Oczywiście w Polsce wszystko jest możliwe ! :-(
Również taki fakt, że zupełnie nieświadomy obywatel, zostanie namierzony i skazany, tak naprawdę za nic i do tego z pogwałceniem wszelkich jego praw (np. do skutecznej obrony, zachowania jego prywatności itp.).
Już od jakiegoś czasu dochodzą do mnie sygnały, że w 2007 roku wprowadzono takie ustawodawstwo, które ma w założeniu ścigać i bezwzględnie karać handel nielegalnymi towarami (tu podróbkami), jednak w praktyce nic nie świadomy wystawiający aukcję może odpowiadać z tego samego artykułu mimo, że zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, w żaden sposób nie powinien. Grozi za to w minimalnym zakresie kara grzywny około 500 zł + koszty sądowe (koszt biegłego około 1000 zł), a w bardziej uzasadnionych wypadkach kara pozbawienia wolności (chyba do) lat dwóch. W sytuacji, w której za podobną sprzedaż odpowiada osoba faktycznie postępująca nielegalnie (produkcja itp.), prowadząca działalność gospodarczą (a wg ustawy każdy kto wystawia aukcję w internecie prowadzi działalność gospodarczą) to kara wynosi nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Jest tu mowa o tzw. ustawie „Prawo Własności Przemysłowej” (PWP) z 31 sierpnia 2007 roku, która miała chronić marki dużych firm. Zgodnie z wcześniejszym prawem (z 24 maja 2005 roku) dotyczyło to tzw. „wprowadzenia towaru na rynek po raz pierwszy” i dotyczyło to jedynie producenta i importera (dalsi dystrybutorzy byli domyślnie chronieni). W mojej ocenie tak funkcjonujące procedury uniemożliwiały karanie przeciętnego Kowalskiego, najwyraźniej przeszkadzało to dużym firmom (ciekawe dlaczego ??) i w 2007 roku znowelizowano przepisy tak aby chroniły duże marki, a miały w nosie Kowalskiego...
Obecnie wygląda to tak, że w Katowicach znajduje się jakaś jednostka, w której policjanci siedzą sobie przed komputerem i przeglądają internet (nie dotyczy to tylko allegro lecz innych serwisów aukcyjnych, e-sklepów itp.). Efekt jest taki, że jutro zawitać do Ciebie może policja z nakazem przeszukania całego domu oraz konfiskatą towaru i sprawą w sądzie, która jest raczej przegrana !
Pikanterii dodaje fakt, że procedury prokuratorskie trwają tak długo, że zapewne danego towaru już nie masz bo go sprzedałeś. Nie wygląda to dobrze gdy przychodzi policja z nakazem, bo oni muszą się przekonać, że takiego towaru faktycznie nie masz... Przeszukanie całego domu wygląda dość nieciekawie. Kiedyś w pociągu rozmawiałem z przypadkową kobietą, która rozzłościła policję, która do niej z rana zawitała. Przeszukali jej cały dom, a następnie zarekwirowali sporą kolekcję płyt CD z filmami i muzyką oraz komputer (musiała odpowiadać za nielegalne kopie itp.). Powiedziała, że przeszukanie trwało długo nawet pomimo tego, że miała mało rzeczy gdyż studiowała i znajdowała się w wynajmowanym mieszkaniu. Powiedziała mi, że zajrzeli dosłownie wszędzie !
Tak nawiasem mówiąc to byli bardzo złośliwi bo skoro szukali nielegalnego oprogramowania to po co przetrząsnęli całą łazienkę lub lodówkę ?
Dlaczego odpowiadać za sprzedaż nielegalnego towaru może każdy z nas ?
A no właśnie przepisy są tak skonstruowane, że zakładają, że każdy jest ekspertem w dziedzinie różnych przedmiotów, które mogą przypadkiem do niego trafić. Przykładowo ja całkiem niedawno sprzedawałem historyczną elektryczną maszynę do pisania – skąd mam wiedzieć czy była oryginalna, skoro w całym necie nie było o niej żadnej informacji ?
Właśnie sprawdziłem, że obecnie jest na polskich serwisach wystawionych prawie 13 milionów aukcji – mogę w ciemno założyć, że kilkaset tysięcy dotyczy przedmiotów w jakiś sposób nielegalnych, a pewnie wielu ze sprzedających chce się po prostu pozbyć tego co mu zalega (np. sprzedawanie starego komputera za złotówkę itp.) i jest kompletnie nieświadomych czy ich przedmiot jest oryginalny czy nie (inna sprawa czy wie, że to nielegalne i grozi za to więzienie). Nawet jeśli jest dość świadomy (np. jest oczytany w necie) i wie, co jest legalne i co jest ścigane to powstaje proste pytanie: gdzie może się on dowiedzieć czy to co chce sprzedać spełnia wszelkie prawne wymogi ?
A już zupełnie nie muszę tłumaczyć tego, że obecnie np. cała Europa jest zalewana gigantyczną ilością podróbek z Chin i to tak wysokiej jakości, że naprawdę trudno jest rozróżnić np. odzież (i inne artykuły) od oryginałów.
Jednym słowem w Polsce funkcjonuje prawo oraz rządni niewinnej krwi urzędnicy, którzy w głównej mierze mają nękać nieświadomych i bezbronnych obywateli...
Jak czytamy na Wikipedii (Państwo policyjne):
- Państwo policyjne – w doktrynie politycznej w XVIII w. typ państwa opiekuńczego o rozbudowanym systemie nadzoru (policji) w zakresie przestrzegania porządku, ochrony zdrowia i higieny, szkolnictwa, opieki nad starcami i sierotami itp.
Od XIX w. nazwa państwa policyjnego nabrała pejoratywnego znaczenia, pod którym obecnie rozumie się państwo rządzone przy pomocy terroru policyjnego, w którym obywatel nie ma zapewnionych środków obrony przed aparatem przymusu państwowego. Państwo w sposób niekontrolowany może stosować represje wobec swoich obywateli. Taka organizacja organów państwowych jest charakterystyczna dla państw o charakterze totalitarnym i dyktatorskim.
Jednak są tacy co się z takiego stanu rzeczy cieszą:
- Z wielkim zadowoleniem przyjęliśmy pozytywny odbiór przez Rząd naszej propozycji zmiany ustawy PWP. Po uchwale Sądu Najwyższego ściganie handlarzy podróbek było znacznie utrudnione. Umorzono wiele postępowań przygotowawczych, w wielu sprawach odmówiono również wszczęcia postępowania. Cieszą nas zatem zmiany w przepisach PWP, jak również skrócony okres vacatio legis w odniesieniu do tych przepisów
Rafał Parczewski, Dyrektor Generalny Stowarzyszenia ProMarka
Ciekawe czy Pan Rafał Parczewski jest równie zadowolony z tego, że wprowadzone prawo stawia Polaków, w paskudnej sytuacji... a sam niech lepiej nie wystawia przedmiotów, które tylko wyglądają na oryginalne :->
O tym, że przepisy te są zupełnie oderwane od rzeczywistości, świadczy jeszcze kilka faktów. Przykładowo najłatwiej jest się wpakować w te tarapaty, sprzedając prezent jaki otrzymaliśmy, wtedy mamy coś zbędnego, ale nic o tym przedmiocie powiedzieć nie możemy (gdzie kupione itp.). Pozostawię w tej chwili dziwną sytuację, w której policja po przeszukaniu naszego mieszkania oznajmia nam, że nasz drogocenny prezent jest lewy i grozi nam za to grzywna...
W każdym razie wielu z nas sprzedaje coś na np. allegro dlatego, że chcemy się tego pozbyć (niekoniecznie dla jakiegoś dużego zysku). Tego typu zachowania są też podsycane przez sprzedawców czyli np. serwis taki jak allegro, poprzez prowadzenie kampanii poświątecznych (co jest dla nich istotne, bo sprzedaż po świętach drastycznie spada, a dzięki takim akcjom ludzie płacą za wystawienie aukcji). Przykładowo 26 grudnia ubiegłego roku dostałem e-mail zatytułowany Złap najgrubszą okazję w sieci / Sprzedaj nietrafiony prezent:
Policję to nie interesuje, oni przecież tylko dostali nakaz przeszukania mieszkania w celu odnalezienia fabryki lub składu nieoryginalnych przedmiotów. To, że my nie jesteśmy ekspertami w kwestii prezentów (np. zegarków, perfum, obuwia itp.), to też nikogo nie interesuje, bo... przecież naszym obowiązkiem jest znać wszystkie przepisy oraz wszystkie zegarki, perfumy itp., a przede wszystkim metody weryfikacji marki, podrobionego towaru itp.
Mam też wątpliwości co do wiedzy biegłych powołanych do sprawy. Przykładowo jeśli profesor dostanie prezent od rektora np. z Azji lub Ameryki to pewnie tak daleko wiedza biegłego nie będzie sięgała...
Allegro obecnie nie współpracuje z policją, co mogłoby skutkować natychmiastowym poinformowaniem prokuratury. Współpracuje jednak z dużymi firmami (np. www.promarka.pl) i podejrzane aukcje w magiczny sposób są rozpoznawane i dość szybko usuwane. Osobiście śmiem wątpić, czy znają się na wszystkich towarach dużych firm (część przecież w Polsce nie prowadzi sprzedaży, nie ma przedstawicielstw itp.).
W serwisie Świstak.pl, nie ma podobnych mechanizmów, dlatego szczególnie tam policja łatwo może sobie wynaleźć jakiegoś delikwenta do odstrzału (co dziś jest faktem).
Mamy tu przykład prawa, niedopracowanego (po raz kolejny...), nieprzygotowanego w rozsądny sposób (brak ochrony obywateli), który prowadzi do zwalczania zwykłego Kowalskiego w momencie gdy cały system prawny i państwowy powinien działać w drugą stronę (jeśli z rynku eliminuje się podrobione towary to jest to działanie w obronie interesu nieświadomego konsumenta itp.).
Trudno nazwać normalną sytuację, w której niczego nieświadomy Kowalski jest ścigany i nękany przez system za nic nie znaczącą aukcję internetową (bo np. co jego aukcja znaczy na tle 13 milionów innych). Sprawa taka przede wszystkim powinna być traktowana w jakimś okresie czasu, gdzie widać jakąś sprzedaż, czyli proceder (teraz bez sprzedaży się karze, jedynie za wystawienie towaru na aukcji).
Jest to też niezwykle krzywdząca sytuacja dla osób będących pewnymi, że ich postępowanie jest moralne, zgodne z prawem itp. (np. dla jakiegoś naukowca). Zostają oni doprowadzeni do sądu, który ma prawo ich ukarać (śmieszną, ale jednak) karą – co zostanie wpisane jako „karany”. A dla wielu osób będzie to niezwykle krzywdzące, czyli będzie to sytuacja, w której system państwowy wyrządza krzywdy moralne.
... i żeby to jeszcze było w imię jakiejś naprawdę ważnej idei, ale tu chodzi o zwykłą ochronę znaku firmowego i wartości rynkowej jakiś produktów, których producent być może nie funkcjonuje na polskim rynku !
Największą luką tego prawa jest kompletny brak ochrony przeciętnego obywatela, który w założeniu ma tu być ekspertem w ramach wszystkich produktów, które sobie wystawi na aukcję (uderza to też w wolność obywatela, wiążąca się z wolnością rynku itp.).
Wprowadzenie takich zapisów prawnych zgodnie z interesami obywatela, powinno być poprzedzone stosownymi działaniami, mającymi na celu ochronę obywatela (jego dobrego imienia, wolności itp.), w końcu kiedyś funkcjonowała zasada o domniemaniu niewinności przed sądem, a takie zapisy powodują, że wszyscy włącznie z sądem wiedzą, że oskarżony jest niewinny, a mimo to zgodnie z prawem będzie skazany... i niewiele może na to poradzić.
Następnie przed legislacją należy prowadzić akcje informujące na terenie całego kraju aby każdy był świadomy tego zagrożenia. Niezbędne jest powołanie urzędu (koszty z naszej kieszeni!) oraz specjalnej informacji (weryfikacja produktów) najlepiej dostępnej online. Dzięki temu każdy byłby świadomy tego co wystawia i nie dochodziłoby do podobnych absurdów, w których i policja i sąd wiedzą, że dana osoba jest niewinna, ale są bezsilni wobec prawa.
Ale kto w naszym kraju myśli o takich rzeczach...
W ten oto sposób znów Państwo ściga zwykłych obywateli i traci nasze pieniądze na np. koszty sądowe itp.(zupełnie jakby pieniędzy było za dużo), które można by wykorzystać choćby do ścigania faktycznych przestępców, za których schwytanie można by osiągnąć bardziej wymierne korzyści jak możliwe tu do zasądzenia 500 zł...
Update 10 IV:
Może się komuś przyda: Urzędnik zniszczył ci życie? Oni ci pomogą:
- Posłowie Stronnictwa Demokratycznego powołali Stowarzyszenie Poszkodowanych Przez Organy Państwa. Ma ono wspierać osoby poszkodowane przez błędne decyzje urzędników, jak i doskonalić prawo, by nie niszczyło obywatelom dorobku ich życia.
źr. wiadomosci.wp.pl
Update:
O absurdalnych zachowaniach policji pisałem w kontekście bezpieczeństwa internetowego w poście Ofiary ataków internetowych – bójcie się !.