środa, 10 marca 2010

Amerykańskie uczelnie bez laptopów ?

Jak donosi dziś Gazeta.pl: Amerykańskie uczelnie zakazują używania laptopów na zajęciach.

Jako doświadczony nauczyciel muszę się zgodzić z amerykańskimi profesorami (u nas jakoś są oni znacznie bardziej pobłażliwi). Gdy ja studiowałem to era ta rozpoczynała się dopiero, ale przyznać trzeba, że oglądanie filmów divx czy gry strategiczne nie były jakimś specjalnym wyjątkiem. Warto też przeprowadzić jakieś badania, czy nie skupianie całej uwagi na prowadzonym wykładzie (bo jak się gra w grę ekonomiczną, strategiczną itp. to trudno o tym mówić), nie wypływa drastycznie na ilość zapamiętywanych informacji. Z mojego doświadczenia przyznać też muszę, że uczniowie z zasady słabo przyswajają wiedzę, więc jakiś środek rozpraszający musi mieć negatywny wpływ na słuchaczy. Przykładowo w przeciętnym wypadku czas spędzony w tradycyjnym systemie szkolnym (szkoła podstawowa, gimnazjum i średnia) jest czasem kompletnie straconym. Oto przykład: każdego mego studenta informatyki (programowania) pytam co to jest zmienna (po gimnazjum i liceum każdy powinien to wiedzieć) i NIKT nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie ! Często to nawet nie próbowali odpowiedzieć ! (znalazła się tylko jedna osoba, ale się nie liczy bo to była osoba zaawansowana).
Warto też dodać, że nauka na uczelniach to nie tylko samo przyswajanie wiedzy.

Ja sam również używałem laptopa, a nawet można powiedzieć, że byłem pionierem w tej dziedzinie bo, już (na pierwszej uczelni) w latach 90. używałem swojego palmtopa (generowałem ponad 100 kb tekstu na semestr). Pamiętam, że nieprzyzwyczajeni (jeszcze wtedy) koledzy i koleżanki, byli niezadowoleni bo mówili, że ze stuku klawiszy wnoszą, że ja szybciej piszę na klawiaturze niż oni długopisami;):)

Można powiedzieć, że coś jest ze mną nie tak, z jednej strony pochwalam amerykańskie zmiany, a z drugiej strony sam używałem komputerów ? Jednak sprawa jest taka, że w głównej mierze chodzi o podejście studenta, jeśli faktycznie chce się uczyć (i jest dojrzały) to wiadomo, że nie będzie tracił czasu. Myślę, że w moim przypadku nawet w USA wykładowcy znając mnie godziliby się na używanie komputerów bo wiedzieli by, że i tak jestem skupiony na tym co się dzieje (moja uwaga oraz ew. podzielność uwagi).
A jak to kiedyś powiedział mój kolega Piotrek O., może nawet wykładowcy woleliby abym nie uczestniczył aż tak aktywnie w wykładach, bo moje pytania bywały zwykle dość kłopotliwe;)
Miałbym tu parę historii do opowiedzenia, ale dodam jedynie że może właśnie w tym podejściu do nauki leży sedno tematu. Może właśnie szczególnie w USA studenci się obijają na zajęciach i to właśnie dlatego u nich takie zmiany są wprowadzane ?

Brak komentarzy:



Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.


Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.

W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...