i wolno im wszystko...)


Jednak na razie po wcześniejszych wielu perypetiach Microsoft musi poczekać na wyniki prześwietlenia tego posunięcia przez organ antymonopolowy USA.


Update:
Znalazłem cytat ukazujący politykę Billa w latach 90.
    Internet? Nie, dziękuję, nie jesteśmy zainteresowani.

    Autor: Bill Gates, słowa wypowiedziane w 1993r., źr. Wikicytaty

Brak komentarzy:



Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...