Ostatnio wspominałem w poście pt. Konkurs graficzny na Atarionline.pl o internetowym compo.
Jednak takiego konkursu chyba jeszcze nie było na świecie. Tym razem zapraszam Was na coś takiego: Konkurs mokapowy również na Atarionline.pl.
Prace biorące udział są interesujące, czasami odkrywcze, oryginalne oraz dopracowane - gratuluję autorom!
Janusz ZajdelMamy tutaj po prostu doskonale kontrolowany bałagan, stwarzający pozory (...) porządku (...)
środa, 30 grudnia 2009
Tanie figurki Star Wars dla kolekcjonerów
W ostatnim czasie w sklepach dostępne są doskonałej jakości figurki i pojazdy Star Wars (oraz inne gadgety itp.). Oto wybrane przykłady dostępnych powszechnie figurek:
Przed świętami figurki takie w zwykłych sklepach kosztowały około 65 zł, a w internecie 50 - 60 zł (czasami drożej jeśli to był rarytas). W hipermarkecie E. Leclerc na terenie Warszawy ceny były równie atrakcyjne jak w necie czyli 49,90 zł/szt. Nieco droższe oraz mniejszy wybór był w Carrefour.
Obecnie (stan po świętach) asortyment jest słaby, ale w hipermarketach ceny mocno spadły, przykładowo (w Warszawie):
- E. Leclerc na Ursynowie: ma mały wybór, ale spadły ceny ! Teraz za figurkę SW płacimy 44,90 zł.
- Carrefour: albo brak (w Arkadii - choć żadna strata bo mieli przed świętami tam tylko kilka figurek do wyboru (choć w większej ilości) i to droższych niż w Leclercu) albo ceny spadły do rewelacyjnego poziomu: 39,99 zł (wybór mały, ale można sobie coś wybrać w dobrym stanie z może 3 lub 4 różnych dostępnych teraz rodzajów np. Amidala, D. Sidious hologram (1 epizod) itp.)
Uwaga: w Carrefour figurki i inne są niezwykle poniszczone (tzn. głównie opakowania)
W E. Leclerc przed świętami STAR WARS Shield Generator Battle Pack (allegro.pl) kosztował 159 zł, czyli porównywalnie do netu, natomiast teraz na Ursynowie nie jest dostępny ten towar, ale może w innych sklepach jest i to taniej.
Update:
Okazuje się, że nie ma reguły, bo w niektórych Leclercach, ceny pozostały na tym samym poziomie co przed świętami. Dodatkowo są takie, w których cały czas dostępny jest pełen asortyment świąteczny (i ma być jeszcze dostępny przez tydzień), co oznacza, że jest bardzo duży wybór figurek (całe półki) itp. pewnie obecnie największy na rynku (poza internetem), bo w większości sklepów obecnie są pustki po świątecznych zakupach.
- - Star Wars The Legacy Collection: Han Solo
- Star Wars The Legacy Collection: Spacetrooper
- Star Wars Legacy Collection — Biker Scout
- Prawie cała lista figurek produkowanych przez Hasbro.
Przed świętami figurki takie w zwykłych sklepach kosztowały około 65 zł, a w internecie 50 - 60 zł (czasami drożej jeśli to był rarytas). W hipermarkecie E. Leclerc na terenie Warszawy ceny były równie atrakcyjne jak w necie czyli 49,90 zł/szt. Nieco droższe oraz mniejszy wybór był w Carrefour.
Obecnie (stan po świętach) asortyment jest słaby, ale w hipermarketach ceny mocno spadły, przykładowo (w Warszawie):
- E. Leclerc na Ursynowie: ma mały wybór, ale spadły ceny ! Teraz za figurkę SW płacimy 44,90 zł.
- Carrefour: albo brak (w Arkadii - choć żadna strata bo mieli przed świętami tam tylko kilka figurek do wyboru (choć w większej ilości) i to droższych niż w Leclercu) albo ceny spadły do rewelacyjnego poziomu: 39,99 zł (wybór mały, ale można sobie coś wybrać w dobrym stanie z może 3 lub 4 różnych dostępnych teraz rodzajów np. Amidala, D. Sidious hologram (1 epizod) itp.)
Uwaga: w Carrefour figurki i inne są niezwykle poniszczone (tzn. głównie opakowania)
W E. Leclerc przed świętami STAR WARS Shield Generator Battle Pack (allegro.pl) kosztował 159 zł, czyli porównywalnie do netu, natomiast teraz na Ursynowie nie jest dostępny ten towar, ale może w innych sklepach jest i to taniej.
Update:
Okazuje się, że nie ma reguły, bo w niektórych Leclercach, ceny pozostały na tym samym poziomie co przed świętami. Dodatkowo są takie, w których cały czas dostępny jest pełen asortyment świąteczny (i ma być jeszcze dostępny przez tydzień), co oznacza, że jest bardzo duży wybór figurek (całe półki) itp. pewnie obecnie największy na rynku (poza internetem), bo w większości sklepów obecnie są pustki po świątecznych zakupach.
Wolne oprogramowanie jest szkodliwe
W internecie można spotkać opisy oraz skany dokumentów (np. sądowych, urzędowych), w których głupota oraz niewiedza woła o pomstę do nieba (w końcu czego się nie znajdzie w encyklopedii można znaleźć w Wikipedii, która funkcjonuje już od kilu lat ;):). Jednak ten temat (ma już rok) wprost przechodzi ludzkie pojęcie, a co ciekawe podnosi na duchu – to nie tylko u nas kwitnie absurd oraz chora walka z rzeczywistością:
W minione święta (rok temu) pewna nauczycielka w USA zaatakowała ucznia i rozpoczęła edukację Kena Starka, autora systemu HeliOS Linux - o czym donosi serwis wikinews w newsie pt. USA: nauczycielka ukarała ucznia za używanie Linuksa.
Ta biedna kobieta zakłada, że dzieci się kształci poprzez dyscyplinę (choć nie wiem czy ktokolwiek udowodnił, że dyscyplina jest na cokolwiek przydatna poza wywołaniem nerwicy). Jednak do nauki droga Pani niezbędna jest wiedza, która płynie np. z gazet czy z internetu... ale pewnie i internet jest dla tej Pani "zły"...
W minione święta (rok temu) pewna nauczycielka w USA zaatakowała ucznia i rozpoczęła edukację Kena Starka, autora systemu HeliOS Linux - o czym donosi serwis wikinews w newsie pt. USA: nauczycielka ukarała ucznia za używanie Linuksa.
Ta biedna kobieta zakłada, że dzieci się kształci poprzez dyscyplinę (choć nie wiem czy ktokolwiek udowodnił, że dyscyplina jest na cokolwiek przydatna poza wywołaniem nerwicy). Jednak do nauki droga Pani niezbędna jest wiedza, która płynie np. z gazet czy z internetu... ale pewnie i internet jest dla tej Pani "zły"...
Etykiety:
ekonomia,
humor,
internet,
kodowanie,
komentarze,
kontrowersje,
kopiowanie plików,
linuks,
oprogramowanie,
pecet,
systemy operacyjne,
świat,
wydarzenia
wtorek, 29 grudnia 2009
Konkurs graficzny na Atarionline.pl
Właśnie rozpoczął się konkurs graficzny na Atarionline.pl, który będzie jeszcze trwał do niedzieli.
Jest to pierwsza część konkursu, bo niebawem będzie też druga odnosząca się do tematyki gier.
Wszystkie prace są dla ośmiobitowego Atari (XL/XE) i prezentują bardzo wysoki poziom (wiem nieco o grafice, bo sam biorę w nim udział ;)).
Standardowo Atari potrafi w jednej linii wyświetlić 4 kolory (w rozdzielczości 160x240) + 5 dodatkowych kolorów ale w bardzo ograniczonym zakresie (paleta to 128 kolorów, czyli 16 kolorów w 8 odcieniach). Jednak w tych pracach kolorów jest duużo więcej, a to wynika z genialnego hardware'u, jak to kiedyś powiedział jeden słynny Kuba: Atari jest jak z gumy !;)
Atari ma też 3 specjalne tryby (dostępna jest paleta 256 kolorów czyli 16 kolorów w 16 odcieniach - 16 odcieni tez było na komputerze Amiga 500 oraz Atari STE choć w nieco bardziej ograniczonym zakresie), na których podstawie powstają następne opracowane przez programistów. Tu widoczny jest jeden obrazek w takim specjalnym trybie (TIP), który ma aż 206 kolorów !
Tu właśnie widoczna jest ta niezwykła funkcjonalność sprzętu Atari, gdyż we wspomnianych 3 podstawowych trybach możliwe jest wyświetlenie max 8 kolorów na ekranie lub 16 odcieni jednego koloru. W software'owym trybie (odkrytym parę lat temu) możliwe jest ominięcie tych ograniczeń, co dobrze widać w pracy In the Atariland.
Średnia ilość kolorów w obrazkach to 31.91, czyli jest to rewelacyjny wynik !
Przykład tworzenia grafiki "eAt!" (by Ooz 2009)
Jeszcze inną ciekawostką jest to, że jeden z obrazków ma rozdzielczość 176 pikseli (po „x”) w momencie gdy w tym trybie jest zwykle 160, ale na Atari to tak już jest nie ma granicy nie do pokonania ;)
Namawiam do głosowania!;)
Jest to pierwsza część konkursu, bo niebawem będzie też druga odnosząca się do tematyki gier.
Wszystkie prace są dla ośmiobitowego Atari (XL/XE) i prezentują bardzo wysoki poziom (wiem nieco o grafice, bo sam biorę w nim udział ;)).
Standardowo Atari potrafi w jednej linii wyświetlić 4 kolory (w rozdzielczości 160x240) + 5 dodatkowych kolorów ale w bardzo ograniczonym zakresie (paleta to 128 kolorów, czyli 16 kolorów w 8 odcieniach). Jednak w tych pracach kolorów jest duużo więcej, a to wynika z genialnego hardware'u, jak to kiedyś powiedział jeden słynny Kuba: Atari jest jak z gumy !;)
Atari ma też 3 specjalne tryby (dostępna jest paleta 256 kolorów czyli 16 kolorów w 16 odcieniach - 16 odcieni tez było na komputerze Amiga 500 oraz Atari STE choć w nieco bardziej ograniczonym zakresie), na których podstawie powstają następne opracowane przez programistów. Tu widoczny jest jeden obrazek w takim specjalnym trybie (TIP), który ma aż 206 kolorów !
Tu właśnie widoczna jest ta niezwykła funkcjonalność sprzętu Atari, gdyż we wspomnianych 3 podstawowych trybach możliwe jest wyświetlenie max 8 kolorów na ekranie lub 16 odcieni jednego koloru. W software'owym trybie (odkrytym parę lat temu) możliwe jest ominięcie tych ograniczeń, co dobrze widać w pracy In the Atariland.
Średnia ilość kolorów w obrazkach to 31.91, czyli jest to rewelacyjny wynik !
Jeszcze inną ciekawostką jest to, że jeden z obrazków ma rozdzielczość 176 pikseli (po „x”) w momencie gdy w tym trybie jest zwykle 160, ale na Atari to tak już jest nie ma granicy nie do pokonania ;)
Namawiam do głosowania!;)
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Jak wielki jest Twój świat ?
Rozmawiałem kiedyś z moim szefem (prezesem), był bardzo podekscytowany przypadkowym felietonem o kosmosie, który został zamieszczony w gazecie. Ta nieprzeciętna ekscytacja oraz temat, o którym wydawał się nie mieć wcześniej pojęcia, były dla mnie ciasnymi ramami, w które ja bym się nie zmieścił.
Dlatego dziś mam dla Was podsumowanie takiej sytuacji:
Dlatego dziś mam dla Was podsumowanie takiej sytuacji:
- Świat Amerykanina jest tak wielki, jak jego gazeta.
Albert Einstein, źr. Wikicytaty
Nanocrowd - wyszukiwarka filmów
DAK przypadkiem w sieci znalazł wersję beta wyszukiwarki filmów Nanocrowd (The movie search engine).
Star Wars Spoof Naboo Battle With Benny Hill
Często słyszane są głosy krytyki G. Lucasa za to co zrobił z nowej trylogii (ja również w swoich prelekcjach zwykle tego nie pomijam ;)
Dlatego tym razem mam coś fajnego: Star Wars Spoof Battle With Benny Hill
Dlatego tym razem mam coś fajnego: Star Wars Spoof Battle With Benny Hill
niedziela, 27 grudnia 2009
Problem z językiem i literkami na Allegro
Właśnie otrzymałem od serwisu Allegro.pl zaproszenie do programu Super Sprzedawca, jednak e-mail jaki otrzymałem miał dziwną treść:
Właściwie kompletnie nie wiedziałem co to ma znaczyć (do tego stopnia, że zacząłem sprawdzać czy to nie jest jakiś spam lub Phishing).
Inna sprawa, że zadziwiła mnie korespondencja (nie tylko ta) z allegro w świąteczną sobotę, zastanawiam się czy tego nie robi jakiś krypt.
Jednak w tym liście zawarty jest link do kontaktu z serwisem, w którym jest powielona informacja przesłana na skrzynkę pocztową. Dopiero wtedy okazało się w czym leży problem:
Jak widać, znaki te nie były wcześniej (z jakiegoś powodu) prawidłowo wyświetlane w e-mailu, bo nie wiadomo dlaczego część treści jest napisana cyrylicą !
Od czasu gdy rozpowszechniły się komputery PC zgodne z IBM PC (seria zgodna z procesorami intela z rodziny x86), właściwie nieustannie gdzieś (również w książkach oraz w artykułach w gazetach) pojawiają się jakieś problemy z prawidłowym wyświetlaniem lub drukowaniem znaków. Komputery PC nie wiem dlaczego wprowadziły do naszej codzienności podobne problemy i ciągną się one już dobre 20 lat.
O ile dobrze wiem to komputery firmy Apple atakowały żenująco niską jakość oprogramowania dla pecetów i promowały takie pojęcia jak np. WYSIWYG (Wikipedia) itp. Jednak komputery z jakimi wtedy musiały konkurować pecety nie miały takich problemów. Zarówno na Atari oraz na Apple istniały pionierskie programy DTP, które (o ile wiem) nigdy nie miały takich problemów jak pecety, a oprogramowanie było znakomite i stabilne.
Problemy takie jak WYSIWYG były powodem tego, że informatycy dziwili się jak mogą stawać się coraz bardziej popularne komputery takie jak pecety (na początku lat 90.).
W tym wypadku na serwisie Allegro widoczny jest kolejny błąd w oprogramowaniu (tu inny błąd o jakim ostatnio wspominałem), który tym razem składa się z dwóch problemów: 1. Pojawienie się tekstu w obcym języku, 2. czcionka jest niewłaściwie wyświetlana.
Odnośnie 2 punktu to może to wynikać z programistycznych błędów: Gmaila, przeglądarki WWW (tu Firefox 3.0.16) lub systemu operacyjnego (tu Linuks).
Cóż... jak widać do dziś pewne sprawy straszą niby "mroczne widmo" ;)
Właściwie kompletnie nie wiedziałem co to ma znaczyć (do tego stopnia, że zacząłem sprawdzać czy to nie jest jakiś spam lub Phishing).
Inna sprawa, że zadziwiła mnie korespondencja (nie tylko ta) z allegro w świąteczną sobotę, zastanawiam się czy tego nie robi jakiś krypt.
Jednak w tym liście zawarty jest link do kontaktu z serwisem, w którym jest powielona informacja przesłana na skrzynkę pocztową. Dopiero wtedy okazało się w czym leży problem:
Jak widać, znaki te nie były wcześniej (z jakiegoś powodu) prawidłowo wyświetlane w e-mailu, bo nie wiadomo dlaczego część treści jest napisana cyrylicą !
Od czasu gdy rozpowszechniły się komputery PC zgodne z IBM PC (seria zgodna z procesorami intela z rodziny x86), właściwie nieustannie gdzieś (również w książkach oraz w artykułach w gazetach) pojawiają się jakieś problemy z prawidłowym wyświetlaniem lub drukowaniem znaków. Komputery PC nie wiem dlaczego wprowadziły do naszej codzienności podobne problemy i ciągną się one już dobre 20 lat.
O ile dobrze wiem to komputery firmy Apple atakowały żenująco niską jakość oprogramowania dla pecetów i promowały takie pojęcia jak np. WYSIWYG (Wikipedia) itp. Jednak komputery z jakimi wtedy musiały konkurować pecety nie miały takich problemów. Zarówno na Atari oraz na Apple istniały pionierskie programy DTP, które (o ile wiem) nigdy nie miały takich problemów jak pecety, a oprogramowanie było znakomite i stabilne.
Problemy takie jak WYSIWYG były powodem tego, że informatycy dziwili się jak mogą stawać się coraz bardziej popularne komputery takie jak pecety (na początku lat 90.).
W tym wypadku na serwisie Allegro widoczny jest kolejny błąd w oprogramowaniu (tu inny błąd o jakim ostatnio wspominałem), który tym razem składa się z dwóch problemów: 1. Pojawienie się tekstu w obcym języku, 2. czcionka jest niewłaściwie wyświetlana.
Odnośnie 2 punktu to może to wynikać z programistycznych błędów: Gmaila, przeglądarki WWW (tu Firefox 3.0.16) lub systemu operacyjnego (tu Linuks).
Cóż... jak widać do dziś pewne sprawy straszą niby "mroczne widmo" ;)
Etykiety:
architektura komputerów,
Atari,
historia,
kodowanie,
komentarze,
oprogramowanie,
pecet,
smaczki,
technologia,
testowanie oprogramowania,
Windows,
x86
sobota, 26 grudnia 2009
Grudniowy commodore'owy zin "C&A Fan"
Pojawił się w necie grudniowy numer zinu C&A Fan, czyli Commodore'owego pisma dla fanów retrokomputerów. Tu znajduje się info na stronie atarionline.pl: Nowy "C&A Fan".
Commodore C64
Jak widać świąteczna odsłona jest na tyle interesująca, że nawet jak się nie ma za wiele wspólnego z Commodore'm (albo np. z Atari itp.) to warto sobie go przeczytać. Ja znalazłem wiele ciekawych artykułów, które również pośrednio dotyczą Atari, ale głównie dawnych czasów (demosceny itp.), są wywiady i ciekawe opisy. Przykładowo mowa jest o Polonusie ze sceny C=, którego pamiętam ze scrollów z dem na Atari;) To wszystko dla tych co te czasy pamiętają (nawet jak są i byli np. Atarowcami itp.) jest bezcenne !
Gościnnie wystąpił miłośnik Atari i POKEYa, czyli Miker w niezwykle wyzywającym tytule Commodore kontra Atari (8 bit). W artykule tym na stronie 63 możemy przeczytać opinię o scenie Atari sformułowaną przez tę konkurencyjną ;) Następujący akapit jest w mojej ocenie szczególnie wartościowy:
To jednak nie wszystko, nigdy bym się nie spodziewał, że mnie jako takiego głęboko zakorzenionego Atarowca, będą tam cytować ;) A jednak :P
Jak czytamy w tym samym tekście ("COMMODORE kontra ATARI") na stronie 62 (obok screena z rewelacyjnego atarowego demka Joyride (Hard soft)):
Na uwagę zasługuje oprawa pisma, która jest wzorowana na piśmie C&A wydawanym przez Bajtek w pierwszej połowie lat 90. Pismo to jest mi dobrze znane, bo w tamtym okresie pracowałem w Bajtku i redakcję C&A miałem przez (tekturową) ścianę ;)
Piąty numer "C&A Fan" dostępny w necie (PDF, aż 96 stron - tu ściągniesz).
Redaktorowi naczelnemu Mariuszowi "Ramos" Rozwadowskiemu, życzę następnych tak fajnych numerów, bo ten autentycznie mnie zainteresował do tego stopnia, że zadam retoryczne pytanie: kiedy wznowione będzie wydawanie papierowego pisma o Atari ?;)
Jak widać świąteczna odsłona jest na tyle interesująca, że nawet jak się nie ma za wiele wspólnego z Commodore'm (albo np. z Atari itp.) to warto sobie go przeczytać. Ja znalazłem wiele ciekawych artykułów, które również pośrednio dotyczą Atari, ale głównie dawnych czasów (demosceny itp.), są wywiady i ciekawe opisy. Przykładowo mowa jest o Polonusie ze sceny C=, którego pamiętam ze scrollów z dem na Atari;) To wszystko dla tych co te czasy pamiętają (nawet jak są i byli np. Atarowcami itp.) jest bezcenne !
Gościnnie wystąpił miłośnik Atari i POKEYa, czyli Miker w niezwykle wyzywającym tytule Commodore kontra Atari (8 bit). W artykule tym na stronie 63 możemy przeczytać opinię o scenie Atari sformułowaną przez tę konkurencyjną ;) Następujący akapit jest w mojej ocenie szczególnie wartościowy:
- Najważniejsze jednak, czym różni się scena Atari od C64, to zamiłowanie do tego komputera. Miłośnicy Atari potrafią się zebrać wyłożyć pieniądze i pokazać się np. na Poznań Game Arena [tu fotorelacja]. Swoje stoisko zorganizowali po to, by przypomnieć, że istnieje jeszcze coś takiego jak komputer Atari i ciągle tworzy się na nim mnóstwo produkcji, w tym ciekawe gry. Inne rzefczy to różnorakie rozbudowy ich komputera czy gry i programy na kartridżach, wydawane po uprzednim udostępnieniu pliku dla innych. Na scenie C64 każdy by powiedział: po co kupować grę, skoro można ją legalnie ściągnąć z netu ? Oni tworzą dla samej przyjemności tworzenia i wydają swoje gry w specjalnych wersjach dla kolekcjonerów (efektowne pudełko, gadżety) i – o dziwo – wydane kartridże szybko się sprzedają. Nie stawiają na ilość, ale na jakość.
To jednak nie wszystko, nigdy bym się nie spodziewał, że mnie jako takiego głęboko zakorzenionego Atarowca, będą tam cytować ;) A jednak :P
Jak czytamy w tym samym tekście ("COMMODORE kontra ATARI") na stronie 62 (obok screena z rewelacyjnego atarowego demka Joyride (Hard soft)):
- (...) Jak pisze TDC na forum atarionline.pl: "Z punktu widzenia psychologicznego sprawa jest jasna i oczywista: chłopcy mają zakodowane w mózgu, że muszą rywalizować. Muszą mieć swoje kluby piłkarskie, "najlepsze" samochody oraz "zawody", np. kompoty... ;) Dorosły facet zwykle z tego wyrasta. Zdobywa wiedzę, doświadczenie i potrafi spojrzeć na sprawę z dystansu i w większej perspektywie. U niektórych to się przeobraża w podejście typowo naukowe, czyli analizowanie tematu bądź typowo historyczne odnotowywanie danych faktów (co sam uważam za istotne)."
Na uwagę zasługuje oprawa pisma, która jest wzorowana na piśmie C&A wydawanym przez Bajtek w pierwszej połowie lat 90. Pismo to jest mi dobrze znane, bo w tamtym okresie pracowałem w Bajtku i redakcję C&A miałem przez (tekturową) ścianę ;)
Piąty numer "C&A Fan" dostępny w necie (PDF, aż 96 stron - tu ściągniesz).
Redaktorowi naczelnemu Mariuszowi "Ramos" Rozwadowskiemu, życzę następnych tak fajnych numerów, bo ten autentycznie mnie zainteresował do tego stopnia, że zadam retoryczne pytanie: kiedy wznowione będzie wydawanie papierowego pisma o Atari ?;)
Mit Golema powstającego przeciw człowiekowi
- Myślał o niewinności maszyn, które człowiek obdarzył zdolnością myślenia i uczynił je przez to uczestnikami swych szaleństw. O tym, że mit Golema, maszyny zbuntowanej i powstającej przeciw człowiekowi, jest kłamstwem, wymyślonym po to, żeby ci, co niosą za wszystko odpowiedzialność, mogli ją z siebie zrzucić.
Terminus (jedna z opowieści o pilocie Pirxie), Stanisław Lem (źr. Wikicytaty)
W literaturze oraz filmie SF często jesteśmy świadkami tego jak obca cywilizacja lub sztuczna inteligencja wypowiada nam (rasie ludzkiej) wojnę, chce przejąć kontrolę nad statkiem kosmicznym, planetą lub całą (często rozproszoną) cywilizacją.
Podobne pytania zadaje Stanisław Lem w opowiadaniu Rozprawa i w ekranizacji Test pilota Pirxa (Wikipedia), w którym sztuczny człowiek za pomocą nagrania wideo wypowiada wojnę głównemu bohaterowi (oraz przy okazji całej rasie ludzkiej).
Zastanawia mnie tutaj jedna rzecz, po co on to robił, wszechświat jest przecież tak duży ? Czy to nie jest tak, że to my tak bardzo przywiązani do tego co mamy, podświadomie myślimy, że ktoś będzie chciał nam to odebrać ?
Autorzy wspomnianych filmów i opowiadań, zakładają że nowe istoty działające w oparciu o sztuczne mózgi, również będą chciały z nami rywalizować, że będą chciały z nami walczyć, że będą chciały panować nad populacją ludzką.
Dziś zadałem sobie takie pytanie : a może oni się mylą ?
Z punktu widzenia naukowego nie możemy nic powiedzieć o tym jak będzie się zachowywać sztuczny umysł (jeśli chodzi o zagadnienia socjologiczne itp.). Dlatego nie jest taka prosta odpowiedz na pytanie, czy oni będą chcieli z nami rywalizować (na pewno będzie można ich tego nauczyć).
Doszedłem do wniosku, że być może oni wszyscy się mylą – pytanie dlaczego ?
Dlatego, że są ludźmi.
na wystawie Expo 2005 w Aichi
Zwróćmy uwagę na fakt, że człowiek w tym wypadku przypisuje jakieś cechy istocie, która (mimo pewnych podobieństw) człowiekiem nie jest i nie będzie. Czyli istota ta będzie funkcjonowała w jakiejś swojej przestrzeni, w momencie gdy człowiek nadaje jej bardzo ograniczone ramy. Dlatego zadaję tu pytanie czy nie są to zbyt ścisłe ramy jakie chcemy (podświadomie) nadać tym istotom, a może są to zbyt ludzkie ramy ?
Kluczowym jest tutaj pytanie, czy chęć, zdolność do rywalizowania oraz wojny jest cechą uniwersalną wszelkich istot żywych lub sztucznych ? Czyli czy cecha ta jest nadana temu światu odgórnie (przez stwórcę ?).
W tym miejscu warto prześledzić sposób funkcjonowania naszej psychiki. Psychologia doskonale zna szereg mechanizmów, w których człowiek przypisuje drugiej osobie własne cechy, wady czy motywacje. Dlatego zadaję sobie to pytanie: czy pisarze SF w ten sposób budując model psychiki tych istot, zrobili to poprzez dogłębne przemyślenie tego zagadnienia, czy właśnie byli zbyt bardzo ludzcy i mimo wszystko przypisywali im cechy ludzkiej populacji (może swoje ?), tylko dlatego że sami do niej należą ?
Srinivasa Ramanujan - genialny samouk
Adam podesłał nam bardzo ciekawy temat, czyli nieprzeciętny życiorys hinduskiego matematyka Srinivasa Ramanujan (Wikipedia). Cały ten tekst polecam do przeczytania bo warto !;)
Oto wybrane najciekawsze fragmenty:
Z osobą tego hinduskiego matematyka kojarzy mi się znany cytat:
Adam podsyła nam też warte przeczytania stronki: 1 i 2, są problemy z otwarciem pierwszego linku więc dodatkowo zamieszczam:
Dzięki Adam - fajny temat !
Oto wybrane najciekawsze fragmenty:
- Ramanujan nie miał wykształcenia matematycznego, był genialnym samoukiem.
między innymi samodzielnie ustalił tożsamość Eulera.
Zdobył stypendium do szkoły średniej, ale słabo sobie w niej radził, ponieważ nudziły go zadania domowe i nadal przeprowadzał własne obliczenia. Uciekł z domu, potem wrócił, ale zachorował i znów się nie dostał do szkoły.
- Z pomocą przyjaciół zdobył posadę niższego urzędnika w Port Trust w Madrasie z niskim wynagrodzeniem, w wysokości 20 funtów na rok.
Spragniony kontaktu z innymi matematykami wysłał listy ze 120 twierdzeniami do trzech znanych brytyjskich matematyków, z których dwóch zignorowało tę korespondencję.
(...) potem zachorował, między innymi z powodu ścisłej diety wegetariańskiej (przy braku odpowiednich warunków) oraz zimna w mieszkaniu, co było powodem, że często bywał w sanatoriach. Do Indii powrócił po I wojnie światowej w 1919 r., gdzie zmarł rok później, w wieku zaledwie 33 lat.
W 1976 r. w Trinity College znaleziono pudełko z 130-stronicowym zbiorem kartek, zwanym potem "Zaginionym notatnikiem". Jego spuścizna matematyczna to ok. 4000 wzorów. Niektórych z jego liczbowych zależności, będących najczęściej zaczątkiem nowych teorii, nikt dotąd nie jest w stanie udowodnić.
Jego funkcje modularne, a zwłaszcza tzw. funkcja Ramanujana, są wykorzystywane w teorii superstrun. Ich właściwości narzucają hiperprzestrzeni liczbę 10 lub 26 wymiarów.
Z osobą tego hinduskiego matematyka kojarzy mi się znany cytat:
- Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to właśnie robi.
Albert Einstein (Wikicytaty)
Adam podsyła nam też warte przeczytania stronki: 1 i 2, są problemy z otwarciem pierwszego linku więc dodatkowo zamieszczam:
Dzięki Adam - fajny temat !
piątek, 25 grudnia 2009
Stara wojna: Atari vs Amiga ;)
W komentarzach do tekstu Premiera Atari Falcon 030, w emocjonalny sposób zaatakował mnie niejaki borys777. Ze sposobu jego postępowania mogę wnieść, że jest "tendencyjnym" zwolennikiem Amigi ;)
Niegdyś firmy Commodore (Amiga) i Atari były klasycznymi rywalami, co mocno udzielało się również użytkownikom tych komputerów. Dziś przy różnych okazjach się to wspomina, jednak mało kiedy się do tamtej wrogości i zaślepienia faktycznie powraca.
Nieco więcej pisałem o początkach tych dwóch komputerów w poście Premiera Amigi i Atari ST w 1985 roku.
Wspomniany borys777 w dość chaotyczny sposób zarzucił mi, że post opisujący premierę Atari Falcon 030 jest flame'owy oraz:
„Oczywiście” fakty są takie, że Amiga nie była pierwszym (domowym) komputerem multimedialnym. Zacytowany tu internauta miał zapewne na myśli komputer Amiga 500 (Wikipedia), który zasłynął z fajnych i licznych gier, jednak gry nie są wystarczającym powodem do tego aby komputer ten nazwać multimedialnym w tym znaczeniu w jakim można nazwać dzisiejszy np. laptop, peceta itp. (niżej szerzej o tym piszę)
Amiga 500 (1987 rok)
Po pierwsze Amiga 500 jest komputerem wprowadzonym na rynek w 1987 roku (przez firmę Commodore International), przez co siłą rzeczy nie może być pierwszym komputerem multimedialnym. Za pierwsze (udane) domowe komputery multimedialne można uznać Atari 400 i 800 z 1979 (których w tym roku świętujemy 30 lecie). Komputer Apple II z 1977 roku (Wikipedia) co prawda też mógł emitować dźwięk (co było wydarzeniem ;), jednak był to prosty klik (z 1 bitową kontrolą głośnika na wzór PC speakera z lat 80.). Były to niewystarczające możliwości do zastosowań multimedialnych (np. gier), gdyż nie było możliwości wygenerowania kilku tonów równocześnie o różnych obwiedniach, barwach dźwięku itp. Natomiast wspomniane komputery Atari doskonale sobie z tym radziły (chip POKEY), co zostało wykorzystane np. przy powstawaniu gier na te komputery oraz przy projektowaniu automatów arcade.
Atari 1040 STf (1985 rok)
Dlatego wracając do Amigi 500 to jest to komputer 16/32 bitowy, czyli należący do następnej klasy komputerów, jednak i on nie był pierwszy. Przed Amigą pojawił się komputer Atari ST w 1985 roku (Wikipedia), który był typowym komputerem domowym (i otrzymał za to nagrodę roku). Posiadał bogate możliwości dźwiękowe i graficzne. Przed Atari ST na rynku obecne były komputery Apple (np. Macintosh), ale nie mam żadnych danych odnośnie ich możliwości dźwiękowych (z kolorami również były problemy). Pewien jestem, że około roku 1990 Apple montowało w swoich komputerach 8bitowe przetworniki C/A (czyli podobne jak te w Amidze).
Reklama Atari 520 ST
Borys777 wspominając o Amidze miał na myśli zapewne jej duży udział w rynku gier, bo komputer ten do dziś ceniony jest pod tym względem. Jak na lata 80. miał bardzo bogate możliwości multimedialne: 4 kanały dźwięku stereofonicznego (8bitowe przetworniki C/A + dodatki) oraz imponującą grafikę. Jednak jego wpływ na szeroko pojęte oprogramowanie multimedialne oceniłbym na cztery z minusem, gdyż podobne oprogramowanie powstawało nawet na komputery 8bitowe (natomiast gry to na pewno światowa czołówka w latach 1987 – 1990, główne ze względu na ich jakość).
Dlatego należy tu oddzielić, gry od multimediów oraz sentymenty od faktów. To że komputer ten był i jest wspominany jako genialna zabawka do grania, w żaden sposób nie przesądza, że jest to pierwszy (domowy) komputer multimedialny itp.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy czyli mojej wypowiedzi odnośnie Atari Falcon 030 (Wikipedia). Jest to domowy komputer 32 bitowy z 1992 roku o imponującej architekturze multimedialnej. Aby go porównywać z Amigą, to trzeba pozostawić Amigę 500 i odszukać inny model. Odnalezienie odpowiednika tego komputera w produktach Commodore nie jest możliwe, jednak ze względu na czas wprowadzenia na rynek, cenę i przeznaczenie najbardziej odpowiednim modelem jest Amiga 1200 (Wikipedia).
Whip! by Escape. Falcon 030 VLM
Podsumowanie wychodzi: 7:3 dla Atari, w tym dyskusyjne są punkty 4 i 5. Ilość kolorów sprzętowo generowanych jest mniejsza w Amidze, choć jest większa paleta kolorów. Atari Falcon potrafi generować obraz zarówno z 8 bpp jak i 16 bpp, ale ma mniejszą paletę. Trudno jest tu wskazać co jest lepsze. W Amidze na pewno 8bpp oraz rozszerzony HAM8 nie nadają się do plików animacji (np. MPG, AVI, FLC itp.), z drugiej strony tryb 256 kolorów jest wydajny i doskonale nadaje się do np. gier. W Atari 16 bpp tryb doskonale sprawuje się do animacji, dem i gier. Jedno co jeszcze tu mogę dodać, to że każdy kto cokolwiek kiedyś robił w grafice (np. demko, engine itp.) chętniej sięgnie po tryb 16 bpp z drugiej strony jeśli mu zależy na maksymalnej wydajności 8 bpp będzie najlepsze (choć nie w każdym przypadku, np. algorytmy z oświetleniem wielokolorowych tekstur itp.).
Punkt 5. skomentować można w ten sposób, że dźwięk w Amidze na pewno jest wystarczający dla przeciętnego konsumenta (nie bardzo odbiegający od ówczesnych pecetów itp.). Natomiast w Atari są to wyśmienite parametry, których odzwierciedleniem jest powstanie nowatorskich rozwiązań w oprogramowaniu muzycznym (np. Cubase Audio oraz zob. Cyfrowe przetwarzanie dźwięku) oraz zastosowania w pierwszych cyfrowych studiach nagraniowych - również w Polsce.
Dodam jeszcze, że opis możliwości multimedialnych Atari Falcon 030 jest tutaj niepełny. Natomiast profesjonalna wersja Amigi 1200 czyli Amiga 4000 miała już sporo mocniejszy procesor, ale możliwości sprzętowe pozostały często identyczne z 1200.
Może parametry podane w tabeli nie są czytelne dla wszystkich internautów, jednak w prostej linii świadczą o tym, że Amiga miała bardzo słabą moc obliczeniową jak na multimedia (podobnie komputery Apple oparte o ten sam procesor). Natomiast na Atari ze względu na unikalną architekturę multimedialną oraz moc obliczeniową możliwe było odtwarzanie filmów MPG, AVI oraz plików mp2/3 itp. Zgodnie z wynikami testów przeprowadzanych ówcześnie w redakcji Bajtka (których byłem świadkiem), Amiga 1200 nie mogła tutaj w żadnej mierze konkurować z Atari Falcon 030.
Atari Falcon 030 - skan z folderu reklamowego z Atari Messe 1992
W moim poście umyślnie użyłem pewnych uogólnień i niedomówień, mając nadzieję że będą czytelne. Przykładowo pisząc
Jak rozumiem tu pojęcie komputera multimedialnego ?
Atari Falcon 030 był tak zaawansowanym komputerem, że w żaden sposób nie można go porównywać z Atari ST lub Amigą 500, ponieważ zastosowano w nim rozwiązania umożliwiające realizację zadań typowo multimedialnych, które do dziś nie uległy przedawnieniu. Jakie to są zadania ?
Każdy miłujący (dziś) multimedia wymaga od swojego sprzętu:
- możliwości odtwarzania filmów (AVI, DVD itp.)
- możliwości odtwarzania dźwięku w tle np. mp3, ogg itp.
- dobrej jakości dźwięku (oraz obrazu, ale z tym nie radziły sobie za dobrze oba te komputery - brak sprzętowego trybu z 24 bitowym kolorem itp.)
Do pierwszych dwóch zastosowań wymagana jest niezbędna moc obliczeniowa, której nie miała Amiga 1200 oraz komputery Apple. W Atari Falcon 030 jak na tamte czasy wydajność całego systemu była jedynie wystarczająca (co było wtedy dużym osiągnięciem). Możliwe było odtwarzanie plików MPG, AVI, FLI, FLC oraz plików mp2 i mp3 w tle.
Podsumowując Atari Falcon 030 był pierwszym komputerem multimedialnym jaki pojawił się na rynku, który spełniał wszystkie cechy takiego systemu, a które do dziś pozostają niezmienne.
atari falcon 030 plays movies and mp3´s
Dlatego pisząc we wspomnianym tekście, że Atari Falcon 030 był pierwszym multimedialnym komputerem na świecie miałem na myśli fakt, że był pierwszym domowym komputerem, który radził sobie z animacjami oraz zaawansowanym generowaniem dźwięku. Następnie dalej napisałem nawet rozpoczął modę i inni producenci (np. pecetów) zaczęli również sprzedawać swoje komputery jako „multimedialne”, wiąże się to z faktem, że właśnie w tamtym czasie rozpoczął się komputerowy (i marketingowy) boom na komputery multimedialne. To właśnie od tamtego czasu w sklepach pojawiały się zestawy „multimedialne”, choć wtedy nie do końca musiało być to prawdą (podobnie jak ostatnio mieliśmy doniesienia, że w sklepach są komputery, które mimo oznaczeń nie nadają się do systemu Windows Vista itp.).
Mam nadzieję, że teraz jest już wszystko jasne.
Co się zaś tyczy flame, drogi borysie777, to wracam do tamtych czasów w sposób niemal historyczny, staram się opisywać różne fakty oraz opinie, co przybliża minione czasy. W mojej ocenie nigdy za wiele podobnych opisów, są to czasy w 100% minione i w mojej ocenie zasługują na podobne „wspominki”. Staram się to wszystko realizować na tym blogu (i innych), w przeróżnych artykułach (np. w serwisach internetowych, Wikipedii itp.) prelekcjach itp.
W mojej ocenie flame, ma inny cel, środki (np. duży nacisk na echo jakim się odbije w danej społeczności).
Możesz być pewien, że będę dalej opisywał pionierskie czasy komputerowych multimediów oraz że będę się starał to ze wszystkich sił robić maksymalnie obiektywnie i zgodnie z faktami.
Trzeba się spodziewać, że przy moich historycznych opisach, będą się zdarzały takie sytuacje, w których osoby z przesadnym sentymentem podchodzące do swoich komputerów z dzieciństwa lub osoby niewłaściwie ustalające hierarchię czy pionierskość danej architektury/rozwiązania – będą mniej lub bardziej niezadowolone.
Jednak moje teksty mają nastawienie edukacyjne i historyczne, dlatego wszyscy mamy czerpać z tego, nie chodzi tu o spory, bo w mojej ocenie znane fakty są zupełnie bezsporne (jeśli jest inaczej to zaznaczam ten fakt), natomiast warto o nich pisać, bo są często po prostu nieznane.
Jeszcze innym zagadnieniem jest to czy obalę w czyjejś głowie mit danego komputera. Można tu wiele napisać, ja jedynie powiem, żeby się tym tak nie przejmować, bo klasyczne komputery takie jak Apple, Atari czy Commodore zwykle zawsze mają "swoją dziedzinę", w której były najlepsze na świecie, to że nie były np. pierwsze w danej dziedzinie nie znaczy, że są zupełnie do niczego.
Inna sprawa, że zawsze wszelkie porównania i historyczne opisy należy robić w odpowiedniej perspektywie, np. porównujemy tylko komputery domowe, tylko np. 16 bitowe, tylko multimedialne itp. Ja zawsze staram się jasno zaznaczyć w jakiej perspektywie analizujemy (Atari Falcon to całościowe podejście do komputerów multimedialnych, wcześniejsze komputery były też multimedialne, ale nieosiągalna była np. tak istotna moc obliczeniowa itp.) – jeśli tego nie zrobię to wybacz mi, ale naprawdę i tak wiele czasu mnie ten blog kosztuje.
Dlatego jeśli drogi internauto znajdziesz nowy fakt (materiał itp.) to podeślij nam/mi, a nie zarzucaj mi stronniczości.
Niegdyś firmy Commodore (Amiga) i Atari były klasycznymi rywalami, co mocno udzielało się również użytkownikom tych komputerów. Dziś przy różnych okazjach się to wspomina, jednak mało kiedy się do tamtej wrogości i zaślepienia faktycznie powraca.
Nieco więcej pisałem o początkach tych dwóch komputerów w poście Premiera Amigi i Atari ST w 1985 roku.
Wspomniany borys777 w dość chaotyczny sposób zarzucił mi, że post opisujący premierę Atari Falcon 030 jest flame'owy oraz:
- Oczywiscie ze pierwszym multimedialnym komuterem byla amiga.....
„Oczywiście” fakty są takie, że Amiga nie była pierwszym (domowym) komputerem multimedialnym. Zacytowany tu internauta miał zapewne na myśli komputer Amiga 500 (Wikipedia), który zasłynął z fajnych i licznych gier, jednak gry nie są wystarczającym powodem do tego aby komputer ten nazwać multimedialnym w tym znaczeniu w jakim można nazwać dzisiejszy np. laptop, peceta itp. (niżej szerzej o tym piszę)
Amiga 500 (1987 rok)
Po pierwsze Amiga 500 jest komputerem wprowadzonym na rynek w 1987 roku (przez firmę Commodore International), przez co siłą rzeczy nie może być pierwszym komputerem multimedialnym. Za pierwsze (udane) domowe komputery multimedialne można uznać Atari 400 i 800 z 1979 (których w tym roku świętujemy 30 lecie). Komputer Apple II z 1977 roku (Wikipedia) co prawda też mógł emitować dźwięk (co było wydarzeniem ;), jednak był to prosty klik (z 1 bitową kontrolą głośnika na wzór PC speakera z lat 80.). Były to niewystarczające możliwości do zastosowań multimedialnych (np. gier), gdyż nie było możliwości wygenerowania kilku tonów równocześnie o różnych obwiedniach, barwach dźwięku itp. Natomiast wspomniane komputery Atari doskonale sobie z tym radziły (chip POKEY), co zostało wykorzystane np. przy powstawaniu gier na te komputery oraz przy projektowaniu automatów arcade.
Atari 1040 STf (1985 rok)
Dlatego wracając do Amigi 500 to jest to komputer 16/32 bitowy, czyli należący do następnej klasy komputerów, jednak i on nie był pierwszy. Przed Amigą pojawił się komputer Atari ST w 1985 roku (Wikipedia), który był typowym komputerem domowym (i otrzymał za to nagrodę roku). Posiadał bogate możliwości dźwiękowe i graficzne. Przed Atari ST na rynku obecne były komputery Apple (np. Macintosh), ale nie mam żadnych danych odnośnie ich możliwości dźwiękowych (z kolorami również były problemy). Pewien jestem, że około roku 1990 Apple montowało w swoich komputerach 8bitowe przetworniki C/A (czyli podobne jak te w Amidze).
Reklama Atari 520 ST
Borys777 wspominając o Amidze miał na myśli zapewne jej duży udział w rynku gier, bo komputer ten do dziś ceniony jest pod tym względem. Jak na lata 80. miał bardzo bogate możliwości multimedialne: 4 kanały dźwięku stereofonicznego (8bitowe przetworniki C/A + dodatki) oraz imponującą grafikę. Jednak jego wpływ na szeroko pojęte oprogramowanie multimedialne oceniłbym na cztery z minusem, gdyż podobne oprogramowanie powstawało nawet na komputery 8bitowe (natomiast gry to na pewno światowa czołówka w latach 1987 – 1990, główne ze względu na ich jakość).
Dlatego należy tu oddzielić, gry od multimediów oraz sentymenty od faktów. To że komputer ten był i jest wspominany jako genialna zabawka do grania, w żaden sposób nie przesądza, że jest to pierwszy (domowy) komputer multimedialny itp.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy czyli mojej wypowiedzi odnośnie Atari Falcon 030 (Wikipedia). Jest to domowy komputer 32 bitowy z 1992 roku o imponującej architekturze multimedialnej. Aby go porównywać z Amigą, to trzeba pozostawić Amigę 500 i odszukać inny model. Odnalezienie odpowiednika tego komputera w produktach Commodore nie jest możliwe, jednak ze względu na czas wprowadzenia na rynek, cenę i przeznaczenie najbardziej odpowiednim modelem jest Amiga 1200 (Wikipedia).
Whip! by Escape. Falcon 030 VLM
lp | Atari Falcon 030 | Commodore Amiga 1200 |
---|---|---|
1. | 32 bitowy procesor Motorola 68030 16 MHz | 32-bitowy procesor Motorola MC68EC020 14.19 MHz (PAL) lub 14.32 MHz (NTSC) |
2. | procesor sygnałowy Motorola 56001 32 MHz + złącze DSP | brak DSP |
3. | w pełni programowalny procesor VIDEL | układ graficzny AGA |
4. | 65 536 kolorów (paleta barw 262.144 kolorów) | wyświetlanie jednocześnie 256 kolorów z palety 16,8 milionów |
5. | CODEC - 8 kanałów DMA 16bitów 50 kHz przy 144 dB (odstępu szum/dźwięk) | 8bitowe przetworniki A/C (jak w Amidze 1000/500) |
6. | Yamaha YM2149 - 3-kanałowe PSG | brak dodatkowego chipu/możliwości |
7. | Sterownik MIDI (jak w Atari ST) | brak MIDI |
Podsumowanie wychodzi: 7:3 dla Atari, w tym dyskusyjne są punkty 4 i 5. Ilość kolorów sprzętowo generowanych jest mniejsza w Amidze, choć jest większa paleta kolorów. Atari Falcon potrafi generować obraz zarówno z 8 bpp jak i 16 bpp, ale ma mniejszą paletę. Trudno jest tu wskazać co jest lepsze. W Amidze na pewno 8bpp oraz rozszerzony HAM8 nie nadają się do plików animacji (np. MPG, AVI, FLC itp.), z drugiej strony tryb 256 kolorów jest wydajny i doskonale nadaje się do np. gier. W Atari 16 bpp tryb doskonale sprawuje się do animacji, dem i gier. Jedno co jeszcze tu mogę dodać, to że każdy kto cokolwiek kiedyś robił w grafice (np. demko, engine itp.) chętniej sięgnie po tryb 16 bpp z drugiej strony jeśli mu zależy na maksymalnej wydajności 8 bpp będzie najlepsze (choć nie w każdym przypadku, np. algorytmy z oświetleniem wielokolorowych tekstur itp.).
Punkt 5. skomentować można w ten sposób, że dźwięk w Amidze na pewno jest wystarczający dla przeciętnego konsumenta (nie bardzo odbiegający od ówczesnych pecetów itp.). Natomiast w Atari są to wyśmienite parametry, których odzwierciedleniem jest powstanie nowatorskich rozwiązań w oprogramowaniu muzycznym (np. Cubase Audio oraz zob. Cyfrowe przetwarzanie dźwięku) oraz zastosowania w pierwszych cyfrowych studiach nagraniowych - również w Polsce.
Dodam jeszcze, że opis możliwości multimedialnych Atari Falcon 030 jest tutaj niepełny. Natomiast profesjonalna wersja Amigi 1200 czyli Amiga 4000 miała już sporo mocniejszy procesor, ale możliwości sprzętowe pozostały często identyczne z 1200.
Może parametry podane w tabeli nie są czytelne dla wszystkich internautów, jednak w prostej linii świadczą o tym, że Amiga miała bardzo słabą moc obliczeniową jak na multimedia (podobnie komputery Apple oparte o ten sam procesor). Natomiast na Atari ze względu na unikalną architekturę multimedialną oraz moc obliczeniową możliwe było odtwarzanie filmów MPG, AVI oraz plików mp2/3 itp. Zgodnie z wynikami testów przeprowadzanych ówcześnie w redakcji Bajtka (których byłem świadkiem), Amiga 1200 nie mogła tutaj w żadnej mierze konkurować z Atari Falcon 030.
W moim poście umyślnie użyłem pewnych uogólnień i niedomówień, mając nadzieję że będą czytelne. Przykładowo pisząc
- Atari Falcon 030 był pierwszym multimedialnym komputerem na świecie, a nawet rozpoczął modę i inni producenci (np. pecetów) zaczęli również sprzedawać swoje komputery jako „multimedialne”
Jak rozumiem tu pojęcie komputera multimedialnego ?
Atari Falcon 030 był tak zaawansowanym komputerem, że w żaden sposób nie można go porównywać z Atari ST lub Amigą 500, ponieważ zastosowano w nim rozwiązania umożliwiające realizację zadań typowo multimedialnych, które do dziś nie uległy przedawnieniu. Jakie to są zadania ?
Każdy miłujący (dziś) multimedia wymaga od swojego sprzętu:
- możliwości odtwarzania filmów (AVI, DVD itp.)
- możliwości odtwarzania dźwięku w tle np. mp3, ogg itp.
- dobrej jakości dźwięku (oraz obrazu, ale z tym nie radziły sobie za dobrze oba te komputery - brak sprzętowego trybu z 24 bitowym kolorem itp.)
Do pierwszych dwóch zastosowań wymagana jest niezbędna moc obliczeniowa, której nie miała Amiga 1200 oraz komputery Apple. W Atari Falcon 030 jak na tamte czasy wydajność całego systemu była jedynie wystarczająca (co było wtedy dużym osiągnięciem). Możliwe było odtwarzanie plików MPG, AVI, FLI, FLC oraz plików mp2 i mp3 w tle.
Podsumowując Atari Falcon 030 był pierwszym komputerem multimedialnym jaki pojawił się na rynku, który spełniał wszystkie cechy takiego systemu, a które do dziś pozostają niezmienne.
atari falcon 030 plays movies and mp3´s
Dlatego pisząc we wspomnianym tekście, że Atari Falcon 030 był pierwszym multimedialnym komputerem na świecie miałem na myśli fakt, że był pierwszym domowym komputerem, który radził sobie z animacjami oraz zaawansowanym generowaniem dźwięku. Następnie dalej napisałem nawet rozpoczął modę i inni producenci (np. pecetów) zaczęli również sprzedawać swoje komputery jako „multimedialne”, wiąże się to z faktem, że właśnie w tamtym czasie rozpoczął się komputerowy (i marketingowy) boom na komputery multimedialne. To właśnie od tamtego czasu w sklepach pojawiały się zestawy „multimedialne”, choć wtedy nie do końca musiało być to prawdą (podobnie jak ostatnio mieliśmy doniesienia, że w sklepach są komputery, które mimo oznaczeń nie nadają się do systemu Windows Vista itp.).
Mam nadzieję, że teraz jest już wszystko jasne.
Co się zaś tyczy flame, drogi borysie777, to wracam do tamtych czasów w sposób niemal historyczny, staram się opisywać różne fakty oraz opinie, co przybliża minione czasy. W mojej ocenie nigdy za wiele podobnych opisów, są to czasy w 100% minione i w mojej ocenie zasługują na podobne „wspominki”. Staram się to wszystko realizować na tym blogu (i innych), w przeróżnych artykułach (np. w serwisach internetowych, Wikipedii itp.) prelekcjach itp.
W mojej ocenie flame, ma inny cel, środki (np. duży nacisk na echo jakim się odbije w danej społeczności).
Możesz być pewien, że będę dalej opisywał pionierskie czasy komputerowych multimediów oraz że będę się starał to ze wszystkich sił robić maksymalnie obiektywnie i zgodnie z faktami.
Trzeba się spodziewać, że przy moich historycznych opisach, będą się zdarzały takie sytuacje, w których osoby z przesadnym sentymentem podchodzące do swoich komputerów z dzieciństwa lub osoby niewłaściwie ustalające hierarchię czy pionierskość danej architektury/rozwiązania – będą mniej lub bardziej niezadowolone.
Jednak moje teksty mają nastawienie edukacyjne i historyczne, dlatego wszyscy mamy czerpać z tego, nie chodzi tu o spory, bo w mojej ocenie znane fakty są zupełnie bezsporne (jeśli jest inaczej to zaznaczam ten fakt), natomiast warto o nich pisać, bo są często po prostu nieznane.
Jeszcze innym zagadnieniem jest to czy obalę w czyjejś głowie mit danego komputera. Można tu wiele napisać, ja jedynie powiem, żeby się tym tak nie przejmować, bo klasyczne komputery takie jak Apple, Atari czy Commodore zwykle zawsze mają "swoją dziedzinę", w której były najlepsze na świecie, to że nie były np. pierwsze w danej dziedzinie nie znaczy, że są zupełnie do niczego.
Inna sprawa, że zawsze wszelkie porównania i historyczne opisy należy robić w odpowiedniej perspektywie, np. porównujemy tylko komputery domowe, tylko np. 16 bitowe, tylko multimedialne itp. Ja zawsze staram się jasno zaznaczyć w jakiej perspektywie analizujemy (Atari Falcon to całościowe podejście do komputerów multimedialnych, wcześniejsze komputery były też multimedialne, ale nieosiągalna była np. tak istotna moc obliczeniowa itp.) – jeśli tego nie zrobię to wybacz mi, ale naprawdę i tak wiele czasu mnie ten blog kosztuje.
Dlatego jeśli drogi internauto znajdziesz nowy fakt (materiał itp.) to podeślij nam/mi, a nie zarzucaj mi stronniczości.
Uczciwość, wykształcenie i działania biznesowe
Mam sporo kontaktów z młodymi ludźmi jednak gdy czasami patrzę na ich chęć zdobywania wiedzy, która ma na celu osiągnięcie sukcesu... wydaje mi się to wszystko niedojrzałe i małe. Dlatego dziś mam dla nich cytaty ze stronki WWW firmy Panasonic (Polska), gdzie w rozdziale Zasady postępowania zamieszczonych zostało 7 interesujących zasad, które są dla mnie dość zaskakujące jak na zawartość stronki dużej firmy, ale są na pewno warte zamieszczenia. Oto wybrane:
Zawsze warto pamiętać, że:
- (...)
2 Rzetelność i uczciwość
Będziemy rzetelni i uczciwi we wszystkich działaniach biznesowych i postępowaniu osobistym. Nieważne, jak utalentowani i mądrzy jesteśmy, bez osobistej uczciwości nie możemy zyskać szacunku innych, ani budować szacunku wobec samych siebie.
3. Współpraca i duch zespołu
Będziemy razem mobilizować umiejętności w celu osiągnięcia naszych wspólnych celów. Nieważne jak utalentowany jest każdy z nas osobno - bez współpracy i ducha drużyny nie będziemy niczym więcej poza nazwą firmy.
(...)
Zawsze warto pamiętać, że:
- Umysł nie jest naczyniem, które należy napełnić, lecz ogniem, który trzeba rozniecić.
Plutarch (Grecki pisarz i filozof, słowa te zostały napisane niemal trzy tysiące lat temu)
Google jest wszędzie i obserwuje WAS
DAK podsyła nam śmieszny filmik, który daje też nieco do myślenia: Google kibel.
Update:
W zeszłorocznym poście pisałem o podobnych tematach, choć tym razem opartych na faktach. Mowa o tekście: Kosmiczny klozet w Google :)
Update:
W zeszłorocznym poście pisałem o podobnych tematach, choć tym razem opartych na faktach. Mowa o tekście: Kosmiczny klozet w Google :)
Najbardziej atarowe miasto na świecie ?;)
Raz na jakiś czas przeglądam różne stronki w poszukiwaniu czegoś ciekawego np. o firmie Atari. Okres świąt jest właśnie takim momentem, który skłania do tego aby usiąść, trochę odsapnąć od codzienności i pomyśleć nieco o zupełnie innych sprawach.
Tak było i tym razem, znalazłem kilka takich rzeczy, o których nie miałem najmniejszego pojęcia. A oto jedna z nich: najbardziej atarowe miasto świata:
Atari, Pakistan (en.wikipedia)
Następne ciekawostki może już niebawem ;)
Tak było i tym razem, znalazłem kilka takich rzeczy, o których nie miałem najmniejszego pojęcia. A oto jedna z nich: najbardziej atarowe miasto świata:
Atari, Pakistan (en.wikipedia)
Następne ciekawostki może już niebawem ;)
środa, 23 grudnia 2009
Życzenia świąteczne i noworoczne !;)
Zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w tradycyjnej rodzinnej atmosferze pełnej wytchnienia i spokoju ! Tego wszystkiego życzę wszystkim czytelniom tego bloga oraz wszystkim moim przyjaciołom i znajomym.
Tylu prezentów Wam życzę !;)
W nadchodzącym 2010 roku życzę Wam dużo zdrowia, radości, szczęścia rodzinnego spełnienia najskrytszych marzeń oraz zmiany o 180 stopni w naszym kraju tak abym nie musiał po raz kolejny na tym blogu pisać "szkoda" !;)
W nadchodzącym 2010 roku życzę Wam dużo zdrowia, radości, szczęścia rodzinnego spełnienia najskrytszych marzeń oraz zmiany o 180 stopni w naszym kraju tak abym nie musiał po raz kolejny na tym blogu pisać "szkoda" !;)
W Świstaku pierwsze opłaty
W grudniu serwis aukcyjny Świstak wprowadził pierwsze opłaty w swoim serwisie, na szczęście dotyczą one tylko "dodatkowych opcji", czyli opcji eksponowania aukcji. Jak czytamy w regulaminie serwisu:
W mojej ocenie jest to kolejny znak, że w Polsce jest kryzys :(
Ostatnio o tym serwisie aukcyjnym pisałem w postach:
* świstak bez licytacji ??
* 400 000 aukcji na świstaku (obecnie jest to 676 681 aukcji wg aukcjostat.pl)
* kto kupi srebrne ?
- Treść załącznika nr 4 do Regulaminu „Cennik opłat”
I Postanowienia ogólne
(...)
2. Podczas wyboru opcji dodatkowych Użytkownik ma prawo wybrać spłatę należności w postaci polskich złotych lub w postaci wirtualnej waluty Srebrne.
(...)
A. Opcje dodatkowe - cennik
Nazwa opcji dodatkowej Okres trwania Cena
Promocja na stronie głównej 2 tygodnie 10 zł
Promocja w kategorii 2 tygodnie 5 zł
Promocja aukcji poprzez wyróżnienie 2 tygodnie 3 zł
W mojej ocenie jest to kolejny znak, że w Polsce jest kryzys :(
Ostatnio o tym serwisie aukcyjnym pisałem w postach:
* świstak bez licytacji ??
* 400 000 aukcji na świstaku (obecnie jest to 676 681 aukcji wg aukcjostat.pl)
* kto kupi srebrne ?
Pisanie o historii gier - nie jest takie proste...
Bardzo interesuje mnie temat starych gier (również Star Wars), z oczywistych względów, jednak najistotniejsze jest to, że trudno znaleźć coś w naszym kraju na ten temat. Kiedyś spotkałem się z informacją, że ktoś na jednym z konwentów Star Wars, wygłosił prelekcję w dokładnie tym samym temacie co ja (niestety nie mogłem wtedy się pojawić na tej imprezce). Natomiast dziś znalazłem w necie całkiem obszerny artykuł, który omawia (w założeniu) wszystkie gry komputerowe Star Wars. Bardzo się ucieszyłem, szczególnie, że tekst przy pierwszym spojrzeniu wydawał się fajny (choć skromny objętościowo jak na przyjęty zakres).
Niestety szybko znalazłem w tym tekście wiele niedorzeczności, niezgodności z faktami itp. Oto co wpadło mi w oko zaraz po rozpoczęciu lektury:
Ponoć pierwsza gra powstała 1948 roku (a kółko i krzyżyk w tamtych czasach przerastał możliwości tamtych komputerów !). Dlatego trudno powiedzieć co autor tutaj tak naprawdę chciał powiedzieć, komputery ? Ale jakie ? Gry ?
Jeśli chodzi o rynek gier komputerowych i konsolowych to rozpoczął się on w latach 70.
Co do stwierdzenia, że w latach 80. nie było np. gier strategicznych to... w co ja w takim razie grałem ??
Fakty są takie, że w 1991 roku powstał pierwszy RTS (Mega Lo Mania), więc siłą rzeczy gry strategiczne muszą mieć nieco dłuższą historię...
Tu znajduje się opis gry Mega Lo Mania na angielskojęzycznej Wikipedii.
Jeszcze inną kwestią jest, że jak twierdzi Sikor, na Atari 2600 jest tak duża ilość gier Star Wars, że można o tym przygotować wielogodzinną prelekcję, jednak autor wspomnianego tekstu temat całkowicie pominął...
...co możemy jeszcze przeczytać w tym miejscu:
Pod względem redakcji tekst ten, też jest nie bez wad np.
To nie wszystko, bo w tym miejscu skończyłem czytanie tego tekstu.
Dalszy ciąg przeczytam w wolnej chwili bo nie ukrywam, że temat mnie tak interesuje, że pomimo tych wszystkich braków, nie odmówię sobie tego;)
W podsumowaniu chcę pogratulować autorowi podjęcia się tego tematu, bo mało kto się czuje na siłach ;) Natomiast niestety ewidentnie widoczne jest to, że temat został niedostatecznie zgłębiony i opisany (inna sprawa, że jest to gigantyczne zagadnienie) inaczej mówiąc autor przekonał się, że opisanie danej tematyki wymaga znacznie większej ilości czasu, samozaparcia (np. w grzebaniu po stronkach, książkach itp.). W takim wypadku przydatne też okazują się być konsultacje (wiem bo do moich materiałów też ich dokonywałem).
Niestety szybko znalazłem w tym tekście wiele niedorzeczności, niezgodności z faktami itp. Oto co wpadło mi w oko zaraz po rozpoczęciu lektury:
- Pierwsze gry powstawały razem z pierwszymi komputerami.
Ponoć pierwsza gra powstała 1948 roku (a kółko i krzyżyk w tamtych czasach przerastał możliwości tamtych komputerów !). Dlatego trudno powiedzieć co autor tutaj tak naprawdę chciał powiedzieć, komputery ? Ale jakie ? Gry ?
Jeśli chodzi o rynek gier komputerowych i konsolowych to rozpoczął się on w latach 70.
- Na początku lat 80-tych nikt jeszcze nie marzył o grach strategicznych czy MMO.
Co do stwierdzenia, że w latach 80. nie było np. gier strategicznych to... w co ja w takim razie grałem ??
Fakty są takie, że w 1991 roku powstał pierwszy RTS (Mega Lo Mania), więc siłą rzeczy gry strategiczne muszą mieć nieco dłuższą historię...
Tu znajduje się opis gry Mega Lo Mania na angielskojęzycznej Wikipedii.
- komputer ATARI 2600.
Jeszcze inną kwestią jest, że jak twierdzi Sikor, na Atari 2600 jest tak duża ilość gier Star Wars, że można o tym przygotować wielogodzinną prelekcję, jednak autor wspomnianego tekstu temat całkowicie pominął...
- W roku 1982 powstała Star Wars Arcade stworzona przez japońską firmę Namco.
...co możemy jeszcze przeczytać w tym miejscu:
- W roku 1985 powstało Star Wars: The Empire Strikes Back. Był to sequel gry wektorowej z roku 1982.
Pod względem redakcji tekst ten, też jest nie bez wad np.
- W tamtych ladach, być może różnica była kolosalna.
To nie wszystko, bo w tym miejscu skończyłem czytanie tego tekstu.
Dalszy ciąg przeczytam w wolnej chwili bo nie ukrywam, że temat mnie tak interesuje, że pomimo tych wszystkich braków, nie odmówię sobie tego;)
W podsumowaniu chcę pogratulować autorowi podjęcia się tego tematu, bo mało kto się czuje na siłach ;) Natomiast niestety ewidentnie widoczne jest to, że temat został niedostatecznie zgłębiony i opisany (inna sprawa, że jest to gigantyczne zagadnienie) inaczej mówiąc autor przekonał się, że opisanie danej tematyki wymaga znacznie większej ilości czasu, samozaparcia (np. w grzebaniu po stronkach, książkach itp.). W takim wypadku przydatne też okazują się być konsultacje (wiem bo do moich materiałów też ich dokonywałem).
wtorek, 22 grudnia 2009
I jak tu nie kupować w internecie
Ostatnio wspominaliśmy o nowym miesięczniku komputerowym (w tym miejscu), w którym jest artykuł o cenach w internecie itp. Autor opisuje tam np. zbyt przesadzone zaniżanie cen aby mała firma zaistniała w porównywarkach cen. Jednak to co wczoraj mnie spotkało w hipermarkecie ukazuje jeszcze inny aspekt tego tematu...
Zostałem poproszony o bardzo konkretny zakup "pod choinkę", dlatego udałem się do hipermarketu E. Leclerc i cena jaką zapłaciłem po prostu mnie przeraziła ! Przepłaciłem ~50% !
Tu można sprawdzić jakie są obecnie ceny tego artykułu na Allegro (około 30 zł, mniejsze od 30 też są).
Rozumiem to tak, że często hipermarkety liczą na to, że większość kupujących w określonej kategorii towarów, po prostu nie zauważy, że przepłaca 50%...
Update:
A jednak sobie nieco odbiłem ;)
Zostałem poproszony o bardzo konkretny zakup "pod choinkę", dlatego udałem się do hipermarketu E. Leclerc i cena jaką zapłaciłem po prostu mnie przeraziła ! Przepłaciłem ~50% !
Tu można sprawdzić jakie są obecnie ceny tego artykułu na Allegro (około 30 zł, mniejsze od 30 też są).
Rozumiem to tak, że często hipermarkety liczą na to, że większość kupujących w określonej kategorii towarów, po prostu nie zauważy, że przepłaca 50%...
Update:
A jednak sobie nieco odbiłem ;)
Radosnych świąt z Atari – gra E.T.
Ostatnio w poście Życzenia i R2-D2 w skali 1:1 mieliśmy świąteczny klimat Star Wars, tym razem coś z zupełnie innej szuflady ;)
Gra E.T. na Atari 2600 to najbardziej znana gra w historii, ale... dlatego, że była kompletną klapą. Jak czytamy w Wikipedii:
Inna sprawa, że do dziś wiadomo, że gry oparte na filmach są zwykle nieudane.
Dlatego znalazłem dla Was reklamę (zapewne jedną z wielu), która miała powiększyć sprzedaż tej gry, bo jak wiadomo nikt nie chciał jej kupować (nawet w TV o tym mówiono): E.T. Christmas Commercial
Więcej o grze już niebawem.
Gra E.T. na Atari 2600 to najbardziej znana gra w historii, ale... dlatego, że była kompletną klapą. Jak czytamy w Wikipedii:
- (...) gdy Atari wydało szeroko rozreklamowaną grę E.T., wyprodukowane miliony kopii gry miały przynieść ogromne zyski. Gra wydana została jednak już po sześciu tygodniach prac. Słaba jakość gry szybko okazała się prawdą, co podchwyciły również media i nazwały grę E.T. pierwszą wielką pomyłką w przemyśle gier komputerowych. Dodać należy, że wyprodukowano więcej cartridge'y niż było konsol Atari na świecie.
Inna sprawa, że do dziś wiadomo, że gry oparte na filmach są zwykle nieudane.
Dlatego znalazłem dla Was reklamę (zapewne jedną z wielu), która miała powiększyć sprzedaż tej gry, bo jak wiadomo nikt nie chciał jej kupować (nawet w TV o tym mówiono): E.T. Christmas Commercial
Więcej o grze już niebawem.
niedziela, 20 grudnia 2009
Nowy miesięcznik komputerowy
DAK informuje nas, że powstał nowy miesięcznik komputerowy. Pierwszy, grudniowy numer jest do ściągnięcia (bezpłatnie) ze stronki miesiecznik.net.
Dzięki DAK!
Dzięki DAK!
Życzenia i R2-D2 w skali 1:1
Paweł właśnie podesłał nam świąteczny film: Christmas in the Stars with R2-D2 - Wesołych Świąt (link na YT):
Paweł wyjaśnił nam kto wystąpił w filmie:
- R2-D2 z klocków LEGO,
- R2-D2 z Japonii,
- R2-D2 z Hasbro,
- R2-D2 – pojemnik na szampon,
- R2-D2 – zabawka interaktywna,
oraz R2-D2 nasza replika 1:1
Dziękujemy Paweł za życzenia i życzymy ukończenia tej wyjątkowej repliki (jedynej w PL).
Paweł wyjaśnił nam kto wystąpił w filmie:
- R2-D2 z klocków LEGO,
- R2-D2 z Japonii,
- R2-D2 z Hasbro,
- R2-D2 – pojemnik na szampon,
- R2-D2 – zabawka interaktywna,
oraz R2-D2 nasza replika 1:1
Dziękujemy Paweł za życzenia i życzymy ukończenia tej wyjątkowej repliki (jedynej w PL).
Pikseloza muchy - reklama Star Raiders (Atari)
Na YT znajduje się coraz więcej interesujących materiałów związanych z początkiem gier komputerowych. Znalazłem między innymi reklamę, która jest z około 1979 roku: Atari commercial:
Widoczna w 1:20 kosmiczna gra to Star Raiders, czyli trójwymiarowa gra dla ośmiobitowych komputerów Atari 400/800 oraz konsoli 2600. Jest to bardzo szczególna gra, gdyż weszła na rynek w 1979 roku, czyli jest to pierwsza gra 3D dla komputerów domowych.
Co ciekawe to, że jest pierwsza to nie znaczy, że słaba, wprost przeciwnie łączy w sobie cechy Star Wars, Star Trek lub Battlestar Galactica, co czyni ją bardzo grywalną i urozmaiconą (jak na gry z tamtego okresu czasu). Gra przypomina prosty symulator, sterowana jest około 20 klawiszami ! To wszystko powoduje, że jeszcze pod koniec lat 80. trudno znaleźć grę 3D, która mogłaby z nią konkurować w grywalności, fabule itp.
Więcej o grze można się dowiedzieć na moich prelekcjach.
Widoczna w 1:20 kosmiczna gra to Star Raiders, czyli trójwymiarowa gra dla ośmiobitowych komputerów Atari 400/800 oraz konsoli 2600. Jest to bardzo szczególna gra, gdyż weszła na rynek w 1979 roku, czyli jest to pierwsza gra 3D dla komputerów domowych.
Co ciekawe to, że jest pierwsza to nie znaczy, że słaba, wprost przeciwnie łączy w sobie cechy Star Wars, Star Trek lub Battlestar Galactica, co czyni ją bardzo grywalną i urozmaiconą (jak na gry z tamtego okresu czasu). Gra przypomina prosty symulator, sterowana jest około 20 klawiszami ! To wszystko powoduje, że jeszcze pod koniec lat 80. trudno znaleźć grę 3D, która mogłaby z nią konkurować w grywalności, fabule itp.
Więcej o grze można się dowiedzieć na moich prelekcjach.
sobota, 19 grudnia 2009
Drwiny z Nagrody Nobla ;)
W poście Przedwczesny Nobel opisywałem kontrowersje związane z przyznaniem Pokojowej Nagrody Nobla (Wikipedia) Barackowi Obamie.
Dziś natomiast dotarłem do tekstu z drugiej części filmu Hot Shots! (Wikipedia), czyli Hot Shots! Part Deux (en.wikipedia).
Hot Shots! Part Deux
W filmie tym wielokrotnie ośmiesza się amerykańskiego prezydenta (jako kompletnego idiotę), ale nie tylko, w pewnym momencie główny bohater wypowiada słowa o więźniu:
Dziś natomiast dotarłem do tekstu z drugiej części filmu Hot Shots! (Wikipedia), czyli Hot Shots! Part Deux (en.wikipedia).
W filmie tym wielokrotnie ośmiesza się amerykańskiego prezydenta (jako kompletnego idiotę), ale nie tylko, w pewnym momencie główny bohater wypowiada słowa o więźniu:
- (...) dostał Nagrodę Nobla za sztuczny wyrostek robaczkowy.
wtorek, 15 grudnia 2009
Edycja strony "O mnie" na Allegro szwankuje
Dawno nie edytowałem swojej strony "O mnie" na Allegro.pl, a jest to o tyle istotne, że od jakiegoś czasu funkcjonuje nowa techniczno-wizualna odsłona tego systemu (wcześniejsze zmiany). Nie jest on pozbawiony wad, od samego początku wiele rzeczy sprawiało problemy (o czym była mowa w tym miejscu), które wcześniej działały sprawnie, a nawet po dzień dzisiejszy ciągle coś się dzieje niedobrego.
Tak było dziś, przeszedłem do edycji własnej strony i w obu edytorach nie było treści, aż z przerażeniem sprawdziłem czy ta strona (treść) jeszcze istnieje ! :(
Po klikaniu po różnych opcjach, coś w końcu zaskoczyło i pojawiła się treść html:
Po drobnych edycjach kliknąłem w przycisk "Pokaż moją stronę":
Zamiast takiego widoku:
... zobaczyłem taki:
...czyli suchy kod html !
Jak na podgląd to bardzo oryginalne ;):)
Po jakimś czasie znów coś zaskoczyło i mogłem wyedytować to co chciałem...
Tak było dziś, przeszedłem do edycji własnej strony i w obu edytorach nie było treści, aż z przerażeniem sprawdziłem czy ta strona (treść) jeszcze istnieje ! :(
Po klikaniu po różnych opcjach, coś w końcu zaskoczyło i pojawiła się treść html:
Po drobnych edycjach kliknąłem w przycisk "Pokaż moją stronę":
Zamiast takiego widoku:
... zobaczyłem taki:
...czyli suchy kod html !
Jak na podgląd to bardzo oryginalne ;):)
Po jakimś czasie znów coś zaskoczyło i mogłem wyedytować to co chciałem...
Mion zarejestrowany w LHC w ośrodku CERN
W weekend opublikowano informację, że nietypowa cząstka elementarna mion została zarejestrowana w akceleratorze LHC (Wielki Zderzacz Hadronów) w ośrodku badawczym CERN pod Genewą. Więcej informacji w newsie: Nieziemskie odkrycie w CERN - dzięki Polakom (wiadomosci.wp.pl).
Widok z lotu ptaka na kołowy akcelerator w Fermilab
Już wielokrotnie wspominałem na tym blogu o kontrowersjach związanych z prowadzeniem kosztownych eksperymentów naukowych. Niestety cały czas spotkać można objawy naukowej ignorancji, gdzie osoby nie mające bladego pojęcia oraz wyobraźni stwierdzają np. coś takiego.
Oto znany przykład ignoranta bez wyobraźni:
Wcześniej o LHC pisałem w poście Gigantyczny akcelerator... cząstek ;), gdzie znajduje się jego opis, schemat oraz zdjęcia.
- - To, że w ubiegłym tygodniu zobaczyliśmy pierwszy mion w części detektora, to jest dla nas sukces. Ta część detektora - to układ konkretnie nakierowany na obserwację mionów. Został on zaprojektowany i wykonany przy współpracy fizyków warszawskich. To, że ten mion został zarejestrowany przez układ to znak dla nas, że działa on tak, jak powinien. Oznacza to, że ten układ jest przygotowany do dalszej pracy, robienia odkryć i patrzenia na coś, czego być może nie znamy - podkreślił dr Piotr Traczyk fizyk w CERN.
- Wielki Zderzacz Hadronów (Large Hadron Collider - LHC) to kołowy akcelerator cząstek elementarnych, znajdujący się w ośrodku badawczym CERN pod Genewą. Obecne eksperymenty z udziałem akceleratora rozpoczęto w listopadzie, po przerwie spowodowanej awarią, której LHC uległ we wrześniu 2008 roku po zaledwie 9 dniach działania. Przy użyciu akceleratora naukowcy chcą m.in symulować warunki, które istniały we wszechświecie w niewyobrażalnie małym ułamku sekundy "dziesięć do minus 25 sekundy" po Wielkim Wybuchu. Badacze chcą też sprawdzić słuszność teorii o istnieniu tzw. cząstki Higgsa, której oddziaływania z innymi cząstkami miałyby wpływać na ich masę. Inne cele badawcze dotyczą m.in lepszego poznania dodatkowych wymiarów, zrozumienie asymetrii pomiędzy materią i antymaterią, a także lepsze zbadanie nowego stanu skupienia - plazmy kwarkowo-gluonowej.
Już wielokrotnie wspominałem na tym blogu o kontrowersjach związanych z prowadzeniem kosztownych eksperymentów naukowych. Niestety cały czas spotkać można objawy naukowej ignorancji, gdzie osoby nie mające bladego pojęcia oraz wyobraźni stwierdzają np. coś takiego.
Oto znany przykład ignoranta bez wyobraźni:
- Wszystko, co można było wynaleźć, już zostało wynalezione
Charles H. Duell, komisarz Biura Patentowego USA, w raporcie wysłanym w 1899 roku do prezydenta McKinleya, argumentując, że Biuro Patentowe należy zlikwidować.
Wcześniej o LHC pisałem w poście Gigantyczny akcelerator... cząstek ;), gdzie znajduje się jego opis, schemat oraz zdjęcia.
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Kobiece pojmowanie komputeromanii ;)
Jakiś czas temu MaW na swoim blogu zamieścił ciekawy cytat, zapraszam do lektury: Komputerze, moja stara miłości!
niedziela, 13 grudnia 2009
Dziś 28 rocznica stanu wojennego
Czyli kolejne wspomnienia i odsłona tych niechlubnych wydarzeń, czasów, aparatczyków, ale i bohaterów, o których dzisiaj mało kto słyszał*. Ja sam pamiętam tamte czasy, niewiele z tego rozumiałem, ale pamiętam że nie było „teleranka” (za co jako dziecko byłem wściekły na generała, który non stop smęcił z telewizora...).
Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie stanu wojennego (YT)
Czasy były smutne, ponure – pamiętam przerażonych sąsiadów, którzy zwyczajnie po ludzku byli przerażeni (nieco podekscytowani), bo TV nie było (to akurat żadna strata :D) i telefony zostały odcięte. Ten ostatni fakt był niezwykle perfidny, bo np. mieliśmy wtedy znajomą, która była w 9 miesiącu ciąży i kompletny brak kontaktu nie wpływał dobrze na jej samopoczucie i jej rodziny :(
Meldunek o zatrzymaniu – formularz używany przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej
Mojej rodziny nie dotknęły żadne prześladowania (choć posiadana bibuła itp. by nas pogrążyła), ale oczywiście mieliśmy i my swoje „przygody”, które wtedy były śmiertelnie groźne, a dziś wspomina się je z uśmiechem.
Odnośnie tych wydarzeń, nie brakuje w necie newsów, wspomnień i zdjęć:
* W niedzielę 13 grudnia gen. Jaruzelski przejął władzę
* Młodzi uczcili w Poznaniu ofiary stanu wojennego
* Stan wojenny - Polacy pamiętają
* Patrole ZOMO i wozy milicyjne na ulicach Warszawy
* Potępiać czy nie? - politycy o stanie wojennym
* oraz opis na Wikipedii: Stan wojenny w Polsce 1981-1983
Jednorazowa przepustka zezwalająca na wyjazd na święta do innego miasta
Tegoroczna rocznica jednak przebiega w nieco innym nastroju, gdyż 8 grudnia massmedia przekazywały informację o odnalezionych dokumentach np. IPN opublikuje zapis jak Jaruzelski prosi o interwencję, co już po raz kolejny zdekonspirowało prawdziwe intencje generała, które były tak pieczołowicie strzeżone (przez rodzimych aparatczyków) aż przez 28 lat :(
Dziś w wiadomosci.wp.pl pojawił się komentarz artystyczny: Galeria Artura Krynickiego: Sierpem i pistoletem. Warto sobie tutaj poczytać fajne komentarze internautów.
W Antysalonie Ziemkiewicza, autor podsumował, że gdyby nie generał to dzisiejsze przeobrażenia kraju zaczęłyby się o 10 lat wcześniej...
Temat jest oczywiście niezwykle kontrowersyjny i nawet w obliczu tylu faktów i domysłów (o spalonych dokumentach itp.), wiele osób obawia się aby ponurego generała potępiać. Spotkać się też można z opiniami, że to za mało aby wierzyć w to, że tak właśnie się wtedy zachowywał. No cóż jak dokumenty faktycznie zostaną udostępnione to będzie to bardziej przekonujące niż dziś, w każdym razie skoro dokumenty znalazły się poza naszymi granicami to przecież u nas nie palili listy zakupów w monopolowym....
Obchody 28 rocznicy stanu wojennego w Warszawie (YT)
Przy okazji jako osoba, która interesuje się historią współczesną (i ceni publicystykę, czyli np. blogi) podzielę się moją zdobyczą. Jest to informacja od pracownika Wojskowej Akademii Technicznej, czyli z mundurowego źródła, z którego żadne informacje nie wypływały na zewnątrz (dlatego podejrzewam, że ta historia jest zupełnie nieznana).
We wczesnych latach gdy powstał WAT, wszystkie najwyższe stanowiska pełnili radzieccy wojskowi, dopiero potem uczelnia stawała się coraz bardziej polska. W czasie stanu wojennego uczelnia jako instytucja wojskowa, znajdowała się na pewnym poziomie mobilizacji (wybrani studenci musieli nosić broń itp.). Odbywały się tam wojskowe dyskusje wysokiego szczebla, w których oczywiście musieli brać udział sowieccy generałowie. Wspomniany mój informator w pewnym momencie zaczął opowiadać o pewnym młodym (chyba generale), którego nazwiska (itp.) dziś nie pamiętam. Opisywał go jako osobnika, który nieco się wyłamywał i wyróżniał na tle pozostałych. I właśnie w pewnej dyskusji wyskoczył z bardzo śmiałym stwierdzeniem, na które nikt inny by sobie nie pozwolił. Gdy właśnie rozpatrywano ewentualność przekroczenia polskiej granicy przez siły radzieckie, on wstał i powiedział, my możemy wydać rozkazy, ale nie mamy żadnej pewności, że nasi żołnierze nie zaczną do was strzelać na granicy !
Na sali zapadła cisza... takie stwierdzenie mogło się skończyć nawet zesłaniem na sybir. Jednak na szczęście radzieccy wojskowi nie potraktowali tego jako np. formę agresji itp.
Gdy dziś o tym myślę, to kto wie czy w pewien sposób nie uratował on Polski, bo faktycznie mogło to im dać coś do myślenia. Zdarzenie to ukazało oblicze tego jak radzieccy wojskowi patrzyli na Polskę, wszystko wskazuje na to, że naprawdę nie mieli przyjemności w tym, aby większe ilości wojsk interweniowały (bo wtedy stale na terenie Polski i tak stacjonowały duże ilości radzieckich żołnierzy nawet jeszcze do 1993 roku).
W mojej ocenie Polska dla nich była zbyt mała aby tyle ryzykować – przykładowo obawiali się reakcji USA i innych krajów zachodnich, bo przy takiej interwencji odpowiedź zachodu byłaby nieunikniona, a po co im to ?
Musieli mieć do tego lepszy powód, bo z ujawnionych kilka lat temu planów wynika, że w prostej linii mogło to prowadzić do wojny w Europie.
Puste półki w sklepie mięsnym w latach 80.
Oczywiście przesądzać niczego nie chcę. Ja nadal czekam na następne dokumenty.
---
Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie stanu wojennego (YT)
Czasy były smutne, ponure – pamiętam przerażonych sąsiadów, którzy zwyczajnie po ludzku byli przerażeni (nieco podekscytowani), bo TV nie było (to akurat żadna strata :D) i telefony zostały odcięte. Ten ostatni fakt był niezwykle perfidny, bo np. mieliśmy wtedy znajomą, która była w 9 miesiącu ciąży i kompletny brak kontaktu nie wpływał dobrze na jej samopoczucie i jej rodziny :(
Mojej rodziny nie dotknęły żadne prześladowania (choć posiadana bibuła itp. by nas pogrążyła), ale oczywiście mieliśmy i my swoje „przygody”, które wtedy były śmiertelnie groźne, a dziś wspomina się je z uśmiechem.
Odnośnie tych wydarzeń, nie brakuje w necie newsów, wspomnień i zdjęć:
* W niedzielę 13 grudnia gen. Jaruzelski przejął władzę
- W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godzinie szóstej rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
* Młodzi uczcili w Poznaniu ofiary stanu wojennego
* Stan wojenny - Polacy pamiętają
* Patrole ZOMO i wozy milicyjne na ulicach Warszawy
* Potępiać czy nie? - politycy o stanie wojennym
- Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie straciło życie ponad 100 osób. Internowano ponad trzy tysiące osób, a czasowo pozbawiono wolności ponad 10 tysięcy. Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie podziemnej działalności NSZZ "S", a nawet za samą przynależność do związku.
* oraz opis na Wikipedii: Stan wojenny w Polsce 1981-1983
Tegoroczna rocznica jednak przebiega w nieco innym nastroju, gdyż 8 grudnia massmedia przekazywały informację o odnalezionych dokumentach np. IPN opublikuje zapis jak Jaruzelski prosi o interwencję, co już po raz kolejny zdekonspirowało prawdziwe intencje generała, które były tak pieczołowicie strzeżone (przez rodzimych aparatczyków) aż przez 28 lat :(
Dziś w wiadomosci.wp.pl pojawił się komentarz artystyczny: Galeria Artura Krynickiego: Sierpem i pistoletem. Warto sobie tutaj poczytać fajne komentarze internautów.
W Antysalonie Ziemkiewicza, autor podsumował, że gdyby nie generał to dzisiejsze przeobrażenia kraju zaczęłyby się o 10 lat wcześniej...
Temat jest oczywiście niezwykle kontrowersyjny i nawet w obliczu tylu faktów i domysłów (o spalonych dokumentach itp.), wiele osób obawia się aby ponurego generała potępiać. Spotkać się też można z opiniami, że to za mało aby wierzyć w to, że tak właśnie się wtedy zachowywał. No cóż jak dokumenty faktycznie zostaną udostępnione to będzie to bardziej przekonujące niż dziś, w każdym razie skoro dokumenty znalazły się poza naszymi granicami to przecież u nas nie palili listy zakupów w monopolowym....
Obchody 28 rocznicy stanu wojennego w Warszawie (YT)
Przy okazji jako osoba, która interesuje się historią współczesną (i ceni publicystykę, czyli np. blogi) podzielę się moją zdobyczą. Jest to informacja od pracownika Wojskowej Akademii Technicznej, czyli z mundurowego źródła, z którego żadne informacje nie wypływały na zewnątrz (dlatego podejrzewam, że ta historia jest zupełnie nieznana).
We wczesnych latach gdy powstał WAT, wszystkie najwyższe stanowiska pełnili radzieccy wojskowi, dopiero potem uczelnia stawała się coraz bardziej polska. W czasie stanu wojennego uczelnia jako instytucja wojskowa, znajdowała się na pewnym poziomie mobilizacji (wybrani studenci musieli nosić broń itp.). Odbywały się tam wojskowe dyskusje wysokiego szczebla, w których oczywiście musieli brać udział sowieccy generałowie. Wspomniany mój informator w pewnym momencie zaczął opowiadać o pewnym młodym (chyba generale), którego nazwiska (itp.) dziś nie pamiętam. Opisywał go jako osobnika, który nieco się wyłamywał i wyróżniał na tle pozostałych. I właśnie w pewnej dyskusji wyskoczył z bardzo śmiałym stwierdzeniem, na które nikt inny by sobie nie pozwolił. Gdy właśnie rozpatrywano ewentualność przekroczenia polskiej granicy przez siły radzieckie, on wstał i powiedział, my możemy wydać rozkazy, ale nie mamy żadnej pewności, że nasi żołnierze nie zaczną do was strzelać na granicy !
Na sali zapadła cisza... takie stwierdzenie mogło się skończyć nawet zesłaniem na sybir. Jednak na szczęście radzieccy wojskowi nie potraktowali tego jako np. formę agresji itp.
Gdy dziś o tym myślę, to kto wie czy w pewien sposób nie uratował on Polski, bo faktycznie mogło to im dać coś do myślenia. Zdarzenie to ukazało oblicze tego jak radzieccy wojskowi patrzyli na Polskę, wszystko wskazuje na to, że naprawdę nie mieli przyjemności w tym, aby większe ilości wojsk interweniowały (bo wtedy stale na terenie Polski i tak stacjonowały duże ilości radzieckich żołnierzy nawet jeszcze do 1993 roku).
W mojej ocenie Polska dla nich była zbyt mała aby tyle ryzykować – przykładowo obawiali się reakcji USA i innych krajów zachodnich, bo przy takiej interwencji odpowiedź zachodu byłaby nieunikniona, a po co im to ?
Musieli mieć do tego lepszy powód, bo z ujawnionych kilka lat temu planów wynika, że w prostej linii mogło to prowadzić do wojny w Europie.
Oczywiście przesądzać niczego nie chcę. Ja nadal czekam na następne dokumenty.
---
- * Mamy obecnie zadziwiającą cenzurę w mediach, bo z jednej strony "Solidarność" to był 10 milionowy ruch, a z drugiej wszystkie laury nie wiadomo dlaczego musi zbierać jedna osoba... oczywiście były prezydent L. Wałęsa... A prawda jest taka, że prawdziwa cnota poklasku nie szuka i ja właśnie chciałbym poznać historię od tych pozostałych obecnie milczących lub przemilczanych.
Albert o poczcie ;)
- Nasza poczta działa bez zarzutu.
Albert Einstein (źr. Wikicytaty) po tym, jak dwóch przyjaciół założyło się, że list zaadresowany jedynie „Profesor Einstein, Europa” dotrze do adresata; rzeczywiście, dotarł.
Picasa vs Opera ?
Od około pół roku (news powstał w sierpniu) w systemie Windows mam drugą przeglądarkę (obok FF) i jest nią Opera w wersji 9.64. W tym czasie poznałem jej mocne oraz słabe strony. Czasami jednak pewne serwisy są na tyle dobrze opracowane, że zgłaszają zaskakujące ostrzeżenia.
Tak było jakiś czas temu, czy po raz pierwszy w Operze wszedłem na stronkę Picasa (obecnie własność Google). Pojawił mi się wtedy napis:
Na pewno bardzo dobrze to świadczy o programistach, którzy przewidzieli taką możliwość (co również wpływa na wizerunek całej firmy – czyli coś czego zawsze brakowało firmie Microsoft). W praktyce okazało się, że wszystkie podstawowe operacje działały bez zarzutu, choć może inaczej jest w tych bardziej zaawansowanych (a jest to tym bardziej prawdopodobne, że ostatnio wspominałem o podobnym fakcie dotyczącym Opery w tym miejscu).
Można się jeszcze przyczepić do formy „mimo tego”...
Tak było jakiś czas temu, czy po raz pierwszy w Operze wszedłem na stronkę Picasa (obecnie własność Google). Pojawił mi się wtedy napis:
- Używasz przeglądarki, która nie jest w pełni obsługiwana. Niektóre funkcje mogą nie działać poprawnie, ale mimo tego zachęcamy Cię do zapoznania się z aplikacją.
Na pewno bardzo dobrze to świadczy o programistach, którzy przewidzieli taką możliwość (co również wpływa na wizerunek całej firmy – czyli coś czego zawsze brakowało firmie Microsoft). W praktyce okazało się, że wszystkie podstawowe operacje działały bez zarzutu, choć może inaczej jest w tych bardziej zaawansowanych (a jest to tym bardziej prawdopodobne, że ostatnio wspominałem o podobnym fakcie dotyczącym Opery w tym miejscu).
Można się jeszcze przyczepić do formy „mimo tego”...
sobota, 12 grudnia 2009
Homeopatycznie na Wikipedii ;)
W Wikipedii w dyskusji do tekstu pt. "Homeopatia" w rozdziale "Do przeciwników homeopatii", wikipedystka Lidia Fourdraine otwarcie przyznająca się do sympatyzowania z tematem, napisała między innymi:
O temacie homeopatii wspominałem ostatnio w poście pt. "Homeopatia nielegalna w Polsce".
- Proszę umieszczać materiały krytyczne dotyczące homeopatii a volonté w rozdziale "Krytyka homeopatii", natomiast NIE WANDALIZOWAĆ artykułu. Artykuł przedstawia, czym jest homeopatia w mniemaniu homeopatów, bo oni są w tej materii kompetentni.
(...)
- Oczywiście. A członkowie Towarzystwa Płaskiej Ziemi są kompetentni w sprawie płaskości Ziemi. Jednak ich opinii nie ma w artykule Ziemia. Ciekawe, dlaczego...
(...)
O temacie homeopatii wspominałem ostatnio w poście pt. "Homeopatia nielegalna w Polsce".
Gadżety naszej młodości ;)
Ostatnio coraz głośniej słychać słowa nostalgii oraz wspominania minionych (socjalistycznych) czasów. Na Allegro ciekawe starocie cały czas „kwitną”, choć przykładowo fora dyskusyjne są (w tym temacie) wyjątkowo opustoszałe. Dziś mam coś naprawdę fajnego, co wielu uzna za ikony dzieciństwa: 10 najfajniejszych elektronicznych gadżetów z naszej młodości.
piątek, 11 grudnia 2009
Przedwczesny Nobel
Już od jakiegoś czasu pojawiają się głosy drwin z Pokojowej Nagrody Nobla jaką w tym roku otrzymał Barack Obama, np. Barack Obama noblista (wiadomosci.wp.pl).
Co ciekawe Obama niedługo odbierze Nobla - wg rodaków nie zasłużył - człowiek honorowy w takich okolicznościach nie odebrałby nagrody...
Możemy nawet przeczytać Chcą pokojowego Nobla dla Fidela Castro.
Krytyki nie brakuje: Brytyjski dziennik ujawnia, za co Obama dostał Nobla
Wczoraj w kolejnych serwisach informacyjnych w TV podawano, że podczas ceremonii wręczenia nagrody Barackowi Obamie, Thorbjoern Jagland przewodniczący komitetu noblowskiego odniósł się do jej kontrowersyjności "Wielu uważa, że ta nagroda jest przedwczesna".
Jak dalej czytamy:
W krajach cywilizowanych, szacownych gronach i cenionych nagrodach, podobne rzeczy się nie zdarzają, bo przykładowo narażają na śmieszność komitet, nagrodzonego oraz wcześniej uhonorowanych (jak to teraz miało miejsce). Wszystko jest szyte grubymi nićmi i cały świat się pyta: o co tu chodzi ?
Jedno jest pewne, "przedwczesna" nagroda to wspaniały upominek. DAK zapewne zadowolony by był z przedwczesnego dyplomu ;) Natomiast ja nie miałbym nic przeciwko aby mnie uhonorować przedwczesnym mandatem poselskim lub prezydenckim :D :D
Od samego początku, temat był traktowany z niedowierzaniem:
* "Nobel dla Obamy? Myślałam, że to żart" (wiadomosci.wp.pl)
* "Nobla przyznano Obamie za wcześnie" (wiadomosci.wp.pl)
Natomiast wczoraj podczas ceremonii wręczenia nagrody Barack Obama wygłosił płomienne przemówienie, w którym chciał (nieporadnie) ukazać że jednak ma pojęcie o działaniach pokojowych: "Pokojowy ruch nie pokonał Hitlera, nie pokona Al-Kaidy" (wiadomosci.wp.pl) (o tym właśnie mówiły wczorajsze serwisy informacyjne).
Jak czytamy Obama ma nadzieję, że zasłuży na otrzymaną nagrodę (wiadomosci.wp.pl). Jednak czy to uchodzi tak sławnemu na świecie prezydentowi - aby przy odbieraniu nagrody wmawiać słuchaczom, że jednak na nią zasłużył ??
Coraz bardziej mam wrażenie, że ten prezydent zbiera laury za to że istnieje, przykładowo Barack Obama ma swój pomnik (wiadomosci.wp.pl).
Natomiast tę fotkę podpisałbym "a teraz całujcie mnie po nogach" ;)
We wczorajszych wiadomościach podkreślano również, że Oslo zapłaciło znacznie więcej za bezpieczeństwo amerykańskiego prezydenta niż wyniosła kwota tegorocznych nagród Nobla ;):)
O nieco innym ujęciu tematu świętowania przez laureatów możemy poczytać w tekście Zupa z homarów i przepiórki na bankiecie noblowskim (wiadomosci.wp.pl). Właściwie nigdy jeszcze czegoś podobnego nie widziałem, bo ten news ma tylko jeden komentarz (i to jaki). Zwykle podrzędne newsy pierwszego dnia mają kilkadziesiąt postów internautów (lub nawet kilkaset), jednak tu jest to bardzo wymowne...
Natomiast ciekawostką w tym tekście jest coś takiego:
Co ciekawe Obama niedługo odbierze Nobla - wg rodaków nie zasłużył - człowiek honorowy w takich okolicznościach nie odebrałby nagrody...
Możemy nawet przeczytać Chcą pokojowego Nobla dla Fidela Castro.
Krytyki nie brakuje: Brytyjski dziennik ujawnia, za co Obama dostał Nobla
- Komentując wręczenie prezydentowi USA Barackowi Obamie Pokojowej Nagrody Nobla "Financial Times" opisuje go jako "absolutnie elokwentnego człowieka", który potrzebuje jednak więcej konkretnych osiągnięć na scenie międzynarodowej. Obama dostał nagrodę za "podżeganie do pokoju" - stwierdza dziennik, stosując jako grę słów wyrażenie "peacemongering" (analogicznie do "warmongering" - podżeganie do wojny).
- Prezydent USA Barack Obama mógłby nadać znaczenia otrzymanej w październiku Pokojowej Nagrodzie Nobla i przekazać swój medal irańskiej obrończyni praw człowieka Szirin Ebadi, laureatce tego wyróżnienia sprzed sześciu lat - pisze amerykański dziennik "Wall Street Journal". Medal irańskiej noblistki został skonfiskowany przez władze.
Wczoraj w kolejnych serwisach informacyjnych w TV podawano, że podczas ceremonii wręczenia nagrody Barackowi Obamie, Thorbjoern Jagland przewodniczący komitetu noblowskiego odniósł się do jej kontrowersyjności "Wielu uważa, że ta nagroda jest przedwczesna".
Jak dalej czytamy:
- Dodatkowe kontrowersje wywołuje fakt, że ceremonia wręczenia nagrody odbywa się kilka dni po decyzji Obamy o wysłaniu do Afganistanu dodatkowych 30 tys. żołnierzy.
W krajach cywilizowanych, szacownych gronach i cenionych nagrodach, podobne rzeczy się nie zdarzają, bo przykładowo narażają na śmieszność komitet, nagrodzonego oraz wcześniej uhonorowanych (jak to teraz miało miejsce). Wszystko jest szyte grubymi nićmi i cały świat się pyta: o co tu chodzi ?
Jedno jest pewne, "przedwczesna" nagroda to wspaniały upominek. DAK zapewne zadowolony by był z przedwczesnego dyplomu ;) Natomiast ja nie miałbym nic przeciwko aby mnie uhonorować przedwczesnym mandatem poselskim lub prezydenckim :D :D
Od samego początku, temat był traktowany z niedowierzaniem:
* "Nobel dla Obamy? Myślałam, że to żart" (wiadomosci.wp.pl)
* "Nobla przyznano Obamie za wcześnie" (wiadomosci.wp.pl)
Natomiast wczoraj podczas ceremonii wręczenia nagrody Barack Obama wygłosił płomienne przemówienie, w którym chciał (nieporadnie) ukazać że jednak ma pojęcie o działaniach pokojowych: "Pokojowy ruch nie pokonał Hitlera, nie pokona Al-Kaidy" (wiadomosci.wp.pl) (o tym właśnie mówiły wczorajsze serwisy informacyjne).
Jak czytamy Obama ma nadzieję, że zasłuży na otrzymaną nagrodę (wiadomosci.wp.pl). Jednak czy to uchodzi tak sławnemu na świecie prezydentowi - aby przy odbieraniu nagrody wmawiać słuchaczom, że jednak na nią zasłużył ??
Coraz bardziej mam wrażenie, że ten prezydent zbiera laury za to że istnieje, przykładowo Barack Obama ma swój pomnik (wiadomosci.wp.pl).
Natomiast tę fotkę podpisałbym "a teraz całujcie mnie po nogach" ;)
We wczorajszych wiadomościach podkreślano również, że Oslo zapłaciło znacznie więcej za bezpieczeństwo amerykańskiego prezydenta niż wyniosła kwota tegorocznych nagród Nobla ;):)
O nieco innym ujęciu tematu świętowania przez laureatów możemy poczytać w tekście Zupa z homarów i przepiórki na bankiecie noblowskim (wiadomosci.wp.pl). Właściwie nigdy jeszcze czegoś podobnego nie widziałem, bo ten news ma tylko jeden komentarz (i to jaki). Zwykle podrzędne newsy pierwszego dnia mają kilkadziesiąt postów internautów (lub nawet kilkaset), jednak tu jest to bardzo wymowne...
Natomiast ciekawostką w tym tekście jest coś takiego:
- Na tegorocznej uczcie wprowadzono zakaz robienia zdjęć telefonami komórkowymi. Urządzenia te wprowadzały poprzednio niepotrzebne zamieszanie.
- Wśród polityków wyróżniał się niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle, który przybył na bankiet ze swoim partnerem. Szwedzka wiceminister Maud Olofsson zaskoczyła wszystkich śmiałą fryzurą - zaczesała włosy do góry "na irokeza".
środa, 9 grudnia 2009
Szpieguj z Microsoftem ;)
Jak podaje serwis Dobreprogramy.pl firma Microsoft zaprezentowała doświadczalny projekt serwisu EntityCube mający na celu katalogowanie informacji o danych osobach – czyli tworzeniu swoistego sieciowego profilu delikwenta.
Myślę że wiele osób nie chciałoby aby inni wiedzieli o nich to co sami kiedyś do netu wpuścili ;):)
Natomiast prawdziwi prywatni detektywi mogą zacierać ręce ;)
Update:
Ostatnio w poście Bezpieczeństwo internetowe w TV wspominałem o programie, w którym właśnie zaprezentowane było to jak wiele można się o kimś dowiedzieć z netu.
Myślę że wiele osób nie chciałoby aby inni wiedzieli o nich to co sami kiedyś do netu wpuścili ;):)
Natomiast prawdziwi prywatni detektywi mogą zacierać ręce ;)
Update:
Ostatnio w poście Bezpieczeństwo internetowe w TV wspominałem o programie, w którym właśnie zaprezentowane było to jak wiele można się o kimś dowiedzieć z netu.
Dlaczego cenię SF ?
Dziś sięgnę po polskiego klasyka:
Janusz Andrzej Zajdel
- Czy kiedykolwiek patrzą w niebo? Czy przeczuwają choćby to wszystko, co dzieje się wokół nich? Człowiek wkrótce osiągnie powierzchnię Księżyca, poleci dalej... a oni? Pozostaną tam, na dole, blisko Ziemi, nie umiejący oderwać się od niej choćby myślą...
Janusz Zajdel (Wikipedia)
Źródło: opowiadanie Satelita, z Wikicytatów
Yahoo + Microsoft = internet
Jak podał kilka dni temu portal Dobreprogramy.pl (Bing w Yahoo! - umowa podpisana) po wieloletnich próbach Microsoft dogadał się z serwisem Yahoo (na 10 lat !), by promować nowy produkt tego pierwszego czyli Bing (o którego powstaniu wspominaliśmy ostatnio w tym miejscu).
Bing i Windows (tu opis ciekawostki)
Już wcześniej była mowa o tym, że Microsoft chce wykupić serwis Yahoo itp. gdyż znów z wielkim opóźnieniem stwierdził, że musi uszczknąć internetowej konkurencji nieco procentów ;) (wcześniej miało to miejsce w latach 90, gdy firma Netscape zapoczątkowała swoim produktem surfowanie po internecie w taki sposób jaki dziś jest dla nas intuicyjny. Było to w czasie gdy Bill Gates (a za nim cały Microsoft) uważał internet za nieistotną bzdurę).
Firma Google tak dobrze wyszła na swoich internetowych rozwiązaniach (jak podkreślają specjaliści zawsze była o krok lepsza od Yahoo), że od kilku lat Microsoft próbuje takie podchody, które i z niego uczynią istotnego gracza na tym polu (czyżby Windows się już kończył ??). Oficjalnie i otwarcie o tym mówią:
Jak czytamy na portalu Dobreprogramy.pl:
Jednak nie jest to pozbawione sensu, po pierwsze dla Microsoftu jest to po raz kolejny strategiczne przyznanie konkurencji, że jest w tym lepsza (tak jak pisałem o Netscape), poprzez duże własne zaangażowanie i zezwolenie na czerpanie zysków temu pierwszemu (choć w historii tej firmy i w ogóle tego rynku to chyba pierwsze takie posunięcie !). Chodzi tu głównie o wepchnięcie swojej technologii wyszukiwania w produkt o ugruntowanej pozycji rynkowej (choć nie jest to pozycja numer 1), a Microsoft stać na taki krok (jak wiemy nie po raz pierwszy niekonwencjonalnie zdobywa rynek). Skoro nie da się tego zrobić inaczej to trzeba wejść w sojusz z jednym z istotnych graczy (który coś już znaczy).
Jak widać dla Microsoftu jest to bardzo dobrze przemyślane perspektywiczne, strategiczne posunięcie. Najwidoczniej Jack Tramiel założyciel Atari Corp. miał wiele racji mówiąc, że biznes jest wojną - najwidoczniej ze wszystkimi jego metodami i niuansami. Szczególnie Microsoft zasłynął ze zbyt dosłownego rozumienia rywalizacji rynkowej w sposób wojenny (w odróżnieniu od firmy Google, która słynie z czegoś przeciwnego). Ostatnio o tym była mowa w programie dokumentalnym na kanale Discovery (historia internetu), gdzie wspominano o agentach tej firmy, którzy opisywani byli jak płatni mordercy, mroczni mafiozi itp.
Warto podkreślić asertywną postawę Yahoo (zob. asertywna odmowa na Wikipedii) w tym co chce ugrać Microsoft. Wcześniej była już nawet mowa o przejęciu całej lub części firmy Yahoo, jednak ta nie zgadzała się na to co im od lat oferował MS (oficjalnie podawali, że nie odpowiadają im pomysły tej firmy itp.). Teraz mają mniej roboty, a zyski nadal te same a może nawet nieco większe – czyż to nie piękne ?
I tak właśnie zachowuje się wytrawny gracz rynkowy, rozwagą i racjonalnymi posunięciami jest w stanie wiele osiągnąć, nic nie tracąc. (Aż chciałoby się to wyjaśnić obecnemu rządowi, że wcześniej wyzywali innych od dyplomatołków, a teraz po objęciu steru zachowują się drastycznie odmiennie niż Yahoo. Ale im wyjaśniać nie ma co, oni już dawno nikogo nie słuchają – w końcu są rządem i wolno im wszystko...)
Jednak na razie po wcześniejszych wielu perypetiach Microsoft musi poczekać na wyniki prześwietlenia tego posunięcia przez organ antymonopolowy USA.
Update:
Znalazłem cytat ukazujący politykę Billa w latach 90.
Już wcześniej była mowa o tym, że Microsoft chce wykupić serwis Yahoo itp. gdyż znów z wielkim opóźnieniem stwierdził, że musi uszczknąć internetowej konkurencji nieco procentów ;) (wcześniej miało to miejsce w latach 90, gdy firma Netscape zapoczątkowała swoim produktem surfowanie po internecie w taki sposób jaki dziś jest dla nas intuicyjny. Było to w czasie gdy Bill Gates (a za nim cały Microsoft) uważał internet za nieistotną bzdurę).
Firma Google tak dobrze wyszła na swoich internetowych rozwiązaniach (jak podkreślają specjaliści zawsze była o krok lepsza od Yahoo), że od kilku lat Microsoft próbuje takie podchody, które i z niego uczynią istotnego gracza na tym polu (czyżby Windows się już kończył ??). Oficjalnie i otwarcie o tym mówią:
- Microsoft i Yahoo! wierzą, że ta umowa przyczyni się do stworzenia trwałej i atrakcyjnej alternatywy na rynku wyszukiwarek (...)
Jak czytamy na portalu Dobreprogramy.pl:
- Yahoo! zobowiązało się do stosowania w swoim portalu mechanizmu wyszukiwania Bing, który będzie finansowany i rozwijany wyłącznie przez Microsoft. Co więcej gigant z Redmond może włączyć do Binga dowolne technologie wyszukiwarki Yahoo!. W zamian za te ustępstwa Yahoo! będzie mogło czerpać wyłączne zyski ze sprzedaż reklam.
Jednak nie jest to pozbawione sensu, po pierwsze dla Microsoftu jest to po raz kolejny strategiczne przyznanie konkurencji, że jest w tym lepsza (tak jak pisałem o Netscape), poprzez duże własne zaangażowanie i zezwolenie na czerpanie zysków temu pierwszemu (choć w historii tej firmy i w ogóle tego rynku to chyba pierwsze takie posunięcie !). Chodzi tu głównie o wepchnięcie swojej technologii wyszukiwania w produkt o ugruntowanej pozycji rynkowej (choć nie jest to pozycja numer 1), a Microsoft stać na taki krok (jak wiemy nie po raz pierwszy niekonwencjonalnie zdobywa rynek). Skoro nie da się tego zrobić inaczej to trzeba wejść w sojusz z jednym z istotnych graczy (który coś już znaczy).
Jak widać dla Microsoftu jest to bardzo dobrze przemyślane perspektywiczne, strategiczne posunięcie. Najwidoczniej Jack Tramiel założyciel Atari Corp. miał wiele racji mówiąc, że biznes jest wojną - najwidoczniej ze wszystkimi jego metodami i niuansami. Szczególnie Microsoft zasłynął ze zbyt dosłownego rozumienia rywalizacji rynkowej w sposób wojenny (w odróżnieniu od firmy Google, która słynie z czegoś przeciwnego). Ostatnio o tym była mowa w programie dokumentalnym na kanale Discovery (historia internetu), gdzie wspominano o agentach tej firmy, którzy opisywani byli jak płatni mordercy, mroczni mafiozi itp.
Warto podkreślić asertywną postawę Yahoo (zob. asertywna odmowa na Wikipedii) w tym co chce ugrać Microsoft. Wcześniej była już nawet mowa o przejęciu całej lub części firmy Yahoo, jednak ta nie zgadzała się na to co im od lat oferował MS (oficjalnie podawali, że nie odpowiadają im pomysły tej firmy itp.). Teraz mają mniej roboty, a zyski nadal te same a może nawet nieco większe – czyż to nie piękne ?
I tak właśnie zachowuje się wytrawny gracz rynkowy, rozwagą i racjonalnymi posunięciami jest w stanie wiele osiągnąć, nic nie tracąc. (Aż chciałoby się to wyjaśnić obecnemu rządowi, że wcześniej wyzywali innych od dyplomatołków, a teraz po objęciu steru zachowują się drastycznie odmiennie niż Yahoo. Ale im wyjaśniać nie ma co, oni już dawno nikogo nie słuchają – w końcu są rządem i wolno im wszystko...)
Jednak na razie po wcześniejszych wielu perypetiach Microsoft musi poczekać na wyniki prześwietlenia tego posunięcia przez organ antymonopolowy USA.
Update:
Znalazłem cytat ukazujący politykę Billa w latach 90.
- Internet? Nie, dziękuję, nie jesteśmy zainteresowani.
Autor: Bill Gates, słowa wypowiedziane w 1993r., źr. Wikicytaty
poniedziałek, 7 grudnia 2009
Bill Gates & Steve Ballmer ;)
DAK przesyła nam tym razem naszych ulubieńców: Billa Gatesa i Steve'a Ballmera ;):)
Bill Gates & Steve Ballmer Night at the Roxbury theme
Bill Gates & Steve Ballmer Night at the Roxbury theme
piątek, 4 grudnia 2009
Jak mądrze zadawać pytania ?
Polecam tekst Erica S. Raymonda: Jak mądrze zadawać pytania ?, który dotyczy w głównej mierze e-maili z pytaniami lub wypowiedzi na grupach dyskusyjnych (forum) itp. (w kontekście np. programowania itp.).
Jest to istotna lektura, bo przykładowo 4 grudnia od użytkownika allegro RADOMALIEN (201) ni z tego ni z owego dostałem list następującej treści:
Podobny (choć zabawniejszy) brak kultury na allegro opisywałem w poście Furiaci na allegro.
Jest to istotna lektura, bo przykładowo 4 grudnia od użytkownika allegro RADOMALIEN (201) ni z tego ni z owego dostałem list następującej treści:
- co ty pier****** za głupoty gościu płatności allegro księgują walutę na koncie od razu ! jak tylko ty zaakceptujesz wtedy kupujący nie może sie już wycofać a ty płacisz dodatkowy podatek od tego ! i tylko dla tego jest ci wygodniej w mBanku
Podobny (choć zabawniejszy) brak kultury na allegro opisywałem w poście Furiaci na allegro.
Czy ten kierowca jest trzeźwy ??
DAK podsyła nam następny filmik: Test trzeźwości (link na YT):
Jak teraz ci biedni policjanci mają wytłumaczyć dziadkowi, że tu się nie ciągnie, ale dmucha ?? :D
Jak teraz ci biedni policjanci mają wytłumaczyć dziadkowi, że tu się nie ciągnie, ale dmucha ?? :D
środa, 2 grudnia 2009
Niemieckie Atari disco ;)
Oto co można znaleźć w internecie Atari Disco (Wrzuta.pl).
Na zdjęciu widoczne jest Atari 2600, czyli pierwsza programowalna konsola do gier z lat 70.
Na zdjęciu widoczne jest Atari 2600, czyli pierwsza programowalna konsola do gier z lat 70.
wtorek, 1 grudnia 2009
czwartek, 26 listopada 2009
30 lat Atari w Chip 12/2009
W grudniowym numerze Chip na stronie 16 znajduje się mini relacja ze świętowania 30 lat komputerów Atari (więcej w tym miejscu) na tegorocznym PGA. W tym miejscu znajduje się fotorelacja z tej imprezki: PGA2k9 - bo kiedyś grało się lepiej ;)
Tak jak ostatnio pisałem upłynęło od tej imprezki tyle czasu, że powoli będą pojawiać się tego typu wzmianki w różnych pismach.
W tym miejscu pragnę bardzo podziękować redakcji Chip za ich wkład w imprezkę oraz dziękuję za owocną współpracę (do tego tekstu zostały wykorzystane moje zdjęcia). Dlatego dzięki Bartek !;)
Tak jak ostatnio pisałem upłynęło od tej imprezki tyle czasu, że powoli będą pojawiać się tego typu wzmianki w różnych pismach.
W tym miejscu pragnę bardzo podziękować redakcji Chip za ich wkład w imprezkę oraz dziękuję za owocną współpracę (do tego tekstu zostały wykorzystane moje zdjęcia). Dlatego dzięki Bartek !;)
Etykiety:
architektura komputerów,
Atari,
gry,
historia,
klasyczne gry,
komentarze,
multimedia,
pionierzy,
prasa,
relacje,
rocznice,
technologia,
wydarzenia
środa, 25 listopada 2009
Gorączka globalnego ocieplenia – skandal ?
Kilka dni temu świat obiegła informacja, że tzw. przez media „hakerzy” udostępnili prywatne e-maile czołowych na świecie klimatologów, którzy oficjalnie wspierają „gorączkę globalnego ocieplenia” (o czym możemy przeczytać np. na onet.pl). Cała UE chce wydawać nieprawdopodobne sumy na te sprawy klimatyczne, a nawet całkiem nie dawno w Poznaniu był jakiś gigantyczny kongres na ten temat (w prasie został wyśmiany, że tysiące ludzi, którzy przyjechali do Polski na tę imprezę spowodowali większe ocieplenie się klimatu, bo poza tym nie było żadnych widocznych rezultatów).
Jednak coraz więcej specjalistów, przedziera się do opinii publicznej z wnioskami zgoła odmiennymi. Jednak ta sprawa, jest nieprawdopodobnie jaskrawa, bo gdyby nie upublicznienie prywatnych e-maili, to ci „naukowcy” dalej bezkarnie szerzyliby ciemnotę...
Wcześniej wspominałem o nauce śmieciowej (ang. junk science) w tym miejscu (gdzie opierałem się na opracowaniach Pana prof. dr hab. inż. Macieja Władysława Grabskiego ).
Co ciekawe nie znalazłem informacji na ten temat ani na WP ani na TVN24...
Update:
7 grudnia serwisy informacyjne podały informację o konferencji klimatycznej (tak dużej jak ta co miała miejsce w Polsce), o której można przeczytać np. w tym miejscu: 15 tys. ludzi na spotkaniu - "nadziei dla ludzkości" (wiadomosci.wp.pl), czyli jak widać polityka jest ważniejsza od faktów i naukowych badań itp.
W wiadomościach w TV odniesiono się do prywatnej korespondencji ostatnio opublikowanej i podano, że ktoś (z obecnych na konferencji) odniósł się do tego faktu, w kilku zdawkowych słowach. Szkoda, że po ujawnieniu takiego faktu oni na tych konferencjach dalej nie odnoszą się do faktów czy naukowych analiz itp. lecz spychają temat do przestrzeni odczuć, ideologii itp. Czyli nadal mamy do czynienia z manipulacją.
Kilka dni później pojawiły się informacje o jakiejś prelekcji naukowej odnośnie tego tematu, jednak nie mam żadnych informacji na ten temat, przykładowo nie wiem czy to była naukowa, pseudonaukowa czy popularnonaukowa prelekcja. Bez względu na to jaka była to przy tak klarownej sytuacji skandalu, powinno się to wyjaśnić stricte naukowo, solidnie i to w kilkuset wystąpieniach. No i oczywiście wszystkie zainteresowane kraje powinny być o tym dokładnie poinformowane, tak aby każdy się przekonał jak z tym tematem faktycznie jest, bo na razie jak mówię nie mam żadnych konkretnych informacji na ten temat - czyżby nie było co podawać do publicznej wiadomości ?
W ostatnich dniach wypowiedział się w tej sprawie jeden z przedstawicieli obecnego rządu (chyba jakiś minister, ale niestety wyleciało mi z głowy kto to był, można tego poszukać w necie). Powiedział on, że ma miejsce coś strasznego, że klimat jest przez ludzkość atakowany (i tu podał jakieś gigantyczne liczby emitowanych gazów itp.). Była to wypowiedź 100% manipulacji, bo liczby te faktycznie robią wrażenie, ale nie dodał, że ludzki wpływ na emisję tych gazów to tylko kilka procent w skali całego globu. Przy obecnym rządzie czuję się jak za komunistycznej propagandy, która np. głosiła, że kryzys to wina spekulantów albo Katyń to zbrodnia niemiecka...
Naukowcy, którzy nie biorą udziału w tej masowej manipulacji podkreślają, że jeśli wydamy gigantyczne kwoty na redukcję wpływu ludzkiego to zmienimy niewielką część z tych kilku procent, czyli jak osiągniemy zmianę wielkości 0,5% to będzie to rewelacyjny wynik – pytanie czy to ma sens ?
Na razie wiadomo, że dla wielu polityków ma sens manipulować i oszukiwać...
Oto inny news z ostatniego okresu: Dyplomaci z bogatych krajów UE zapomnieli o innych? (wiadomosci.wp.pl).
DAK natomiast podesłał nam link: Мировые лидеры в 2020 году (9 фото).
Update 11 XII:
Ostatnio pojawia się coraz więcej odpowiedzi w tym temacie, oto one:
* Kompromitujące "wyróżnienie" dla Polski (wiadomosci.wp.pl)
Właściwie warto tu zadać pytanie co i jak Polska blokuje ? Kto to robi ? Przecież Polska to niewielki kraj – co niby możemy ?
Przy okazji tych 20% i 30% wychodzi na jaw o jakich wielkościach mówimy. Ja wcześniej pisałem o tym, że osiągnięcie 0,5% będzie rewelacyjnym wynikiem, jednak teraz widać wyraźnie, że jest to wielkość absolutnie nieosiągalna. Cała ludzkość to kilka procent, następnie Polska to niewielka część tych kilku procent, następnie zmiana o 10% (czyli z cytowanych 20% do 30%) to nie jest nawet jeden promil...
* Nie ma porozumienia na szczycie klimatycznym (wiadomosci.wp.pl)
I w końcu mamy konkretną odpowiedź: Naukowcy: nie oszukujemy w sprawie ocieplania klimatu! (wiadomosci.wp.pl) - jednak czy wystarczającą ?
Jak czytamy:
Tu mamy inną (wersję?) tego tekstu: Oświadczenie naukowców w reakcji na "klimatgate" (wiadomosci.wp.pl), gdzie znalazły się ciekawe informacje:
Oraz w bardziej informatycznym tonie: Przełom w walce z globalnym ociepleniem? (wiadomosci.wp.pl)
Update 20 I 2010:
Update:
- KNGEOL o globalnym ociepleniu
- Niewygodna prawda
Update:
Tym razem sporo ciekawych informacji z Wiki:
- Climategate (pl.wikipedia)
- Kontrowersje wokół globalnego ocieplenia
- Globalne ocieplenie - Wikicytaty
- Globalne ocieplenie
- blog Climate Audit
oraz Glaciergate (pl.wikipedia)
Jednak coraz więcej specjalistów, przedziera się do opinii publicznej z wnioskami zgoła odmiennymi. Jednak ta sprawa, jest nieprawdopodobnie jaskrawa, bo gdyby nie upublicznienie prywatnych e-maili, to ci „naukowcy” dalej bezkarnie szerzyliby ciemnotę...
Wcześniej wspominałem o nauce śmieciowej (ang. junk science) w tym miejscu (gdzie opierałem się na opracowaniach Pana prof. dr hab. inż. Macieja Władysława Grabskiego ).
Co ciekawe nie znalazłem informacji na ten temat ani na WP ani na TVN24...
Update:
7 grudnia serwisy informacyjne podały informację o konferencji klimatycznej (tak dużej jak ta co miała miejsce w Polsce), o której można przeczytać np. w tym miejscu: 15 tys. ludzi na spotkaniu - "nadziei dla ludzkości" (wiadomosci.wp.pl), czyli jak widać polityka jest ważniejsza od faktów i naukowych badań itp.
W wiadomościach w TV odniesiono się do prywatnej korespondencji ostatnio opublikowanej i podano, że ktoś (z obecnych na konferencji) odniósł się do tego faktu, w kilku zdawkowych słowach. Szkoda, że po ujawnieniu takiego faktu oni na tych konferencjach dalej nie odnoszą się do faktów czy naukowych analiz itp. lecz spychają temat do przestrzeni odczuć, ideologii itp. Czyli nadal mamy do czynienia z manipulacją.
Kilka dni później pojawiły się informacje o jakiejś prelekcji naukowej odnośnie tego tematu, jednak nie mam żadnych informacji na ten temat, przykładowo nie wiem czy to była naukowa, pseudonaukowa czy popularnonaukowa prelekcja. Bez względu na to jaka była to przy tak klarownej sytuacji skandalu, powinno się to wyjaśnić stricte naukowo, solidnie i to w kilkuset wystąpieniach. No i oczywiście wszystkie zainteresowane kraje powinny być o tym dokładnie poinformowane, tak aby każdy się przekonał jak z tym tematem faktycznie jest, bo na razie jak mówię nie mam żadnych konkretnych informacji na ten temat - czyżby nie było co podawać do publicznej wiadomości ?
W ostatnich dniach wypowiedział się w tej sprawie jeden z przedstawicieli obecnego rządu (chyba jakiś minister, ale niestety wyleciało mi z głowy kto to był, można tego poszukać w necie). Powiedział on, że ma miejsce coś strasznego, że klimat jest przez ludzkość atakowany (i tu podał jakieś gigantyczne liczby emitowanych gazów itp.). Była to wypowiedź 100% manipulacji, bo liczby te faktycznie robią wrażenie, ale nie dodał, że ludzki wpływ na emisję tych gazów to tylko kilka procent w skali całego globu. Przy obecnym rządzie czuję się jak za komunistycznej propagandy, która np. głosiła, że kryzys to wina spekulantów albo Katyń to zbrodnia niemiecka...
Naukowcy, którzy nie biorą udziału w tej masowej manipulacji podkreślają, że jeśli wydamy gigantyczne kwoty na redukcję wpływu ludzkiego to zmienimy niewielką część z tych kilku procent, czyli jak osiągniemy zmianę wielkości 0,5% to będzie to rewelacyjny wynik – pytanie czy to ma sens ?
Na razie wiadomo, że dla wielu polityków ma sens manipulować i oszukiwać...
Oto inny news z ostatniego okresu: Dyplomaci z bogatych krajów UE zapomnieli o innych? (wiadomosci.wp.pl).
DAK natomiast podesłał nam link: Мировые лидеры в 2020 году (9 фото).
Update 11 XII:
Ostatnio pojawia się coraz więcej odpowiedzi w tym temacie, oto one:
* Kompromitujące "wyróżnienie" dla Polski (wiadomosci.wp.pl)
- Sieć Climate Action Network (CAN) skupiająca ponad 450 organizacji pozarządowych z całego świata przyznała w Kopenhadze "Skamielinę Dnia" Polsce. Jest to forma krytyki za zarzucane Polsce blokowanie podniesienia przez Unię Europejską docelowej redukcji emisji CO2 z 20 do 30%.
Właściwie warto tu zadać pytanie co i jak Polska blokuje ? Kto to robi ? Przecież Polska to niewielki kraj – co niby możemy ?
Przy okazji tych 20% i 30% wychodzi na jaw o jakich wielkościach mówimy. Ja wcześniej pisałem o tym, że osiągnięcie 0,5% będzie rewelacyjnym wynikiem, jednak teraz widać wyraźnie, że jest to wielkość absolutnie nieosiągalna. Cała ludzkość to kilka procent, następnie Polska to niewielka część tych kilku procent, następnie zmiana o 10% (czyli z cytowanych 20% do 30%) to nie jest nawet jeden promil...
* Nie ma porozumienia na szczycie klimatycznym (wiadomosci.wp.pl)
I w końcu mamy konkretną odpowiedź: Naukowcy: nie oszukujemy w sprawie ocieplania klimatu! (wiadomosci.wp.pl) - jednak czy wystarczającą ?
Jak czytamy:
- naukowcy z brytyjskich uczelni i instytutów naukowych piszą, że w najwyższym stopniu przekonani są o pierwszorzędnej przyczynie ocieplania się klimatu, jaką według ich najlepszych przekonań jest działalność człowieka, a stojące za tym dowody naukowe "głębokie i rozległe". Wynikają one z dziesięcioleci drobiazgowych badań prowadzonych przez tysiące naukowców z całego świata, dbających o zachowanie "najwyższych standardów zawodowej uczciwości" - przypominają sygnatariusze.
Tu mamy inną (wersję?) tego tekstu: Oświadczenie naukowców w reakcji na "klimatgate" (wiadomosci.wp.pl), gdzie znalazły się ciekawe informacje:
- Ponad 1700 brytyjskich naukowców podpisało oświadczenie, w którym potwierdza, że ocieplenie klimatu jest powodowane przez działalność człowieka.
(...)
Naukowcy podpisani pod oświadczeniem, jak pisze "Times", odpowiedzieli na prośbę Biura Meteorologicznego (MO), które cztery dni zbierało podpisy. Jeden z sygnatariuszy powiedział, że podpisał oświadczenie, ponieważ bał się, że w innym razie straci pracę, a MO przyznało, że część sygnatariuszy w swojej pracy naukowej nie zajmuje się zmianami klimatu - pisze "Times".
Oraz w bardziej informatycznym tonie: Przełom w walce z globalnym ociepleniem? (wiadomosci.wp.pl)
Update 20 I 2010:
- Klimatolodzy przyznają: ws. lodowców myliliśmy się (tvn24)
- Gdzie się podziało globalne ocieplenie? (tvn24)
- Klęska szczytu jest bliska? (tvn24)
Update:
- KNGEOL o globalnym ociepleniu
- Niewygodna prawda
Update:
Tym razem sporo ciekawych informacji z Wiki:
- Climategate (pl.wikipedia)
- Kontrowersje wokół globalnego ocieplenia
- Globalne ocieplenie - Wikicytaty
- Globalne ocieplenie
- blog Climate Audit
oraz Glaciergate (pl.wikipedia)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Jeśli nie jest zaznaczone inaczej (lub nie jest zaznaczone wcale) zamieszczone ilustracje pochodzą z Wikimedia Commons lub są mojego autorstwa.
Ta strona używa cookies oraz innych technologii Google (i innych firm w specjalnych dodatkach po prawej stronie) w celu prawidłowego działania tej stronki (jej elementów jak np. ankiety, reklamy itp.) oraz zbierania statystyk. Korzystanie z tego bloga powoduje zapisywanie typowych plików na Twoje urządzenie (np. komputer, tablet itp.) o ile w ustawieniach przeglądarki nie zmienisz tego.
W UE się ludziom w głowach przewraca, więc dla świętego spokoju zamieściłem to absurdalne ostrzeżenie...