Kilka dni temu odbyła się debata
Jacek Rostowski obecny minister finansów vs
Leszek Balcerowicz, dla mnie było to ciekawe zderzenie (bo
ten ostatni występuje ostatnio publicznie jako obrońca społeczeństwa i merytoryczna opozycja dla rządu o czym pisałem ostatnio w tym miejscu), nie zakładałem że coś z tego wyniknie (szczególnie, że rząd i tak ma wszystko i wszystkich głęboko i w piątek i tak będzie przegłosowywał swoją wizję OFE) - jednak lubię takie debaty.
Dlatego będę dziś pisał o samym wydarzeniu i różnych jego skutkach czy przyczynach, a nie o samym temacie OFE. Temat reformy jest obecnie wszędzie komentowany, więc ja napiszę o tym co jest niedomawiane czy przemilczane.
Za co jestem wdzięczny i komu ?
Przede wszystkim najważniejszą dla nas kwestią jest to że w końcu doszło do jakiejkolwiek publicznej debaty (choć z założenia niemal fikcyjnej) na temat sprawy, która interesuje całe społeczeństwo. Na razie zupełnie zapomnijmy czego dotyczy temat i jak bardzo jest kontrowersyjny, kontrowersje nie są niczym rzadkim czy niewłaściwym, a są tym silniejsze jeśli dotyczą naszych pieniędzy.
W mojej ocenie debata i kontrowersje mogą jedynie umocnić i udoskonalić projekt reformy (nawet już od środy rząd się oficjalnie przyznał, że dwie poprawki opozycji zostaną uwzględnione - dziecinnie bo po jedną na ugrupowanie, ale lepsze to niż nic). Choć oczywiście mowa tu o umocnieniu i udoskonaleniu w momencie gdy rządowi na tym choć trochę zależy, bo teraz to nawet nie stwarzają pozorów, że zdanie Pana Leszka Balcerowicza czy kogokolwiek innego ich interesuje.
Napisałem przed chwilą, że "w końcu" - tak ! w końcu, bo od lat nic się nie dzieje.
Przypomnę w poście z 19 listopada 2008 roku pisałem:
Początki
Powiedźmy otwarcie PO straciło czas również przed wyborami, w czasie rządów PIS mogli przygotowywać swoje ustawy (nawet nie musieli ich próbować forsować - teraz byłyby gotowe), mogli przygotować dobry i solidny program (...)
Po objęciu władzy również było fatalnie, PO karmiło codziennie media jakimiś zmyślonymi aferami (komisje sejmowe itp.) - czy oni naprawdę myślą, że Polacy po to ich wybrali, żeby rozgrywali swoje polityczne gierki ?? NIE ! Polacy szanują lub nie, podzielają lub nie ich opinie odnośnie ich politycznej konkurencji, ale wybrani zostali po to aby zmieniali ten kraj. Gdzie się nie ruszyć wszystko musi zostać zmienione (...)
W czasie gdy senat pojechał na miesięczny urlop, Polska mogła być reformowana, zmieniana, a przez to sensowniejsza! Ale to możliwe byłoby gdyby PO przez ostatnie lata było konstruktywną opozycją, niestety fakty są inne...
Po objęciu stanowiska przez minister zdrowia - dziennikarze pytali się jej co się stało z jej obiecanymi reformami (które obiecywała dosłownie jeszcze przed chwilą), ona odpowiedziała, że nie zdawała sobie sprawy z tego w jak złej kondycji znajduje się opieka zdrowotna w PL... (...)
(...) W tym początkowym okresie premier (...) Jeden ze studentów zadał mu trudne pytanie, mianowicie zapytał się o ten zastój. Wtedy wszyscy obecni usłyszeli, że to wcześniejsze rządy mnożyły ustawy, ale obecnie to ulegnie zmianie, teraz będzie mało ale za to dobrych ustaw. (...)
Przytaczam to co miało miejsce po objęciu rządów przez koalicję PO-PSL, gdyż 3 lata temu był czas na debaty publiczne z ekspertami, rządem i społeczeństwem. To co się teraz odbywa jest
baardzo spóźnione, jednak mimo to pozytywne dla nas.
Pomyślmy ile by się dało zrobić do dzisiaj gdyby rząd zabrał się wtedy do roboty, zamiast fasadowych: kreacji, sesji zdjęciowych i wrzasków Pani Julii Pitery, bo mam wrażenie, że wtedy nic innego się nie odbywało w przestrzeni publicznej.
W dodatku PO (PSL raczej nie) przez ostatnie lata wymuszało średniowieczną
retorykę (Wikipedia) "że tylko my mamy rację, a inni są głupi i się nie liczą". Szczerze mówiąc włos mi się jeżył, bo to biło w fundamenty demokracji, naszego ustroju i Konstytucji. Skoro inni są źli i trzeba ich zniszczyć - to jak się to ma z tym, że wyborca idzie do urny i głosuje na kogo chce ?? Należy mu zabrać możliwość głosowania czy może spalić część głosów, a może wyeliminować opozycję ??
brr... :-/
Abym nie był gołosłowny to
przytoczę cytat premiera z października 2009 (mówi z trybuny sejmowej):
Ja do tej wojny potrzebuję najlepszych ludzi. Ten atak nie zostanie bez odpowiedzi
(...)
Ten bój będzie stoczony w parlamencie i przed oczami obywateli.
(...)
- Nasze decyzje mają charakter brutalny, bo w parlamencie musimy obronić dobre imię polityków PO. (...) Ten bój trzeba będzie wygrać – dodał.
Odbywało się oczywiście wiele innych bulwersujących rzeczy (które cały czas echem się odbijają po internecie - bo internauci mają dobrą pamięć w odróżnieniu od mainstreamowych dziennikarzy), przykładowo na ostrze trafili blogerzy (np.
tu lub
tu).
Te i inne haniebne działania są nowe w Polsce, bo w ostatnich 20 latach jeszcze nikt się nie zdobył na takie ataki z trybuny sejmowej oraz na takie niskie zachowania. Wcześniej mierne partie się z tym dość dobrze kryły, natomiast ci frontalnie i otwarcie atakują, choć różne afery pokazują, że za kulisami rozgrywają się znacznie bardziej ostre rozgrywki.
Ta debata telewizyjna pokazała coś naturalnego, choć tego w przestrzeni publicznej nie było od lat, oto spotkało się dwóch często poważanych reprezentantów społeczeństwa i każdy ma swoje zdanie - co za nowość !
Wreszcie po latach pojawiły się jakieś konkurujące poglądy, wreszcie ktoś pojawił się jako ten dobry szeryf, który jest zatroskany losem społeczeństwa (przynajmniej z pozoru). Nie jestem miłośnikiem Leszka Balcerowicza i jego reform, ale mimo to zrobił tu dla nas wszystkich bardzo dużo, zmienił nieco mentalność i wspomnianą retorykę.
Bardzo za to Panu dziękuję !Ja bardzo czekam na takie przejawy demokracji jak rozmowy o tym jak ma wyglądać nasz kraj w ujęciu OFE i innych kwestii ekonomicznych czy nieekonomicznych.
Dlatego ja się cieszę z tego, że do jakiejkolwiek debaty w końcu po latach doszło, bo jest to przykładowo sumptom tego, że w końcu coś się dzieje - a przecież wszyscy czekamy na zmiany w Polsce (w dodatku tak ochoczo i butnie nam reklamowane w trakcie wyborów parlamentarnych). W Polsat News podsumowano ten fakt w ten sposób, że Panowie mówili w końcu o czymś konkretnym - co jak podkreślono - w naszej polityce i tak jest sukcesem.
W związku z tym muszę podkreślić: szczęśliwy nie jestem, ale to lepszy kierunek niż do tej pory. A to że debata ma charakter właściwie fikcyjny to już inna sprawa, widocznie jaki rząd taka debata...
Jak przebiegała sama debata ?
Wielu komentatorów podkreślało, że to ciekawe bo obaj Panowie mają silną pozycję merytoryczną, często poważanie, w debacie stają niejako po dwóch stronach barykady (choć obaj tak naprawdę są z tego samego nurtu - jednak wyraźnie było tu widać, że jednogłośni to nie byli np. słowa "Chyba tego nie rozumiesz" itp.), a do tego wszystkiego są od dawna (chyba) dobrymi kolegami. Pod tym względem ta debata była ciekawa dla mnie, bo byłem ciekawy jak obaj Panowie sobie z tym poradzą.
I tu z jednej strony zaskoczenie z drugiej nie, mianowicie Pan Jacek Rostowski reprezentując rząd niestety zachowywał się niegodnie. Na zasadzie partyjnej lojalki, zaostrzał ton i tryb rozmowy aby osiągnąć zamierzony przez partię efekt, czyli jest to czysta manipulacja widzem, a co gorsza swoim kolegą.
Komentatorzy podkreślają, że manipulacja ministra polegała np. na tym że spoufalał się publicznie z Leszkiem Balcerowiczem (nawet porównywano to w TV z wcześniejszą debatą). Wiele osób podkreśla, że to nie uchodzi bo Panowie reprezentowali tu naród i jego interesy, a nie przyszli porozmawiać przy herbacie.
Najistotniejszą kwestią jest to, że (jak podkreślają komentatorzy) Pan Jacek Rostowski unikał merytorycznej rozmowy, faktów itp. (np. miałka odpowiedź na prośbę Pana Leszka Balcerowicza by minister podał światowe źródła na których się opiera itp.) Ja mogę powiedzieć, że jako osoba, która pamięta jego niedawne dłuugie wystąpienia sejmowe to jest to u niego norma, choć tym razem przynajmniej miał coś do powiedzenia czy przekazania.
Zupełnie niegodne ministra były ataki personalne, które z lekkością odpierał Pan Leszek Balcerowicz jak na inteligentną osobę przystało. Nie zmienia to jednak faktu, że z debaty specjalistów, a wręcz rządu ze społeczeństwem Pan Jacek Rostowski zrobił plugawy jarmark polityczny, poprzez ciągłe przerywanie oponentowi, ostre osobiste uwagi itp. Jeden z komentatorów określił to że działał wg. strategii "Leszku i tak Ciebie sprowokuję". Było to oczywiście realizowane na zamówienie wiadomych osób, gdyż jak już pisałem retoryka "głośniejszy ma rację" się idealnie wpisuje w postępowanie obecnej ekipy rządzącej...
Znów to napiszę na tym blogu: SZKODA!
Szkoda, że jak tylko dany człowiek staje się politykiem czy urzędnikiem to potrafi takie świństwa wyczyniać, nawet wobec swojego dawnego kolegi (
wcześniej o podobnym traktowaniu pisałem w tym miejscu). Szkoda, że interes partyjny jest dla Pana ministra ważniejszy niż my i jego kolega.
W marcu 2010 roku pisałem o tym, że interes partyjny jest też dla niego ważniejszy niż podstawowe zadania jakimi powinien się zajmować minister finansów.
Dlaczego piszę tu niemal jedynie o ministrze ? Wielu złośliwych internautów pewnie chętnie by napisała, że nie jestem obiektywny... jednak sprawa jest prosta: po pierwsze zachowuje się fatalnie, po drugie bo to właśnie on teraz jest ministrem i to on powinien zachowywać się stosownie dla tej funkcji oraz roli, przypomnę
słowo minister pochodzi od łac. minister – sługa, pomocnik (Wikipedia).
I co z tego wynika ?
Niestety dla nas dalej nic z tego nie wynika, my opłacamy to aby sytuacja nasza i kraju nadal była niezmienna tylko dlatego że np. komuś się nie chce (już abstrahując od tego czy reforma OFE jest krokiem wstecz czy wprzód). Ministrowie bardziej walczą o interes partii niż nasz nawet kosztem kolegi :/ A atmosfera w massmediach jest gęsta i oślizgła, bo nikomu w rządzie nie zależy na tym aby było inaczej.
Dlatego drogi internauto, następnym razem jak będziesz głosował, zastanów się nad tym na kogo głosujesz, aby poziom retoryki w publicznych debatach nie był średniowieczny, a czołowe osoby w Państwie by nie mówiły jedno a podpisywały drugie np.
Opozycja krytykuje prezydenta (onet.pl) itp.
Co do samego OFE, to z przeprowadzonych rozmów oraz z badań opinii publicznej wynika, że reforma OFE nie jest dobrze przyjęta przez społeczeństwo.
Merytoryczna i logiczna słabość reformy OFE to nic nowego dla tego rządu,
w obecnej kadencji bywało już (czerwiec 2009 roku), że nawet sam przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO - Zbigniew Chlebowski przyznawał że przygotowywana nowelizacja jest jakąś pomyłką.
Dziwna jest szybkość z jaką rząd chce przeforsować te zmiany, przez co postawili tytułową debatę obok farsy. Jednak i to nie jest niczym nowym taką dziwną cechą obecnej ekipy jest to, że albo kompletnie nic nie robią albo raptem dostają jakiegoś pośpiechu...
Pisałem o tym np. w maju 2009 w poście
Ustawa już w piątek ?? , gdzie zapowiadano głosowanie w trybie ekspresowym na piątek, a mimo to zaskoczono wszystkich głosując już w czwartek ! co widać w uaktualnieniach tego posta.
Naprawdę nie tak sobie wyobrażam reformowanie naszego kraju oraz debaty o najważniejszych kwestiach dla nas wszystkich.